Kategorie produktów

Nowy podatek od sprzedaży detalicznej

Wtorek, 16 lutego 2016 HURT & DETAL Nr 02/120. Luty 2016
Miał być receptą na firmy unikające płacenia podatków i zwiększenie dochodów budżetu państwa. Nowy podatek od sprzedaży detalicznej stał się jednym z priorytetów obecnego rządu i skutecznie podzielił środowisko kupców polskich. Wątpliwości budzi nie tylko sama treść nowej ustawy, ale również tryb jej uchwalania.
Projekt został przygotowany przez resort finansów. Ministerstwo zaproponowało, by nowy podatek został nałożony na sieci handlowe oraz sprzedawców detalicznych i przedsiębiorstwa, których miesięczne przychody przekraczają 1,5 mln zł. Stawka podatku będzie progresywna. Dla firm osiągających miesięcznie do 300 mln zł przychodów – 0,7%, a powyżej tego progu – 1,3%. W weekendy natomiast odpowiednio 1,3% i 1,9%. Resort szacuje, że nowa danina przyniesie budżetowi państwa 2 mld zł w samym 2016 r. Ponadto rząd zdecydował się procedować ustawę w trybie odrębnym, który pozwala m.in. na znacznie szybsze przyjęcie takiego aktu prawnego poprzez skrócenie terminów np. uzgodnień czy konsultacji publicznych.

Co o planach obecnego rządu w tym zakresie myślą przedstawiciele organizacji pracodawców i handlu? Zapraszamy do lektury.

4.jpgKrzysztof Tokarz, Prezes PSH Nasz Sklep

Fragment listu skierowanego do Posłów RP
„Zapisy tego projektu są olbrzymim zaskoczeniem dla nas podmiotów działających na rynku związanym ze sprzedażą produktów szybko rotujących. Postanowienia projektu ustawy są niezgodne z zapowiedziami komunikowanymi ze strony partii rządzącej, nie były także przedmiotem konsultacji z uczestnikami rynku. Zapisy projektu oznaczają, że podatkiem w skali najwyższej opodatkowani zostaną także najmniejsi przedsiębiorcy. Szczególnie niepokojące są zamierzenia objęcia podatkiem także sieci franczyzowych zrzeszających niezależnych przedsiębiorców. W większości przypadków w Polsce sieci franczyzowe – to po prostu wspólne logo, które indywidualnym przedsiębiorcom, małym rodzinnym sklepom daje większą rozpoznawalność – np. Nasz Sklep, czy Społem. Mniejsze sklepy zrzeszają się w sieciach franczyzowych, bo razem jest im łatwiej przeciwstawić się sile dyskontów – mają wspólne strategie promocyjne, czy programy lojalnościowe. Uczestniczące w danej sieci sklepy detaliczne to oddzielne, samodzielne podmioty gospodarcze. Organizator sieci nie zna obrotów detalicznych uczestników sieci. Objęcie podatkiem niezależnych przedsiębiorców tylko za to, że oznaczają swoje sklepy wspólną marką uderza w ich rentowność i możliwość konkurencyjnej walki.

Nałożenie podatku od sprzedaży detalicznej na tego rodzaju podmioty prowadzi w istocie do unicestwienia. Mały sklep, który nie osiąga najniższego progu i ma przychody niższe niż 18 mln zł rocznie, będzie zmuszony do płacenia podatku tylko przez przynależność do sieci franczyzowej. Dodatkowo obciążenie podatkowe będzie naliczane w najwyższych stawkach, bo od sumy przychodów wszystkich uczestników danej grupy przedsiębiorców działających pod wspólnym logo.

Małe rodzinne sklepy, nie będą najczęściej w stanie udźwignąć dodatkowego fiskalnego obciążenia. Zostaną zmuszone do rezygnacji z uczestnictwa w sieci i funkcjonowania samodzielnie na ogromnie trudnym rynku, zdominowanym przez dyskonty o olbrzymim kapitale…”


3.jpgJoanna Chilicka, Polska Izba Handlu

Bardzo złym założeniem jest opodatkowanie sieci franczyzowych. Małe i średnie sklepy jednocząc się, mają szansę przeciwstawić się sile i dominacji dyskontów. Czym jest franczyza? W większości przypadków to po prostu wspólne logo i działania promocyjne, programy lojalnościowe. Sklepy zrzeszone we franczyzie robią wspólnie zakupy – zamawiając większą ilość towaru, mają niższe ceny, takie jak duże sieci hipermarketów i dyskontów. Organizatorzy sieci franczyzowych nie sprzedają towarów, nie mają żadnych obrotów. Jeśli opodatkuje się franczyzę, sklepy będą musiały płacić za przynależność do sieci. Jest to karanie polskiego handlu za to że współpracują w walce z dominującymi dyskontami. To dodatkowe opodatkowanie będzie zmuszało sklepy do rezygnowania z franczyzy i działanie samodzielnie – co, na rynku zdominowanym przez dyskonty, jest właściwie niemożliwe. Opodatkowanie sieci franczyzowych cofnie polski handel do stanu sprzed 20 lat i zaprzepaści to co było przez ten czas budowane.


