Kategorie produktów

Rynek słodu i chmielu - czy grozi nam wzrost cen piwa?

Poniedziałek, 19 marca 2007 HURT & DETAL Nr 3 (13) / 2007
Pod koniec 2006 roku znacznie wzrosły ceny podstawowego surowca do produkcji piwa - słodu i chmielu. Z jednej strony sytuacja wpłynie na poprawę rentowności producentów słodu ale z drugiej może spowodować wzrost cen tak chętnie spożywanego w Polsce trunku, jakim jest piwo. Jak obecnie wygląda rynek słodu i chmielu w Polsce? Czy podwyżka cen surowca zostanie przeniesiona na konsumentów piwa? - z tymi pytaniami zwracamy się do ekspertów.

CZY GROZI NAM WZROST CEN PIWA?

JAN STASIAK

Dyrektor ds. Relacji z Dostawcami w Carlsberg Polska SA


Rzeczywiście sytuacja na rynku słodu i chmielu nie jest korzystna - nadal popyt przewyższa podaż, co skutkuje bardzo wysokimi cenami tych surowców.
W przypadku słodu taki stan rzeczy spowodowany jest dużym deficytem jęczmienia browarnianego, zarówno w Polsce, jak i w Europie. Po ubiegłorocznych, niskich zbiorach, deficyt ten osiągnął w Polsce poziom około 150 tys. ton, a w Europie aż 1 milion ton. Braki jęczmienia browarnianego na rynku polskim wymuszają jego import w cenach innych rynków europejskich. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy były złe warunki pogodowe zarówno w okresie dojrzewania zbóż, jak i w trakcie trwania zbiorów. Prawie we wszystkich krajach zaliczanych do dostawców odnotowano w ubiegłym roku gorsze zbiory, min. w Niemczech, Danii, Finlandii, Republice Czeskiej, Wielkiej Brytanii, Szwecji i oczywiście w Polsce. Przeciętne i dobre zbiory w innych krajach nie zrekompensowały tych strat. Dlatego ceny jęczmienia browarnianego, zarówno krajowego, jak i importowanego, osiągnęły niespotykany od lat poziom i wpłynęły na wysokie ceny słodu.
Podobna sytuacja zaistniała także na rynku chmielu. Polska należy do ścisłej, światowej czołówki producentów chmielu, zajmując wśród nich wysoką, piątą pozycję.
Niestety, niekorzystne warunki pogodowe w ubiegłym roku spowodowały obniżenie plonów. Szacuje się, że w Polsce zebrano o 20 % mniej chmielu, niż w latach poprzednich. Podobnie zbiory światowe były niższe o 13%. Dodatkowo niskie parametry jakościowe chmielu zebranego w 2006 roku w kraju, zwłaszcza niższa o 40 % zawartość alpha-kwasów w chmielach aromatycznych (w przypadku zbiorów światowych spadek zawartości alpha-kwasów szacowany jest na 18%), w powiązaniu z gorszymi zbiorami w skali światowej, spowodowały wzrost cen.

Deficyt polskiego chmielu i jego wysoka cena to także wynik zmasowanego wykupu polskiego chmielu przez zagranicznych producentów, którzy tym samym kompensowali straty na rynkach swoich wpływów. Jeśli do tego dodamy drastyczny wzrost cen pszenicy konsumpcyjnej, używanej do produkcji surowców piwowarskich, można powiedzieć, że mamy do czynienia z sytuacją nieprzewidzianych i niespotykanych dotychczas wzrostów kosztów wytworzenia hektolitra piwa, które trudno będzie skompensować redukcją kosztów operacyjnych.

Trudno wypowiadać mi się w mieniu całej branży, mogę jednak zapewnić, że w zaistniałej, trudnej sytuacji, Carlsberg Polska zrobi wszystko, by nie obciążać tymi kosztami naszego konsumenta.

