Wywiady

Wywiad Hochland

Czwartek, 22 października 2009
O sytuacji na rynku, planach na przyszłość i wprowadzanych nowościach, rozmawiamy z Mirosławem Steciem, Dyrektorem Generalnym, Prezesem Zarządu Hochland Polska.

Jak mógłby podsumować Pan pierwsze półrocze, o tyle trudne, że upływające pod znakiem kryzysu gospodarczego?

 

- W branży spożywczej kryzys rozpoczął się później, o ile możemy w ogóle używać słowa kryzys. Wbrew temu co piszą media, słowa kryzys używamy zbyt szybko, zbyt pochopnie, na określenie tych zjawisk, które występują w gospodarce. Do czynienia z kryzysem mamy w dziedzinie finansów, budownictwa, motoryzacji, ale na szczęście nie wszystkie branże są nim objęte w jednakowym stopniu. Branża spożywcza jest najmniej dotknięta kryzysem gospodarczym. Były przeprowadzone badania, które jasno obrazują, że branża spożywcza jest na tyle szczególna, że we wszystkich dotychczasowych kryzysach światowych, lokalnych, regionalnych - jest najpóźniej dotykana kryzysami, najmniej przez nie cierpi, a jednocześnie w okresach koniunktury najmniej zyskuje. Popyt na żywność jest w miarę sztywny, oczywiście mają miejsca wahania, natomiast nie są one tak drastyczne i duże, jak w innych branżach. Możemy odmówić sobie wymiany samochodu na nowy na rok czy dwa, natomiast tyle czasu nie będziemy czekali z napełnieniem lodówki. I z tego względu jest to branża najmniej podatna na wahania koniunkturalne. Dodatkowo Polska jest państwem, które nie odczuwa aż tak bardzo kryzysu, jak inne kraje. Nie wzrosło dramatycznie bezrobocie, nie spadły dochody mieszkańców. O kryzysie w naszej branży nie możemy jeszcze mówić na serio.

 

A czy spodziewacie się Państwo, że kryzys dotknie branżę spożywczą?

 

- Spodziewamy się tego, że nastąpią pewne zmiany w handlu i konsumpcji, które mogą nie pozostać bez wpływu i na naszą firmę. Konsumenci nie kupują mniej, ale poszukują co raz częściej produktów tanich. Z tego względu następuje przesunięcie popytu w stronę - po pierwsze - produktów tanich, najczęściej wytwarzanych pod markami własnymi, po drugie - w stronę tych kanałów dystrybucji, które te produkty posiadają w swojej ofercie, głównie chodzi o sklepy dyskontowe. I w tym sensie można powiedzieć, że branża spożywcza odczuje kryzys gospodarczy.

 

Czy planujecie w związku tym rozpoczęcie produkcji pod marką własną sieci handlowych?

 

- Nie planujemy, a wynika to ze strategii naszej firmy. Jedna z naszych spółek z Niemiec produkuje między innymi także dla marek własnych, na terenie Polski produkcji dla marek własnych nie przewidujemy. Natomiast z naszymi produktami jesteśmy obecni praktycznie we wszystkich dyskontach.

 

Wróćmy do podsumowania pierwszego półrocza.

 

- Dla naszej firmy było ono bardzo spokojne, nie wydarzyło się nic takiego, co wstrząsnęłoby naszą działalnością. Liczyliśmy na lekki plus, sądzę, że będziemy mieli lekki minus w porównaniu z zeszłym rokiem. Dotyczy to sprzedaży wolumenowej. Półrocze jest to taki moment, w którym można mówić o prognozach na cały rok. Rok 2009 zamkniemy - jeśli chodzi o sprzedaż ilościową - na takim samym poziomie, jak w roku ubiegłym. Nasza sytuacja nie jest zła z racji tego, że to co dla niektórych jest kryzysem, dla nas jest zjawiskiem korzystnym finansowo - mam tu na myśli spadek cen surowców, obecnie mleko jest bardzo tanie i to jest problemem dla producentów i dostawców mleka, natomiast dla odbiorców i przetwórców jest sytuacją bardzo korzystną. Nasza firma ma stabilną sytuację, nie zwalniamy pracowników, wręcz przeciwnie, przyjmujemy nowych do pracy, nie tniemy budżetów marketingowych, reklamowych.

 

Czyli jesteście zadowoleni z pierwszego półrocza?

