W starym centrum Łodzi, obok najstarszego kościoła, nieopodal Manufaktury, w miejscu, gdzie historia wychodzi z każdego zaułka swoją działalność prowadzą państwo Madej – laureaci czerwcowej edycji konkursu – „Opowiedz nam swoją historię” organizowanego przez miesięcznik Hurt&Detal. Obecnie właściciele 3 sklepów, przedstawiają wciąż nowe kreatywne pomysły, a handel dla nich jest czymś więcej niż sprzedażą produktów, to działalność, którą wciąż od 25 lat rozwijają wprowadzając kolejne usługi oraz ulepszenia.
„A zaczęło się to wszystko w 1991 roku w pierwszych latach transformacji, kiedy nadarzyła się okazja przejęcia lokalu po teściowej. Wtedy wraz z żoną postanowiliśmy otworzyć nasz pierwszy sklep na 23 mkw.” – zaczyna opowiadać Roman Madej. „Nie mieliśmy żadnej tradycji, pojęcia ani doświadczenia w handlu detalicznym, a tym bardziej w handlu artykułami spożywczymi. Jednak dzień po dniu, od świtu do nocy z wytrwałością i uporem zdobywaliśmy kolejnych klientów. Mimo niewielkiej powierzchni oferowaliśmy wiele produktów, w tym również artykuły chemiczne i kosmetyczne pierwszej potrzeby, wprowadziliśmy również bilety komunikacji miejskiej oraz prasę. Jednak z czasem zaczęło brakować nam miejsca, chcieliśmy wprowadzać więcej produktów, by zadowolić wszystkich klientów. Po kilku latach w 1998 roku nadarzyła się okazja, lokal obok został wystawiony na sprzedaż. Otworzyliśmy tam drugi sklep o powierzchni 50 mkw.” – wspomina właściciel. Dwa sklepy funkcjonowały do 2002 roku, kiedy to kolejny lokal w tym samym budynku został wystawiony na licytację, właściciele już 2 sklepów potraktowali to jako kolejną okazję. Trzeci lokal o powierzchni 103 mkw. spowodował reorganizację 3 sklepów w taki sposób, że najmniejszy sklep został przekształcony w sklep z gazetami, chemią oraz kosmetykami. Sklep średni (50 mkw.) oraz największy zostały przeznaczone na sklepy spożywcze. I tak to działa do dziś.
Mogłoby się wydawać, że nic nadzwyczajnego w tym nie ma oprócz tego, że są to 3 sklepy w tej samej lokalizacji. Nic bardziej mylnego! Cała wyjątkowość kryje się w szczegółach. A mianowicie w ciągu tych 25 lat rodziło się wiele nowych pomysłów, które w większości były realizowane. I tak w 2002 roku została wprowadzona samoobsługa, następnie system magazynowo-kasowy połączony z kasami fiskalnymi, który pozwala w optymalny sposób zarządzać całą działalnością. „W 2008 roku dokonaliśmy remontu w największym sklepie. Później sukcesywnie rok po roku kolejne sklepy przechodziły gruntowne zmiany. Od 2011 roku wszystkie sklepy działają w jednym systemie i na zasadzie samoobsługi częściowej. Sklepy spożywcze również od 2011 roku należą do sieci Odido, jako 3 sklep w Łodzi pod tą siecią” – dodaje właściciel. „Warunki w obecnym handlu powodują, że musimy się do nich przystosować. Staramy się, żeby do tej podstawowej działalności, którą prowadzimy dołożyć jakąś wartość dodaną” – przyznaje Anna Madej. I taką właśnie wartością w sklepie „najmniejszym” są usługi xero oraz wydruki z nośników, które na początku wydawały się pomysłem banalnym, ponieważ nie ma w pobliżu uczelni czy urzędów. Jednak długie godziny otwarcia zarówno w tygodniu, jak i w sobotę i niedzielę zagwarantowały grono stałych oraz coraz to nowych klientów. Sprzedaż biletów komunikacji miejskiej została przekształcona na sprzedaż za pomocą aplikacji Mennicy Polskiej. Bilety te są drukowane na bieżąco, dlatego też nigdy dla klientów ich nie zabraknie. „Oprócz tego mamy usługę doładowania biletów sieciowych. Doładowania z terminali czy płatności kartą są dzisiaj w większości sklepów, u nas są już od 10 lat. Dodatkowo w największym sklepie posiadamy punkt obsługi klienta poczty InPost – zarówno przyjmujemy, jak i wydajemy przesyłki. U nas można nadać list paczkę, a można również i odebrać. Oferujemy tę usługę nie jak poczta w określonych godzinach w ciągu dnia ale oferujemy codziennie od 6 do 22 od poniedziałku do niedzieli włącznie. Zawsze coś dodajemy, na tym polega nasza walka z konkurencją, że nie proponujemy tylko i wyłącznie sprzedaży artykułów spożywczych ale oferujemy wiele innych usług. U nas można również opłacić rachunki poprzez aplikację firmy BillBird. W tym roku udostępniliśmy również usługi kurierskie. Takim działaniem staramy się przyciągnąć klientów, ponieważ cenowo z dyskontami nie da się konkurować” – wyjaśnia pan Roman. Państwo Madej również przez kilka miesięcy brali udział w projekcie Odido, który był testem programu sklepu internetowego. Niestety ten program nie wszedł na stałe w życie z czego właściciele nie są zadowoleni. „Z perspektywy 25 lat wiemy, że raz jest hossa raz jest bessa i nie zawsze musi być doskonale. Patrzymy jednak z nadzieją w przyszłość” – optymistycznie podsumowują właściciele.
