Kategorie produktów

Słodki rynek

Czwartek, 26 marca 2009 HURT & DETAL Nr 3 (37) / 2009
Odkąd w XVI wieku hiszpański podróżnik, Ferdynand Cortez, przywiózł z Ameryki Środkowej nasiona kakaowca oraz sekret przyrządzania z nich napoju, czekolada na stałe weszła do naszego jadłospisu. W naszym zabieganym i pełnym stresu świecie trudno przeżyć dzień bez „czegoś słodkiego".

Według danych Nielsen wartość sprzedaży słodyczy czekoladowych w okresie grudzień 2007 - listopad 2008 wyniosła 4,2 mld złotych, sprzedano ich ponad 146 tysięcy ton. W porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej odnotowano blisko 7% wzrost ilościowy i aż 15,3% wartościowy. Największy udział w rynku, zarówno pod względem ilościowym jak i wartościowym, miała kategoria batony/wafle (odpowiednio 35,6% i 34,8%), kolejne w rankingu były czekolady (31,9%, 27,9%) oraz praliny (22,8%, 27,4%). Najwięcej słodyczy sprzedawanych jest w supermarketach (39,9%), średnich sklepach spożywczych (18,5%), hipermarketach (14,6%) oraz małych sklepach spożywczych (13,8%). Zaledwie 0,9% słodyczy kupowane jest w kioskach, głównie batony i wafle pakowane indywidualnie.

 

 

„Eksperci mówią, że rynek słodyczy w Polsce ma doskonałe perspektywy. Jego wartość ocenia się na 5,6 mld zł i w 2008 roku wzrośnie o ponad 12 %" - mówi Dorota Piwowarska, Kierownik Marketingu Wawel SA.

 

„Ostatnie lata były dla polskiego rynku słodyczy bardzo udane" - dodaje Jerzy Buchner, Vice-Prezes Zarządu Haribo Sp. z o.o. - „Zdecydowana większość jego segmentów w kolejnych okresach odnotowywała stabilny wzrost. Zwiększenie się siły nabywczej - wynikające z dobrej koniunktury gospodarczej i wzrostu wynagrodzeń przekładało się na poszerzanie przez producentów swojej oferty. Wzmożona konkurencja w połączeniu z rosnącymi wymaganiami polskich konsumentów doprowadziły do tego, że w dniu dzisiejszym na sklepowych półkach znaleźć możemy pełen wachlarz produktów w różnych smakach, kształtach, designie i gramaturze opakowań".

 

„Dynamiczny wzrost notuje rynek słodyczy z segmentu premium, co jest efektem wzrostu zamożności społeczeństwa polskiego" - informuje Dorota Weres, PR Manager Eurovita. - „Wraz z poprawą sytuacji finansowej, zwiększa się popyt na słodycze premium, a więc praliny, bomboniery, czekolady z oryginalnymi dodatkami. Polacy coraz częściej i chętniej sięgają po słodycze o wyszukanych smakach i w eleganckich opakowaniach, czyli takie, które były uznawane za niszowe".

 

 

Z danych Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych Polbisco, zrzeszającego 40 wiodących firm z branży wynika, iż rocznie firmy członkowskie Polbisco produkują ok. 400 000 ton słodyczy, o wartości sprzedaży ok. 7 mld złotych. Wartość eksportu to ok. 2 mld zł. Dane te nie obejmują pieczywa cukierniczego.

 

 

„W ostatnich dwóch latach rynek słodyczy w Polsce rósł w tempie dwucyfrowym, w latach kolejnych oczekiwać można dalszego wzrostu" - mówi Marek Moczulski, Prezes Zarządu ZPC Mieszko S.A. - „Jedną z głównych kategorii, którą cechuje wysoka dynamika wzrostu są praliny. Spożycie produktów z tego segmentu, a także pozostałych wyrobów czekoladowych, w Polsce jest nadal niższe od spożycia notowanego w Europie Zachodniej. Dysproporcja nie wynika ze zwyczajów żywieniowych, a raczej z powodu niższej zamożności polskiego społeczeństwa. Produkty czekoladowe należą bowiem do najdroższej grupy słodyczy. W dłuższej perspektywie, wraz ze wzrostem zamożności konsumentów, spodziewamy się dalszego wzrostu ich spożycia".

