Kategorie produktów

Handel w dobie pandemii

Wtorek, 07 kwietnia 2020 HURT & DETAL Nr 04/170. Kwiecień 2020
1a.jpgKrzysztof Adamski | Właściciel sklepu w Grójcu

Jesteśmy w specyficznej sytuacji, ponieważ mamy sklep nieopodal szpitala w Grójcu. To, co grozi nam wszystkim jest bardzo blisko ale się nie boimy – pomaga nam świadomość tego, co robimy. Podchodzimy do tego tematu bardzo świadomie. Żadna maseczka czy rękawiczki nie uchronią nas od choroby tak, jak zrobimy to my sami. Co chwilę myjemy lub dezynfekujemy ręce. Jutro z kolei przyjeżdżają do nas bawełniane maseczki wielorazowego użytku. Zmieniło się również zachowanie klientów – są milsi, bardziej wyrozumiali. Unikają kłótni i nie są agresywni. Wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji i nikt nie chce życzyć sobie źle. Chociaż obawy są, jak zawsze, wierzymy, że wszystko będzie w porządku. Tylko z pozytywnym podejściem do życia można coś zdziałać. Żyjemy tylko dziś i jutro, nie wybiegamy za daleko w przyszłość, bo nikt jej nie zna. Będąc optymistycznie nastawionym do wszystkiego, człowiek poradzi sobie zawsze.


2a.jpgHanna Sawicka | Właścicielka sklepu w Łukowie

Hurtownie obecnie bardzo sprawnie działają. Widzę, że wszystko jest transportowane z zachowaniem wszelkiej ostrożności – odkażanie, produkty dowożone w rękawiczkach. Mam pełne zaufanie do hurtowni, z którymi współpracuję. Dlatego nie mam żadnych braków w asortymencie – wręcz przeciwnie – wszystko czego potrzebują klienci jest w sklepie. Wprowadziłam zasadę, że do sklepu wchodzi się pojedynczo, nikt nie złości się, że musi czekać. Zamontowałam też szybę przy kasie, by oddzielić kasjerów od klientów i każdy rozumie, że nieco trudniej jest podawać towar, więc cierpliwie czeka na produkty. Zauważyłam też, że kupujący bardzo szybko dokonują wyborów – zakupy są szybkie i sprawne. Pracuję w rękawiczkach, które odkażam po każdej obsłużonej osobie. Teraz wcale nie narzekam, że jest mniej klientów – moim zdaniem świadczy to dobrze o nich samych. Z racji tego, że u mnie są płatności gotówkowe, wszystkie banknoty i monety dezynfekuję, również dla własnego bezpieczeństwa. Pewnych wartości nie da się przeliczyć na pieniądze. Mam nadzieję, że dzięki naszej wspólnej ostrożności niedługo wszystko wróci do normy.


3a.jpgGrzegorz Glibowski | Współwłaściciel sklepu w Warszawie

Większość klientów naprawdę wspiera nas w obecnej sytuacji. Sami zwracają uwagę na to, by w sklepie nie było więcej niż trzy osoby, bo takie ograniczenie  obowiązuje. Jedna z zaprzyjaźnionych klientek przyniosła nam rękawiczki i płyn dezynfekujący dla pracowników. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale niecierpliwość niektórych tłumaczyć można stresem związanym z panującą epidemią. Z zamówieniami nie mamy problemu. Kilka cukierni, z którymi współpracowaliśmy, zawiesiło działalność, ale braki uzupełniamy zamawiając więcej towarów z innych miejsc. Jedynym produktem, którego brakuje są drożdże. Korzystamy z programu Eurocash, który specjalnie dla seniorów umożliwił zakupy z darmową dostawą do domu. Sami też zawozimy żywność do mieszkających w okolicy Powstańców Warszawskich. Na początku to oni zwrócili się do nas o pomoc, a  teraz sami do nich dzwonimy i pytamy czego potrzebują. Widzimy też, że przychodzą do nas młode osoby i ewidentnie robią zakupy dla innych, bo mają ze sobą kilka list. To bardzo motywujące, że są osoby, które pomagają.


