Wywiady

35 lat Colian: od rodzinnej firmy do międzynarodowego gracza

Czwartek, 10 lipca 2025 Autor: Tomasz Pańczyk, HURT & DETAL Nr 07/233. Lipiec 2025
35 lat dynamicznego rozwoju, przejęć kultowych marek i budowania organizacji opartej na wartościach. Grupa Colian, która zaczynała jako lokalna firma rodzinna, dziś jest międzynarodowym graczem obecnym w ponad 70 krajach. O drodze, jaką przeszła firma, wyzwaniach, strategii, kulturze organizacyjnej oraz znaczeniu zrównoważonego rozwoju, opowiada Jan Kolański, Prezes Zarządu Grupy Colian.
Jak z perspektywy 35 lat ocenia Pan drogę, jaką przeszła Grupa Colian – od lokalnej firmy Ziołopex po międzynarodowego gracza na rynku spożywczym? Które momenty uznałby Pan za najbardziej przełomowe dla rozwoju firmy? Które były szczególnie ważne dla Pana osobiście?

Przez 35 lat wydarzyło się wiele, a droga, jaką pokonała nasza firma, obfitowała w szereg ważnych wydarzeń. Dobrych decyzji, ale też i tych, które znacząco kształtowały nasz biznes, kiedy popełnialiśmy pomyłki, było wiele. Rozwój Colian był więc naturalny i niejako podyktowany wcześniejszymi wyborami.

Z pewnością kluczowe były początki. W 1990 roku założyliśmy spółkę Ziołopex, specjalizującą się w produkcji ziół i przypraw. Z dużym sentymentem wspominam ten czas – w proces pakowania zaangażowana była cała rodzina. Nie znając jeszcze słowa „outsourcing”, zlecaliśmy też konfekcjonowanie przypraw sąsiadom. Po 13 latach i różnych doświadczeniach zdecydowaliśmy się na wejście w zupełnie inny sektor biznesu. Nabyliśmy pakiet większościowy bydgoskiej Jutrzenki, na zawsze zmieniając losy firmy. Powstała też marka Appetita (2003 r.) oraz dokonaliśmy kolejnych akwizycji. W ich wyniku do portfolio Colian dołączyły znane i cenione od pokoleń marki: Goplana (2004 r.), Grześki (2005 r.), Hellena z kultową Oranżadą Hellena (2007 r.), Solidarność z uwielbianą przez Polaków Śliwką Nałęczowską (2013 r.), brytyjska Elizabeth Shaw (2016 r.), irlandzka Lily O’Brien’s (2018 r.) i niemiecki Gubor Schokoladen (2025 r.).

Wszystkie te daty mają dla mnie ogromne znaczenie, bo wniosły do oferty Colian wiele ciekawych propozycji produktowych. Przejęcia oznaczały także dołączanie do organizacji nowych zespołów pracowników – wielu z nich nadal jest związanych z Colian. Jestem im ogromnie wdzięczny za zaufanie. Nie mogę nie wspomnieć też o naszych dwóch spółkach, których działalność nie jest związana z branżą spożywczą – Colian Logistic oraz Colian Developer. Firmy te powstawały kolejno w latach 2009 oraz 2011 i dziś bardzo dobrze radzą sobie w swoich obszarach.

Colian to dziś szerokie portfolio znanych marek, takich jak Goplana, Jutrzenka, Hellena czy Solidarność. Jakie były największe problemy związane z integracją tych brandów i budową jednej, spójnej tożsamości grupy?

Nie nazwałbym tego problemami, a raczej wyzwaniami. Przejmując poszczególne marki i zakłady produkcyjne, musieliśmy mieć na uwadze przywiązanie pracowników do ich historii, dziedzictwa oraz kultury organizacyjnej. W zasadzie każda lokalizacja funkcjonowała w oparciu o zupełnie inne standardy i procedury. Pojawiło się więc pytanie, jak stworzyć jedną organizację, która będzie podążać w tym samym kierunku? Zaczęliśmy stopniowo integrować poszczególne procesy, jasno określając wspólne cele. Działając z szacunkiem, ale też pewną konsekwencją, udało nam się stworzyć team, który dziś działa jak jeden organizm. Przełamaliśmy bariery, jakie obecne były wyłącznie w naszych głowach. Projekty realizowaliśmy w ścisłej międzyzakładowej kooperacji, pamiętając o spotkaniach integracyjnych, które zaowocowały wieloma wyjątkowymi znajomościami. Stworzyliśmy fantastyczny zespół, który budował i nadal buduje naszą organizację – to największy sukces minionych lat. Mamy do siebie ogromny szacunek. Powstało coś więcej niż tylko miejsce, do którego przychodzi się do pracy. Jestem za to bardzo wdzięczny.