 

 

Jutrzenka Colian także zakłada, że rynek słodyczy w Polsce nadal będzie się rozwijał. - „Trudna sytuacja na światowych rynkach finansowych sprawia, że ludzie rezygnują z zakupu towarów luksusowych" - mówi Joanna Kozakiewicz, Dyrektor Marketingu Międzynarodowego - Często sięgają wtedy po słodycze, żeby poprawić sobie nastój. A producenci obserwują, jak słodycze powoli stają się antidotum na panujący kryzys. I wbrew pozorom, upatrują w nim zysków ze sprzedaży własnych produktów".

 

 

Spożycie słodyczy w Polsce wciąż jest dużo niższe niż w Europie Zachodniej. Według danych Polbisco przeciętny Polak zjada około 1,2 kilograma czekolady rocznie. Jest to mało w porównaniu ze Szwajcarią (11 kg). Niemcami i Belgią (10 kg) czy Wielką Brytanią i Francją (7 kg). Niewiele lepiej przedstawia się spożycie ciastek, których statystycznie spożywamy 3 kg rocznie, natomiast przeciętny Irlandczyk zjada ich pięciokrotnie więcej (15kg), zaś Anglik 11 kg.

 

 

Spożycie słodyczy w naszym kraju odróżnia od Europy Zachodniej nie tylko to, że konsumujemy ich znacząco mniej, ale także to, że jesteśmy tradycjonalistami i bez przekonania sięgamy po produkty nowatorskie, np. z dodatkiem witamin, pełnymi ziarnami zbóż itp. Sytuacja ta powoli się zmienia, szczególnie w grupie młodych, lepiej sytuowanych konsumentów, bardziej otwartych na świat, gotowych do eksperymentów, szukających w słodyczach coraz częściej „wartości dodanej".

 

 

„Dynamiczny rozwój polskiego rynku słodyczy, jak dotąd nie doprowadził do wyrównania poziomu spożycia tej grupy produktów z krajami Europy Zachodniej" - stwierdza Jerzy Buchner z Haribo - „Pozwala to przypuszczać, że dobra koniunktura w tym obszarze utrzyma się również w kolejnych latach. Należy jednak spodziewać się, że rozwój w większym stopniu polegać będzie na specjalizacji i oferowaniu produktów precyzyjnie dostosowanych do konkretnych potrzeb i oczekiwań konsumentów, zamiast prostego poszerzania oferty. W najbliższym czasie można oczekiwać zatem rozbudowania kategorii produktów funkcjonalnych i wzbogacanych w korzystne dla zdrowia składniki oraz słodyczy, które poza walorami smakowymi posiadają również wartość dodaną w postaci np. elementów edukacyjnych. Słodycze to stale rozwijający się segment rynku, w którym drzemie wielki potencjał".

 

 

Do końca lat 80. wyroby cukiernicze produkowane były w państwowych zakładach i spółdzielniach, wiecznie borykających się z problemem braku surowców. Na półkach sklepowych dominowały produkty czekoladopodobne.

 

Wraz ze zmianą sytuacji politycznej w latach 1989 - 1990 zmianie uległa także branża cukiernicza. Wzrosła dostępność wyrobów cukierniczych, przewaga podaży nad popytem przyczyniła się do spadku cen.

 

W drugiej połowie lat 90. produkcja czekolady w Polsce wzrosła dwukrotnie a o 1/3 zmalała produkcja cukierków nieczekoladowych. W 2004 roku Polacy konsumowali już dwa razy więcej czekolady niż w 2000 roku.

 

 

Rynek słodyczy największe wzrosty odnotowuje przede wszystkim w okresach świątecznych. Producenci czekolad i pralin przygotowują się do gorącego okresu już od lata. We wrześniu zwiększają się zamówienia z hurtowni. W październiku rośnie sprzedaż do sieci handlowych. W ostatnich miesiącach roku zwiększa się również eksport. Nie wyobrażamy sobie Bożego Narodzenia bez czekolady, bombonierki, czy też czekoladowej figurki. W ostatnich tygodniach roku najlepiej sprzedają się słodycze w świątecznych opakowaniach oraz czekoladowe Mikołaje. Przed świętami sprzedaż, w stosunku do okresu letniego, potrafi wzrosnąć nawet o 7000 ton, by następnie na początku roku spaść znowu o 5000 ton.

 

Latem, ze względu na wysokie temperatury, spożywamy znacznie mniej wyrobów czekoladowych. Producenci walczą o klientów, wypuszczając na rynek bombonierki okolicznościowe, np. z okazji komunii.

