Kategorie produktów

Kasjer też człowiek

Poniedziałek, 25 października 2010 HURT & DETAL Nr 10 (56) / 2010
29 września odbyła się pikieta związkowców Solidarności pod hasłem „Nie dla cięć, Tak dla rozwoju.” W grupie kilku tysięcy osób protestujących pod gmachem kancelarii Premiera wzięli udział również pracownicy handlu nowoczesnego. 7 października, w dniu Międzynarodowego Dnia Godnej Pracy strajk włoski przeprowadzili pracownicy sklepów, protestując przeciwko wyjątkowo niskim płacom, żądając godnego traktowania oraz umów o pracę na czas nieokreślony. A to dopiero początek walki o możliwość w miarę godnego życia.
O trudnej sytuacji w handlu zrobiło się głośno kilka lat temu za sprawą  ujawnienia fatalnych warunków pracy w jednej z zachodnich sieci handlowych.  Praca w nadgodzinach, dźwiganie ciężarów ponad dopuszczalne normy – od tego  zaczęły się pierwsze protesty i sprawy w sądach o odszkodowania. Dzisiaj  wbrew pozorom sytuacja szeregowych pracowników handlu jest trudniejsza. W  przypadku ewidentnego łamania praw pracowniczych, mają oni szansę na wygraną  w sądzie. Ale jeśli wszystko odbywa się w majestacie prawa – sytuacja wydaje  się dla nich beznadziejna. Minimalne płace? Są jak najbardziej zgodne z  obowiązującym prawem. Zatrudnianie na umowy zlecenie, bez tej na pełny etat  i w nieokreślonym czasowo wymiarze – również jest zgodne z prawem.  Oczywiście, w naszym kraju jest wiele grup społecznych, które na głos mogą  zadawać pytanie „jak przeżyć za minimalną krajową, wynoszącą nieco ponad  tysiąc złotych?” W przypadku sieci handlowych, to od nich zależy dobra wola  podniesienia poprzeczki pensji, jak również podpisywania z pracownikami  stałych umów o pracę, czy też zwykłego ludzkiego poszanowania szeregowych  pracowników – zwłaszcza w tej kwestii należy to absolutnie do ich  inicjatywy, tu nie obowiązują żadne odgórne przepisy prawa. Oczywiście,  musimy spojrzeć na problem również z perspektywy sieci handlowych – wszak  nie są instytucjami charytatywnymi, a wielkimi biznesami. Biznesami, które  dodatkowo muszą działać w dobie kryzysu gospodarczego i coraz silniejszej  konkurencji na rynku. Konieczne są więc oszczędności, cięcia i cała machina  ograniczeń finansowych. Od wielu lat mam przyjemność pisać o naszej branży,  a tym samym dokonywać obserwacji rynku. Na przestrzeni lat sieci handlowe  rozwijają się, powiększają liczbę placówek, przeprowadzają w nich różnego  rodzaju modernizacje, czy remonty. I są to niezbędne posunięcia, jeśli sieć  chce się utrzymać na konkurencyjnym rynku. Ale może warto spojrzeć ludzkim  okiem i na szeregowych pracowników? Wróćmy do 7 października. Alfred Bujara,  Przewodniczący Krajowej Sekcji Handlu NSZZ Solidarność podkreśla, że  zakładane cele protestu zostały osiągnięte – protestowały załogi wielu  sklepów, a dzięki mediom informacja o problemach pracowników dotarła do  rządzących oraz do opinii społecznej. „Z ubolewaniem muszę przyznać, że  zignorowali nasz protest pracodawcy, dlatego akcja będzie długofalowa. Mam  nadzieję, że wspólnie przekonamy pracodawców i rozstrzygniemy nasze problemy  w drodze rokowań,
jak przystało na cywilizowany kraj, będący członkiem UE” –  komentuje Alfred Bujara i dodaje, że protest nie w każdym sklepie miał taką  samą skalę – w niektórych sklepach pracowników etatowych zastąpili ci  wypożyczeni z agencji pracy tymczasowych, którzy oczywiście nie przystąpili  do akcji. Jak zaznacza Bujara, w większości sklepów protest powiódł się,  chociaż niektórzy pracownicy marketów nie strajkowali, bojąc się sankcji ze  strony pracodawców. „Zastraszenie było widoczne chociażby w wypowiedziach  pracownic, które udzielając wywiadów zastrzegały sobie anonimowość przez  zniekształcenie głosu i niepokazywanie twarzy. Należy sobie zadać pytanie,  czy w XXI wieku, pracownik w wolnym kraju pracując za 1 000 złotych musi  zakrywać twarz?” – pyta Bujara.