Przejęcia marek zagranicznych – jak brytyjska Elizabeth Shaw czy irlandzka Lily O’Brien’s – pokazują ambicje międzynarodowe firmy Colian. Do tego ostatnio nawiązana współpraca z niemiecką Gubor Schokoladen. Co jest kluczowe w skutecznej ekspansji poza granicami Polski i jakie rynki mają dziś dla Pana i dla Grupy Colian największy potencjał?

Colian od dawna realizuje strategię globalnego rozwoju, inwestując w marki, technologie i innowacyjne produkty, a przede wszystkim przejęcia na rynkach zagranicznych. Zakup brandów z Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Niemiec jest logicznym następstwem naszych działań. Dokonując akwizycji, kierujemy się jednak kilkoma ważnymi zasadami. Po pierwsze stawiamy na silne marki i ofertę produktową, a więc dokładnie analizujemy ich potencjał, pozycję na rynku i przywiązanie konsumentów. Elizabeth Shaw, Lily O’Briens’s i Gubor Schokoladen posiadają cenione marki z długoletnimi tradycjami. Ich znaczenie dla lokalnych klientów jest ogromne. Poza tym prowadzą one skuteczne działania eksportowe. Ponadto nasze brandy zagraniczne są idealnym uzupełnieniem oferty rodzimej – np. Gubor Schokoladen daje nam możliwość znaczącego rozszerzenia sezonowego portfela dla Colian. Poza tym przy akwizycjach bardzo ważna jest logistyka – inwestujemy maksymalnie 1500 km od granic Polski. Odległa lokalizacja utrudnia skuteczne zarządzenie organizacją i efektywne prowadzenie projektów.

Zmieniające się potrzeby konsumentów, wzrost znaczenia zdrowej żywności, ekologii czy innowacji – jak Grupa Colian dostosowuje się do tych trendów i czego możemy się spodziewać w ofercie w najbliższych latach?

W ofercie Colian już od wielu lat obecne są produkty, które doskonale odpowiadają na potrzeby współczesnego konsumenta. Śliwka Nałęczowska czy czekolada Goplana to produkty bez glutenu. Opakowania galaretek Mella w pełni nadają się do ponownego przetworzenia. Oranżada Hellena jest dostępna w wariancie zero cukru – to idealna propozycja dla diabetyków i osób dbających o linię. Ostatnia nowość od Helleny, Soo Cola! Soo Good, posiada obniżoną ilość cukru i zawiera 20% soku owocowego w składzie. Dbamy o minimalizowanie ilości surowców używanych do produkcji opakowań. Aspekt środowiskowy jest dla nas bardzo ważny, również w kontekście pozyskiwania energii z odnawialnych źródeł. Obecnie każdy zakład Colian posiada farmy fotowoltaiczne. Planujemy, że w tym roku w zakładach w Bydgoszczy aż 70% energii będzie pochodzić z zielonych źródeł – jesteśmy z tego bardzo dumni. Dbamy o środowisko i działamy z myślą o kolejnych pokoleniach.

Colian to firma z polskimi korzeniami, która konkuruje z globalnymi koncernami w ponad 70 krajach. Jakie przewagi – według Pana – daje firmie krajowe pochodzenie, a jakie bariery wciąż trzeba przełamywać na rynkach międzynarodowych? Jakie są największe różnice w prowadzeniu biznesu spożywczego w Polsce a za granicą?

Polska jest bardzo konkurencyjnym rynkiem. Planujemy zwiększyć nasze zaplecze technologiczne w centrali w Opatówku i stworzyć hale do produkcji słodyczy – obecnie odbywa się tu jedynie rozlew napojów Hellena. Nowy obiekt oznacza nowe miejsca pracy i rozwój regionu. Niestety, blokują nas rzeczy z pozoru prozaiczne, jak podłączenie gazu ziemnego czy energii elektrycznej. Polskie Sieci Gazowe wskazały nam, że doprowadzenie gazu do zakładu zajmie 72 miesiące, a więc „tylko”… 6 lat!

Nie muszę chyba dodawać, że to znacząco ogranicza nasze działania i wydłuża czas realizacji całego projektu do dekady, a nawet zamyka drogę dalszego rozwoju. Szkoda, że polski przemysł napotyka takie bariery. Warto wspomnieć, że energia elektryczna i gaz są w Polsce najdroższe spośród wszystkich krajów UE. Mamy świadomość, że budowa takiej fabryki lub rozbudowa jednego z naszych zakładów poza Polską byłaby łatwiejsza i zapewne wspomagana grantami. Walczymy jednak o to, by rozwijać naszą gospodarkę i tworzyć dodatkowe miejsca pracy przede wszystkim na rodzimym rynku.

