Kiedy letnia pogoda jeszcze dopisuje i mamy ochotę na coś słodkiego, lepiej żeby był to produkt bez czekolady. Kruche ciastko, wafelek, cukierek czy guma do żucia nie rozpuszczą się na słońcu, a na pewno dostarczą organizmowi potrzebnej dawki cukru.
„Kiedy widzę słodycze to kwiczę” – śpiewa Golec uOrkiestra. Słodycze uwielbiają nie tylko dzieci, ale także dorośli, którym przypominają one słodki smak beztroskich zabaw. Spożywane w rozsądnych ilościach są powodem do uśmiechu, gdyż jak od dawna wiadomo „coś” słodkiego potrafi poprawić zły nastrój.
Dostarczają też potrzebnej energii.
Jak zauważa Alicja Boruc, Kierownik ds. Jakości i Rozwoju Produktów Łuksza, kategoria słodyczy w Polsce odnotowuje stały wzrost. Mimo to, statystyczny Polak spożywa wciąż mniej słodyczy niż jego zachodni sąsiedzi. Otwiera to przed polskimi producentami dalsze perspektywy rozwoju. Warunkiem ich właściwego wykorzystania jest baczna obserwacja rynku i oczekiwań konsumentów.
Cukierki i gumy do żucia
Osładzają, odświeżają i dostarczają przeróżnych doznań smakowych. Tę odrobinę słodyczy można zaaplikować organizmowi w każdych okolicznościach. W pracy, w szkole, na spacerze cukierek czy guma do żucia są idealnym sposobem na zaspokojenie „słodkiego głodu”.
Według badania przeprowadzonego przez Memrb w okresie od maja 2009 do kwietnia 2010 roku wartość sprzedaży cukierków paczkowanych wyniosła 1 mld zł, natomiast wielkość sprzedaży to 37,8 mln kg.
Wśród cukierków paczkowanych największą popularnością cieszą się twarde cukierki (karmelki), których wielkość sprzedaży wyniosła prawie 16 mln kg – co daje im 36% udział w wielkości sprzedaży cukierków paczkowanych. 360 mln – tyle natomiast wyniosła wartość sprzedaży karmelków w badanym okresie, czyli 42% udział w wartości sprzedaży cukierków paczkowanych. Drugie miejsce zajęły draże z 29% udziałem w wartości sprzedaży i 20% w wielkości sprzedaży. Na trzecim miejscu uplasowały się żelki, których wartość sprzedaży wynosiła 20%, a jej wielkość 23%. Czwarte miejsce przypadło cukierkom do żucia (z wynikami analogicznie 8% i 6%), piątą pozycję zajęły cukierki toffi (5% i 7%), a na ostatnim miejscu pojawiły się cukierki pudrowe z udziałami w sprzedaży – wartościowym – 2% i ilościowym – 1%. Liczby mówią same za siebie, dlatego należy pamiętać o tym, że cukierki mogą być dobrym zarobkiem dla detalisty.
Jeżeli pod lupę weźmiemy rynek gum do żucia, to wyniki również robią dobre wrażenie. Według danych Nielsena wielkość sprzedaży w okresie od czerwca 2009 do maja 2010 roku wyniosła 7,1 mln kg, czyli o 7,4% mniej niż w roku ubiegłym. Wartość sprzedaży natomiast opiewała na blisko 746 mln zł, co daje w porównaniu z poprzednim okresem o 2,3% mniej. Jeżeli chodzi o opakowania to najlepiej sprzedawały się gumy do żucia w papierku. W okresie czerwiec ’09 – maj ’10 udziały ilościowe gum w papierkach w sprzedaży wszystkich rodzajów gum do żucia wyniosły 52,5%, natomiast udziały wartościowe opiewały na 60%.
Drugie miejsce zajęły gumy w torebce z udziałami ilościowymi w sprzedaży 12% i udziałami wartościowymi w wysokości 23,1%. Gumy w torebce są jedynymi, których udziały w porównaniu do ubiegłego okresu czerwiec ’08 – maj ’09 powiększyły się. W ujęciu ilościowym o 5,4%, a w ujęciu wartościowym o 3,8%.
Trzecie miejsce przypadło kartonowym pudełkom, których udział w wielkości sprzedaży wyniósł 9,1%, i w porównaniu z rokiem poprzednim spadł o 0,4%.
Udziały wartościowe gum w kartonowych pudełkach wyniosły 9,5% i spadły o 0,5%. Następne pozycje zajęły kolejno gumy do żucia „inne”, w plastikowej buteleczce, w blistrze, w plastikowym pudełku, w tubie. Dane pokazują, że warto zainwestować w tego typu słodycze, na pewno detalista nie będzie na tym stratny.
Słodkie chrupanie
Nikt nie wyobraża sobie kawy bez ciastka czy herbaty bez wafelka. Podczas spotkania na przysłowiową kawę nie może zabraknąć odrobiny słodyczy do pochrupania. Dlatego też detalista nie powinien zapominać o tego rodzaju produktach uzupełniając asortyment sklepowy.
