Kategorie produktów

Lody od pokoleń

Piątek, 16 marca 2012 HURT & DETAL Nr 3 (73) / 2012
„Wierzę w siebie i w swój produkt” – mówi Zbigniew Grycan po 50 latach działalności w lodowej branży. Naszej Redakcji zdradza także tajemnicę wybornego smaku swoich lodów i z sentymentem wspomina swojego dziadka, rodziców i teścia, od których nauczył się „jak robić dobry produkt”.

W tym roku firma Grycan obchodzi jubileusz 50-lecia działalności. Proszę opowiedzieć naszym Czytelnikom, jak zaczęła się przygoda z lodami rodziny Grycanów?

» Historia naszej firmy sięga jeszcze czasów przedwojennych. Na wschodnich kresach mój dziadek i ojciec produkowali swoje pierwsze lody. W 1946 roku całą rodzinę przeniesiono do Wrocławia, gdzie przy Placu Grunwaldzkim moi rodzice – Weronika i Józef Grycan – otworzyli pierwszą w Polsce powojenną lodziarnię. Po ukończeniu szkoły podstawowej wyjechałem do Warszawy, gdzie rozpocząłem naukę. Chciałem bowiem zostać cukiernikiem. Zdobywałem także praktykę w warszawskim hotelu Bristol, w którym szefem pracowni cukierniczej był, jak się później okazało, mój przyszły teść – wspaniały cukiernik. Moja żona Elżbieta, którą tam poznałem towarzyszy mi od ponad 30 lat, nie tylko w życiowych, ale także w zawodowych przedsięwzięciach. W 1980 roku rozpoczęła się historia Zielonej Budki, a w 2004 roku wprowadziliśmy autorskie lody Grycan.

Na przestrzeni tych lat – w jaki sposób zmieniało sie podejście Polaków do konsumpcji lodów?

» W czasach przedwojennych aż do końca lat 80-tych, lody produkowano i sprzedawano jedynie sezonowo. A ów sezon przypadał na miesiące od maja do września, podczas gdy we wrześniu produkcja już się nie odbywała. Wtedy na rynku w lodowej branży była firma Hortex, Zakłady Rzemieślnicze oraz Chłodnie Składowe i Państwowe Zakłady Mleczarskie, które produkowały lody Bambino i Calypso. Teraz sytuacja zupełnie się zmieniła. Oferta jest bogata i lody jemy przez cały rok.

W branżę cukierniczą zaangażowana jest cała Pana rodzina. Kiedyś rodzice, teraz Pan prowadzi firmę wspólnie z żoną, córka Małgorzata zarządza siecią lodziarni. Jakie są plusy, a jakie minusy prowadzenia rodzinnego biznesu?

» Muszę przyznać, że pozytywnych stron jest zdecydowanie więcej. Bardzo ważnym plusem w rodzinnym prowadzeniu firmy jest fakt, że zarządzanie odbywa się „natychmiastowo”. Minusów jest niewiele – niekończące się rozmowy o lodach przy śniadaniu, obiedzie i kolacji, a także różne zachowania, na które pracownik czy podwładny nie mogliby sobie pozwolić (śmiech).

Z Zielonej Budki stworzył Pan ogólnopolską i rozpoznawalną markę. W 2004 roku otworzył Pan fabrykę lodów w Majdanie i wprowadził na rynek dzieło swojego życia – lody Grycan. Co jest tajemnicą Pana sukcesów?

» Zawsze powtarzam, że po prostu znam się na lodach! Można też powiedzieć, że wyniosłem je z domu, a nawet wyssałem z mlekiem matki. Włożyłem także dużo ciężkiej pracy w prowadzenie firmy. W rodzinie od początku działalności panowała zasada „rób dobry produkt”. Nauczyłem się także wiele podczas praktyk w hotelu Bristol, który słynął z najlepszych surowców wykorzystywanych do przygotowywania smakołyków. Wszystkie doświadczenia przeniosłem do swojego biznesu. Od początku tworzyłem w myśl zasady „jakość, jakość, jakość”. To właśnie tajemnice mojego sukcesu. Wierzę w siebie i w swój produkt.

I to jest też sekret popularności lodów Grycan?

» Oczywiście! Po pierwsze, drugie i trzecie – jakość. Podczas produkcji korzystamy ze świeżych, ręcznie obieranych owoców. W przypadku owoców takich jak truskawka czy malina, których sezon jest krótki, stosujemy mrożonki. Rocznie przerabiamy około tysiąca ton owoców i bakalii. Używamy śmietanki kremówki z podwarszawskiej mleczarni i świeżych żółtek jaj. Jeden z moich pracowników, który już odszedł na emeryturę (trochę seplenił) często powtarzał: „sefie myśmy połączyli zemiosło z psemysłem”. I taka jest prawda. Tego nie robią moi konkurenci i to jest źródłem naszego sukcesu.

Rozpoczynaliście od lodów w 7 smakach. Jaka jest obecna liczba smaków w ofercie handlowej, a jaka w lodziarniach Grycan? Na jakie nowe smaki lodów mogą liczyć konsumenci z okazji okrągłego jubileuszu?

» W lodziarniach mamy ponad 60 smaków, dodatkowo też wprowadzamy sezonowe smaki. W ofercie handlowej lodów familijnych – jest ich 20. Z okazji jubileuszu stworzyliśmy linię lodów „Dla Koneserów”. Na rynku pokażą się niebawem lody orzechowe z kawałkami orzechów, czekoladowe z nutką mięty oraz różane z płatków róż. Co kwartał smaki będą zmieniane.

