Wywiady

Wywiad z Kingą Nowakowską, Prezesem MyEcolife Spółka z o.o

Poniedziałek, 21 grudnia 2009
O rozwoju marki „MyEcolife" rozmawiamy z Kingą Nowakowską, Prezesem firmy MyEcolife Spółka z o.o

Wkrótce minie rok, od pojawienia się MyEcolife na polskim rynku. Jak mogłaby Pani podsumować ten pierwszy rok działalności?

 

- Było niezwykle pracowicie! MyEcolife powstała w wakacje ubiegłego roku, z dystrybucją ruszyła na przełomie stycznia i lutego. To był czas wyznaczania strategii i budowania zespołu. Obecnie jesteśmy na etapie, w którym zespół jest ustabilizowany i konsekwentnie realizuje strategię. Z tym związana jest wytężona praca, bo w strategii na pierwszym miejscu jest rozwój asortymentu MyEcolife. Dążymy do tego, byśmy wszyscy mogli żyć eko: jeść eko przez cały dzień i sprzątać eko w swoich mieszkaniach. Na razie koncentrujemy się na tych dwóch aspektach naszego codziennego życia. I myślę, że nasi klienci są zadowoleni: MyEcolife rok 2008 rozpoczynała z 3 kategoriami produktów. Obecnie produktów jest ponad 80 w 14 kategoriach, a koniec roku zapowiada się dla nas pracowicie  - planujemy, że w 2010 wejdziemy  z ponad 120 produktami.

 

Drugim ważnym aspektem działalności jest kanał sprzedaży. Rok 2009 był czasem budowania relacji biznesowych w środowisku, gdzie istnieje już pewne status quo. Rynek żywności ekologicznej rozwija się systematycznie, ale jest bardzo mały w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Przez rok przekonywaliśmy naszych kontrahentów, że ekologia, którą reprezentuje MyEcolife, nie jest szara, swojska, zaściankowa... MyEcolife to ekologia nowoczesna, elegancka, kolorowa i... sexy po prostu! Ci, którzy dali się przekonać, już widzą rezultaty. Dla tych, którzy uparcie twierdzą, że nowych produktów ekologicznych nie potrzebują, mamy alternatywę - rozwijamy mocno kanał sprzedaży internetowej i w tym równoległym kanale dowiedziemy sceptykom, że to jest potrzebne!

 

Nie obawialiście się rozpocząć działalności w czasie kryzysu gospodarczego?

 

- Produkty spożywcze, które stanowią większość naszego obecnego asortymentu,  to artykuły pierwszej potrzeby. Oczywiście można wybrać produkty tańsze niż nasze i część konsumentów dokonuje takiego wyboru, jednak zdecydowana większość daje się przekonać argumentowi, że nasze zdrowie jest bezcenne. Nasze, a tym bardziej naszych dzieci, które coraz częściej cierpią na choroby cywilizacyjne, jak cukrzyca, czy rozliczne alergie, które panoszą się już w każdej rodzinie. Akurat alergiom niestraszny kryzys, występują tak samo w czasie hossy i bessy. Dlatego i my postanowiliśmy nie bać się kryzysu. Oczywiście, istniało pewne ryzyko, ale ono jest na stałe wpisane w każdy start-up. Ryzyko skalkulowane było dokładnie z badaniami rynkowymi, które pokazują, że rynek ekologicznej żywności w Polsce rośnie i nabiera tempa. I MyEcolife się tego nie obawia, zamierza to tempo znacznie przyspieszyć!

 

W jakich placówkach można kupić produkty MyEcolife? Czy stawiacie zarówno na kanał tradycyjny i nowoczesny, czy któryś z nich jest tym ważniejszym dla działalności MyEcolife?

 

- Istnieje od kilku lat rynkowe status quo, które trudno naruszyć. Nie zamierzamy pewnych rzeczy zmieniać na siłę. Sieć Piotr i Paweł, otwarta na nowości, wprowadziła do sprzedaży nasze produkty i obecnie sprzedaż nabiera tam tempa. Podobnie jest z siecią Delima. Dodatkowo zgłaszają się do nas sami lokalni mali dostawcy - sklepy z ekologiczną żywnością, które nie boją się nowych produktów, czy po prostu lokalne ekskluzywne delikatesy. Tam także sprzedaż rośnie. Pewną innowacją na ekologicznym rynku są wolnostojące standy MyEcolife w galeriach handlowych - nikt z producentów ekologicznych dotąd tego nie próbował. Traktujemy to nie tylko jako kanał sprzedaży, ale także jako element budowania wizerunku.

 

Ale kanał alternatywny jest dla nas ogromnie istotny. Internet to jest przestrzeń, w której bardzo dobrze czuje się nasza grupa docelowa - ludzie świadomi, ciekawi świata, aktywni, oswojeni z nowymi technologiami. Dla nich korzystanie ze sklepu internetowego nie jest żadną nowością, dlatego MyEcolife nie może pozwolić sobie na nieobecność w internecie!

 

Produkty ekologiczne są droższe od tych tradycyjnych, czy nie obawiacie się, że polski konsument wybierze jednak te tradycyjne, ze względu właśnie na niższą cenę?

 

- Polski konsument jest jeszcze pewnych rzeczy nieświadomy, ale my Polacy szybko się uczymy i jesteśmy ciekawi wiedzy. Dlatego  naszym głównym celem jest jak najszersza edukacja: co to jest ekologia, czym różni się ekologiczna uprawa od tradycyjnej i dlaczego te produkty są droższe. To niezwykle istotne, żeby uświadomić ludziom, ile kosztuje nasze zdrowie. Wytłumaczenie jest proste i większość konsumentów je doskonale rozumie. Czego więc mamy się bać? Trzeba działać, a nie się bać!

 

Jakie zatem macie Państwo plany na najbliższą przyszłość?

 

- Tak jak mówiłam, w styczniu 2010 w ofercie MyEcolife będzie już ponad 120 produktów. Celem jest, by 2011 rozpocząć z asortymentem około 300 wyjątkowych produktów.  Strategicznym założeniem firmy jest ustabilizowanie sprzedaży oraz znaczący wzrost udziału kanału internetowego w naszej sprzedaży. Mamy kilka rewolucyjnych pomysłów, ale na razie nie chcemy ich jeszcze zdradzać.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Maja Święcka

tagi: my ecolife ,