Franczyza to dla detalistów wsparcie w coraz szerszym zakresie. Dla wielu sklepów może stać się też ratunkiem w trudnych czasach. Czy warto rozważyć przystąpienie do sieci franczyzowej?
Pierwsze systemy franczyzowe w polskim handlu detalicznym zostały powołane do życia w drugiej połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia. Po ponad pięciu latach transformacji gospodarczej, nasz rodzimy handel zdominowany został przez tradycyjne sklepy prowadzone w większości przez drobnych, prywatnych przedsiębiorców. Handel spożywczy miał tym samym poczucie siły i wiarę w dalsze możliwości rozwoju. I oto nieoczekiwanie na rynku pojawiły się międzynarodowe firmy, które dysponując odpowiednimi środkami zaczęły uruchamiać sieci hiper – i supermarketów, które dzięki skali swojej działalności były w stanie zaoferować polskim konsumentom o wiele szerszy asortyment towarów, a co ważniejsze w niezwykle niskich cenach. Po tych formatach pojawiły się sieci dyskontowe, które jeszcze w dwójnasób postawiły na niskie ceny swojego asortymentu opartego w dużej mierze na markach własnych sieci.
Wspólny zakup to tylko początek
Nowa sytuacja spowodowała, że drobni detaliści zaczęli poszukiwać sposobów zachowania konkurencyjności cenowej i jakościowej swojej oferty handlowej między innymi poprzez tworzenie początkowo grup zakupowych, zaś w dalszej kolejności także klasycznych sieci franczyzowych. Te pierwsze, dzięki skali zakupu na rzecz licznej grupy placówek handlowych, zapewniały swoim uczestnikom konkurencyjne ceny produktów. W drugich zaś sklepy występowały pod wspólnym logo, w ujednoliconej formie i z podobnym, tańszym dzięki skali zakupu asortymentem.
Przez kolejne dwadzieścia lat systemy franczyzowe rozwijały się niezwykle intensywnie. Trwały jednocześnie zmiany własnościowe na tym rynku, przejęcia, akwizycje, rzadziej zaś mieliśmy do czynienia z upadkiem firm, czy sieci franczyzowych, a właściwie spółek będących franczyzodawcami. Franczyza rozwijała się więc na tyle skutecznie, iż tworzeniem sieci franczyzowych w handlu spożywczym zajęły się nawet międzynarodowe koncerny jak na przykład Makro, czy Carrefour. W efekcie tuż przed wybuchem pandemii w sieciach franczyzowych na polskim rynku spożywczym zrzeszonych było dobrze ponad 40 tys. placówek handlowych, czyli prawie 60% wszystkich sklepów detalicznych do dziś określanych mianem handlu tradycyjnego.
I oto nadejście pandemii, a później wojny w Ukrainie i gwałtowne pogorszenie się sytuacji gospodarczej, a ściślej otoczenia ekonomicznego handlu mocno przewartościowało dotychczasowe cele i działania systemów franczyzowych stawiając przed nimi wiele nowych wyzwań. Przyspieszeniu uległ też rozwój szczególnej formy franczyzy jaką jest sieć Żabka, która posiada już ponad 9 tys. sklepów. Umożliwia ona bowiem wejście w ten trudny biznes tym wszystkim, którzy nie dysponują dużym zapleczem finansowym, lub własnym lokalem. A przystępując do sieci nie muszą aż tak jak inni bać się obecnych zagrożeń.
Na ratunek detalistom
W odróżnieniu od gastronomii, handel spożywczy zarówno detaliczny, jak i hurtowy przetrwał okres pandemii w niezłej kondycji, a w wielu przypadkach notował nawet większe obroty i zyski niż w czasach przedcovidowych. Jednak już wówczas pojawiły się pierwsze symptomy zagrożeń, jakie dla handlu tradycyjnego przynieść mogą nadchodzące lata. Związane były one z coraz bardziej niestabilnym otoczeniem gospodarczym, prawnym i finansowym funkcjonowania drobnych przedsiębiorców. Z jednej strony detaliści widzieli, iż poważne procesy inflacyjne są nieuniknione, z drugiej zaś wprowadzenie nowych zasad fiskalnych i nie tylko związanych z Polskim Ładem niesie ze sobą szereg zagrożeń dla normalnego i rentownego prowadzenia ich biznesów. Gdy zaś Rosja najechała Ukrainę i nastąpił gwałtowny wzrost cen energii i innych kosztów prowadzenia działalności przy jednoczesnym skoku inflacyjnym, wielu detalistów, przede wszystkim tych niezrzeszonych w sieciach poczuło realne niebezpieczeństwo, iż ich biznesy nie będą w stanie przetrwać takiej ilości negatywnych czynników ekonomicznych.
