Najwięksi polscy gracze rynkowi powołują kolejne spółki, aby wspólnie poprawić swoją konkurencyjność. Działania te mają raczej charakter organizacyjny, jednak ich uczestnicy twierdzą, że w ten sposób konsolidują rynek! Czy jednak na pewno?
Jaka integracja?
O tym, że konsolidacja polskiego handlu produktami FMCG jest koniecznością mówią wszyscy. Zarówno sami gracze rynkowi, jak i obserwatorzy i analitycy. Tymczasem od lat nie doczekaliśmy się żadnej dużej fuzji, czy akwizycji pomiędzy polskimi firmami dystrybucyjnymi. O ile w przypadku sieci o charakterze międzynarodowym, lub kontrolowanymi przez fundusze inwestycyjne, transakcje tego typu są na porządku dziennym, o tyle polskie podmioty realizują od lat model maleńkich przejęć, które w znikomym stopniu wpływają zarówno na pozycję rynkową firmy, jak i kształt rynku jako takiego. Ostatnią dużą transakcją, nie licząc odkupienia przez Eurocash od Emperii Tradisu, było przejęcie 10 lat temu przez Grupę Bomi Rabatu Service, co dla obu podmiotów skończyło się fatalnie.
Ostatnio polskie firmy przystąpiły do organizowania różnorodnych wspólnych przedsięwzięć, które przez ich animatorów uważane są za formę konsolidacji polskiego rynku obrotu produktami FMCG. Mijają właśnie dwa lata od powołania przez Bać-Pol, Piotra i Pawła oraz firmę Topaz spółki GH PL Plus, która w pierwszej fazie swojego funkcjonowania zajęła się produkcją produktów pod marką własną Lubię. W przyszłości zakres współpracy ma być poszerzany. Polomarket i Stokrotka tworzą spółkę Polskie Supermarkety, która ma poprawić konkurencyjność obu sieci i być punktem wyjścia do pełniejszej integracji. Specjał, Polski Tytoń oraz Delko także zdecydowały się na założenie własnej spółki, aby wypracować dla jej uczestników bardziej konkurencyjne warunki handlowe. Czy jednak jest to prawdziwa konsolidacja rynku, a nie uciekanie od rzeczywistej konieczności rynkowej?
Krzysztof Tokarz, Prezes GK Specjał zauważa, że przyjęty przez wiele firm sposób konsolidacji poprzez podejmowanie wspólnych przedsięwzięć jest bez wątpienia wyrazem aktualnej sytuacji rynkowej. Powoływanie dla określonych celów nowych podmiotów wskazuje, że wciąż jest na rynku miejsce dla większości graczy. Rynek nie wymusza w związku z tym klasycznego łączenia się kapitałowego poszczególnych podmiotów współtworzących nowe spółki. „Uważam jednak, że nadejdzie w końcu czas, kiedy to klasyczne fuzje, czy przejęcia na dużą skale będą konieczne i dopiero wówczas będziemy mieli do czynienia z prawdziwą konsolidacją rynku obrotu produktami FMCG” – podkreśla Prezes Tokarz.
Głębsza konsolidacja nie wykluczona
Także Leszek Bać, Prezes Bać-Polu przyznaje, że w przypadku GH PL Plus nie mamy do czynienia z klasycznym modelem konsolidacyjnym zakładającym na obecnym etapie połączenie się współpracujących ze sobą przedsiębiorstw w jedną firmę. Zwraca jednak uwagę na fakt, iż jednym z najważniejszych warunków jakiejkolwiek formy ściślejszej integracji jest zbudowanie zaufania między partnerami. „Współpracując w ramach GH PL Plus takie właśnie wzajemne zaufanie budujemy. Wszyscy zresztą przyznajemy, że inicjatywa ta może być początkiem coraz głębszego zbliżenia jej uczestników oraz poszerzania zakresu i form współpracy” – zauważa Leszek Bać. Podkreśla jednocześnie, że współpracując w takim kształcie organizacyjnym jak obecnie, udziałowcy spółki posiadają identyczny potencjał, jaki mieliby łącząc swoje firmy w jeden podmiot. Nie ma więc obecnie konieczności łączenia się. Oczywiście żaden z partnerów nie wyklucza, że w dalszej przyszłości tego typu ściślejsze formy integracji byłyby możliwe.
Również Polomarket i Stokrotka czekający na zgodę UOKiK na utworzenie spółki Polskie Supermarkety uważają, że ich porozumienie docelowo będzie służyć głębszej konsolidacji rynku. Nawet jeżeli obecnie nastawione jest przede wszystkim na uzyskanie od producentów lepszych warunków zakupu oraz pracę nad rozwojem portfolio marek własnych.
