Wywiady

Rozmowa z Maciejem Hermanem, Dyrektorem Zarządzającym LOTTE Wedel

Poniedziałek, 10 stycznia 2022 HURT & DETAL Nr 01/191. Styczeń 2022
Przywiązanie do historii i tradycji, elastyczne podejście do biznesu oraz skupienie na planach zapewniających ciągły rozwój sprawiają, że Wedel to producent prężnie funkcjonujący w ponad 60 krajach na całym świecie. O wyzwaniach na rynku czekolady i kierunkach rozwoju firmy – z Maciejem Hermanem, Dyrektorem Zarządzającym LOTTE Wedel rozmawiają Wojciech Szeląg, gospodarz programu Gabinet Spożywczy oraz Michał Siwek, Dyrektor Departamentu International Food & Agri Hub BNP PARIBAS.
Wedel to 170 lat znanej i bogatej tradycji. Czy jest ona wciąż żywa i ważna dzisiaj?

Zdecydowanie jest żywa i zdecydowanie jest ważna. Wartości, które wyznajemy w Wedlu pochodzą od założycieli firmy. Podwaliny pod nie położyli przedstawiciele założycielskiej dynastii, czyli: Karol – który założył Wedla 170 lat temu, jego syn Emil – od którego pochodzi logo E.Wedel oraz potomek Karola i Emila, czyli Jan, który m.in. zbudował fabrykę na warszawskiej Pradze – serce naszej produkcji do dziś. Wszyscy byli znani z pewnego rodzaju podejścia do biznesu, które oczywiście spowodowało, że firma istnieje do dzisiaj. Przede wszystkim był to nacisk na wysoką jakość produktów oraz ogromny szacunek do pracowników. Istnieje wiele historii potwierdzających to podejście, związanych z tym, w jaki sposób Jan Wedel w okresie międzywojennym dbał o zatrudnionych, m.in. budując żłobek i przedszkole dla ich dzieci czy fundując opiekę medyczną. Dzisiaj nikogo już to nie dziwi, ale kiedyś nie było standardem.

Korzystamy z wielu patentów i produktów, które wymyślili Wedlowie. Chociażby Ptasie Mleczko®! To produkt kultowy. Tradycja jest ogromnym, pozytywnym zasobem firmy. Nasi pracownicy, których jest w tej chwili 1 300, są niezmiernie dumni z tej historii i z wartości, które oczywiście do dzisiaj są dla nas ważne. Badając co jakiś czas nastroje i motywacje zatrudnionych zadajemy między innymi pytanie: czy czujesz się dumny z tego, że pracujesz w Wedlu? Ten wskaźnik wynosi powyżej 90%. Jest to jeden z najwyższych wskaźników w Polsce (biorąc pod uwagę firmy stosujące podobną metodologię). Wedel to marka z tradycją i historią, która jest wciąż aktualna i kultywowana. Jest ważna dla nas, Polaków, bo jako naród lubimy lokalne, rodzime produkty. Wedel jest naszą narodową dumą i co się z tym wiąże – dużym zobowiązaniem.

W raporcie „Światowy i polski rynek czekolady” zwracają uwagę dane dotyczące konsumpcji produktów czekoladowych na osobę. Widzimy, że wynik w Polsce 5,2 kg nie zmienia się od kilku lat. Czy widzi Pan przestrzeń na to, żeby Polacy konsumowali więcej produktów czekoladowych?

Rynek polski jest mocno rozdrobniony, jest wielu producentów i detalistów. Każdy z nich stara się w jakiś sposób zwiększać sprzedaż i konsumpcję. Tak jak Pan zauważył, od 7-8 lat konsumpcja produktów czekoladowych w Polsce jest na podobnym poziomie, co świadczy o tym, że nasz rynek jest dojrzały. Osiągnął pewien poziom konsumpcji, który drastycznie się już nie zmienia. Jest ustabilizowany. W dużym stopniu wynika to z pewnego rodzaju tradycji i sytuacji, w których spożywamy słodycze. Po tak długim okresie stałej i stabilnej konsumpcji, ciężko spodziewać się, że ona nagle drastycznie wzrośnie, dlatego wielu producentów szuka możliwości rozwoju w inny sposób. Dla nas są to dwa kierunki.

Pierwszy z nich to poszukiwanie biznesu w innych kategoriach. Dla Wedla taką kategorią są lody. To ciekawy rynek, który wciąż się rozwija, co wynika w pewnym stopniu również ze zmian klimatycznych. Konsumpcja lodów na świecie bardzo mocno rośnie. W Polsce, jeżeli spojrzymy na ostatnie 7-8 lat, wzrost rynku jest na poziomie 8%, co daje ciekawe perspektywy dla producentów.

Drugim kierunkiem jest dla nas rozwój eksportu. Nie jesteśmy firmą globalną – Wedel jest marką lokalną, typowo polską. W związku z tym nasze możliwości zwiększania sprzedaży za granicą są bardzo duże, powiedziałbym nawet, że nieskończone. Mocno stawiamy na eksport, rozwijamy się dwucyfrowo już od paru lat. Jesteśmy obecni w ponad 60 krajach, więc jest to dla nas kierunek rozwoju, który ma duży potencjał, biorąc pod uwagę zwłaszcza dojrzałość polskiego rynku.

Rozwój organiczny a może nowe przejęcie na rynku – w którą stronę zmierza Wedel?

Mamy bardzo ambitne cele. Wizja naszej firmy opiera się na dynamicznym, średnio kilkunastoprocentowym wzroście do roku 2027. Nasz plan uwzględnia kilka elementów. Z jednej strony – eksport i nowe kategorie – o czym wspominałem wcześniej, ale z drugiej – bardzo ważnym elementem rozwoju są możliwości produkcyjne. Mamy jedną fabrykę, jesteśmy w trakcie rewitalizacji ostatniego budynku, który znajduje się na naszym terenie w Warszawie. Pozwoli to nam zwiększyć powierzchnię produkcyjną, co według naszych szacunków wystarczy właśnie do roku 2027. Później będziemy potrzebowali dodatkowego miejsca. Możliwości są dwie – albo stawiamy nową fabrykę albo przejmujemy inną firmę. Patrząc z perspektywy rynku pracy, najbardziej sensowne wydaje się przejęcie. Wynika to z tego, że z jednej strony trudno o pracowników, z drugiej zaś, przejmując producenta z jakimś ciekawym asortymentem, można uzyskać tzw. synergie komercyjne.

Rozglądamy się, sprawdzamy, jakie są możliwości na rynku, bo zdajemy sobie sprawę, że za pięć lat musimy być w pełnej gotowości. W związku z tym, w ciągu następnych dwóch lat obszar ten będziemy mocno eksplorować.

Cała rozmowa dostępna jest na kanale YouTube SpożywczaTV



tagi: LOTTE Wedel , słodycze , czekolada , rynek , tradycja , sprzedaż handel , konsument , FMCG , rynek spożywczy ,