Galeria Foto/Video - zagranica

Hong Kong – pod szyldem „7-ELEVEN”

Wtorek, 30 sierpnia 2011 HURT & DETAL Nr 08 (66) / 2011
Trzeci port świata pod względem liczby przeładunków kontenerowych, największe centrum bankowe w Azji i trzecie na świecie po Nowym Jorku i Londynie, liczy około 7 mln mieszkańców, z czego ponad 43% pracuje w handlu, hotelarstwie i restauracjach, gęstość zaludnienia przekracza 6 300 osób na 1 km²! Hong Kong, czyli „Pachnący Port” – metropolia, która imponuje. A jak w „mieście przyszłości” radzi sobie branża FMCG? Przybyłem, zobaczyłem, sprawdziłem…

Hong Kong tak naprawdę nie ma wiele wspólnego z tradycyjnymi Chinami, przypomina raczej europejską metropolię. Jedynie azjatyccy mieszkańcy i chińskie napisy przypominają o przynależności do Chin. Długo szukałem też chińskiej architektury i typowych chińskich sklepów z żywnością.
Jeżeli chodzi o chińską architekturę w Hong Kongu, to jedynym miejscem gdzie mogłem ją spotkać były świątynie buddyjskie. Typowo chińskie sklepy z żywnością to raczej kramy, na których sprzedawane są głównie różnego rodzaju „egzotyczne” przekąski, a oferta produktów fmcg stanowi uzupełnienie.
Co dla kogo
Mieszkańcy Hong Kongu zaopatrują się głównie na targowiskach (marketach), w supermarketach oraz w bardzo popularnych wśród turystów sklepach typu convenience, które zdają się być wszechobecne. Klienci z grubszym portfelem robią zakupy w delikatesach, które zlokalizowane są zwykle w galeriach handlowych. Nie znajdziemy jednak sklepów wielkopowierzchniowych, typu hipermarket, zapewne z powodu ograniczeń powierzchniowych Hong Kongu oraz górzystego ukształtowania terenu.
Resume, czyli jak handluje się w Hong Kongu
Najczęściej spotykaną przeze mnie w Hong Kongu siecią sklepów spożywczych była „7-ELEVEN”.
Asortymentem produktów sklep ten przypomina polską Żabkę, a raczej „Freshmarket”, ponieważ oprócz paczkowanych produktów spożywczych, alkoholowych i higienicznych, posiada również dział z gotowymi do jedzenia gorącymi przekąskami, zwykle w postaci mięsnych kulek lub owoców morza nakłutych na długą „wykałaczkę”. Z innych sieci w tym formacie handlu spotkać można „759 Store” czy „vanguard shop”. Podstawowy asortyment formatu convenience stanowią napoje, piwo oraz dania gotowe typu instant. Obsługa odbywa się zwykle przez jedną kasę.
Bardzo popularną siecią supermarketów jest „wellcome”, z charakterystycznym czerwonym szyldem. Mieszkańcy Hong Kongu mogą robić zakupy w jednej z 250 placówek handlowych tej sieci, co czyni ją największą siecią supermarketów w tym mieście. Asortyment tego sklepu jest bardzo zbliżony do podobnych formatów europejskich, jednak dania gotowe w kubkach i miseczkach (do zalania wrzątkiem) stanowią znaczącą część oferty handlowej. Dodatkowo, znajdziemy tu dział z owocami i warzywami, stoisko mięsne i rybne. Kolejną siecią supermarketów jest „PARKNSHOP”, posiadająca 240 lokalizacji w Hong Kongu i pobliskim Macao. Oferuje ona produkty główne azjatyckie w rozsądnych cenach. Poziom cen towarów w obydwu formatach jest zbliżony do tych, które mamy w Polsce.
Kolejnym formatem sklepów są delikatesy, często – jak w przypadku sieci „MARKETPLACE by Jasons”, czy „City’ super” – w formie samoobsługowego supermarketu. Wystrojem i asortymentem przypominają rodzimą Delimę czy też Almę. Poziom cen jest tu zdecydowanie wyższy, za to asortyment towarowy pochodzi z całego świata.
Warto dodać, że zarówno sieć „wellcome”, jak i „MARKETPLACE by Jasons” należą do tej samej grupy handlowej „The Dairy Farm International Group”. Podobnie jak polskie sieci „Stokrotka” i „Delima”, które należą do lubelskiej Emperii. Jeżeli chodzi o drogerie, to jest ich cała masa. Kosmetyki i artykuły higieniczne nabyć można praktycznie na każdej ulicy czy też w centrum handlowym. Z sieciowych drogerii, które najczęściej spotykałem można wymienić „watsons” (1 700 sklepów w Hong Kong i Macao) i „mannings”. Dostępna jest w nich oferta produktów zbliżona do obecnej w Polsce sieci „Super-Pharm”.
Przechadzając się po każdym z formatów handlowych Hong Kongu miałem nadzieję, że na półce spotkam którąś z polskich, cieszących się popularnością za granicą marek. Niestety, produkty polskie nie są dostępne dla klientów z Hong Kongu. A może nie miałem tyle szczęścia?

Tomasz Pańczyk

tagi: FMCG , Hong Kong ,