 

 

Dla słodyczy największa liczba transakcji raportowana jest od godz. 11 do godz. 20. Są jednak kategorie, takie jak cukierki funkcjonalne, gumy do żucia, rogaliki z nadzieniem, które dobrze sprzedają się rano, ludzie kupują je w drodze do pracy. Batony nabywane są w porze lunchu - od godziny 13 do 18.

 

Jak podaje Centrum Monitorowania Rynku w raporcie z 2007 roku, słodycze generują około 7% obrotu w tradycyjnych sklepach spożywczych i raportowane są na co piątym paragonie. Są one czwartą,  po pieczywie, nabiale i piwie, najważniejszą grupą asortymentową pod względem liczby transakcji.

 

 

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, producenci wyrobów przemysłowych sektora publicznego i prywatnego, w których liczba pracujących wynosi 50 osób i więcej, w okresie styczeń - listopad 2008 wyprodukowali ponad 233 tysiące ton czekolady i wyrobów czekoladowych, co stanowiło 94,7% produkcji w porównaniu z rokiem 2007. Produkcja samej czekolady (również białej) wyniosła ponad 144 tysiące ton (95,1% produkcji z 2007 roku).

 

Według danych GUS za rok 2007, wyprodukowano 29,5 tys. ton czekolady i inne przetworów nadziewanych, bez nadzienia (ale z orzechami lub owocami) 37,9 tys. ton, cukierków czekoladowych 27,8 tys. ton, białej czekolady 4,7 tys. ton, natomiast cukierków toffi i karmelków 49,3 tys. ton.

 

W dalszej części artykułu przyjrzymy się bliżej poszczególnym kategoriom produktów.

 

 

Czekolada i batony

 

Kiedy słyszymy słowo „słodycze", pierwszym co przychodzi nam na myśl jest czekolada. A kiedy myślimy o czekoladzie - to również o batonach.

 

W zależności od zawartości cukru, czekolady dzielą się na: słodkie i półsłodkie (ponad 50% cukru), deserowe (40-50% cukru) oraz gorzkie (do 40% cukru). Na rynku dostępne są cztery grupy czekolad: pełne, nadziewane, napowietrzone i te do picia, grupy dzielą się na typy i w końcu na rodzaje, takie jak np.: czekolady deserowe, gorzkie, mleczne, cappuccino, białe. Największym powodzeniem cieszą się tabliczki twarde, które według badań Nielsen stanowią 41% ilościowej sprzedaży. Przy tym znacznie więcej zwolenników mają czekolady mleczne, 70% całego segmentu. Drugie miejsce zajmują czekolady nadziewane, szczególnie o smaku truskawkowym, toffi i karmelowym oraz kokosowym. Najmniejszą kategorię czekolad stanowią tabliczki z dodatkami orzechów oraz rodzynek. Nieźle sprzedają się również czekolady powietrzne, z herbatnikiem, czy galaretkami owocowymi.

 

Wraz z modą na zdrowy tryb życia rozwija się kategoria czekolad gorzkich, głównie marek premium. Są to czekolady o dużej zawartości kakao - nawet do 80%, często z różnymi dodatkami, takimi jak migdały czy skórka pomarańczowa. Wzrasta również zainteresowanie grupą produktów zawierających gruboziarniste dodatki, takie jak ziarna zbóż.

 

„Polacy coraz częściej interesują się produktami pro zdrowotnymi, np. słodyczami z wysoką zawartością kakao" - stwierdza Dorota Piwowarska - „Dodatkowo w ostatnim czasie stopa życiowa Polaków podniosła się, dlatego mogą sobie pozwolić na odrobinę słodkiej przyjemności. Duży wybór wysokogatunkowych słodyczy sprawia, że klienci chętniej po nie sięgają. Stają się one produktem, którego nie kupujemy tylko na specjalne okazje, ale rozkoszujemy się nimi na co dzień.