MARIUSZ BERKOWICZ

Dyrektor ds. Handlowych Biuro Handlowe POLSSAJ


Utrzymująca się na europejskim rynku słodu od wielu lat zniżkowa tendencja cen słodu została, wydaje się ostatecznie powstrzymana w ubiegłym roku. Mało tego, teraz jest już pewne że sytuacja na tym rynku dokonała zwrotu o pełne 180 stopni. Dotychczasowy rynek kupującego stał się rynkiem sprzedającego. Co więcej, widmo braku słodu w sezonie letnim bieżącego roku zagląda w oczy wielu producentom piwa – szczególnie mniejszym, nie śledzącym na bieżąco zmian i prognoz na rynku tego strategicznego surowca.

Czy obecna sytuacja dla browarników była możliwa do przewidzenia?

Z cała pewnością, a przynajmniej w dużej mierze - tak.

Pod uwagę należy wziąć fakt, że rok 2006 był rokiem szczególnie udanym dla wielu europejskich producentów piwa, tym samym wszelkie zapasy słodu upłynniły się wyjątkowo szybko, a większość producentów słodu w połowie ostatniego kwartału 2006r. była całkowicie wyprzedana. Ówczesną sytuację bardzo dobrze obrazuje, rzadko jak dotąd spotykany spokój i doskonały nastrój wśród największych producentów słodu w trakcie targów w Norymberdze. W trakcie luźnej rozmowy z jednym z europejskich producentów, anegdotycznie wskazywał ręką miejsce oddalone o kilkanaście metrów od swojego stoiska, od którego producenci piwa, którzy częściowo bądź całkowicie „przespali” czas kontraktacji, przyjmowali pozę proszącą o słód.

Poważnie przyglądając się rynkowi słodu w roku 2006 zauważymy, iż pierwsze sygnały pojawiły się na początku ubiegłego roku, kiedy to część europejskich producentów słodu dała wyraźne sygnały, że utrzymująca się od kilku lat minimalna rentowność ich działalności nie będzie przez nich dłużej tolerowana, jak również współpracujące z nimi banki. Nie bagatelnym czynnikiem prognozującym zmiany poziomu cen słodu był także rosnące znacznie w latach 2005/2006 koszty energii elektrycznej, czy gazu ziemnego.

Pogoda

Pogoda w 2006 roku dała się we znaki producentom jęczmienia. Począwszy od wyjątkowo długiej zimy, skutkującej bardzo - bo aż o cztery tygodnie - opóźnionymi zasiewami aż do zbiorów zaraz przed lub w większości po ulewnych i długotrwałych opadach deszczu w sierpniu. Początkowo nic nie zapowiadało mających nastąpić problemów i długo czynniki pogodowe nie miały znaczącego wpływu na prognozę cen. Trwająca od lipca do początku sierpnia sucha i upalna pogoda po bardzo sprzyjającym dla jęczmienia okresie od kwietnia do połowy czerwca, wpłynęła jedynie na obniżenie wydajności z ha oraz drobniejszym ziarnem. Jednakże intensywne opady deszczu, które nastały w sierpniu stanowiły poważny przyczynek do wzrostu cen jęczmienia i w następstwie - cen słodu. Z całą pewnością sierpień ubiegłego roku w pamięci wielu zapadnie, jako jeden z najbardziej mokrych i chłodnych w historii. Głównym problemem producentów jęczmienia był brak możliwości zebrania go ze swoich areałów nawet po ustaniu opadów, ze względu na grząskość utrzymującą się na polach po opadach. Najlepszym przykładem odzwierciedlającym intensywność opadów w Europie w sierpniu ubiegłego roku jest fakt, iż w znacznej części kontynentu w porównaniu do rocznej średniej z lat ubiegłych intensywność opadów wahała się od 150-200%. Tak więc jedynym wartościowym dla słodowników surowcem był jęczmień zebrany do pierwszej dekady sierpnia. Jęczmień zebrany po ustaniu opadów w dużej mierze sporastany, wilgotny i w niektórych przypadkach porażony pleśnią, tym samym dla wielu producentów słodu był praktycznie bezużyteczny.
W konsekwencji poważnego braku jęczmienia na rynku, znacząco wzrósł udział jęczmienia importowanego do Polski, także nowych mniej znanych do tej pory odmian (Astoria, Passadena, Power, Class). Część słodowników dokonująca importu jęczmienia browarnego, zdecydowała się na import jęczmienia - odmian 2 rzędowych ozimych i produkcję mieszanek słodu z ich udziałem. Tak więc fakt wykorzystania ozimych odmian jęczmienia i produkcji słodu z ich udziałem czyni bieżący rok jeszcze bardziej szczególnym, zarówno dla słodowników, jak i piwowarów.