4a.jpgAndrzej Auguścik | Właściciel sklepu w Żabiej Woli

Robimy wszystko, żeby nasi klienci mieli wszelkie niezbędne produkty. Najtrudniejszy był początek epidemii, czyli moment, w którym ogłoszono zamknięcie szkół i przedszkoli. Rzeczywiście klienci ruszyli wtedy tłumnie na zakupy i kupowali więcej niż przed świętami. Musieliśmy radzić sobie z brakami w asortymencie i z windowaniem cen w hurtowniach. Teraz sytuacja jest lepsza. Mimo że w części kategorii nie ma tak dużego wyboru jak zwykle, to wszystko jest. Jedynym produktem jakiego brakuje są drożdże. Obecnie przychodzi do sklepu mniej klientów, ale robią oni znacznie większe zakupy. Widzimy, że starają się jak najrzadziej wychodzić z domów. Jeszcze zanim rząd ogłosił nowe obostrzenia, sami wprowadziliśmy ograniczenie liczby osób mogących na raz przebywać w sklepie (maksymalnie 5), poza tym zrobiliśmy ochronną osłonę z pleksy przy kasie, aby ograniczyć kontakt pomiędzy kasjerami a kupującymi. Wokół mamy też sporo osób starszych, więc specjalnie dla nich uruchomiliśmy sprzedaż na dowóz i ta forma nam się bardzo dobrze rozwija. Z kolei gmina zamontowała nam przed sklepem podajnik łokciowy z płynem dezynfekującym, więc jestem wdzięczny wójtowi za wczucie się w naszą sytuację. Miejmy nadzieję, że sytuacja wróci do normy jak najszybciej.


5a.jpgAgnieszka Górska | Właścicielka kilku sklepów w Białej Podlaskiej

Na początku pracownice były przerażone, oczywiście trzeba było łagodzić ich obawy i zapanować nad tym wszystkim. We wszystkich sklepach przy kasie mamy pozakładane płyty ochronne z pleksy żeby odizolować pracowników od klienta. Obsługa ma również do dyspozycji przyłbice ochronne oraz rękawiczki. Te ostatnie, wraz z płynem do dezynfekcji, są również dostępne dla klientów w każdym moim sklepie. Mamy również odpowiednie oznaczenia: przy kasie naklejka z informacją, by nie stać zbyt blisko siebie, przed sklepem informacja, by do środka wchodziło maksymalnie pięć osób. Klienci raczej stosują się do zaleceń. Jest ich mniej, ale robią większe zakupy. Wielkość moich sklepów chyba im odpowiada, wydaje mi się, że omijają markety i wolą robić zakupy w mniejszych placówkach. Z kolei mój sklep internetowy cieszy się ogromną popularnością. Musiałam zatrudnić dwie dodatkowe osoby do jego obsługi i cały czas mamy zamówienia. Są osoby, które nie chcą wychodzić z domu, są też takie, które nie chcą mieć styczności z pracownikami, płacą online i proszą o zostawienie zakupów pod drzwiami.


6a.jpgBogdan Rudaś | Właściciel kilku sklepów w Siedlcach

Pracownicy z różnych zmian nie widują się ze sobą dzięki temu, że  mamy półgodzinną przerwę w pracy sklepu w ciągu dnia. Osoby z pierwszej zmiany mogą posprzątać, zdezynfekować sklep i wyjść. Następnie przychodzi druga zmiana nie mając kontaktu z pierwszą. Sklep zamykamy godzinę wcześniej dla bezpieczeństwa pracowników. Natomiast przy kasie zamontowaliśmy ochronę z pleksy. Dla klientów mamy oczywiście płyny dezynfekujące i rękawiczki. Z dostępnością takich środków może być różnie, dlatego odłożyliśmy sobie spirytus. W przypadku, jeśli zabraknie płynów do dezynfekcji zrobimy go sami. Pieczywo pakujemy sami, a w wielu miejscach w sklepie wiszą rękawiczki. Mimo, że mamy wytyczne, że do sklepu może wejść dziewięciu klientów, my ustaliliśmy, że będzie to pięć osób. Klienci się stosują, gdy zamykamy sklep w południe starają się szybko wyjść, dbają o to żebyśmy się wyrobili. Robimy wszystko, by zachować bezpieczeństwo – zdrowie jest najważniejsze. Z towarem i dostawami nie ma problemu, papier, płyny, mydła – wszystko jest dostępne.