 

 

Z badania TGI przeprowadzonego przez Instytut MillwardBrown SMG/KRC w okresie od października 2007 do września 2008 wynika, że spożywanie czekolady w tabliczkach deklaruje 82,72% populacji Polaków w wieku 15-75 lat. Wśród tych osób najczęściej spożywanymi produktami były następujące marki: Wedel (37,5%), Alpen Gold (24,14%) i Milka (20,42%). Na kolejnych pozycjach uplasowały się Goplana (14,41%), Wawel (7,56%), Terravita (3,9%) oraz Nussbeisser z ponad 3% wskazań. 32,52% spośród deklarujących konsumowanie czekolady spożywa ją 2-3 razy w miesiącu, raz w miesiącu - 28,48%, raz w tygodniu - 22,95% a częściej niż raz w tygodniu - 16,06%.

 

Jak wynika z raportu Nielsen za okres grudzień 2007 - listopad 2008, czekolady kupujemy głównie w supermarketach (39,5%), także w średnich i małych sklepach spożywczych (19,5% oraz 14%).

 

 

„Polski rynek słodyczy w segmencie czekolady ciągle jest w fazie rozwoju nie jest jeszcze w pełni nasycony" - mówi Dorota Weres - Tabliczki czekoladowe, które są istotną częścią tego rynku przeżyły już okres swojego wielkiego rozwoju i obecnie kategoria ta notuje co roku wzrost, ale na niewielkim poziomie. Mimo to, tabliczka czekolady jest spośród wyrobów czekoladowych nadal najpopularniejszym i najczęściej kupowanym produktem. Pod marką Terravita najchętniej kupowane są czekolady nadziewane: miętowa, adwokat, tiramisu, marcepanowa, czekolady  pełne mleczna i gorzka oraz z dodatkami „okienko" z całymi orzechami laskowymi. Czekolada mleczna i gorzka to podstawowe produkty oferty każdego producenta czekolady, natomiast pozostałe smaki często nie mają odpowiedników wśród konkurencji".

 

 

Batony świetnie pasują do stylu życia młodych ludzi, kupujących pod wpływem reklamy i impulsu, często nie patrzących na cenę. Młodzi konsumenci są przekonani, że baton czekoladowy jest wygodną przekąską, która zaspokaja głód i dostarcza potrzebną energię. Producenci, poprzez wprowadzenie batonów śniadaniowych z muesli, konkurują już nie tylko z posiłkami w ciągu dnia, ale także ze śniadaniami.

 

Według raportu SMG/KRC MillwardBrown z okresu badawczego październik 2007 - wrzesień 2008, spożywanie batonów czekoladowych zadeklarowało 62,01% ankietowanych. Najczęściej wskazywanymi markami okazały się: Snickers - wybrało go 27,25% respondentów, Mars- 13,34%, Pawełek - 12,8%, 3 Bit - 12,49%, Lion - 12,13%, Bounty - 6,64%, Milky Way - 5,35%.

 

 

Praliny

 

Praliny są jedną z najszybciej rozwijających się kategorii na rynku wszystkich wyrobów czekoladowych. Eksperci przewidują, że wzrost tego segmentu będzie się utrzymywał. Wielu Polaków przestało bowiem postrzegać praliny jako produkt kupowany jedynie na specjalne okazje. Stały się one słodką przyjemnością, na którą pozwalają sobie coraz częściej, nawet bez specjalnych okazji. Można je kupić luzem na wagę, w eleganckim pudełku lub nawet na sztuki w wyspecjalizowanych sklepach firmowych.

 

Największa sprzedaż pralin odbywa się w okresie świąt Bożego Narodzenia. Aby zmienić tę sytuację producenci sugerują konsumentom zakup bombonierek także z innych okazji jak: Dzień Matki, Babci, Walentynki czy Komunia. Ma to na celu ożywienie segmentu również w innych porach roku i wygenerowanie dodatkowej sprzedaży. Wśród producentów powszechna jest opinia, że bombonierkę tworzy opakowanie, tak więc starają się je unowocześnić poprzez odejście od tradycyjnych motywów kwiatowych, szczególnie róż. 

 

 

„Na rynku pralin w Polsce dominują tak zwane produkty upominkowe" - mówi Marek Moczulski, Prezes Zarządu „Mieszko" - „Pudełka, bombonierki i inne formy prezentowe stanowią ponad połowę rynku. Większość z nich wręczana jest w formie upominku z okazji urodzin, imienin, innych uroczystości, a także w formie podziękowania. Część produktów oferowanych w opakowaniach upominkowych kupowana jest z myślą o mniej oficjalnych okazjach, np.: jako niespodzianka dla bliskiej osoby lub zupełnie bez okazji, np.: przez amatorów pralin, jako przyjemność, nagroda dla samego siebie".