Rynek

Dla osób bacznie obserwujących strukturę produkcji słodu w Europie, już w roku ubiegłym stało się jasne, że nadwyżki tego surowca na europejskim rynku odeszły w przeszłość. Śmiało można stwierdzić, że wręcz zamieniły się na jego niedobór. Poważny wpływ miało na to zamknięcie w latach ubiegłych, a zwłaszcza w roku 2006 słodowni w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Słowacji, czy też ostatnie wydarzenia na Węgrzech (zamknięcie części słodowni grupy Weissheimer).
W mojej ocenie tym samym możemy zapomnieć także o tak ostrej walce cenowej pomiędzy największymi europejskimi producentami słodu, jaka miała miejsce w przeciągu kilku ostatnich lat.
W dużym skrócie podsumowując powyższe czynniki rynkowe, jak również uwzględniając w dłuższej perspektywie czynniki klimatyczne, wydaje się, iż w trakcie najbliższych lat nie powinniśmy się spodziewać znacznych spadków cen słodu, a już na pewno nie możemy się łudzić powrotem do poziomu cen z lat ubiegłych. Ponieważ cena jest wypadkową czynników rynkowych i pogodowych, wydaje się że nadzieje na nieznaczne obniżenie cen słodu w najbliższych latach możemy jedynie pokładać w przychylności pogody. A z pogodą......

BOŻENA MACHUL

Kierownik Działu Marketingu i Sprzedaży Chmiel Polski SA


Według Bożeny Machul z firmy Chmiel Polski S.A. w Lublinie jest kilka czynników, które złożyły się na wzrost cen chmielu i produktów chmielowych ze zbiorów 2006 do produkcji piwa.
Głównym czynnikiem wzrostu cen były warunki meteorologiczne. Pierwszy okres wegetacji chmielu przypadający na 3 dekadę kwietnia, cały maj i dwie dekady czerwca był dość chłodny i niezbyt korzystny dla wzrostu roślin. Okres bezdeszczowy – susza - w miesiącu czerwcu i lipcu, był niekorzystny dla rozwoju chmielu.
Warunki te spowodowały mniejszą wydajność chmielu z 1 ha oraz znacznie niższą zawartość alfa kwasów.
Dla porównania chmiel odmiana „Lubelski” ze zbioru 2005 posiadał zawartość alfa kwasów w granicach 3,5 %, natomiast chmiel ze zbioru 2006 ok. 2,0 %.

Pomimo słabej jakości chmielu ceny skupu zostały podwyższone, ze względu na duży popyt tego surowca zarówno na rynku polskim jak i zagranicznym.
W konsekwencji tego nastąpił znaczny wzrost ceny na produkty chmielowe, które sprzedawane są w kg alfa kwasów.

Obecna sytuacja na rynku chmielarskim i znaczny wzrost cen produktów chmielowych może spowodować wzrost cen piwa, czego najbardziej się obawiamy my, jako konsumenci tego cenionego napoju. 


Czy wzrost cen słodu może spowodować realne zagrożenie dla małych, regionalnych browarów?


Krzysztof Fałdowski, Dyrektor Browaru Ciechanów

W 2007 roku cena słodu i chmielu wzrosła o ok. 60% i jest to nie lada problem dla małego browaru. Według moich szacunków tylko z powodu wzrostu cen surowców koszt wytworzenia wzrośnie o ok. 10 groszy na butelce. Taki wzrost w zasadzie może spowodować utratę konkurencyjności na rynku, jeśli zostanie przeniesiony na konsumenta, zwłaszcza w segmencie piw jasnych lekkich. Przed małym browarem rysuje się w takiej sytuacji tylko jedna droga - koncentracja działań na produkcji i sprzedaży piw specjalnych, tzw. „niszowych”. Podejmujemy także działania w kierunku poszukiwania oszczędności w innych obszarach, łącznie z poszukiwaniem zastępników słodu. Jeśli nasze działania będą odnosiły skutek, cena nie zostanie podniesiona.

