Wywiady

Rozmowa z Bartoszem Urbaniakiem, szefem bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę

Czwartek, 20 sierpnia 2020 Autor: Tomasz Pańczyk, HURT & DETAL Nr 08/174. Sierpień 2020
O rynku w czasie epidemii, jej następstwach i wpływie COVID-19 na sektor rolno-spożywczy rozmawiamy z Bartoszem Urbaniakiem, szefem bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę.
Pandemia COVID-19 trwa w Polsce już szósty miesiąc, a wszystko wskazuje na to, że potrwa o wiele dłużej niż prognozowano. W jakiej kondycji znajduje się obecnie polski sektor rolno-spożywczy?

Choć bezpośrednio rolnictwo nie ucierpiało z powodu COVID-19, to odczuło skutki epidemii, m.in. poprzez wzrost cen energii czy kłopoty związane z zapewnieniem potrzebnych środków do produkcji. Trzeba jednak pamiętać, że sektor ten przestrzega reżimów sanitarnych już od dziesięciu lat. To, co dla innych branż stało się zupełnie nowe, tam już od dawna obowiązywało. Przypuszczam, że będzie to bardzo dobry rok dla rolnictwa. Dobrze rozkładające się opady zniwelowały efekty suszy hydrologicznej, która stanowiła poważne zagrożenie dla upraw. Jeżeli chodzi o inne części przemysłu spożywczego, sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Problemy odczuli przede wszystkim ci, którzy sprzedawali dla sektora gastronomicznego. Na nasze szczęście, produkujemy nieprzetworzoną żywność bardzo wysokiej jakości, na którą popyt nie słabnie.

Realizowaliśmy ostatnio badania na pięciu największych rynkach europejskich: Niemcy, Włochy, Francja, Hiszpania i Polska. Ciekawostką jest to, że zakupy w przydomowych sklepach bardzo wzrosły, zwłaszcza w Hiszpanii. Supermarkety ucierpiały, a małe placówki, które stały się atrakcją turystyczno-kulturalną, zyskały.

Czy sektor jest teraz lepiej przygotowany na, wysoce prawdopodobną, drugą falę epidemii?

Po pierwsze wydaje się, że druga fala właśnie się zaczyna, a wielu klientów, z którymi rozmawiam, planuje robić zapasy środków sanitarnych. Trwają również działania, które zmieniają albo wdrażają nowy sposób pracy ze względu na potrzebę zachowania dystansu społecznego, np. praca w split-teamach. To wszystko należy wdrażać, by spróbować jak najmocniej zniwelować najbardziej uciążliwe efekty pierwszej fali COVID-19, czyli zerwanie łańcucha dostaw. Uważam, że nie za bardzo jest jak się na to specjalnie przygotować. Warto po prostu stosować się do zasad dystansu społecznego, nosić maseczki i rękawiczki, czyścić powierzchnie. Jeżeli ludzie naprawdę będą pilnować wytycznych i przestrzegać regulaminów i zaleceń, to będą w stanie normalnie funkcjonować.

Jak ocenia Pan dotychczasową pomoc rządu skierowaną do sektora rolno-spożywczego?

Nadzoruję sporą część Europy i Afryki, tak więc mogę porównać jak wyglądała pomoc w różnych krajach. Muszę przyznać, że na tle innych państw działania u nas są bardzo sprawne, a udzielana pomoc była i jest dość dobrze rozdysponowana. Było to podejście bardzo proprzedsiębiorcze, ponieważ rozdysponowano środki na podstawie samych oświadczeń.

Rozmawiamy w interesującym momencie – właśnie kończy się kilkumiesięczny okres „wakacji” kredytowych czy podatkowych. Właśnie z ich powodu w wielu firmach nie doszło do redukcji zatrudnienia, gdyż utrzymanie pracowników było warunkiem otrzymania pomocy państwa. No i teraz jest moment prawdy. Zobaczymy jak poradziły sobie te przedsiębiorstwa, którym dano spore udogodnienia na początku pandemii i jak wypadną ich wyniki za kolejne kwartały 2020 roku.

W jaki sposób instytucje finansowe angażują się w pomoc dla firm z sektora rolno-spożywczego w okresie pandemii?

Jako instytucja finansowa jesteśmy dystrybutorem pomocy rządowej z PFR-u i odpowiadamy przede wszystkim za to, by środki zostały sprawnie i jak najszybciej rozdysponowane wśród firm. Dlatego też bardzo szybko wdrożyliśmy odpowiednie systemy zapewniające możliwość skorzystania ze wsparcia.

Na jakie scenariusze powinni przygotować się konsumenci i polskie firmy spożywcze w II półroczu 2020 roku – zarówno na rynku krajowym, jak i w eksporcie?

Z pewnością konsument będzie bardzo mocno zwracał uwagę na to, skąd pochodzi interesujący go produkt, a polskie wyroby będą coraz chętniej wybierane. Dysponujemy badaniami, z których wynika, że trzy czwarte Polaków i Francuzów uważa, że import do ich krajów jest za duży. To pokazuje, że przed eksporterami stoją spore wyzwania. Jeżeli jednak będziemy chcieli wyeksportować produkt, to będziemy musieli jeszcze lepiej opowiedzieć jego historię za granicą. Uważam, że pojawi się też więcej kontroli związanych z jakością żywności. Dla solidnych producentów jest to bardzo dobra wiadomość, bo ten kto ma jakościowo dobry towar, na pewno go sprzeda.

Dziękuję za rozmowę.
Tomasz Pańczyk,
Prezes Wydawnictwa, Redaktor Naczelny Miesięcznika Hurt & Detal



tagi: Bartosz Urbaniak , Agro BNP Paribas ,