„W większości sklepów protest jednak się powiódł, poza pojedynczymi  incydentami ze strony klientów lub ochrony przebiegł bardzo spokojnie. Takie  było nasze zamierzenie, nie możemy narażać na konsekwencje już tak biednych,  zastraszanych i przepracowanych pracowników” – komentuje Bujara. Protest  zorganizowano, bowiem pracownicy sklepów nie zgadzają się na narastające  patologie w handlu. Do najbardziej dokuczliwych należy zjawisko zastępowania  pracowników zatrudnionych na umowy o pracę pracownikami z agencji pracy  tymczasowej, zatrudnianie na niepełne etaty i bardzo niskie zarobki. Alfred  Bujara podkreśla, że częstą praktyką jest również utrudnianie działalności  związkowej. A co na to odpowiadają sieci handlowe? Od sieci Real  otrzymaliśmy następujące oświadczenie: „Jesteśmy otwarci na dialog  z przedstawicielami organizacji związkowych. Dyrektorzy marketów i regionów  w placówkach, w których są obecne związki zawodowe, pozostają z nimi  w stałym kontakcie. Rozmowy w sprawie wynagrodzeń, zgodnie z regulaminem  organizacyjnym spółki, były jak co roku prowadzone na poziomie  poszczególnych sklepów. W większości naszych placówek zostały w tym roku  zawarte porozumienia w sprawie wynagrodzeń. Regulują one również kwestię  wynagrodzenia minimalnego, które wzrosło do kwoty 1 370 złotych brutto  (oznacza to wzrost o 3,3%). Warto podkreślić, że po roku pracy minimalna  płaca zasadnicza wynosi 1 450 zł brutto plus należna premia. Pracownicy w  znakomitej większości placówek nie uczestniczyli w strajkach, nie  utożsamiając się z postulatami kilku najbardziej aktywnych działaczy  związkowych. Ponad 75% naszych pracowników ma umowy na czas nieokreślony,  tak więc zarzuty zawierania umów na czas określony nie dotyczą naszej  sieci.”
Z biura prasowego Carrefour otrzymaliśmy zapewnienie, że w sieci wprowadzany  jest projekt zatrudniania pracowników na podstawie umowy o pracę na czas  nieokreślony, a od stycznia 2011 roku ma wejść w życie nowa polityka  zatrudniania – wszystkim pracownikom sieci Carrefour, którzy przepracowali w  firmie 15 miesięcy, przedstawiana będzie propozycja podpisania umowy na czas  nieokreślony. „Od 1 października br. została wprowadzona możliwość  podniesienia wymiaru czasu pracy dla pracowników działów kas. Szacujemy, że  propozycję tę otrzyma ponad 700 pracowników. W tej chwili trwają rozmowy z  pracownikami działów kas odnośnie wprowadzanych zmian. Zgodnie z  zapowiedziami z 2009 roku, dotyczącymi wzrostu wynagrodzeń, pod warunkiem  wypracowania zakładanych wyników ekonomicznych, Prezes Carrefour Polska  podjął decyzję o znaczącym wzroście wynagrodzeń na początku 2011 roku.  Średni poziom podwyżek wynagrodzeń będzie wyższy, niż przeciętny wzrost  wynagrodzeń, jaki odnotuje branża wielkiej dystrybucji w przyszłym roku.  Pracownicy kas mają także dodatkową możliwość podniesienia swoich dochodów  poprzez premie, które są wypłacane na poziomie poszczególnych sklepów  (...).” – możemy m.in. przeczytać w oświadczeniu biura prasowego Carrefour  przesłanym na prośbę naszej Redakcji, jak również deklarację, że dyrekcja i  zarząd firmy są do pełnej dyspozycji Związków Zawodowych.
 Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców  Prywatnych Lewiatan stanowczo sprzeciwia się strajkom (co można przeczytać  na stronie internetowej PKPP Lewiatan): „Strajk jest formą protestu  szkodliwą dla pracodawców, pracowników i klientów sklepów.
(…) Jako  organizacja pracodawców potępiamy firmy, które łamią przepisy prawa pracy,  bo wtedy nie można mówić o uczciwej konkurencji. Do kodeksu pracy muszą się  stosować wszyscy przedsiębiorcy, także sieci handlowe. Jeżeli pracownicy  uważają, że jest łamane prawo powinni o tym poinformować PIP lub skierować  sprawę do sądu pracy. Jesteśmy przeciwni rozpowszechnianiu w mediach  niepotwierdzonych oskarżeń na temat wyzysku pracowników. Prawo daje wiele  możliwości ukarania nieuczciwych pracodawców.”
W końcowej części oświadczenia biura prasowego Carrefour możemy przeczytać:  „Zarząd Carrefour Polska zdecydowanie woli skutecznie rozwiązywać różne  kwestie za pomocą dialogu i porozumienia, a nie metodą demonstracji, która  nie służy interesom samych pracowników. Preferowaną formą współpracy jest na  pewno konstruktywna rozmowa i wspólne wypracowywanie rozwiązań korzystnych  dla wszystkich stron. Z pewnością intencją związku zawodowego jest zwrócenie  uwagi, za pomocą tego typu akcji, na warunki pracy w handlu. Niemniej jednak  jesteśmy przekonani, że taka inicjatywa temu nie służy, tym bardziej, że  dotknie bezpośrednio klienta, którego satysfakcjonująca obsługa jest naszym  bezpośrednim celem.”
Z punktu widzenia interesów sieci handlowych z całą pewnością dogodniejsze  byłyby rozmowy za zamkniętymi drzwiami, bez świateł jupiterów, kamer i  mikrofonów oraz rzeszy klientów, którzy dowiedzieli się o problemach  szeregowych pracowników w handlu. Ale czy takie rozwiązanie pozwoliłoby, aby  ich ciężka sytuacja ujrzała światło dzienne? Czy dramat niezauważony  odgrywałby się zamknięty w przysłowiowych czterech ścianach? Za trochę ponad  tysiąc złotych brutto miesięcznie.

tagi: FMCG , kasjer , strajk ,