Katarzyna Jeger | Kierowniczka sklepu w Łochowie
Zakupy w naszym sklepie wróciły do normy, sytuacja spowszedniała, a klienci już nie stosują się tak rygorystycznie do wszystkich zaleceń. Wciąż mamy ograniczenia w ilości osób, które mogą jednocześnie przebywać w placówce, wymagamy dezynfekcji rąk przy wejściu czy zakładania rękawiczek. Jeśli chodzi o handel to obroty sklepu trochę spadły. Zaraz po ogłoszeniu pandemii ludzie zrobili duże zapasy. Z półek poznikało wiele produktów. Zaczęły sprzedawać się artykuły, które wcześniej zalegały, a mowa o mydłach, żelach antybakteryjnych i rękawiczkach lateksowych. Koszyki klientów w tym czasie były bardzo duże, ale rzadziej dokonywano zakupów. Niektóre produkty sprzedały się w okamgnieniu, a my mieliśmy braki w asortymencie. Teraz wszystko się normuje, klienci wrócili do wcześniejszych nawyków – pojawiają się w sklepie częściej, robią mniejsze zakupy.
Największym problemem po ogłoszeniu pandemii był brak poczucia bezpieczeństwa. Początkowo byłyśmy przerażone tym, że musimy pracować w czasie tak dużego ryzyka dla zdrowia. Dodatkowo klienci nie chcieli stosować się do wymogów bezpieczeństwa. Mimo próśb o dezynfekcję rąk czy zakładanie rękawiczek były osoby, które tego nie robiły. Niektórzy nie chcieli czekać w kolejce. Nie rozumieli, że jest to troska o zdrowie wszystkich, nie tylko pracowników sklepu. Jednak po pewnym czasie zaakceptowali nowe zasady i nie było z tym problemów.
W tym trudnym czasie pismo Hurt & Detal stanowiło bezpieczne źródło informacji z branży. W czasie kiedy przedstawiciele handlowi nie pojawiali się w sklepach, o wszelkich nowościach dowiadywałam się właśnie z prasy branżowej. Dobrze wiedzieć co dzieje się na rynku, nawet w tak trudnym dla nas wszystkich okresie.
Edyta Kozłowska | Właścicielka sklepu w Mińsku Mazowieckim
Zaraz po ogłoszeniu epidemii rzeczywiście było ciężko, czuło się rozdrażnienie i strach klientów. My, jako pracownicy sklepu, od początku byliśmy gotowi do pracy. Natomiast uśmiechu i podziękowania ze strony klientów za to, że jesteśmy otwarci mimo zagrożenia – nie było. A przy pracy w takich warunkach, za dbanie o dostępność towaru, żeby nikomu nic nie zabrakło – życzliwość i okazanie wdzięczności bardzo pomagają.
W tym momencie, gdy część obostrzeń jest zniesiona, a ludzie czują się nieco bezpieczniej – wszystko wraca do normy. Stali klienci zostali i dalej robią zakupy w naszym sklepie.
Na początku było bardzo duże zapotrzebowanie na towary suche – kasze, mąki czy makarony. Można powiedzieć, że sprzedawaliśmy te produkty w ilościach hurtowych. Teraz, gdy zapasy są uzupełnione, a klienci przekonali się, że żywności na rynku nie zabraknie, tendencja się odwróciła, wybierają nie tylko taki asortyment jak dawniej, ale też w opakowaniach o standardowej wielkości.
Preparatów do dezynfekcji i rękawiczek na rynku mamy już nadmiar, więc każdy może je nabyć. Aczkolwiek na obecną chwilę cena nie wróciła jeszcze do normy. To jest spory problem dla detalistów prowadzących sklepy.
Jestem wierną czytelniczką miesięcznika Hurt & Detal, dlatego zawsze znajduję czas na przejrzenie nowinek z rynku. Zdecydowanie powinniśmy mieć jako pierwsi dostęp do informacji o kampaniach czy nowościach produktowych. Często widząc w gazecie te ostatnie od razu poszukuję ich w hurtowniach. Zdarza się, że jeszcze nie mają ich na stanie.
Powoli uczymy się żyć ze świadomością, iż wirus jest i jeszcze chwilę z nami zostanie. Miejmy nadzieję, że niedługo będziemy mogli spotykać się w znanych nam wszystkim wcześniej warunkach.
Dariusz Jóźwiak | Właściciel sklepu w Toruniu
Sklep obecnie działa jak zwykle, a towaru nie brakuje. Początki były trudne, wystąpił problem z dostępnością choćby papieru toaletowego, który przez jakiś czas był najchętniej kupowaną przez klientów pozycją. W pierwszych dniach było też wzmożone zainteresowanie ryżem i innymi produktami z długim terminem przydatności. Teraz konsumenci nie tylko wrócili do stałych wyborów, ale też kupują żywność w standardowych ilościach. Przyzwyczaili się również, że trzeba trzymać odstęp, a w sklepie, ze względów bezpieczeństwa, mogą przebywać tylko 3 osoby. Sami są świadomi, że w ten sposób dbają o zdrowie swoje i innych.