W ciągu kilku minionych miesięcy detaliści nie tylko rozpatrywali możliwości dalszego funkcjonowania, ale i wielu z nich podejmowało decyzje o rezygnacji z prowadzenia sklepu. Tym bardziej, iż w szeregu przypadków pojawienie się nowych barier w ich działalności zbiegło się w czasie, gdy po trzydziestu latach prowadzenia sklepu, nie mając następców, decydowali się na zasłużoną emeryturę. Jednak zapytani, czy gdyby warunki funkcjonowania pozostały stabilne, dalej prowadziliby swoją placówkę odpowiadają zazwyczaj twierdząco. Ci detaliści zaś, którzy zdecydowanie nie chcą rezygnować z prowadzenia działalności gospodarczej oczekują praktycznego wsparcia, które umożliwiłoby im przetrwanie najtrudniejszych lat. A wsparciem tym może być właśnie franczyza.
Miękka i twarda
W tych trudnych latach okazało się, że większość sieci franczyzowych doskonale przygotowana jest do zadań, które jeszcze nie tak dawno nie znajdowały się w orbicie ich zainteresowań. Obecnie największe sieci franczyzowe to nie tylko wspólny zakup i jego niskie ceny, działania marketingowe, gazetki i wsparcie handlowe, ale i szereg usług umożliwiających uczestnikom sieci poradzenie sobie z trudnym otoczeniem rynkowym. Dostosowanie przez organizatorów franczyzy swojej oferty do nowych warunków funkcjonowania sklepów detalicznych ma rozmaity wymiar i zakres. Jedne sieci dążą do maksymalizacji przychodów detalistów poprzez obniżanie własnej marży, co dotyczy zazwyczaj sieci, których organizatorem jest duży hurtownik, inni zaś stawiają na wypłatę wyższego retro wynegocjowanego od producentów, co odbywa się kosztem przychodów własnych organizatora. Wiele sieci wyraźnie poszerzyło wsparcie doradcze związane z prowadzeniem sklepu o problematykę oszczędzania energii, zaś niektóre spółki franczyzowe oferują wręcz wsparcie finansowe dla przedsięwzięć energooszczędnych poprzez bezpośrednie pożyczki, lub gwarancje kredytowe. Część sieci podejmuje się nie tylko dokonywania wspólnego zakupu towaru, ale i negocjuje warunki dostaw energii elektrycznej czy gazu.
Ta pozahandlowa oferta organizatorów sieci franczyzowych jest tym, szersza, im bardziej zróżnicowane są sieci prowadzone przez organizatora. Jeżeli w ramach spółki franczyzowej działają sklepy zarówno we franczyzie miękkiej, jak i twardej, wówczas oferta wsparcia detalistów poszerza się wraz z poziomem „utwardzenia” franczyzy. Na przykład w działającej w ramach Grupy Kapitałowej Specjał sieci Livio detaliści prowadzący sklepy Livio Top, czyli o najwyższym stopniu „utwardzenia” mogą liczyć na o wiele wyższe retro niż w formacie podstawowym. Łatwiej im także uzyskać pożyczkę od spółki na przedsięwzięcia oszczędzające energię spłacane właśnie poprzez uzyskiwane retro.
