Znani na zakupach

Znikająca ekspedientka

Piątek, 09 września 2011 Autor: Maja Święcka,
Ze Zbigniewem Urbańskim, prowadzącym program „Gadżet” w TVN Turbo, miłośnikiem wszelkich elektronicznych urządzeń, rozmawia Maja Święcka.

Podobno uwielbia Pan robić zakupy? To raczej typowo kobieca cecha…

»    Tak, lubię robić zakupy. Nie wiem z czego to wynika, ale tak właśnie jest i uważam, że nie ma czego się wstydzić. Najbardziej lubię kupować ciuchy w centrach handlowych czy przez Internet. Niestety ostatnio zauważam znaczy spadek jakości materiałów z których szyta jest odzież. Natomiast ceny pozostają cały czas na wysokim poziomie. Najgorsze, że nasz kraj ciągle traktowany jest po macoszemu przez duże i znane koncerny odzieżowe. Często będąc za granicą widzę zupełnie inne kolekcje, które nie trafiają na nasz rynek. A szkoda, bo przecież my Polacy lubimy się ładnie ubrać, co jest zauważane przez moich zagranicznych znajomych.

Gdy sięga Pan po smaki dzieciństwa, to do sklepu ma Pan całkiem spory kawałek drogi…

»    Moje smaki dzieciństwa pochodzą z Wielkopolski, więc faktycznie do moich ulubionych sklepów mam spory kawałek. Bardzo lubię białą kiełbasę, która powinna być odpowiednio doprawiona. W Warszawie nie udało mi się kupić dobrej kiełbasy. Wszystkie są takie jałowe, bez smaku. W Wielkopolsce biała kiełbasa jest pikantna, pieprzna, taka jaką lubię najbardziej. Poza tym w Warszawie niestety najlepsze wędliny to te ekologiczne, które kosztują majątek. Często zastanawiam się kogo na nie stać. Kiedy jestem u mojej mamy w Gostyniu, idę na deptak i w malutkim wędliniarskim sklepie kupuję całą masę wędlin za naprawdę przystępną cenę, a do tego wszystkie smakują i wyglądają tak, jak te warszawskie ekologiczne.

Małe sklepiki osiedlowe, supermarkety, czy delikatesy? Gdzie Pan najczęściej robi zakupy?

»    W okolicy mojego mieszkania jest kilka małych osiedlowych sklepików. Codziennie kupuję w nich pieczywo i artykuły, których nagle zabrakło w domu. Duże zakupy robię w supermarketach. Wynika to głównie z większego asortymentu, który jest w dużych sklepach i zdecydowanie niższych cen. Osiedlowe sklepy są strasznie drogie. Często zastanawiam się dlaczego zwykła woda smakowa w supermarkecie kosztuje 2,50 a na moim osiedlu 3,50. To bardzo duża różnica i dotyczy także wielu innych produktów. Rozumiem, że duzi odbiorcy mogą negocjować cenę z producentami, ale czy różnice muszą być aż tak znaczne? Gdyby nie to, wolałbym robić zakupy na osiedlu, bo wyprawa do supermarketu zajmuje bardzo dużo czasu, a do tego zdarza mi się paść ofiarą różnych promocji i kupuję więcej produktów, niż miałem w planie. Ach te pułapki.

Czy w Pana koszyku zakupowym znajdziemy produkty z różnych półek cenowych, czy zdecydowanie stawia Pan na tę najwyższą?

»    Zdecydowanie kupuję produkty z różnych półek cenowych. Przecież pochodzę z Wielkopolski a to do czegoś zobowiązuje. Od razu dementuję obiegową opinię, że poznaniacy są skąpi. Są gospodarni i dlatego robią przemyślane zakupy. Drogą żywność kupuję tylko wtedy, kiedy chcę przygotować np. coś włoskiego. Wtedy staram się kupić produkty właśnie z tego kraju, aby smak potrawy był najbliższy oryginałowi.

Podczas zakupów najbardziej Zbyszka Urbańskiego irytuje…

»    …bałagan na półkach sklepowych, brak cen na artykułach, ale przede wszystkim ważenie warzyw na specjalnych wagach. To niesamowita strata czasu. Na wadze widnieją zdjęcia poszczególnych warzyw i najczęściej tak się składa, że nie możemy wśród nich odnaleźć warzywa, które chcemy zważyć. Na szczęście są takie supermarkety, w których ważenie odbywa się przy kasach. Nie można tak wszędzie?

Pana najzabawniejsza sytuacja w sklepie?

»    Kiedyś w sklepie odzieżowym wszedłem do przymierzalni przymierzyć spodnie. Okazało się, że wziąłem rozmiar za małe. W pobliżu była ekspedientka, którą poprosiłem o przyniesienie mi spodni o jeden rozmiar większych. Pani poprosiła mnie, żebym dał jej te za małe, a ona dosłownie za sekundę przyniesie mi większe. Podałem jej spodnie i w ten sposób zostałem w samej bieliźnie. I tak minęło kilka minut, a ekspedientka nie przychodziła. Stałem bezradnie w przebieralni już lekko poirytowany. Po 15 minutach postanowiłem założyć swoje stare spodnie i zrezygnować z zakupów. Niestety moje spodnie zniknęły. Oddałem je ekspedientce wraz z tymi, które przymierzałem. W sumie w przymierzalni spędziłem około 30 minut. Moje nawoływania odniosły skutek dopiero po tym czasie. Okazało się, że przemiła Pani musiała pilnie odwiedzić toaletę i zapomniała o mnie. Spodnie jednak kupiłem skuszony obniżką ceny w ramach przeprosin.

Dziękuję za rozmowę.


tagi: urbański , vip , zakupy ,