Spożycie mleka w Polsce na jednego mieszkańca jest znacznie mniejsze niż w krajach zachodnich. Jakie są obecnie perspektywy dla rynku mleczarstwa w Polsce?
Jeśli chodzi o porównanie spożycia mleka i artykułów mleczarskich w innych krajach europejskich do tego w Polsce, na pewno różnica jest duża. W Unii Europejskiej przekracza ono 350 l na osobę rocznie, tymczasem w Polsce wynosi średnio około 180 l. Jednak tak duża dysproporcja daje nam nadzieję, że rodzimy sektor mleczarski ma wciąż duże szanse rozwoju. Mleczarnia w Rykach należy do dynamicznie rozwijających się spółdzielni. Analizujemy dane i obserwujemy znaczny wzrost sprzedaży rok do roku o dobre kilka procent. Wzrost konsumpcji jest cały czas zauważalny nie tylko na rynku krajowym, lecz także na rynkach zewnętrznych. Wyjątkiem jest rynek ukraiński, na którym bardzo niestabilna sytuacja polityczna niesie za sobą równie niekorzystną sytuację gospodarczą. Dlatego też nasza wymiana handlowa z tym krajem mocno ograniczyła się w ostatnim czasie.
Czy rynek ukraiński był dla SM RYKI znaczącym odbiorcą?
W 2013 roku sprzedaliśmy na Ukrainę 10% naszej produkcji sera, w pierwszym półroczu bieżącego roku ok. 6%. Ukraina była dla nas na tyle znacząca, że miała wpływ na wzrosty sprzedaży.
A jaka jest pozycja SM RYKI na polskim rynku nabiału?
W Polsce jesteśmy czołowym producentem serów dojrzewających. Obecnie należy do nas około 4-5% rynku krajowego. W ubiegłym roku podwoiliśmy nasze zdolności produkcyjne do poziomu 70 ton sera na dobę. Poszerzamy również asortyment produkowanych wyrobów, co pozytywnie wpływa na naszą pozycję rynkową. W tej chwili intensywnie pracujemy nad zwiększeniem sprzedaży, poszukujemy nowych odbiorców.
Jaka jest struktura sprzedaży w kraju i poza jego granicami?
Do tej pory sprzedawaliśmy około 70% produkcji na rynku krajowym, nawet jeśli zapotrzebowanie na rynku zewnętrznym było większe. Taka była polityka handlowa stosowana przez lata w SM RYKI. Największym zagranicznym odbiorcą naszych serów – około 12% – jest Rosja. Jesteśmy tam obecni głównie w dużych miastach, w sklepach sieciowych. Na wschodzie mniejsze punkty sprzedaży nie są naszym celem, tam nie jesteśmy konkurencyjni cenowo. Poza tym do niedawna 1/3 eksportu realizowana była na Ukrainę. Wysyłamy nasze sery także do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Czech, Słowacji, Białorusi, Grecji, a nawet do Izraela. Jednak cały czas najważniejszym dla nas rynkiem zewnętrznym jest rynek wschodni, a dokładniej rosyjski. Oczywiście jesteśmy świadomi, że stosunki polityczne mogą mieć bezpośrednie przełożenie na naszą współpracę i ewentualne wyhamowanie wzrostu sprzedaży. Jednak na dzisiaj ta sytuacja jest dobra, a wyniki sprzedaży do Rosji w analizie rok do roku są wzrostowe.
Czy są inne rynki zagraniczne, które leżą obecnie w zasięgu zainteresowania SM Ryki?
Oczywiście interesujemy się poszerzaniem naszych rynków zbytu. Nasi handlowcy nawiązują kontakty między innymi w Chinach i Afryce Północnej. Są to dla nas obiecujące obszary między innymi ze względu na fakt bogacenia się tamtejszych społeczeństw oraz zauważalną tendencję do wzrostu konsumpcji produktów mlecznych. Byłaby to dla nas szansa również ze względu na planowane uwolnienie kwot mlecznych, które to z kolei spowoduje wzrost produkcji artykułów mleczarskich i serwatki nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Bez znalezienia nowych odbiorców, sytuacja na rynku mleczarskim może ulec pogorszeniu – relacje między podażą a popytem mogą zostać zachwiane. W Chinach czy w Afryce Północnej już dziś odnosimy pewne sukcesy jeśli chodzi o sprzedaż serwatki. Obecnie pracujemy nad tym, by również część naszej produkcji serowarskiej znajdowała miejsce na tych rynkach. Warunkiem jest dostosowanie do pewnych wymogów, które tam funkcjonują. Chodzi między innymi o oczekiwania co do długiego okresu przydatności produktu do spożycia. W Afryce jest to 6 miesięcy lub więcej.