Produkty „made in Poland” zyskują na wartości w oczach zagranicznych konsumentów i bardzo często kojarzone są z wysoką jakością, dobrym smakiem i funkcjonalnością. Na przestrzeni ostatnich 35 lat wiele zmieniło się w tym względzie, co bardzo cieszy i daje nam ogromne powody do satysfakcji. Warto jednak pamiętać, że wchodząc z ofertą na konkretny rynek, należy wziąć pod uwagę jego specyfikę, ograniczenia kulturowe i warunki atmosferyczne. Dostosowanie oferty do lokalnych potrzeb jest bardzo istotne, aby można było na tych rynkach w ogóle zaistnieć. W rejonach, gdzie dominują wysokie temperatury, lepiej postawić na produkty suche m.in. wafle Family’s (w Polsce dostępne pod nazwą Familijne) lub żelki Akuku!. W krajach muzułmańskich nie sprzedadzą się słodycze z żelatyną wieprzową. Kraje Europy Wschodniej lubią produkty z alkoholem (Złota Wiśnia od Solidarności) oraz z orzechami (Złoty Orzech).

Jakie znaczenie w strategii Grupy Colian ma zrównoważony rozwój i odpowiedzialność społeczna? Czy może Pan podać konkretne inicjatywy, z których jest Pan szczególnie dumny?

Zrównoważony rozwój i odpowiedzialność społeczna są integralną częścią strategii rozwoju firmy Colian. W sytuacjach kryzysowych działamy szybko i konkretnie – czego najlepszym przykładem jest nasza inicjatywa podjęta w odpowiedzi na powódź, która dotknęła południowo-zachodnią Polskę w ubiegłym roku. W ramach akcji „Colian Pomaga” tymczasowo wstrzymaliśmy produkcję Oranżady Hellena, aby wykorzystać nasze zaplecze technologiczne w Opatówku do rozlewu wody pitnej. Dzięki sprawnej organizacji oraz zaangażowaniu pracowników Colian i Colian Logistic pierwsze transporty bardzo szybko trafiły do poszkodowanych regionów. Łącznie przekazaliśmy 330 tysięcy butelek wody oraz nasze słodycze.

Podczas pandemii COVID-19 dostarczyliśmy 160 tysięcy słodyczy – wafli Grześki, ciastek Petit Beurre, czekoladek i batonów marki Goplana oraz napojów niegazowanych Hellena – do szpitali przekształconych w placówki zakaźne. Dodatkowo 50 tysięcy maseczek ochronnych trafiło do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu.

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, nie tylko wysyłaliśmy pomoc rzeczową, lecz również zapewniliśmy wsparcie uchodźcom – od doradztwa psychologicznego i organizacji transportu, po przygotowanie tymczasowego schronienia dla 50 osób (matek z dziećmi) na terenie naszego zakładu w Opatówku.

Colian Developer wspólnie z innymi przedsiębiorcami zakupił karetkę pogotowia i przekazał ją dla osób potrzebujących w Ukrainie.

To właśnie takie działania – zdecydowane i prowadzone z empatią przy ogromnym zaangażowaniu naszych fantastycznych pracowników – są dla mnie powodem do szczególnej dumy. Wierzymy, że biznes powinien mieć nie tylko cel ekonomiczny, ale też realny, pozytywny wpływ społeczny.

Jakie cele stawia Pan przed Grupą Colian na najbliższe lata? Czy jubileusz to moment podsumowania, czy wręcz przeciwnie – nowy punkt wyjścia do kolejnego etapu rozwoju?

Jubileusz 35-lecia Colian to dobra okazja, by zrobić i jedno, i drugie. Ostatnie tygodnie minęły nie tylko na podsumowaniach tego, co za nami, ale też planowaniu tego, co chcemy osiągnąć. Naszym celem jest stworzenie silnej międzynarodowej organizacji. Obecnie sprzedaż Colian rozkłada się tak, że 70% to rynki zagraniczne, a 30% rynek krajowy, który jest dla nas kluczowy i chcemy go dalej intensywnie rozwijać. Z pewnością będziemy budować globalną pozycję firmy, nie zapominając o krajowych konsumentach.

Wielu młodych przedsiębiorców zaczyna dziś swoją drogę w branży spożywczej. Jaką jedną radę dałby Pan im dziś – mając 35 lat doświadczenia w prowadzeniu i rozwijaniu firmy?

Przede wszystkim róbcie to, co lubicie. Praca musi dawać przyjemność i być źródłem satysfakcji. Dla mnie biznes to hobby – podobne do golfa.

Dziękuję za rozmowę.
Tomasz Pańczyk



tagi: Colian , rynek spożywczy , sprzedaż , handel , konsument , FMCG , hurt , detal , produkty spożywcze , nowości , przemysł spożywczy , sieci handlowe , sklepy spożywcze ,