Wywiady

Polskie królestwo chałwy

Poniedziałek, 10 stycznia 2022 Autor: Joanna Kowalska, HURT & DETAL Nr 01/191. Styczeń 2022
Tradycyjną polską chałwę eksportują do Grecji – królestwa tego przysmaku. Ich produkty cechują się wysoką jakością i czystą etykietą. O sukcesach w Polsce i za granicą, zmieniającym się rynku i wyzwaniach branży opowiada Marek Moczulski, Prezes Zarządu Unitop w rozmowie z Joanną Kowalską.
Jesteście Państwo największym producentem chałwy i sezamków w Polsce, a także jednym z liderów w Europie. Eksportujecie także na pozostałe kontynenty. Jakie wyzwania i trudności stawia rynek przed firmą, która wyspecjalizowała się w dość wąskiej dziedzinie?

Zacznę od płynących z tego korzyści, jakimi są: koncentracja – wiemy na czym się skupić, a więc nie mamy zbyt rozproszonego portfolia, oraz fakt, że rynek, na którym działamy jest niszowy. Zarówno chałwa, jak i sezamki to kategorie niewielkie w odniesieniu do całego rynku słodyczy. Natomiast są to jednocześnie produkty o niższej skali penetracji niż produkty masowe, więc nie w każdym sklepie będą one dostępne. Ta penetracja powoduje pewne wyzwanie dla konsumenta, który przy impulsowych zakupach chcąc coś kupić, ma problem właśnie z dostępnością. Ja jednak widzę więcej pozytywnych aspektów naszej działalności. Jak mówią Amerykanie: „Get big, get niche or get out” i to się sprawdza. Często bycie firmą średnią sprawia, że jest się firmą nijaką. Natomiast jeśli jest się stosunkowo niewielkim graczem, ale skoncentrowanym na rozwoju to jest to całkiem zadowalające.

Państwa działalność w dużej mierze opiera się na eksporcie. Można by wysnuć wniosek, że ten kanał jest dla Was ważniejszy…

Rzeczywiście eksport jest dla nas bardzo ważny i stanowi większą część obrotów firmy. Rzecz w tym, że na kilku kierunkach eksportowych odnieśliśmy niekwestionowany sukces. Często udaje nam się sprzedawać chałwę do „jaskini lwa”, na przykład do Grecji, czyli kraju słynącego właśnie z tego tradycyjnego przysmaku. Mimo to okazuje się, że nasza chałwa jest tam bardzo pożądana, choć w niewielkiej ilości. Dbamy również o rynek polski. Zarówno w kategorii chałwy, jak i sezamków osiągamy znaczące sukcesy. W ostatnich dwóch latach zwiększyliśmy sprzedaż, a w swoim portfolio posiadamy ciekawe nowości, które cieszą się uznaniem. W planie mamy rozwijanie naszej oferty i wierzymy, że będzie ona równie dobrze przyjęta przez konsumentów oraz handel, co pozostałe produkty.

Jakie trendy aktualnie przeważają na rynku słodyczy, a w szczególności chałwy? Czy w okresie pandemii wyostrzyły się istniejące już trendy, czy może powstały zupełnie nowe?

Do tej pory były już widoczne trendy, które pandemia uwypukliła i wzmocniła. Pierwszym z nich jest trend czystej etykiety i poszukiwanie zdrowszych produktów. Wielu konsumentów zwraca uwagę na składy produktowe. Patrząc chociażby na nasze sezamki widać, że mają one tylko kilka składników. Konsumenci chcą czuć bezpieczeństwo, chcą kontrolować to, co jedzą i mieć pewność, że żywność nie wpłynie negatywnie na ich zdrowie. Pandemia miała również pewien wpływ na kategorię przekąsek, która w szczytowym momencie lockdown’u odnotowała spadki. Home office, a także nauka zdalna spowodowały, że konsumenci zdecydowanie rzadziej sięgali po takie produkty. Styl życia zmienił się na „slow”, a ludzie zaczęli więcej gotować w domach. Zmieniły się style konsumpcji, które niewątpliwie miały wpływ również na naszą kategorię. Bardzo pozytywnym aspektem naszych produktów jest to, że są jak najbardziej naturalne, zdrowe, a przy tym słodkie. Połączenie tych trzech cech sprawia, że gdyby penetracja rynku była większa, sprzedaż na pewno wzrosłaby jeszcze bardziej.

Sezam jest surowcem specyficznym, który wymaga importu. Pandemia czy zmiany klimatyczne wpływają na łańcuch dostaw. Czy w tym obszarze odczuliście jakieś problemy?

Zmiany klimatyczne są oczywistością, ale ich wpływ na dostępność produktów jest na razie znikomy. W pandemii mamy jednak do czynienia z sytuacją transportową, gdzie były i są perturbacje z logistyką kontenerów. Koszty frachtu podrożały wielokrotnie i czasami ten sam produkt kosztuje obecnie dużo więcej. Jest to nie tylko wzrost ceny samego surowca, ale również jego transportu. Zyski firm zajmujących się frachtem kontenerowym wzrosły 4-krotnie. Jest to pewne wyzwanie, nie tylko dla nas, ponieważ każda firma mierzy się ze wzrostem kosztów, szczególnie jeśli produkt musi zostać przetransportowany w kontenerze przez kilka kontynentów.

Czy w obliczu niepewności można poczynić jakieś plany? Czy Unitop ma plany na przyszłość?

Działamy w warunkach niepewności, jednak pewne założenia musimy przyjąć. Sytuacja, w której brak jest kontenerów oraz pewności czy produkty zostaną dostarczone na czas i w standardowej cenie w końcu minie. W związku z tym musimy przygotować się na ten czas, rozwijamy się więc mimo perturbacji. Na pewno moi koledzy czy konkurenci również działają podobnie, przyjmują założenia, które czasami zmieniamy w trakcie. Musimy być bardzo czujni i mieć oczy szeroko otwarte.

Czyli jedyną pewną rzeczą jest niepewność…

Dokładnie tak. W tej chwili na pewno. Na rynku FMCG od zawsze dzień bez wydarzenia był dniem straconym.

Dziękuję za rozmowę.


tagi: Unitop , chałwa , produkcja , sprzedaż handel , konsument , rynek spożywczy , przemysł spożywczy , FMCG ,