Patrząc z perspektywy Pana doświadczenia na rynku FMCG – a konkretnie mrożonek – jakie dostrzega Pan główne zmiany jakie zaszły w tym segmencie? Jakie były mrożonki kiedyś, a jakie są dziś? Jak zmieniła się percepcja i wizerunek mrożonek w świadomości i mentalności konsumentów?
Sporo się działo na przestrzeni ostatnich 20 lat. Postrzeganie kategorii mrożonek bardzo się zmieniło. Jeszcze w latach 90. były one kojarzone z produktami, które nie były wystarczająco dobre, żeby je sprzedawać jako świeże, i przez to zostały zapakowane i zamrożone. Z drugiej strony potęgowało doświadczenie wyniesione z domów z lat 80. czy 90. kiedy po rożnych spotkaniach, niezjedzona żywność trafiała najczęściej do zamrażalnika. To budowało poczucie produktu odtworzonego, gorszej jakości. Nie myślano jeszcze wtedy o trendach zero waste, jeżeli oszczędzano żywność to trochę z innych powodów.
Dzisiaj konsument rozumie proces mrożenia. Jest świadomy, że technologia związana z produkcją wyrobów mrożonych zabezpiecza i daje coś czego wbrew pozorom nie możemy otrzymać od produktów świeżych, kupowanych poza sezonem. Warzywa i owoce importowane z dalekich krajów często są odpowiednio przygotowane – niekoniecznie w najzdrowszy sposób – po to żeby po długiej podróży wyglądały u nas na dojrzałe i świeże. Podczas gdy te wyprodukowane w okresach zbiorów naturalnych są zamrażane w ciągu doby od zbioru, co gwarantuje utrzymanie najwyższej jakości i wartości odżywczych. Możemy się nimi cieszyć w pozostałych porach roku, nie tylko w sezonie.
Rynek żywności mrożonej w ostatnich latach notuje stabilne wzrosty. Jak wygląda obecnie krajowy rynek mrożonek?
W zasadzie wszystkie produkty mrożone na przestrzeni kilkunastu lat notują jednocyfrowy, czasem dwucyfrowy, ale stabilny wolumenowy wzrost.
Ostatnie 2-3 lata przyniosły pewne zmiany, nie należy ich rozumieć jako zmiany trendów ale krótkoterminowe „ciekawostki”. W momencie rozpoczęcia pandemii COVID-19 i lockdownu – największe wzrosty odnotowała kategoria mrożonych owoców i warzyw. Przez kolejne dwa lata to ta właśnie kategoria zmagała się z największymi problemami oraz wyzwaniami i wolumenowo spadała. Dopiero III kwartał 2022 roku pokazał odbicie dla kategorii warzyw i owoców, która jest największą wśród produktów mrożonych.
Jak Pan ocenia udziały firmy Iglotex w poszczególnych kategoriach produktowych w Polsce?
Nasza marka Proste Historie weszła na rynek 7 lat temu. W zasadzie przez ten cały czas, konsekwentnie buduje swoje udziały. W każdej z kategorii, w których jesteśmy obecni z tą marką, zajmujemy pozycję lidera lub wicelidera. Segment żywności mrożonej i poszczególne kategorie charakteryzują się tym, że w niektórych z nich bardzo duży udział stanowią marki własne sieci, których również jesteśmy producentem – największym dla sieci handlowych. Korzystamy z tego, że te brandy sieci handlowych rosną. Niezależnie koncentrujemy się na naszej marce, stąd duża aktywność, sporo nowości. Wiele pracy i serca wkładamy w rozwój Prostych Historii.
Biznes ma do przeanalizowania wiele liczb, skąd Państwo wiedzą, które z nich będą miały największe znaczenie jeśli chodzi o odpowiadanie na trendy w najbliższych latach? Gdzie jest ta granica między informacją a intuicją?
Taką granicę trudno zdefiniować i jednoznacznie postawić. Pracując nad nowymi produktami po pierwsze analizujemy to, co jest dostępne, czyli średnio – i długoterminowe trendy. Jako producent produktów brandowych i pod marką prywatną sieci – rozmawiamy ze wszystkimi największymi sieciami w kraju, one również mają sporo wiedzy i danych na temat zachowań konsumentów. Są w stanie je śledzić, monitorować i analizować. Bardzo często wspólnie pracujemy nad przygotowaniem nowych produktów.
Linia dla wegan pod marką Proste Historie jest efektem dwuletniej pracy i odpowiedzi na to, co od kilku lat można zaobserwować na rynku.
Wśród polskich konsumentów widać kilkuprocentowy udział deklaracji co do bycia weganinem. Kiedy rozbudujemy to o wegetarianizm i weganizm – deklaracje sięgają blisko 10%. To wciąż mało, żeby produkować dedykowane linie. Ale to, co widać już od kilku lat, w czym bierzemy udział, to deklaracje 35% konsumentów, którzy są tzw. fleksitarianami, czyli świadomie rezygnują z posiłków mięsnych i kierują się w stronę warzywnych czy wręcz wegańskich dań. Dla takiego kawałka rynku i dla 35% konsumentów warto przygotowywać nowe koncepty. Wprowadzenie na rynek naszych wegańskich produktów przekroczyło najśmielsze oczekiwania.
Cała rozmowa dostępna na kanaleSpożywczaTV oraz portalu
wiadomoscispozywcze.pl