5.jpgŁukasz Kozłowski, Ekspert ds. Ekonomicznych Pracodawcy RP

W naszej ocenie dodatkowe opodatkowywanie wybranych branż, w tym branży handlowej, nie jest dobrym rozwiązaniem. Zasadniczo rzecz biorąc wszyscy przedsiębiorcy, niezależnie od obszaru działalności, powinni ponosić obciążenia fiskalne na takich samych zasadach, jak pozostali. Pomysł nakładania specjalnego podatku na sieci handlowe tym bardziej nie znajduje uzasadnienia, gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż sektor ten nie osiąga rentowności istotnie przewyższającej średnią dla reszty gospodarki. Negatywne konsekwencje wprowadzenia nowej daniny odczuje nie tylko sama branża handlowa, lecz również jej dostawcy oraz sami klienci. Duże sieci sklepów mają bardzo silną pozycję przetargową w stosunku do swoich kontrahentów i mogą ją wykorzystać do przeniesienia części obciążeń związanych z podatkiem na swoich partnerów biznesowych, którymi bardzo często są stosunkowo małe, lokalne przedsiębiorstwa kontrolowane przez polski kapitał. Korzyści dla finansów publicznych wynikające z wprowadzenia podatku handlowego (2 mld zł rocznie) byłyby zaś niewielkie w stosunku do rosnących potrzeb budżetu państwa, zwłaszcza mając na względzie to, że musielibyśmy się liczyć z pośrednim efektem w postaci pewnego zmniejszenia wpływów z CIT i VAT.


7.jpgWitold Michałek, Ekspert ds. Gospodarki BCC

Wprowadzenie dodatkowego podatku obrotowego płaconego przez wszystkie sieci handlowe oraz sprzedawców detalicznych stanowić będzie dla tego sektora nadmierne obciążenie finansowe i przyniesie szereg negatywnych dla gospodarki i obywateli skutków. Oznacza on wprowadzenie dodatkowego podatku branżowego jedynie dla sektora handlu. Stanowi to nieuprawnione odejście od zasady równego traktowania wszystkich sektorów przez system podatkowy. Wprowadzana projektem najwyższa jego stawka, w wysokości 1,9%, wpłynie na zmniejszenie opłacalności handlu w soboty, niedziele i dni wolne od pracy. Dyskryminuje to podmioty handlowe działające, zgodnie z obowiązującym prawem, w te dni. Wprowadzenie dodatkowego podatku nieuchronnie spowoduje też „reakcję obronną” objętych nim podmiotów, polegającą na podniesieniu cen detalicznych wielu towarów. Silniejsze podmioty handlowe mogą natomiast próbować przerzucać część obciążeń na dostawców. Kolejną niepokojącą kwestią jest sam sposób procedowania projektu. Uchwalanie go w tzw. „trybie odrębnym” może doprowadzić do gwałtownego przyspieszenia decyzji na etapie rządowym oraz niespełnienie takich podstawowych standardów poprawnej legislacji jak przeprowadzenie uzgodnień, konsultacji publicznych, opiniowania czy brak rozpatrzenia projektu przez Stały Komitet Rady Ministrów i komisję prawniczą.


1.jpgCezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Największą naszą obawą jest to, że może dojść do ośmieszenia idei tego podatku. Podatek tego typu jest w miarę dobrym podatkiem pod warunkiem, że jest dobrze wprowadzony. A dobrze wprowadzony to oznacza, że jest jednolity, powszechny i w miarę niski. Dlaczego to jest ważne? Przy zbyt wysokiej stawce i progresji podatkowej niemożliwe jest jego prawidłowe funkcjonowanie, ponieważ istnieje ryzyko prób omijania jego płacenia poprzez np. dzielenie sklepów na mniejsze czy optymalizację podatkową itp. Na szeroką skalę zaczną działać doradcy podatkowi, którzy będą oferować firmom wsparcie w tym zakresie. Podatek powinien być również pomniejszony o CIT. W mojej ocenie niesprawiedliwym byłoby, gdyby oba podatki funkcjonowały jednocześnie. Kolejną sprawą jest to, że nowa ustawa powinna obowiązywać do końca 2016 roku. Do tego czasu parlament powinien przygotować nowy projekt ustawy, w którym CIT zostałby całkowicie zastąpiony niskim podatkiem przychodowym. W obecnym kształcie, szczególnie przy absurdalnym pomyśle wyższego opodatkowania handlu w soboty i niedziele, podatek najbardziej może uderzyć w średniej wielkości sieci, które są najmniej przygotowane na tego typu zmiany.