Przez niemal dwa miesiące nie widywaliśmy w sklepie przedstawicieli handlowych. Od maja zaczęło się to zmieniać, ale i tak zapewne nie wszyscy wrócą do pracy w ciągu najbliższych tygodni czy nawet miesięcy. W tej sytuacji tym bardziej pomocna w pracy jest prasa handlowa. W gazecie Hurt & Detal zawsze można znaleźć ciekawe i przydatne w naszej branży informacje.
Niepokojące i zaskakujące są ceny rękawiczek, nawet tych cienkich, foliowych. Gdy tylko je sprowadziliśmy, bardzo szybko się kończyły. Teraz do dyspozycji klientów wykładamy woreczki foliowe, w których mogą robić zakupy. Niemniej patrzę na całą sytuację optymistycznie i nie mam obaw co do przyszłości. Musimy nauczyć się funkcjonować w obecnej rzeczywistości.
Halina Goraj | Właścicielka sklepu w Rzeszowie
Teraz emocje już opadły, wszystko wraca do normy. Największym problemem od początku były obawa i strach, które towarzyszyły zarówno klientom, jak i mnie. Widać było, że wiele osób starało się przestrzegać nowych obostrzeń i w miarę możliwości izolować od innych. Plusem było jednak to, że pozyskałam nowych klientów. Zdecydowanie w tym czasie zmieniły się nawyki zakupowe i chętniej korzystano z niewielkich sklepów – takich jak mój. Klienci unikali przebywania w wielkopowierzchniowych placówkach, w których z oczywistych względów mogli natknąć się na większą liczbę osób.
Początkowo klienci robili zapasy, kupowali produkty suche, w większych opakowaniach, z dłuższym terminem przydatności do spożycia. Aktualnie nieco się to zmienia, do łask wraca asortyment w standardowych opakowaniach, a także ten bardziej różnorodny. Klienci jeszcze nie wrócili do starych nawyków sprzed epidemii, ale powoli się to normuje. Od kiedy zaopatrzyłam sklep w lody – bardzo dobrze się sprzedają. Najpopularniejszymi formatami są te impulsowe. Okoliczni mieszkańcy mają do mnie blisko, więc nie tylko jedzą je zaraz po wyjściu ze sklepu, ale kupują również na zapas do domu.
Przedstawiciele handlowi wrócili do pracy dopiero po 15 maja. Dlatego jak zwykle nieoceniona jest prasa branżowa, a przede wszystkim Hurt & Detal. Zawsze czytam pismo na bieżąco i śledzę, co dzieje się na rynku. Gazeta przychodzi regularnie pocztą, ale zawsze jest też dostępna w hurtowni. To nie tylko pomoc w pracy, ale też rozrywka. W wolnej chwili zawsze staram się znaleźć czas na rozwiązanie krzyżówki.
Marta Prus | Właścicielka sklepu w Białymstoku
Na początku pandemii w moim sklepie spadły obroty, przede wszystkim dlatego, że mieliśmy mniej klientów. Po pierwszym weekendzie majowym sytuacja się poprawiła, a sprzedaż wzrosła. Natomiast jeszcze nie wróciliśmy do sytuacji sprzed epidemii. Taki stan rzeczy wynika głównie z faktu, że sklep położony jest tuż obok szkoły i dużą część klientów stanowili uczniowie. Asortyment typowo dla dzieci w ogóle się nie sprzedaje. Nadrabia za to alkohol wysokoprocentowy. Kategoria ta wyjątkowo dobrze rotuje od początku pandemii. Na samym początku, po ogłoszeniu zamknięcia szkół, klienci robili naprawdę duże zakupy. Sprzedawały się takie produkty, które wcześniej nie rotowały i zalegały na półkach. Klienci kupowali m.in. ryż, kaszę, mąkę, cukier, śmietanę, olej, papier toaletowy, ręczniki papierowe. Bardzo dobrze rotowały drożdże, zresztą przyznam, że ja sama zaczęłam piec chleby, bułki, chałki itp. Klienci nieraz byli zdziwieni, że można u nas kupić cały potrzebny im asortyment i do tego nie trzeba stać w kolejkach. Tym samym przekonali się do małych sklepów – takich jak mój.
Najgorsze były godziny dla seniorów. W naszej okolicy pracuje dużo ekip budowlanych i szczególnie dla nich był to problem, ponieważ między 10 a 12 godziną zazwyczaj mają przerwę śniadaniową, a przez wprowadzone restrykcje nie mogli nigdzie zrobić zakupów. W nawykach zakupowych w zasadzie również wracamy do normalności, klienci są zainteresowani nowościami. Najlepszym źródłem, by dowiedzieć się o nowościach produktowych w czasie ograniczonych wizyt przedstawicieli handlowych jest Hurt & Detal. Skróciliśmy godziny otwarcia sklepu, więc mam trochę czasu, by na spokojnie zajrzeć do prasy branżowej i być na bieżąco z wydarzeniami z rynku.