 

 

Cytowane już wyniki badań przeprowadzanych przez MillwardBrown SMG/KRC wskazują, że praliny spożywa 37,01% populacji w wieku 15-75 lat. Jedna trzecia badanych przyznała, że spożywa czekoladki raz w miesiącu (30,6%) oraz 2-3 razy w miesiącu (29,1%). Zaledwie 12,93% delektuje się ich smakiem raz w tygodniu lub częściej. Wśród pierwszych pięciu najczęściej spożywanych marek znalazły się Wedel (37,09%), Goplana (17,09%), Solidarność (15,38%), Wawel (13,97%) oraz Mieszko (13,91%).

 

 

Do ulubionych smaków wśród pralin i bombonier należą orzechowy i karmelowy, zaś najmniej lubiane są te z nadzieniem owocowym. Praliny Polacy kupują głównie w supermarketach (44,8%) i hipermarketach (22,1%).

 

Rynek wyrobów czekoladowych w pudełkach dzieli się na czekoladki i pianki. Te drugie to przede wszystkim Ptasie Mleczko i produkty do niego podobne.

 

 

Cukierki i lizaki

 

Cukierki to jedna z najważniejszych kategorii pod względem wartości sprzedaży. Obejmuje ona wiele wyrobów o różnej konsystencji i strukturze, wytwarzanych z różnorodnych surowców i w różny sposób, m.in. karmelki (landrynki, dropsy oraz nadziewane), drażetki (nadziewane lub nie), pomadki (krówki, toffi, irysy), cukierki pudrowe prasowane oraz gumki (żelki).

 

Największe udziały w tej kategorii mają tzw. cukierki twarde. Zapytani przez Instytut MillwardBrown SMG/KRC - 41,58% ankietowanych zadeklarowało ich spożywanie. Spośród nich 41,42% spożywa je raz w miesiącu lub rzadziej, 31,47% 2-3 razy w miesiącu, zaledwie 12,23% częściej niż raz w tygodniu. Najczęściej spożywanymi markami według ww. badania są Landryny Goplana (19,63% wskazań), Kukułki Goplana (14,34%), Zozole Mieszko (12,44%), Wedlowskie Kukułki (10,52%) oraz Landrynki produkowane przez Mieszko (10,36%). Kolejne miejsca zajęły Nimm 2 (9,35%) oraz Brando z Goplany (8,05%).

 

 

Ciastka

 

Podstawowy podział rynku ciastek wcale nie rozróżnia ich pod względem smaku, lecz sposobu sprzedaży. Z jednej strony mamy ciastka konfekcjonowane, z drugiej te sprzedawane luzem, na wagę.

 

Według danych Nielsen, wartość rynku ciastek w ciągu roku do lipca 2008 r. wyniosła 1,98 mld zł, czyli o prawie 19 proc. więcej niż rok wcześniej. Dużym problemem związanym z dokładnym określeniem wielkości rynku ciastek jest brak monitorowania sprzedaży ciastek na wagę w takich miejscach jak targowiska, bazary czy handel z samochodu. Pomimo zauważalnej tendencji odchodzenia od produktów sprzedawanych luzem, konsumenci, zwłaszcza w mniejszych miastach, nadal bardzo chętnie je kupują. Udział luzu szacuje się jednak bardzo precyzyjnie na około 50% rynku ciastek ogółem.

 

Liderami na rynku ciastek są herbatniki, delicje, markizy i pierniki oraz biszkopty.

 

 

Według raportu SMG/KRC MillwardBrown spożywanie ciastek paczkowanych zadeklarowało 68,85% ankietowanych. Najczęściej deklarowano spożywanie ich 2-3 razy w miesiącu (35,53%), raz w tygodniu tymi 26,46% a 12,07% zjada je częściej niż raz w tygodniu. Najczęściej wskazywanymi markami okazały się: Wedlowskie Delicje - wybrało je 32,55% respondentów, Pieguski - 12,66%, Wafle Familijne Jutrzenki - 11,86%, Jeżyki z Jutrzenki - 10,08% i Wedlowskie Pierniczki Alpejskie - 7,27%.