6.jpgRenata Juszkiewicz, Prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji

POHiD krytycznie odbiera zaproponowane założenia nowego projektu ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. Mimo deklaracji zmiany, w istocie rzeczy mamy do czynienia z tym samym podatkiem o trzech szczeblach progresji: 0,7%, 1,3% i 1,9%, co spowoduje przeniesienie znaczących kosztów podatku wzdłuż łańcucha dostawy towarów, najbardziej godząc w konsumentów i dostawców. Nie do przyjęcia jest też pozostawienie specjalnych stawek dla dni tzw. weekendu i świąt. Razi zapis odnoszący się do sposobu naliczania podatku od całego systemu franczyzowego, nakładający obowiązek zapłaty podatku przez integratora/franczyzodawcę za wszystkie integrowane sklepy, czego kuriozalność wykazano jednoznacznie. Ustalenie kwoty wolnej od opodatkowania jako przychodu 1,5 mln/m-c, czyli 18 mln złotych rocznie, stanowi uprzywilejowanie znaczącego procentu rynku. To oznacza, że mniejszość firm zapłaci za większość, w warunkach nieuzasadnionej pomocy publicznej. Uważamy, że konstrukcja podatku ma charakter wielokryterialnie dyskryminujący. POHiD przedstawił konstruktywne propozycje płaskiego podatku liniowego nie większego niż 0,4%. Nasza propozycja jest prosta, przejrzysta, łatwa do obliczenia i uzyskania celu fiskalnego.


2.jpgJeremi Mordasewicz, Doradca Zarządu, Konfederacja Lewiatan

Nie mogę zaakceptować tłumaczenia, że musimy wprowadzić nowy rodzaj podatku od handlu, bo zagraniczne sieci handlowe nie płacą należnych podatków. Jeżeli mamy uzasadnione podejrzenie, że jakaś firma zaniża płacony podatek, należy zaktywizować liczącą pięćdziesiąt tysięcy pracowników służbę skarbową, a nie rzucać bezpodstawne podejrzenia na wszystkich. Przy czym nie powinno mieć znaczenia czy jest to firma z polskim czy zagranicznym kapitałem. Dopiero wtedy można by ocenić czy wpływy do budżetu od firm handlowych są zaniżane. Po drugie, jeśli już wprowadzamy podatek od sprzedaży, nie powinien być on zobowiązaniem dodatkowym. Zauważmy, że na przedsiębiorcy ciąży obowiązek płacenia podatku dochodowego i podatku VAT. Firma, która oszukuje w podatku dochodowym nadal nie będzie go płaciła. W konsekwencji ukarany zostanie przedsiębiorca, który rzetelnie płaci podatki, bo na jego barki zostanie nałożony kolejny.

Zróżnicowanie wysokości dodatkowego podatku w zależności od wielkości sprzedaży i zwolnienie z tego podatku firm, których przychody roczne nie przekroczyły 18 mln złotych, jest popierane przez drobnych kupców, ale będzie hamowało proces konsolidacji i wzrost efektywności handlu. Polski handel, podobnie jak rolnictwo, jest nadmiernie rozdrobniony i przez to mało efektywny. Tymczasem nowy podatek stanowi karę nakładaną na przedsiębiorców, którzy lepiej radzą sobie na rynku i dzięki temu przyciągają więcej klientów.

Nowy podatek wywoła poważne zamieszanie na rynku. Akcjonariusze sieci handlowych nie pogodzą się ze znacznym zmniejszeniem zwrotu z inwestycji, więc zwiększą presję na obniżenie kosztów. Pracownicy sieci muszą liczyć się z wolniejszym od planowanego wzrostem wynagrodzeń. Część podatku zostanie przerzucona na dostawców. Ale największą część zapłacą konsumenci, bo duże sieci podniosą ceny, a mali kupcy cen nie obniżą. Wygranymi, ale tylko na krótko, będą drobni kupcy, ale ich korzyści będą znacznie mniejsze niż straty wywołane w całej gospodarce.



tagi: Konfederacja Lewiatan , Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji , Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców , BCC , Pracodawcy RP , Nasz Sklep , Polska Izba Handlu , podatki , sprzedaż ,