Kolejna ciekawostką odróżniającą ten sklep od innych jest to, że pani Anna od lat szkoli uczniów do zawodu w swoim sklepie, na podstawie umowy z Ochotniczymi Hufcami Pracy. Po zdobyciu uprawnień właścicielka przyjmuje do sklepu uczniów, by dać im szansę na zdobycie wiedzy i doświadczenia, co może pomóc im w późniejszym życiu zawodowym. Jak przyznaje jest to ciężka praca – ponieważ są to z reguły osoby młode, które nie chcą się uczyć i nie chcą pracować, mimo że praktyki są dla nich płatne – jednak chce dać im szansę na lepszy „start”. Oprócz tego właściciele starają się pozyskać stażystów z Urzędu Pracy. Niekiedy uczniowie państwa Madej zostają stałymi pracownikami.
„Cała 25-letnia przygoda nie miałaby takiego przebiegu, gdyby nie chęć do ciągłego rozwoju mojej żony” – mówi pan Roman. Pani Anna jest taką osobą, która stawia na rozwój, ciągłe szkolenia i kształcenie. „Żona przez lata oprócz tego, że prowadziła sklep to również starała się rozwijać intelektualnie i co rusz to kończyła nowe studia podyplomowe. Pani Anna jest ekonomistą transportu morskiego, po kilku latach prowadzenia sklepu, stwierdziła, że nie ma co płacić biurom rachunkowym za obsługę i skończyła studia podatkowe, później doszły studia na rachunkowości oraz zarządzanie nieruchomościami, wycena nieruchomości i obrotu. Dodatkowo Anna Madej prowadzi biuro rachunkowe. Prowadzenie tak absorbującej działalność jaką jest zarządzanie sklepem od rana do wieczora w połączeniu ze studiami – nie jest proste, a wręcz godne podziwu. Ciągłe ulepszanie czegoś nie tylko samych sklepów ale również własnych horyzontów myślowych, jak przyznaje pani Anna, wpływa na pozyskiwanie nowych pomysłów. „Przez lata doszliśmy do wniosku, że stereotyp sklepikarza – prostego człowieka odchodzi w zapomnienie, ponieważ w dzisiejszych czasach jest bardzo trudno prowadzić taką działalność mając ograniczony zakres wiedzy” – przyznają właściciele 3 sklepów. Jak natomiast dodaje pani Anna, mąż również aktywnie uczestniczy w ciągłym rozwoju sklepu, a mianowicie wprowadza bardzo dużo nowinek technicznych. W ten sposób państwo Madej prowadzą i zarządzają 3 sklepami w pełni samodzielnie. „Trzeba nie przegapić szansy, wsiąść w ten pociąg, który odjeżdża” – to jest sposób na prowadzenie sklepów przez państwa Madej.
I wreszcie pytanie nurtujące wielu z nas, dlaczego 3 sklepy w jednym budynku?
„Lepiej sobie wyhodować własną konkurencję niż obcą” – ze śmiechem mówi pan Roman. Ciekawym przypadkiem jest to, że oba sklepy spożywcze sobie nie przeszkadzają, znajdują się one tak naprawdę przy innych ulicach ponieważ jeden jest tuż za rogiem i promieniuje na inną okolicę. Uświadomiliśmy sobie, że to nie są ci sami klienci. Obszar oddziaływania jest inny” – dodają właściciele.
Energia do działania, pozytywne myślenie o sobie i swoich możliwościach, wiara w siebie i w to co robią, optymizm, wytrwałość i odporność na porażki – właśnie tego państwu Madej może pozazdrościć każdy z nas!
Opowieści wysłuchała: Monika Kociubińska