 

 

Wafle impulsowe i familijne

 

Marek wafli sprzedawanych na polskim rynku jest kilkadziesiąt. Jest to ulubiona przekąska młodego pokolenia Polaków. Są to często produkty kupowane pod wpływem chwili, ich zakup zależy w dużym stopniu od odpowiedniego wyeksponowania na półce. Zauważalny jest jednak odpływ konsumentów wafli impulsowych w kierunku segmentu batonów.

 

W badaniu SMG/KRC MillwardBrown spożywanie wafli w czekoladzie (pakowanych pojedynczo) zadeklarowało 61,74% ankietowanych. 1,81% z nich sięga po nie codziennie, większość z badanych je wafle 2-3 razy w miesiącu (29,16%), raz w miesiącu lub rzadziej (22,42%), raz w tygodniu (19,20%). Trzy marki zdominowały rynek - Grześki - wybrało je 40,31% respondentów, Prince Polo - 28,94% oraz Princessa - 24,5%.

 

 

Inne produkty

 

Rynek słodyczy jest tak szeroki, że nie sposób monitorować wszystkich jego segmentów. Do popularnych przedstawicieli tej kategorii należą także chałwa, sezamki oraz guma do żucia.

 

Produkcja chałwy sezamowej rozpoczęła się w 1951 roku. Rynek chałwy jest stabilny, produkt ten pozostaje popularny głównie poprzez modę na zdrowe odżywianie - chałwa zawiera zaledwie 15% cukru. Główną rolą producentów jest obecnie pokazanie klientom, że jest to wyrób całkowicie inny od pozostałych słodyczy. Chałwa skierowana jest do szerokiej grupy klientów, dlatego rynek ten ma szacowany wzrost około 5% rocznie.

 

Dobre sezamki to wyrób o zawartości min. 44% sezamu, są kruche i stanowią świetną przekąskę, którą zawsze warto mieć pod ręką. Jest to produkt impulsowy o małej gramaturze i niskiej cenie - stąd też jest to zakup na każdą kieszeń. 

 

Guma do żucia pomaga zapobiegać próchnicy, pomaga zmniejszyć napięcie nerwowe oraz skupić się na wykonywanych czynnościach. Od lat pozostaje popularnym produktem.

 

 

Eksport polskich słodyczy

 

Mamy w zasadzie trzy rynki zbytu: krajowy, unijny i kraje trzecie. Nasze słodycze eksportujemy głównie do państw „nowej" i „starej" Unii, ale także do Rosji, na rynki amerykańskie oraz do krajów arabskich. W ubiegłym roku wartość eksportu słodyczy wyniosła ok. 2,5 mld zł. Można  jednak zauważyć wspólne zjawisko dotyczące zarówno rynku krajowego jak i rynków zagranicznych: wymagania odnośnie jakości produktów rosną.

 

„Branża cukiernicza jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się" - podkreśla Marek Przeździak, Sekretarz Generalny Polbisco - „W kręgu zainteresowania firm produkujących słodycze, poza Polską i UE, są inne kraje na świecie. Dużym odbiorcą polskich słodyczy jest Rosja, Kraje Arabskie, Stany Zjednoczone, Kanada. W sumie branża eksportuje do ponad 60 krajów świata. Polskie firmy mają bardzo nowoczesne linie produkcyjne a jakość wyrobów jest na bardzo wysokim poziomie".

 

W tworzeniu strategii działań ekspansji zagranicznej kluczowym elementem decydującym o sukcesie sprzedaży jest zrozumienie oczekiwań konsumentów oraz dopasowanie oferty do potrzeb rynku. Aby być konkurencyjnymi na światowych rynkach, polskie produkty muszą spełniać szereg norm i posiadać certyfikaty wymagane przez tamtejszy rynek oraz być dostosowane do lokalnych wymogów.

 

Słodycze sprzedawane są głównie na bardzo wymagającym rynku UE, w Rosji, na Ukrainie i w Izraelu.  Szacuje się, że do krajów poza UE eksportuje się w ciągu roku już ok. 100 tys. ton słodyczy - m.in. czekolady, cukierków twardych i nadziewanych, pralin i wafli. W krajach, gdzie mieszkają większe grupy Polonii, triumfy święci ptasie mleczko, Prince Polo i krówki.