Hubert Buksowicz, Browar Jabłonowo

W wyniku bardzo niekorzystnych zbiorów jęczmienia browarnego i chmielu w 2006 roku, spowodowanych nagłymi wahaniami pogody (deszcze, susza) w całej Europie odnotowano znaczny deficyt podstawowych surowców do produkcji piwa, co zaowocowało podwyżkami cen rzędu 60%!
Taka sytuacja musi przełożyć się na wzrost ceny piwa zwłaszcza pochodzącego od browarów regionalnych, operujących niestety na zdecydowanie niższej marży niż międzynarodowe koncerny piwowarskie. Browary regionalne, obsługujące niską, bądź średnią półkę, nie mogąc pozwolić sobie na kosztowne budżety promocyjne, zmuszone są konkurować ceną, co w konsekwencji powoduje operowanie na bardzo niskich, jednocyfrowych marżach. Tak drastyczne podwyżki cen surowców przy utrzymaniu obecnych cen zbytu czynią dalszą produkcję nieopłacalną. Stąd więc podwyżki są nieuniknione.
Sytuację mógłby uratować import słodu spoza Unii Europejskiej, jednakże przy obecnym poziomie ceł cena surowca importowanego jest również bardzo wysoka, mimo iż światowe ceny są atrakcyjne. Unia Europejska powinna wprowadzić bezcłowe kontyngenty czasowe i ilościowe na import słodu browarnego na swój obszar. Przy tak dużym deficycie surowca ochrona producentów jęczmienia za pomocą blokowania importu wydaje się bezzasadna. Może należałoby tym razem „ochronić” producentów piwa...?

Krzysztof Kubasiewicz, Browar Bojanowo

Wydaje się, że produkcja piwa w Polsce jest opłacalna, pod warunkiem sprzedaży piwa do innych krajów Unii Europejskiej, gdzie można uzyskać wyższą niż w Polsce cenę sprzedaży (Niemcy, Włochy). Dla małych browarów deską ratunku jest własna produkcja słodu, co zresztą było onegdaj założeniem funkcjonowania starych browarów w Polsce międzywojennej i dawniej. Wskazane jest również posiadanie własnego areału do celów produkcji własnego jęczmienia browarnego. Chodzi oczywiście o zmniejszenie kosztów produkcji piwa. Moim zdaniem, celem ratowania małych browarów, konieczne jest obniżenie akcyzy na piwo, do poziomu zero procent, przy produkcji browaru do 20000 hl.

Andrzej Olkowski, Browar Kormoran

Znaczne wzrosty cen słodu i chmielu dodatkowo połączone z obniżeniem się jakości tych surowców z pewnością wpłynie na rynek piwa w Polsce, ale także w Europie, bo problem dotyczy praktycznie całego kontynentu. Pierwszą, najbardziej namacalną zmianą, będzie pogorszenie się walorów smakowych piw, szczególnie w grupie piw jasnych lekkich, które mają największy udział w sprzedaży i są jednak najbardziej wrażliwe na wszelkie odchylenia od norm technologicznych. Drugą będzie nieunikniona podwyżka cen piwa, ponieważ prawie dwukrotny wzrost cen podstawowych surowców jest niemożliwy do wchłonięcia przez browary, gdyż przez ostatnie trzy lata obserwowaliśmy proces stałego obniżania cen. Szacuję, że podwyżka może oscylować wokół 10 groszy na półlitrową butelkę słabszych piw i nawet 15 groszy dla piw mocniejszych. Może to skutkować pewnym, niewielkim przyhamowaniem ogólnego wzrostu sprzedaży. Nie sądzę jednak, żeby to był znaczący „hamulec”. Piwo jest modne i mówiąc językiem analityków giełdowych, znajduje się w trendzie wzrostowym. Wygląda na to, że ten trend utrzyma się jeszcze jakiś czas i granica 100 litów na głowę nie jest nie do osiągnięcia.

tagi: chmiel,słód,rynek,browary,piwo,ceny,wzrost,zmiany na rynku ,