7a.jpgMałgorzata Grabowska | Kierowniczka sklepu w Ząbkach

Wiadomo, że jest to okres bardzo trudny, ale bronimy się rękami i nogami. Musimy się stosować do pewnych wymagań, ale i sami możemy coś zorganizować. Sklep jest przystosowany do sprzedaży nocnej – w tym momencie nie jesteśmy otwarci przez całą dobę, by nie narażać pracowników na zmęczenie i obniżenie odporności – a możliwość sprzedaży przez okienko wykorzystujemy na co dzień. Z uwagi na bezpieczeństwo obu stron jest to fantastyczne rozwiązanie. Mamy głośnik przy okienku, by obie strony wyraźnie się słyszały. Są sytuacje kiedy zapominamy go wyłączyć  i to co się mówi wewnątrz słychać na zewnątrz. Bywa zabawnie i trzeba się pilnować. Wiadomo, że sprzedaż spadła, ale cieszymy się, że w ogóle możemy pracować. Dezynfekcja, rękawiczki oraz przyłbice to teraz nieodłączne elementy obsługi klientów. Chcemy mieć względem siebie jako pracownicy zaufanie. Jesteśmy jednym łańcuchem, jeśli jedno ogniwo się wyłamie to może mieć to skutki dla całości. Zaopatrzyłam się nawet w termometr mierzący temperaturę z daleka, by móc w porę zareagować i by być  spokojnym za siebie i za innych.


8a.jpgHubert Andrejewicz | Właściciel sklepu w Białymstoku

W sklepie wprowadziliśmy środki bezpieczeństwa, a dzięki specjalnym oznaczeniom na podłodzie klienci zachowują od siebie bezpieczny dystans. Szybko przekonali się, że nie trzeba robić zakupów na zapas bo na półkach każdego dnia są świeże towary. Dzięki dobremu planowaniu nie mieliśmy większych braków. Największe zapotrzebowanie było na produkty suche i papier toaletowy. W porównaniu do poprzednich miesięcy – ludzie kupują rzadziej, ale więcej, wzrosła również sprzedaż środków czystości oraz żywności. Artykułem, którego brakuje w hurtowniach są drożdże – mamy nadzieję, że sytuacja zmieni się do świąt. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będą wyglądały zakupy przed świętami i jak przygotować na nie sklep. Z jednej strony każdy będzie chciał spędzić święta rodzinne, ale ograniczenia w zgromadzeniach mogą to znacząco utrudnić, co wpłynie na decyzje zakupowe klientów. Nie należy jednak martwić się na zapas, a skupić na pozytywach – ludzie są pogodni, uśmiechają się i wszyscy jesteśmy dobrej myśli, że ta sytuacja potrwa jak najkrócej i wszystko wróci do normy.


9a.jpgSylwia Wasilewska | Właścicielka sklepu w Piastowie

W tym trudnym okresie podstawowym zapotrzebowaniem są produkty spożywcze i higieniczne. Nie ukrywam, że na początku mieliśmy pewne trudności z zamówieniem niektórych towarów z hurtowni m.in. mąki, cukru, drożdży, makaronu czy mięsa. Od momentu wybuchu pandemii pracownicy naszego sklepu noszą maseczki i rękawiczki. Każdy klient może skorzystać z żelu dezynfekującego do rąk i jednorazowych rękawiczek. Oczywiście naszym zadaniem jest regularne odkażanie lady, klamek, kasy czy lodówek. Musimy pamiętać o kilkakrotnym myciu podłogi środkiem dezynfekującym w ciągu dnia. Dodatkowo zachęcamy naszych klientów do płatności kartą. W najbliższym czasie planujemy zamontowanie dodatkowych środków bezpieczeństwa w postaci mechanicznej osłony ochronnej. Cieszy mnie to, że ludzie naprawdę stosują się do nowych zasad i nie narzekają na to, że czekają za drzwiami na swoją kolej. A jak wiemy, pogoda jeszcze nas nie rozpieszcza i czasami trzeba się uzbroić w cierpliwość i ciepłą kurtkę. Pamiętajmy, zdrowie jest najważniejsze!



tagi: handel , koronawirus , rynek , ekonomia ,