Czy sery wysyłane poza granice naszego kraju różnią się czymś od tych sprzedawanych na rodzimym rynku?
Obecnie różnią się tylko opakowaniem. Patrząc jednak na wymogi rynków, które leżą w kręgu naszych zainteresowań, np. wymogi rynku afrykańskiego, musielibyśmy dostosować sposób wytwarzania sera: zamiast pakowania go w folię, produkować go na tak zwaną suchą skórkę. Niemniej, produkcja serów czy serwatki odbywa się w Rykach zawsze na najwyższym, światowym poziomie, niezależnie od tego do jakiego odbiorcy nasze produkty mają trafić.
Niedawno zakończono kluczowe dla rozwoju firmy inwestycje: powstała nowa serownia i solownia. W jaki sposób wpłynęły one na powiększenie mocy produkcyjnych?
Do roku 2013 nasze możliwości produkcyjne ograniczały się do ok. 30 ton sera na dobę. Wtedy naszą główną słabością nie był problem z dostępnością mleka, a z jego nadmiarem. Mieliśmy go za dużo, bo ok. 350 ton na dzień i musieliśmy sprzedawać je na rynku krajowym. Wtedy nie mieliśmy możliwości zwiększenia produkcji i rozszerzenia asortymentu. Jednak postanowiliśmy wykorzystać sprzyjające warunki zewnętrzne i dostępność programów pomocowych z Agencji Restrukturyzacji. Dzięki temu w roku ubiegłym oddaliśmy do użytku nowoczesną linię produkcyjną serów i nową solownię. W rezultacie nasze zdolności przerobowe wzrosły w ciągu roku dwukrotnie, a tym samym zrobiliśmy duży postęp technologiczny i techniczny.
Czy planowane są kolejne inwestycje?
Rok 2014 upływa pod znakiem ważnej inwestycji, jaką jest oczyszczalnia ścieków. Będzie ona wykonana w najnowocześniejszej technologii MBR, która zakłada kompaktowość i skuteczność działania, oczywiście z wykluczeniem negatywnego oddziaływała na środowisko naturalne. Projekt jest finansowany w 20% ze środków własnych, a w 80% z częściowo umarzalnej pożyczki od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. Całkowita wartość inwestycji to ok. 10 mln zł.
Które pozycje z oferty SM Ryki cieszą się największym zainteresowaniem na rynku?
W Rykach produkujemy głównie sery dojrzewające, a naszym sztandarowym produktem jest „Rycki Edam”, stanowiący ponad 60% w strukturze sprzedaży. Można powiedzieć, że już od momentu powstania w latach 90-tych, jest dla nas serem niezwykle istotnym jeśli chodzi o rozwój SM Ryki. Łączy on bowiem cechy sera holenderskiego i szwajcarskiego: smakuje jak holender, a wygląda jak szwajcar. Z tego względu świetnie przyjął się zarówno na rynku polskim, jak i za granicą. Poza tym mamy sery takie, jak: „Hit z Ryk” – ser z niską zawartością tłuszczu, ser wędzony z oczkami „Ramzes” czy ser o przedłużonym okresie dojrzewania „Cezar”.
Czy jest w planach poszerzenie asortymentu o sery długo dojrzewające?
Tak, pracujemy nad tym. Mam nadzieję, że do końca 2014 roku to się uda. Dawniej Ryki wytwarzały tego typu produkty. Sery długo dojrzewające mają charakterystyczny smak i są znacznie droższe, od tych które obecnie produkujemy. Charakteryzują się też inną kulturą spożywania, nie jada się ich do kanapek, ale w bardziej wyszukany sposób. Wprowadzenie do asortymentu produktów rodem z serowarskiej tradycji Szwajcarii czy Holandii, jest naszą aspiracją na najbliższy czas. Oczywiście zapotrzebowanie na tego typu sery w Polsce jest na razie małe, jednak widzimy jego potencjał.
Niedawno SM Ryki wprowadziła do sprzedaży sery w plastrach. Jakie są pierwsze efekty?
Powoli zwiększamy sprzedaż serów w plastrach. Naszym celem jest osiągnięcie sprzedaży na poziomie 50 ton miesięcznie. Na dzień dzisiejszy jest to kilka ton. Jak tylko uda się znacząco zwiększyć produkcję, podejmiemy decyzję o zakupie własnej linii. Obecnie plastrujemy sery w Łomży. Na razie jednak pracujemy nad rozszerzeniem oferty produkowanych serów, zwiększeniem produkcji i wzrostem sprzedaży.
Rozmawiała Katarzyna Ogonowska