 

- Tak, chociaż oczywiście byłbym bardziej zadowolony, gdyby gospodarka pędziła do przodu, wtedy również liczylibyśmy na przyrosty, natomiast musimy być realistami i zwracać uwagę na to, w jakim otoczeniu funkcjonujemy. Ale powtarzam - biorąc pod uwagę to, co się dzieje na zewnątrz oraz otoczkę psychologiczną tego, co się dzieje na zewnątrz, panującą atmosferę czegoś strasznego - kryzysu zupełnie nie odczuwamy.

 

Czy macie już plany na przyszły rok?

 

- Funkcjonujemy na zasadzie planów wieloletnich. Od lipca rozpoczynamy proces budżetowania roku przyszłego. Nie jesteśmy jeszcze gotowi do wypowiadania się na temat konkretów dotyczących przyszłego roku - plan będziemy zamykali dopiero wczesną jesienią. Nie wydaje mi się, żeby plan na rok przyszły zakładał jakiekolwiek kurczenie się, wręcz przeciwnie, mamy mnóstwo nowych pomysłów, które chętnie wprowadzilibyśmy na rynek. Jeśli tylko sytuacja pozwoli, to nie omieszkamy z tego skorzystać.

 

Porozmawiajmy zatem o nowościach produktowych, które wprowadzacie na rynek. Jakimi nowymi produktami wprowadzonymi w tym roku możecie się pochwalić?

 

- W tym roku swoją premierę miały już trzy nowości. Pierwszą były sery topione w pudełku - ta nowość została wprowadzona na rynek w styczniu. Kolejną nowością był nowy smak Maasdamer w serach topionych w bloczkach i wreszcie nowy smak Almette w limitowanej wersji Smak Roku - ALMETTE Z POMIDORAMI DOJRZEWAJĄCYMI W SŁOŃCU.

 

Czy w drugim półroczu detaliści mogą się spodziewać kolejnych nowości?

 

- W tym roku chcielibyśmy jeszcze zaproponować kolejne nowe produkty, ale obecnie jest jeszcze za wcześnie, abyśmy mogli zdradzić szczegóły. Zależy nam na tym, aby ten rok był kolejnym rokiem wypełnionym nowościami z naszej strony. Co roku planujemy wprowadzanie po kilka nowych produktów.

 

W jaki sposób staracie się przekonać detalistę - w momencie, w którym konsument poszukuje najtańszych produktów - żeby oferował właśnie produkty Hochlandu? W jaki sposób wspieracie sprzedaż produktów?

 

- Przede wszystkim staramy się przekonać detalistę, że nie wszyscy konsumenci poszukują produktów najtańszych. Pomimo kryzysu, dynamicznie rozwijają się krajowe sieci oferujące produkty premium. Pracujemy nad tym, aby konsumenci znali nasze marki i produkty. Znajomość marek produkowanych przez naszą firmę jest bardzo duża i w zasadzie nikomu nie trzeba tłumaczyć, co produkuje firma Hochland. Produkując sery utrzymujemy najwyższe standardy jakościowe, co powoduje, że z naszymi produktami nie ma przykrych niespodzianek. Osoba sprzedająca nasze produkty, przestrzegająca podstawowych reżimów higieniczno-sanitarnych-temperaturowych dotyczących naszych produktów, ma pewność, że są one bardzo wysokiej jakości. Nie spowodują, że klient wróci do sklepu i będzie reklamował dany ser - niewłaściwą jakość czy smak. Organizujemy również bardzo dużo akcji promocyjnych. Jest ich tak dużo, że miałbym problem wymienić w tej chwili wszystkie.

 

Bardzo silnie wspieracie sprzedaż produktów kampaniami telewizyjnymi. Czy są już plany na drugie półrocze?

 

- Kampanie telewizyjne planujemy w ramach rocznych budżetów, tak więc na jesieni roku poprzedniego wiedzieliśmy już jakie kampanie przewidziane będę na tegoroczne drugie półrocze. W tym roku wystartowaliśmy z nową reklamą serów pleśniowych Valbon - jest to kategoria, która w tym roku jest traktowana przez nas w sposób szczególny, wróciliśmy z nią do aktywności reklamy telewizyjnej po kilku latach nieobecności. Jest to zupełnie nowa kampania, którą rozpoczęliśmy w styczniu i w tym roku jest traktowana priorytetowo. Oczywiście w innych kategoriach również jesteśmy aktywni w kampaniach telewizyjnych. W ten sposób budujemy świadomość konsumentów.

 

Dziękuję za rozmowę.

Maja Święcka

tagi: Prezes Hochland , wywiad Hochland , Hochland , Hochland sery ,