Kategorie produktów

Rok 2012 okiem detalistów

Piątek, 14 grudnia 2012 HURT & DETAL Nr 12 (82) / 2012 (Hurt i Detal)
Małgorzata Turoń, Wrocław
Grudzień, święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok, to nie tylko piękne chwile w gronie rodziny i przyjaciół, to także czas podsumowań, refleksji, wspomnień, postanowień i planów na przyszłość. Rok 2012 dobiega końca, jaki był dla detalistów?

Zapytaliśmy o to bezpośrednio w sklepach, wysłuchaliśmy wspomnień, refleksji, nie zabrakło emocji, bo jakże czasem trudno oddzielić życie osobiste od zawodowego, a także optymistycznych planów na przyszłość.

We Wrocławiu, którego nazwa pochodzi od imienia księcia czeskiego Vratislava I, który w X wieku czasowo panował nad miastem, przy ul. Krzywoustego 314-316 od 10 lat – dokładnie od 15 grudnia – swój sklep prowadzi Małgorzata Turoń, Ajentka Żabki. W najbliższej okolicy nie brakuje sklepów spożywczych, monopolowych oraz dyskontów, jednak w tej części Wrocławia to sklep pani Małgorzaty był tym pierwszym, zatem od początku działalności posiada rzeszę stałych i wiernych klientów.

„Rok 2012 nie był najgorszy, ale nie ukrywam, że był nieco słabszy od poprzednich lat. Wpływ na to miało wiele czynników. Przede wszystkim przeciągający się remont ulicy, przy której znajduje się mój sklep, będący praktycznie całkowitą przebudową dzielnicy, następnie EURO 2012, które latem przyciągało ludzi do Centrum Wrocławia. Ale nie martwię się. Klientów kuszę atrakcyjnymi promocjami cenowymi” – mówi Małgorzata Turoń i dodaje, że wierzy, że w przyszłym roku nastąpi poprawa handlu w jej placówce. „Zakończą remont, nasza dzielnica, według planów, ma zostać drugą starówką, z pięknym deptakiem i urokliwym rynkiem z fontanną. Również mój sklep ma przejść remodeling, po którym lokal zyska Stoisko Freshcafe z ciepłymi przekąskami i napojami. Będzie pięknie, więc ludzie chętniej będą do nas zaglądać” – z optymizmem w przyszłość patrzy moja rozmówczyni, a ja z chęcią odwiedzę placówkę po tych wszystkich zmianach.

Garwolin to miasto we wschodniej Polsce, położone 60 km od Warszawy, w południowo-wschodniej części Równiny Garwolińskiej, posiadające prawa miejskie od XV wieku. Nie brakuje tu mniejszych i większych sklepów spożywczych, konkurencja jest silna, żeby przetrwać, trzeba mieć dobry pomysł na zachęcenie klientów do zrobienia zakupów w tej, a nie sąsiedniej placówce. Bez wątpienia silnym graczem lokalnego rynku jest Stokrotka, zlokalizowana przy ul. Tadeusza Kościuszki 49M. Ewa Rychlica, Zastępca Kierownika Sklepu podkreśla, że rok 2012 był dość trudny dla branży. Okolicznym sklepom upłynął zdecydowanie z mniejszą wartością paragonów, aniżeli w latach ubiegłych.

„Nasza Stokrotka nie stoi jednak w miejscu, wiemy jak ważny jest dzisiaj klient, dlatego proponujemy mu jeszcze więcej różnorodnych akcji promocyjnych oraz nowości asortymentowych. Zawsze były one realizowane w Stokrotce, jednak od sierpnia tego roku działamy bardziej aktywnie i regularnie prowadzimy szereg akcji zwiększających sprzedaż” – mówi pani Ewa i dodaje, że sprawdzonym wsparciem sprzedaży są kampanie reklamowe w radiu, które przyciągają obecnych i nowych klientów. Dużym zainteresowaniem cieszył się konkurs „Zgotuj sobie nową kuchnię”, w którym do wygrania był sprzęt AGD, a także okresowe promocje na wybrane produkty z danej kategorii sięgające aż -30%.

„W grudniu, jak co roku w związku ze zbliżającymi się świętami spodziewamy się o wiele większych obrotów, ale też przygotowujemy specjalną ofertę. W tym roku pracownicy naszej centrali rozpoczęli prace nad kompletowaniem atrakcyjnej oferty świątecznej jeszcze w okresie wakacyjnym – dzięki temu, od końca listopada oferta naszego sklepu wzbogacona jest o sezonowy asortyment spożywczy oraz produkty dekoracyjne, upominkowe czy też takie, których używamy tylko w zimie” – mówi Ewa Rychlica i podkreśla, że wszystkie prowadzone akcje to wyzwanie wymagające zaangażowania wszystkich pracowników sklepu. Jakiego? Chociażby układania nowych cenówek z dnia na dzień czy przestawiania produktów na standy promocyjne. „Pracy jest dużo, ale z sukcesem realizujemy nowe projekty i jesteśmy zadowoleni z efektów. Można zauważyć, że klienci doceniają nasze zaangażowanie i chętnie robią zakupy w naszym sklepie, także wszyscy optymistycznie patrzymy w przyszłość” – dodaje pani Ewa.

