Kategorie produktów

Niełatwe początki

Poniedziałek, 13 listopada 2017 HURT & DETAL Nr 11/141. Listopad 2017
Gdy zaczynałem przygodę z handlem przejąłem sklep od pewnej kobiety, która z alkoholi sprzedawała jedynie piwo. Podczas wyrabiania koncesji pomyślałem również, że zrobię na wódkę i wino. Załatwiłem tą koncesję, zamówiłem towar, zrobiłem całą wystawkę… no i się zaczęło. Wojna z sąsiadami. Mieli pretensje, o to, że w sklepie osiedlowym znalazł się alkohol. Według nich to było nie do pomyślenia. Słali pisma do administracji, że w przeciągu miesiąca mam zlikwidować alkohol na sklepie. Nie byłem tym zachwycony jednak po rozmowach w administracji zlikwidowałem alkohol i zostałem przy samym piwie żeby mieć spokój. Ale przejąłem ten sklep tylko dlatego, że miałem go zmodernizować z małej budki. Rozbudowałem, więc sklep w przeciągu jednego miesiąca i zrobiło się dużo więcej miejsca. Wtedy znowu postanowiłem pójść do urzędu miasta po tą nieszczęsną koncesję. Przecież taki duży sklep bez alkoholu nie ma prawa bytu. Po tej inwestycji ludzie inaczej spojrzeli na mnie i na sklep. Chyba po tym mnie zaakceptowali i się przyzwyczaili. Myślę, że to nie było spowodowane samym alkoholem, tylko tym, że się zmienił właściciel. Teraz ta sytuacja jest śmieszna ale kiedyś takie nie było.
Dariusz Sadowski
Właściciel sklepu w Gdańsku



tagi: rozmowy niefiltrowane , sprzedaż , handel ,