Wiadomości

Zaangażowanie kluczem do sukcesu

Poniedziałek, 15 marca 2010
Podwarszawskie 60-tysięczne Piaseczno, a w nim Auchan, Lidl, Kaufland, Alma, duży bazar i wiele osiedlowych sklepów i sklepików. Czy przy tak dużej konkurencji można w ogóle myśleć o prowadzeniu placówki handlowej? Okazuje się, że tak. Oczywiście, jeżeli jest dobra lokalizacja, wsparta zaangażowaniem właścicieli.

Małgorzata Ulinowska swój sklep Delikatesy Figaro prowadzi od pięciu lat. Z zawodu pielęgniarka, decydując się na własny biznes, nie posiadała żadnego doświadczenia w handlu. Dlaczego więc sklep? Jak to w życiu bywa, zadecydował przypadek. Wraz z rodziną wprowadziła się do nowego, ładnego osiedla w Piasecznie. A tam do wynajęcia był lokal usługowy o powierzchni handlowej 150 mkw. „Na pomysł otworzenia sklepu wpadł mój mąż. Gdy wprowadzaliśmy się do nowego mieszkania, już myśleliśmy o założeniu własnego biznesu" - opowiada pani Małgorzata.

Najbliższa okolica, to nie tylko osiedle, na którym mieszkają Ulinowscy, ale również wiele innych nowych bloków i apartamentowców, również tych w budowie. Klientela sklepu jest więc niesamowicie zróżnicowana - sklep musi dostosować swój asortyment zarówno do osób zamożnych mieszkających w pobliżu, jak i robotników.  80 procent osób robiących zakupy w Figaro, to stali klienci. „Zupełnie nie odczuwamy konkurencji. Jedynie moglibyśmy obawiać się jej teoretycznie ze strony Almy, ale praktycznie klientów nam nie odbiera" - opowiada pani Małgorzata.

W Figaro średnio dziennie dokonywanych jest 400 transakcji, a klientów, zwłaszcza tych z dziećmi jeszcze w wózkach, przyciąga przestrzeń  pomiędzy regałami, dzięki której przemieszczanie się jest faktycznie wygodne.  W sklepie znajdziemy szeroki asortyment, z wyjątkiem mięsa nie brakuje niczego. „Mięsa nie mamy w ofercie. Było raz, tylko przez jeden miesiąc, ale klienci w ogóle nie byli zainteresowani jego kupnem" - mówi Małgorzata Ulinowska, która osobiście zaangażowana jest w działalność sklepu. Do pracy na szczęście, jak podkreśla z uśmiechem, nie ma daleko. Swój dzień rozpoczyna o 6.30, doglądając rozładunku pieczywa. Figaro czynne jest od 7.00 do 22.00, w niedziele o dwie godziny krócej. Pani Małgorzata zajmuje się zamówieniami towaru - i tu podkreśla doskonałą współpracę z Tradisem i chwali jego e-hurtownię, dzięki której zamówienia są łatwe w realizacji. Gdy jest taka potrzeba, obsługuje również kasę sklepową. Na zmianie jest zawsze dwóch pracowników, ale jak podkreśla właścicielka Figaro - wykwalifikowany personel, to oprócz kradzieży, jedna z dwóch bolączek handlu. „Rotacja personelu jest bardzo duża. Gdyby udało mi się zatrudnić dobrego i zaufanego kierownika sklepu, to prowadzenie własnej placówki byłoby czystą przyjemnością. Niestety o wykwalifikowany personel, nie tylko znający się na handlu, ale i lubiący ten zawód jest niezmiernie trudno" - mówi nie bez żalu pani Małgorzata.

Drugi problem to kradzieże. A tych jest sporo, pomimo zainstalowanych kamer i lustra. Co najczęściej pada łupem złodziei? Przy porannym rozładunku bułki. A ze sklepowych półek kosmetyki i piwo - tego ostatniego średnio ponad 50 puszek miesięcznie.  Kradzieże to nie jedyne „koszty stałe" prowadzenia sklepu. Dochodzi do tego jeszcze wynajęcie lokalu i rachunki, co w sumie daje miesięcznie kwotę około 10 tys. złotych. A jeżeli już jest mowa o pieniądzach, to warto wspomnieć o promocjach w Figaro, których... nie ma. „Gdy tylko powieszę przy produkcie kartkę z napisem promocja, klienci od razu omijają go szerokim łukiem" - śmieje się pani Małgorzata. Z czego to wynika? Przecież klienci lubią kupować produkty w okazyjnych cenach. „Zapewne wynika to z rodzaju klienta, który robi zakupy w moim sklepie. Są to albo ludzie zamożni, którzy bardziej zainteresowani są dobrym produktem i wygodą robienia zakupów, aniżeli trochę niższą jego ceną, albo robotnicy z pobliskich budowli, którzy kupują w zasadzie tylko pieczywo, kiełbasę i piwo" - ocenia Małgorzata Ulinowska. Podobnie jak promocje, wielkim zainteresowaniem nie cieszy się program lojalnościowy, który owszem, w Figaro funkcjonuje, ale ani nie jest czynnikiem przyciągającym do zakupów, ani nie przybywa jego nowych klientów. Obecnie z programu lojalnościowego korzysta około 40 osób.

Piaseczyńskie Delikatesy Figaro, pomimo dużej konkurencji, funkcjonują bardzo dobrze i nie brakuje im klientów. Kluczem do sukcesu wydaje się tu dobra lokalizacja, wręcz bardzo dobra i zaangażowanie właścicielki w życie sklepu. Nie tylko zaangażowanie, również bardzo duży entuzjazm i pozytywne podejście do życia.

Maja Święcka