Mojemu kolejnemu rozmówcy również nie brakuje optymizmu. W Belsku Dużym przy ul. Szkolnej 1 mieści się sklep Sławomira Modrzejewskiego, jeden z trzech, jakie prowadzi. We wrześniu minęło równe 10 lat od otwarcia tej ogólnospożywczej placówki, jej powierzchnia wynosi 250 mkw., zatrudnienie znajduje w niej 15 osób, na miejscu prowadzony jest również rozbiór mięsa. Ten rok upłynął pod kątem zacieśniania wieloletniej współpracy z hurtownią Bać-Pol, czego efektem jest przystąpienie do sieci Słoneczko.

„Najważniejsze hurtownie z którymi współpracuję od wielu lat to Bać-Pol i Janików. Przystąpienie do sieci wiąże się z wieloma korzyściami, to nie tylko atrakcyjne i konkurencyjne ceny, to także atrakcyjne nagrody dla właścicieli sklepów. W wakacje, oczywiście po zrobieniu targetu, dostałem od sieci Słoneczko w prezencie tygodniową wycieczkę do Grecji, na Rodos. Nagroda najbardziej ucieszyła moją dwudziestoletnią córkę Klaudię, która skorzystała z możliwości wyjazdu” – mówi z uśmiechem pan Sławomir i dodaje, że dosłownie tydzień przed otrzymaniem nagrody wrócił z wakacji spędzonych na tej pięknej greckiej wyspie. Jak dodaje z uśmiechem, w planach na przyszły rok ma wygranie kolejnej atrakcyjnej nagrody. Rok 2012 był zdecydowanie dobry dla mojego rozmówcy, nie odczuwa kryzysu, konkurencji się nie boi, jego sklep odwiedza około 500 klientów dziennie.

„W każdym roku trzeba pracować, podejmować różne decyzje, czasami dość trudne, tak naprawdę jedyny problem dla mnie, to dobór właściwych pracowników, od których w znacznej mierze zależy sukces każdego biznesu. Ten rok był udany, kolejny powinien być jeszcze lepszy” – zapewnia Sławomir Modrzejewski. Przepis na sukces? Przystąpić do sieci Słoneczko! – zdecydowanie podkreśla detalista i dodaje, że dobrej jakości produkty, dbałość o sklep i klienta oraz właściwy dobór pracowników pozwala z optymizmem nie tylko wspominać mijający rok, ale i w taki sposób patrzeć w przyszłość. 

Ten rok upłynął również pod hasłem inwestycji, jeden z pozostałym dwóch sklepów pana Sławomira do tej pory, przez 15 lat działalności, był sklepem jedynie mięsnym, ostatnie miesiące to czas poszerzania oferty o produkty ogólnospożywcze. Czy po tak długim okresie działalności jako placówka specjalistyczna jest szansa na przekonanie klienta i do innych zakupów? „Zobaczymy, ale myślę, że tak. Na chwilę obecną klienci z ciekawością obserwują zmiany zachodzące w sklepie” – dodaje z optymizmem detalista.

Nie co innego zdania odnośnie mijającego roku jest Małgorzata Sobczak, prowadząca od 10 lat niewielki, jedyny w okolicy, trzydziesto metrowy sklep spożywczy we wsi Księżowola, zlokalizowany przy ul. Świerkowej. Jego klientelę stanowią okoliczni mieszkańcy z sentymentem wspominający świetność popadających obecnie w ruinę kilku PGR-owskich zabudowań gospodarczych. Ten rok nie był dla pani Małgorzaty łatwy.

„Pracuję codziennie od 8.00 do 18.00, zyski z roku na rok maleją, w tym również, niestety duże sklepy niszczą te małe. Odczuwam po moim portfelu, że jest coraz drożej, obroty spadają, ZUS drożeje” – wymienia detalistka, podkreślając, że listopad jest najtrudniejszym miesiącem w roku. Lepsze zaczynają się dopiero od marca, kiedy słońce i ciepło coraz dłuższych dni zachęcają klientów do zakupów. Wówczas, jak i przez całe lato można liczyć także na turystów odpoczywających w sąsiadującej, niezwykle uroczej wsi Kocerany. „Wzrasta sprzedaż lodów, napojów, sklep jest w tym czasie otwarty do 20.00” – wspomina wakacje pani Marzena, dodając, że w życiu prywatnym musiała zmierzyć się z odejściem, po długiej chorobie, bliskiej osoby.  Czy przyszły rok będzie łatwiejszy? Miejmy nadzieję, że tak!