W związku z dodatkowymi usługami pozahandlowymi rośnie także zainteresowanie formatem Delikatesy Premium, lub Delikatesy Sezam ze strony placówek handlowych działających pod różnymi szyldami w spółce Nasz Sklep. Jan Sałata, dyrektor generalny spółki przyznaje jednak, że aby działać pod którymś z pierwszych szyldów sklep musi spełniać określone warunki lokalowe przede wszystkim jeśli chodzi o jego powierzchnię. A większość placówek Nasz Sklep tych warunków niestety nie spełnia. Nie oznacza to jednak, iż nie mogą one liczyć na szerokie wsparcie doradców sieci w różnych kwestiach, w tym także dotyczących obniżenia kosztów energii, jak również mogą korzystać wraz z innymi spółkami Specjału z zorganizowanej przez GK Specjał platformy Uniwersytet Przedsiębiorczości. Zresztą digitalizacja wielu elementów służących działalności handlowej jest w planach spółki Nasz Sklep coraz ważniejsza. „Obecnie pracujemy nad niezwykle kosztowną aplikacją mobilną, która powinna wydatnie zwiększyć zainteresowanie naszą ofertą handlową i przyczynić się do wyraźnego wzrostu sprzedaży w sklepach naszej sieci. Zostanie ona uruchomiona w III kwartale i z pewnością przyczyni się do poprawy sytuacji finansowej uczestników sieci, która zrzesza już prawie 4900 placówek handlowych” – podkreśla Jan Sałata.
Wsparcie bywa różne
Także franczyzowe sieci handlowe starające się utrzymać swój tradycyjny charakter nie zapominają o konieczności dostosowania swojej oferty franczyzowej do aktualnych warunków funkcjonowania biznesu. W jednej z najliczniejszych sieci działających na polskim rynku, w Lewiatanie realizowany jest projekt energooszczędnego sklepu. Doświadczenia wynikające z realizacji takiego projektu będą mogli wykorzystywać zainteresowani uczestnicy sieci. Działa także Fundusz Wsparcia powstały w okresie pandemii COVID-19, którego środki służą obecnie wsparciu inwestycji sprzyjających przetrwaniu wielu sklepów w trudnych czasach. Sieć coraz większe środki przeznacza na wypłatę retro, którego znaczenie jest coraz istotniejsze dla poprawy rentowności poszczególnych placówek handlowych. „Szczególną wagę przywiązujemy do rozwoju naszych marek własnych, których mamy obecnie około 550. Mimo inflacji, a właściwie ze względu na nią stawiamy na oferty promocyjne, jak również w inne akcje i działania o charakterze marketingowym” – opowiada Adam Imielski, kierownik marketingu marki spółki Lewiatan Holding działającej w ramach Grupy Eurocash. Jednocześnie firma dąży do zachowania dotychczasowego charakteru sieci, a nie utwardzania swojej franczyzy na wzór Delikatesów Centrum także działających w Grupie Eurocash.
Podobne stanowisko prezentuje Grupa Chorten, jedna z najmłodszych, a jednocześnie najliczniejszych sieci franczyzowych na polskim rynku. Monika Kosz-Koszewska dyrektor marketingu i rzecznik prasowy sieci podkreśla, że firma chce utrzymać dotychczasowy partnerski charakter sieci i nieść wsparcie franczyzobiorcom w ramach istniejącego modelu. Nikt tu nie myśli o utwardzaniu franczyzy, gdyż sieć powołali do życia sami detaliści, którzy chcą zachować niezależność. Nie oznacza to jednak, że członkowie sieci pozostają bez wsparcia. Polega ono jednak przede wszystkim na stworzeniu możliwości uzyskania przez sklepy zwiększonych przychodów i ograniczeniu kosztów. „Z jednej strony nasze wypłaty retro należą do najwyższych w Polsce i obejmują nawet ponad 70% środków przekazywanych przez producentów tytułem opłaty za usługi sprzedażowe. W spółce zostaje tylko ta część, która jest nieodzowna dla jej funkcjonowania na rzecz franczyzobiorców. Jednocześnie przejmujemy na siebie de facto większość kosztów działań promocyjnych i marketingowych” – opowiada Monika Kosz-Koszewska. Efektem tego podejścia jest szybki i stabilny przyrost liczby placówek handlowych w sieci rzędu 250 rocznie. Takim przyrostem rocznym niewiele sieci może się pochwalić.
To tylko kilka przykładów, jak sieci franczyzowe są w stanie wspierać swoich członków i zapewnić im stabilne funkcjonowanie w tak trudnych czasach jak obecnie. Dowodzi to jednocześnie, że warto uczestniczyć we franczyzie zamiast rezygnować z działalności. Warto jednak także dokładnie przyglądać się ofertom poszczególnych franczyzodawców, zanim podejmie się decyzję o przystąpieniu do konkretnej sieci.
Witold Nartowski
Dziennikarz