Czy wprowadzenie sorbetów spełniło Pańskie oczekiwania?

» Sorbety z owoców to nasz duży sukces. Jak wspominałem wcześniej, produkowane są z naturalnych, zmiksowanych owoców, a nie z esencji czy pasty. Sorbety mają swoich stałych wielbicieli, z czego jestem bardzo zadowolony.

Rynek lodów w Polsce jest wciąż sezonowy – 80% sprzedaży przypada na 6 najcieplejszych miesięcy. Jakie prowadzą Państwo działania, aby uniezależnić biznes od warunków pogodowych i pory roku?

» Nie produkujemy lodów impulsowych (na patyku, w rożkach), w związku z czym, skoncentrowani jesteśmy na lodowych przysmakach w opakowaniach 5 l, które sprzedajemy zarówno w swoich lodziarniach, jak i dostarczamy do renomowanych hoteli takich jak Sheraton, Westin, Radisson, Intercontinental, Bristol. Również dobre restauracje i kawiarnie zamawiają nasze lody. Dzięki takim działaniom nasze lody popularne są przez cały rok. Ponadto, sztandarowym produktem Grycan – który dominuje w nowoczesnej i tradycyjnej sprzedaży – są lody familijne w opakowaniach litrowych i półlitrowych. Dodatkowo, w odpowiedzi na prośby naszych klientów, pod koniec ubiegłego sezonu stworzyliśmy lody „Porcyjka z łyżeczką” 150 ml – ten sam produkt, tylko w mniejszym, opakowaniu. Są one dostępne przez całą zimę.

Liczba lodziarni z logo Grycan rośnie z znakomitym tempie. Ponad 100 lokalizacji w 40 miastach. Czy docelowy model firmy w większym stopniu będzie oparty na lodziarniach, czy jednak na handlu detalicznym?

» Działamy równolegle – zarówno na płaszczyźnie rozwoju lodziarni, jak również stałej współpracy z handlem detalicznym. Oba kanały są dla nas tak samo ważne. Liczba lodziarni rośnie i jednocześnie obecni jesteśmy we wszystkich dużych sieciach handlowych.

A co Pan myśli o eksporcie marki?

» Powoli zaczynamy rozwijać się także w kierunku eksportu. Jednak wszystkie działania są dobrze przemyślane i wyważone. Badamy rynek i powoli budujemy struktury. Mamy już podpisaną umowę na pierwszą lodziarnię w Pradze.

W jaki sposób stawiacie czoła konkurencji, szczególnie dużym zachodnim koncernom?

» Myślę, że dobrze dajemy sobie radę. Konkurentami są duże firmy korporacyjne, które znamy. Tak jak wspominałem wcześniej, liczy się dobry produkt, a taki powstanie tylko w myśl zasady „jakość, jakość, jakość”. Bardzo ważna jest też załoga – odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach. Mamy więc wszystkie potrzebne instrumenty, dzięki którym osiągamy sukcesy. Jesteśmy liderem na rynku lodów familijnych w klasie premium.

Marka Grycan kojarzona jest też z pewną ekskluzywnością, ale czy w obecnych trudnych czasach Polacy będą wydawali pieniądze na przyjemności?

» Lody to nie biżuteria, a przecież każdy potrzebuje odrobiny luksusu dla swojego podniebienia (śmiech). Nie jesteśmy też najdrożsi na rynku. Mamy bardzo dużo stałych klientów, ale cały czas staramy się ich dopieszczać. Robimy wszystko, aby obsługiwany w lodziarni klient był zadowolony. Moje kolejne powiedzonko to „konsumować małą łyżeczką”. Nasza strategia jest długofalowa, także nie martwię się o przyszłość. Zresztą co tu dużo mówić, wystarczy spojrzeć teraz na jeden z naszych punktów. Jest środek tygodnia, godzina 13, a w lodziarni tłumy.

Jako człowiek sukcesu może być Pan wzorem dla wielu przedsiębiorców - tych mniejszych i większych, którzy prowadzą rodzinne interesy. Jaka jest rada Zbigniewa Grycana dla właścicieli firm?

» Najważniejszą kwestią, o której należy pamiętać w prowadzeniu firmy jest to, co często powtarzam – nie mylić przychodów z dochodami! I to jest pierwszy, ważny krok do sukcesu. Kolejnym jest „jedzenie małą łyżeczką”, by zbyt pochopnie nie zachłysnąć się chwilowymi przypływami gotówki. Podstawowym błędem wielu ludzi otwierających biznes jest chęć natychmiastowego spełniania drobnych marzeń – dobry garnitur, ekskluzywny samochód. A w ten sposób do niczego się nie dojdzie. Po pierwsze trzeba zarobić! A potem pamiętać, że firma jest jak żywy organizm, należy więc zapewnić jej tlen w postaci płynności finansowej. Aby to wszystko wykonać, musimy w prowadzenie działalności włożyć ogromne pokłady ciężkiej pracy.

Tradycyjne czy sorbety? Truskawka, wanilia...? Jakie są ulubione lody Zbigniewa Grycana?

» Podobnie, jak większość Polaków, jestem tradycjonalistą. Moje ulubione lody to śmietankowo-waniliowe, czekoladowe i truskawkowe.

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Pańczyk

tagi: Zbigniew Grycan , Grycan , lody ,