Małgorzata Kostecka | Właścicielka sklepu w Dąbrówce
Obecnie handel w moim sklepie wrócił już do normalności. Tendencje zakupowe czy rotacja produktów są niemalże identyczne jak w tym samym okresie w ubiegłym roku. Po ogłoszeniu pandemii obroty wzrosły, a było to spowodowane tym, że klienci robili zakupy na zapas. W pierwszej fazie z półek masowo znikały makarony, kasze czy ryż – następnie produkty te miały przestój w sprzedaży. Klienci już wrócili do dokonywania zakupów w normalnym trybie, kupują tyle ile potrzebują w danej chwili. Największym problemem dla mnie w tym czasie były dostawy z hurtowni – zdarzały się sytuacje, że dostarczone produkty nie zgadzały się ze złożonym zamówieniem lub trzeba było brać to co hurtownia miała, a nie to czego potrzebowaliśmy. Już dawno taka sytuacja nie miała miejsca. Było to spowodowane tym, że sprzedawało się wszystko, hurtownie nie były przygotowane na takie okoliczności. Po majówce sytuacja się unormowała. Natomiast przybyło mi nowych klientów. Do zakupów u mnie motywował brak kolejek i szeroki asortyment. Niektóre produkty bardzo przypadły klientom do gustu – chodzi o takie pozycje, których nie spotkali wcześniej w marketach i dzięki temu nadal do mnie przyjeżdżają. Są takie osoby, które wolą zrobić zakupy w mniejszym sklepie niż w wielkopowierzchniowej placówce ze względu na bezpieczeństwo. Jest ich coraz więcej.
Po zakupach widać, że ludzie zaczęli się spotykać. Już ruszyła sprzedaż produktów grillowych.
Mimo trudnego czasu w handlu na bieżąco przeglądam każde wydanie Hurt & Detal. Nowe produkty czy reklamy to coś, co najbardziej przykuwa moją uwagę. Czytam również wypowiedzi innych detalistów. Jestem ciekawa jak wygląda sytuacja u nich w sklepach.
Adam Szczepański | Kierownik sklepu w Mrokowie
Nastała nowa rzeczywistość, do której musieliśmy się dostosować. Między innymi zmalała liczba kupujących, ale średnia wartość koszyka zakupowego wzrosła. Klient stał się bardziej dokładny w swoich wyborach, zakupy są pełniejsze i bardziej konkretne. My jako sklep też musieliśmy się dostosować, w związku z tym wprowadziliśmy dla klientów możliwość dostawy do domu – w szczególności dla seniorów oraz osób, które są w grupie największego zagrożenia. Dowóz zakupów za min. 80 zł w odległości do 5 km od naszego sklepu jest darmowy.
Rząd wprowadził restrykcje i ograniczenia, do których musieliśmy się dostosować, m.in. konieczność noszenia rękawiczek jednorazowych. Właśnie z tym był problem, ponieważ ich zakup nie był taki łatwy ze względu na niską dostępność. Dla osób z zewnątrz są to może niezrozumiałe problemy, ale powiem szczerze, że nawet sieć franczyzowa miała trudności z dostarczeniem rękawiczek. Na chwilę obecną nie ma problemu z dostępnością towarów, poza drożdżami. Mieliśmy czasowy problem z cenami mięsa, które bardzo wzrosły. Jednego dnia filet z kurczaka był po 15 zł, a kolejnego po 30 zł. W pewnym momencie nie wiedziałem czy zamawiać towar, bo klient mógłby pomyśleć, że my na tym zarabiamy. A prawda jest taka, że zszedłem nawet z marży, żeby cena była umiarkowana. Był taki moment, że chciałem zrezygnować z handlu produktami, które bardzo podrożały – w obawie przed negatywną reakcją klienta. Na szczęście okres, w którym ceny wzrastały trwał tylko tydzień, obecnie wszystko wróciło normy.
Trzeba się odnaleźć w tych nowych czasach. Zwłaszcza, że pogoda zachęca do tego coraz bardziej.
tagi: handel , pandemia , koronawirus , sprzedaż , konsument , rynek spożywczy ,
21 listopada 2024 roku w wieku 68 lat zmarł Krzysztof Pakuła...
W październiku 2024 r. całkowita wartość sprzedaży w...
W tym roku Polacy planują mniej kosztowne święta niż...
Obie strony czeka kilka lat przygotowań...
Sztuczna inteligencja jest coraz mocniej wykorzystywana przez...
Ankietowani wskazali pięć rzeczy, których obecnie...
Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa...
Z początkiem stycznia 2025 roku Polska obejmie rotacyjną...