Rynek ciastek, wafli familijnych i wafli impulsowych bez czekolady w okresie od czerwca 2008 do maja 2009 roku osiągnął wielkość 94,5 mln kg. W porównaniu z obecnymi danymi Nielsena z okresu od czerwca 2009 do maja 2010 roku wielkość tego rynku wzrosła o 4,2% i wyniosła blisko 98,5 mln kg.
Porównując oba okresy znacznie, bo o 8,6%, wzrosła również wartość sprzedaży ciastek, wafli familijnych i wafli impulsowych bez czekolady. Według danych Nielsena w okresie od czerwca 2009 do maja 2010 roku wartość sprzedaży wyniosła około 1,6 mld zł.
Najwięcej można było zarobić na herbatnikach (38,1% udziałów wartościowych), wartość sprzedaży wzrosła o 1,3% w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Drugie miejsce przypadło waflom familijnym (18,9%), których sprzedaż wzrosła o 0,4%. Trzecie miejsce zajęły biszkopty z galaretką (15%), ich sprzedaż nieznacznie wzrosła w porównaniu z poprzednim badanym okresem o 0,1%.
Na czwartym miejscu uplasowały się pierniki (9,5%), z mniejszą o 1,2% sprzedażą. Tuż za nimi znalazły się markizy (7,3%), których udziały wartościowe w sprzedaży ciastek i wafli bez czekolady zmalały o 0,4%, następnie biszkopty (5,7%) z 0,1% spadkiem wartości sprzedaży. Wafle impulsowe bez czekolady z wynikiem niezmiennym od roku (4,2%) uplasowały się tuż przed mieszankami (1,3%), których wartość sprzedaży spadła o 0,2% w porównaniu z poprzednim okresem.
Zarówno herbatniki jak i wafle familijne – czyli najlepiej sprzedające się słodycze w tej kategorii, największą popularnością wśród konsumentów cieszą się bez dodatku czekolady.
Wielkość sprzedaży herbatników w okresie od czerwca 2009 do maja 2010 roku wyniosła blisko 35 mln kg, natomiast wartość sprzedaży tym samym okresie to ponad 608 mln zł. Znacznie lepiej sprzedają się herbatniki bez czekolady. 74,1% to udziały ilościowe w sprzedaży wszystkich herbatników, a udziały wartościowe 67,9%. Sprzedaż herbatników ma się dużo gorzej i w porównaniu z okresem rok wcześniej zmalała w ujęciu wartościowym o 0,5%, a w ilościowym o 0,6%. Udziały ilościowe w sprzedaży herbatników wynoszą 25,9%, natomiast wartościowe 32,1%.
Wielkość sprzedaży wafli familijnych w okresie wyniosła 20,8 mln kg, natomiast wartość sprzedaży opiewała na ponad 303 mln zł. Większą sprzedażą cieszyły się wafle familijne bez czekolady, ich udziały ilościowe w sprzedaży wafli (w czekoladzie i bez czekolady) wynoszą 81,2%, a udziały wartościowe w sprzedaży to 71,7%. Oba udziały jednak zmalały w porównaniu z okresem czerwiec '08 – maj '09 o 2,3%.
Mniej kalorii
Dla osób, które poszukują mniej kalorycznej ale słodkiej przekąski producenci proponują różnego rodzaju zbożowe batony typu musli. W przeciwieństwie do czekoladowych batonów powodują stopniowy i długotrwały wzrost energii. Są zdrowe i zaspokajają ochotę na coś słodkiego, o czym można przypominać klientom, którzy są na diecie.
Według badań Nielsena w okresie od czerwca 2009 do maja 2010 roku sprzedaż batonów zbożowych/musli osiągnęła wielkość blisko 1,6 mln kg, co w porównaniu z badaniem wcześniejszym daje prawie 7% spadek. W okresie czerwiec '09 – maj '10 wielkość sprzedaży to prawie 1,7 mln kg. Jeżeli chodzi o wartość sprzedaży to jej liczba wzrosła o 3,4% i w aktualnym okresie wynosi niecałe 54 mln zł. Znacznie lepszą sprzedażą cieszą się batony zbożowe/musli bez polewy czekoladowej. Udziały ilościowe w sprzedaży batonów musli to 85,5%, co daje o 1,5% więcej niż rok wcześniej. Natomiast udziały wartościowe to 86% w sprzedaży batonów zbożowych, czyli o 1,4% więcej niż ubiegłym badanym okresie.
Słodycze są i będą zarobkowym towarem. Kiedy jeszcze za oknem świeci słońce, konsumenci chętniej kupują produkty bez czekolady. Cukierki i gumy do żucia orzeźwią, różnego rodzaju kruche ciastka czy wafle będą potrzebne podczas popołudniowej herbaty, a batony zbożowe dostarczą potrzebnej energii na cały dzień. Dlatego tego typu produkty powinny mieć swoje stałe miejsce w sklepie.