Kategorie produktów

Nieznana ścieżka kariery polskiego mleka

Poniedziałek, 25 sierpnia 2008 HURT & DETAL Nr 8 (30) / 2008
Gdy przed dziesięciu laty w Mokate zapadła decyzja o podjęciu zupełnie nowej działalności - firma znana była przede wszystkim z cappuccino. Mokryszowie, właściciele Mokate, postanowili zainwestować w półprodukty mleczarskie. Rozruch nowego obiektu w Ustroniu nastąpił w 1999 roku, a już w następnym roku półprodukty, zabielacze i spieniacze, znalazły się w obrocie; początkowo krajowym, później - w zagranicznym. W roku 2001 pracę rozpoczął drugi obiekt, efekt podobnej inwestycji Mokate w Żorach.

Przedsięwzięcie było innowacyjne. Na rynku zabielaczy i spieniaczy od lat dominowali Holendrzy,   oni również byli dostawcami tych półproduktów do Mokate, gdzie wykorzystywano je przy wytwarzaniu cappuccino. „Nasi ówcześni dostawcy odwodzili nas od tej decyzji, jak tylko mogli - wspomina Teresa Mokrysz, kierująca Mokate. - Straszyli skomplikowaną technologią i wysokimi kosztami urządzeń". Do Mokate sprowadzono najnowszą generację urządzeń, sterowanych komputerowo. Wszystko zainstalowano w 12. piętrowych wieżach. Technologów przeszkolono za granicą. A w dodatku całą produkcję oparto na polskim mleku - surowcu wyjściowym do wytwarzania zabielaczy i spieniaczy. Chętni nabywcy znaleźli się nieomal natychmiast; producenci wszelakiego rodzaju instantów, jak zupy, sosy, zestawy  dań gotowych a także wytwórcy lodów, ciast, słodyczy i oczywiście -  cappuccino oraz mixów kawowych (typu „3in1"). Rychło okazało się, że jakość i cena wyrobów z Mokate są konkurencyjne nie tylko dla odbiorców krajowych.

 

Zaczęło się od wyjazdów na międzynarodowe targi spożywcze.  Praktycznie na całym świecie. „Występowaliśmy z ofertą nie tylko na tych głośnych targach, jak Anuga w Kolonii czy SIAL w Paryżu - mówi Adam Mokrysz, przedstawiciel młodego pokolenia właścicieli. - Trafialiśmy na odległe imprezy handlowe, na przykład w krajach arabskich czy na Dalekim Wschodzie". Ta strategia przyniosła efekty. Zarządzający półproduktami Adam Mokrysz wraz żoną Katarzyną wkrótce podpisywali kontrakty z kolejnymi zagranicznymi kontrahentami. Wydłużyła się lista odbiorców. Na koniec roku 2006 obejmowała klientów z blisko trzydziestu krajów, wśród nich znaleźli się nawet dotychczasowi klienci holenderskich producentów. Okazało się, że polska rodzinna firma, bazując na polskim mleku,  zdobyła przewagę konkurencyjną nad światowym potentatem - u kilku poważnych odbiorców. Do Mokate doszły słuchy, iż jeden z holenderskich wytwórców zmuszony był z tego powodu zmniejszyć zatrudnienie w swoim zakładzie. Pod koniec roku 2007 zabielacze i spieniacze z Ustronia i Żor można było odnaleźć w różnych wyrobach na terenie blisko 60 krajów.  Oba oddziały produkcyjne Mokate pracowały na trzy zmiany.

 

 

W bieżącym roku perspektywy dla półproduktów opartych na polskim mleku wydają się nadal dobre, mimo rosnącej konkurencji. W Mokate uważnie obserwuje się poczynania rywalizujących producentów, zwłaszcza z Chin. „Mamy atuty, które będą zawsze przemawiać za nami - oświadcza Adam Mokrysz. - To nie tylko świetne mleko, ale nasza ogromna elastyczność; jak mało kto potrafimy dostosować technologię do bardzo nawet wygórowanych oczekiwań klientów".  Żądania odbiorców bywają niekiedy skomplikowane, przodują w tym kontrahenci z Syrii, Turcji, Emiratów Arabskich. Określone wymogi stawiają klienci z Izraela; nad koszernością wyrobu czuwa wówczas w Mokate oddelegowany rabin. Stosunkowo prostsze są procedury związane z dostawami do Europy Zachodniej. Tutaj podstawą współpracy jest odpowiedni certyfikat, którego uzyskanie uprawnia Mokate do dostaw. Firma w związku z tym przechodzi przez okresowe audyty, sprawdzające zgodność wytwarzania z normami unijnymi, bądź normami danego kraju.

 

Pierwsze cztery miesiące 2008 roku potwierdzają optymistyczne prognozy. Wpływa na to między innymi rosnąca popularność produktów „vendingowych", a więc sprzedawanych z automatów. Głównie dotyczy to kaw zabielanych i czekolady na gorąco. Dostarczane z Mokate „wsady" do automatów, oparte o własne zabielacze, coraz częściej spotkać można w Paryżu, Pradze, Londynie czy Belgradzie. Dotarły nawet do Mediolanu, znanego z wybrednych kawoszy oraz do dalekiego Dubaju;  tam serwowane są m.in. w hotelu „Kempinsky".  Trwa także ekspansja Mokate na Dalekim Wschodzie, gdzie obok dotychczasowych - pojawili się nowi odbiorcy. Są wśród nich: Wietnam i Singapur.

 

W ten sposób ilość krajów zaopatrywanych przez firmę wzrosła do 62. Utrzymuje się wysoka dynamika sprzedaży, na koniec kwietnia wynosiła 34,5% w ujęciu wartościowym (w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego).  Każdej doby z Mokate wyjeżdża na dalekie trasy 4-5 tirów z kontenerami wypełnionymi zabielaczami i spieniaczami. Kierownictwo firmy zapewnia, że prowadzone obecnie rozmowy z kolejnymi partnerami są obiecujące; efekty powinny być widoczne w drugim półroczu. Wszystko to wskazuje na trwały charakter kariery, jaką nasze mleko robi na tej stosunkowo mało znanej ścieżce.

 

 

Mokate, własność rodziny Mokryszów, w całości oparte jest na polskim kapitale. Należy do jednej z bardziej rozpoznawalnych krajowych marek. W ofercie firmy poza kawami i cappuccino oraz półproduktami, znajdują się: herbaty, kakao, czekolady do picia, śmietanki do kawy. W kategoriach tych firma lokuje się w czołówce producentów. Największy udział w ofercie Mokate ma cappuccino,   które opanowało 80% krajowego rynku. Do Mokate należy 8 firm, z czego 5 (głównie dystrybucyjnych) znajduje się poza krajem. Sprzedaż ogółem w zeszłym roku wyniosła 440 mln zł., z czego ok. 1/3 przypadała na eksport. Aktualnie Mokate zatrudnia nieco ponad 1 100 osób.

tagi: Mleko , Mokate , Ustroń ,