Przycisnąć producentów
Prawie wszyscy uczestnicy wspólnych przedsięwzięć biznesowych na rynku FMCG przyznają, że jednym z naczelnych zadań jest uzyskanie korzystniejszych warunków zakupu produktów u producentów. Leszek Bać twierdzi, że tylko łącząc swoje siły dla realizacji określonych celów biznesowych możliwe jest uzyskanie efektu skali, dzięki której współpraca z dostawcami może zapewnić uczestnikom takiego przedsięwzięcia możliwość zaoferowania partnerom detalicznym najbardziej korzystnych warunków handlowych. „Takie cele przyświecały powstaniu GH PL Plus. Nasza współpraca, początkowo z Piotrem i Pawłem, a potem także z Topazem i Polomarketem, to możliwość obniżenia zarówno kosztów pozyskania towaru, jak i logistyki. Obecnie celem naszego przedsięwzięcia jest budowanie oferty marek własnych i pełnienie przez spółkę roli grupy zakupowej. Niemniej wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że nie musi to być cel ostateczny” – przyznaje Leszek Bać.
Czy jednak możliwe jest w nieskończoność „wyciskanie” z producentów korzystniejszych warunków handlowych? Nie wszyscy są takimi optymistami. Marek Theus, prezes spółki MerCo, jednego z najbardziej udanych projektów nowoczesnej grupy zakupowej i dawny współtwórca siły Rabatu Pomorze uważa, że tworzenie przez duże podmioty nowych spółek ukierunkowanych na określony cel nie jest żadną konsolidacją, a jedynie próbą wywarcia nacisku na producentów. A tego typu polityka może mieć krótkie nogi i nie przyniesie oczekiwanych efektów. „Obawiam się, że w dłuższej perspektywie tego rodzaju działania okażą się chybione. Producenci stwierdzą bowiem, że obecność ich produktów na półkach sklepowych nie poprawia się dzięki tym spółkom. Producenci też potrafią liczyć i w pewnym momencie uznają, że koszty, jakie ponoszą w związku z funkcjonowaniem nowych spółek będą nadmierne i powrócą do dawnego systemu wspierania sprzedaży poprzez bezpośrednią współpracę z sieciami” – twierdzi Prezes Theus.
Problem kontroli
Wielu obserwatorów rynku uważa, że być może obecny sposób konsolidacji jest także wyrazem swoistej niedojrzałości polskich przedsiębiorców, którzy tworząc przed laty swoje firmy od podstaw nie mogą się pogodzić z utratą nawet części kontroli nad swoimi przedsiębiorstwami. Nie w pełni się z tym zgadza Krzysztof Tokarz. Jego zdaniem każdy buduje swoją pozycję w istniejących warunkach i nie będzie na siłę łączył się z innymi, jeżeli to nie będzie konieczne i w pełni uzasadnione z punktu widzenia jego interesów. A póki co nie widać jeszcze prawdziwie głębokiej potrzeby takich zmian. „Co nie zmienia faktu, że w perspektywie kilku lat sytuacja się zmieni i będziemy mieli do czynienia z dużymi transakcjami konsolidacyjnymi. Zresztą w tych sprawach rozmaite rozmowy są prowadzone i bez wątpienia grunt dla takich przedsięwzięć jest przygotowywany. Podobnie obecnie podejmowane działania są także przygotowaniem pola dla przyszłych procesów konsolidacyjnych” – twierdzi Prezes Tokarz.
Natomiast Marek Theus przypomina, że osoby kierujące firmami powołującymi nowe twory organizacyjne znają się od lat. Od lat także prowadzą różnorodne rozmowy mające ponoć służyć konsolidacji rynku. I wciąż nie przynosi to oczekiwanych efektów wynikających z prawdziwej konsolidacji kapitałowej. To co obserwujemy obecnie na rynku to, zdaniem prezesa Theusa, efekt braku pomysłu na prawdziwą integrację wśród uczestników tych przedsięwzięć. „Sądzę, że brakuje im czegoś, co określiłbym mianem zaufania konsolidacyjnego, czego konsekwencją jest wspomniany brak pomysłu na integrację. Na pozór każdy prezes dużej firmy ma pomysł na rynek i zachowanie konkurencyjności swojego przedsiębiorstwa, ale nikt nie jest gotów podzielić się odpowiedzialnością decyzyjną ze swoimi partnerami. Nie mówiąc już o opracowaniu poważnej strategii konsolidacyjnej.
Tymczasem główny gracz na rynku, czyli Eurocash, po raz kolejny zwiększa swoje udziały rynkowe. Zapowiada bowiem, że jego sprzedaż przekroczy 20 miliardów złotych rocznie. Będzie coraz trudniej go dogonić, a szkoda...” – podsumowuje Marek Theus.
Wiktor Stępniewski