 

 

„Jesteśmy obecni w ponad 30 krajach, m.in. w USA, Kanadzie, Niemczech, UK oraz na Węgrzech" - mówi Tomasz Kuszewski, Dyrektor Eksportu Wawel SA. - „Eksportujemy na wszystkie kontynenty, poza Ameryką Południową. Na rynki zagraniczne trafiają produkty z całego asortymentu. Wyróżniają się jednak czekolady gorzkie z wysoką zawartością kakao, galaretki w czekoladzie (Mieszanka Krakowska) oraz czekoladki nadziewane. Wśród naszych odbiorców są także kraje, w których liderem jest linia bezcukrowa „Sugar Free". W naszych planach eksportowych mamy zarówno podbijanie nowych rynków jak również umacnianie pozycji tam, gdzie już jesteśmy. Szczególny nacisk położony będzie na kraje ościenne, w których funkcjonują przedstawiciele handlowi Wawel S.A. Mamy również plany wobec niemieckich sieci handlowych oraz intensyfikację działań dystrybucyjnych w USA".

 

„Obserwujemy rosnące zainteresowanie produktami z kategorii pralin" - zauważa Prezes firmy Mieszko - „Widać to w naszych rankingach sprzedażowych, gdzie czołowe miejsca w na liście eksportowej zajmują  bomboniery Chocoladorro i  Amoretta. Ten wzrost widoczny jest szczególnie w dynamicznie rozwijających się państwach Europy Środkowej i Wschodniej (Rosja, Czechy, Bułgaria czy Azerbejdżan). Są też kraje, jak Rumunia, gdzie rośnie pozycja naszych produktów z kategorii karmelków, a Zozole są jedną z czołowych marek na tym rynku. Obecnie skupiamy się nad rozwojem dystrybucji czołowych produktów firmy  Mieszko,  rozważamy również wprowadzenie specjalnych wersji tych produktów przeznaczonych tylko na dany rynek zagraniczny. W wyniku współpracy z naszymi kontrahentami zagranicznymi rodzą się również pomysły na nowe produkty z innych kategorii np. wprowadzone niedawno do sprzedaży karmelki Pikolo Max - opracowane specjalnie dla klientów z Azerbejdżanu".

 

 

Główny Urząd Statystyczny skrzętnie monitoruje eksport polskich wyrobów cukierniczych, dzieląc je na kilka kategorii, m.in. na te zawierające lub niezawierające kakao, gumę do żucia, piernik imbirowy, słodkie herbatniki, gofry i wafle.

 

Eksport wyrobów cukierniczych niezawierających kakao w 2 kwartale 2008 roku przyniósł Polsce blisko 261,5 mln zł, w tym eksport do Unii Europejskiej 156,6 mln zł. Spośród krajów unijnych najwięcej eksportujemy do Niemiec, Czech i na Węgry. Spośród pozostałych krajów rozwijających się połowa przychodów z eksportu należy do Kanady (5,6 mln zł), inne ważne rynki to Australia i Stany Zjednoczone. Z krajów Europy środkowo-wschodniej najwięcej wysyłamy do Rosji, a z krajów rozwijających się do Arabii Saudyjskiej. W drugim kwartale 2008 roku wyeksportowaliśmy gumę do żucia za łączną kwotę prawie 662 tys. zł, w większości do Unii Europejskiej - 524,7 tys. zł (najwięcej na Węgry i do Wielkiej Brytanii). 

 

 

Najwięcej dochodu przyniósł eksport czekolady i pozostałych wyrobów zawierających kakao - razem 562 mln zł, do Unii trafiły produkty za 407,7mln zł, w większości do Wielkiej Brytanii i Czech. Wyeksportowaliśmy również 342 tys. ton piernika z dodatkiem imbiru, spośród krajów Unii Europejskiej (2,93 tys. ton) najwięcej na Węgry. Słodkie herbatniki (2,5 tys. ton) w Unii Europejskiej kupują od nas Niemcy, spośród krajów rozwiniętych USA, rozwijających się Arabia Saudyjska i Maroko no i oczywiście Rosja. Sprzedaliśmy 2,6 tys. ton gofrów, odpowiednio do regionów - do Niemiec, Izraela, Rosji i Turcji.

 

 

Zwiększający się eksport stanowi już ok. 35 proc. całej produkcji branży cukierniczej - i nadal rośnie. Producenci wielkość eksportu dostosowują indywidualnie do swych mocy produkcyjnych. Dla jednych jest to kilka, dla innych kilkadziesiąt procent rocznej produkcji.

tagi: rynek słodyczy w polsce , raport rynek słodyczy , raport na temat rynku słodyczy , słodycze , słodki rynek ,