Przeciwności losu nie ominęły również detalistki z miejscowości Rembertów koło Tarczyna, chociaż nie przeszkodziły w pozytywnym podsumowaniu mijających dwunastu miesięcy. Sklep, zlokalizowany przy ul. Głównej 67, Iwona Nabukowska prowadzi wraz ze swoją siostrą Jolantą Kuleszko. W styczniu minie rok działalności i z całą pewnością był to ważny rok w życiu mojej rozmówczyni.

„W tym miejscu sklep działa nieprzerwanie od 2007 roku, pracuję tu od początku, początkowo jako ekspedientka. Kiedy ówczesny właściciel podjął decyzję o jego sprzedaży, namówiłam siostrę na przejęcie sklepu i tak, od 11 stycznia 2012 rozpoczęła działalność nasza firma. Moim marzeniem było to, aby ten sklep był kiedyś mój, no i w tym roku ono się spełniło” – mówi z uśmiechem pani Iwona. W mijającym roku udało się detalistkom spłacić wszelkie zobowiązania wynikające z przejęcia sklepu, w tym m.in. za towar, urządzenia.

„Ten rok naprawdę nie był zły” – podkreśla moja rozmówczyni i chociaż okres jesienno-zimowy przyniósł spadki obrotów, to już od marca powinno być znacznie lepiej. Rok 2012 był również ważny w życiu prywatnym, pani Iwona zmaga się z niepełnosprawnością córeczki, która rozpoczęła naukę w dającej nadzieję na poprawę zdrowia szkole. Pokazuje zdjęcie ślicznej dziewczynki i podkreśla, że to dzieci, córka i 16-to letni syn dają energię do walki o lepsze jutro. Energię do ciężkiej pracy w sklepie.

W niewielkiej wsi Bartoszów położonej w województwie dolnośląskim, w powiecie legnickim, od blisko 20 lat swój sklep prowadzi Danuta Tołłoczko. Rok 2012 zalicza do dobrych, jak podkreśla – sprzedaż była na w miarę wysokim poziomie, oczywiście biorąc pod uwagę sąsiedztwo hipermarketów i dyskontów, które owszem, nadal są konkurencją, ale już nie tak poważną jak jeszcze kilka lat temu. „Mój sklep jest dość małym punktem, typowym interesem rodzinnym, ale chociaż dzieci są już na swoim, wspólnie z mężem nadal prowadzimy działalność, dbając o wybór towaru, wygląd i estetykę placówki. Codzienny kontakt z klientem utwierdza mnie w przekonaniu, że ludzie – chociaż powoli – to jednak tracą swoją fascynację dużymi marketami i zaczynają coraz bardziej doceniać zalety sklepów małych, osiedlowych” – mówi pani Danuta i dodaje, że w takich kameralnych placówkach, każdy klient ma poczucie indywidualnego traktowania, jest ważny dla właściciela sklepu, artykuły spożywcze są dobierane starannie, selekcjonowane pod kątem jego potrzeb.

„W tym roku nieco szczęścia przyniosło mi także uczestnictwo w konkursach organizowanych przez magazyny i poradniki handlowe. Poza zwycięstwem w kilku krzyżówkach, najbardziej wartościową i zapadającą w pamięć nagrodą, było wylosowanie dwóch biletów na mecz EURO 2012 wraz z pobytem w hotelu, które z wielką radością wykorzystali moi dwaj synowie” – z uśmiechem wspomina pani Danuta wygraną w konkursie miesięcznika Hurt & Detal i dodaje, że życzy sobie, aby rok 2013 pod względem sprzedaży był co najmniej równie dobry, jak ten mijający. „Ponadto w nadchodzącym Nowym Roku chciałabym móc liczyć na więcej zrozumienia dla naszej ciężkiej pracy, aby decydenci z większą uwagą i determinacją walczyli na rzecz rozwoju tego co polskie i rodzinne. Kluczowe jest także stworzenie obywatelom nowych miejsc i warunków pracy oraz godziwego wynagrodzenia. To spowoduje rozwój m.in. handlu, co przełoży się na progres i zyski w różnych dziedzinach życia” – mówi Danuta Tołłoczko. – „Póki co jestem zdrowa, humor mi dopisuje, więc trzeba brać życie za rogi i pracować dalej.”

Praca w handlu z całą pewnością do łatwych nie należy. Wymaga sporego zaangażowania, wysiłku, otwartości na klienta, sklep, dbałości o zatowarowanie i o asortyment. Ale w zamian daje nie tylko zarobek, ale i wielką satysfakcję. A ona dopinguje do wkładania jeszcze więcej serca w pracę. I tej satysfakcji życzę Państwu w Nowym Roku, zachęcam również do kontaktu i zgłaszania kolejnych placówek, w których moglibyśmy się spotkać, porozmawiać i przygotować materiał do reportażu.

Maja Święcka

tagi: rok 2012 , okiem detalistów , podsumowanie , sklep , sklepy , detaliści , detalista ,