Kategorie produktów

SKIBA HURTOWO I W DETALU - Świąteczne przypadki

Środa, 10 grudnia 2025 HURT & DETAL Nr 12/238. Grudzień 2025
Wielu z nas uwielbia zimową porą uciec od zimna w tropiki. Żegnamy deszcze, wiatry i śniegi udając się całą rodzinką pod palmy i na piaszczyste, gorące plaże.
Szczególnie czas świąteczny to dobry moment na taki wypad. Święty Mikołaj z długą jak sanie brodą, w czapce z pomponem i zimowym odzieniu wygląda w ciepłych krajach nieco ekscentrycznie i dziwacznie, ale przeboje świąteczne o śniegu, trzech królach i stajence mogą być słuchane nawet w gorącym basenie.

Podczas takich wypadów świątecznych za granicę musimy jednak przygotować się na zabawne niespodzianki. W wielu krajach nie ma czegoś takiego jak kolacja wigilijna, która w Polsce przygotowywana jest szczególnie uroczyście. Dzięki Wigilii Polacy mają nieco dłuższe święta niż wszyscy pozostali. Święta zaczynają się na dobre w pierwszy dzień świąt i hotele dopiero w ten dzień szykują elegancką kolację, na którą nie wypada przyjść w dresach czy stroju wakacyjnym.

Mogą trafić się nam także zabawne pomyłki. Pamiętam, jak dawno temu w Egipcie podczas kolacji świąt Bożego Narodzenia wspaniałą ozdobą stołu był wielki… wielkanocny zając z czekolady. Cukiernik się natrudził, ale pomylił święta. Chcieli zapewne dobrze, ale coś nie wyszło. Bądźmy jednak sprawiedliwi – my w muzułmańskich świętach też raczej dobrzy nie jesteśmy. Wielu Polaków jest przekonanych, że Ramadan to rodzaj dywanu.

Bywa też tak, że w egzotycznych krajach nikt podczas świąt nie dzieli się opłatkiem, nie śpiewa kolęd, a w programie artystycznym wieczoru jest po prostu dyskoteka.

Wszystkie takie (z naszego punktu widzenia) potknięcia rekompensuje piękna pogoda i szum morskich fal. Tymczasem prawdziwe, tradycyjne święta to tylko w Polsce, spędzane w gronie rodzinnym.

W czasach PRL-u przygotowanie suto zastawionego stołu świątecznego przypominało wielkie bitwy napoleońskie. Zdobycie szynki, czekolady czy karpia okupione było wielogodzinnym staniem w kolejce.

Symbolem dobrobytu świątecznego w czasach słusznie minionych były pomarańcze. Prowadzący programy informacyjne w telewizji informowali z entuzjazmem, że statki z kubańskimi pomarańczami już płyną do Polski. Prościej było kupić pomarańcze z Hiszpanii, czy z krajów afrykańskich, ale pomagaliśmy Kubie i od nich braliśmy te pomarańcze, które płynęły przez cały wielki Atlantyk do kraju nad Wisłą. O transporcie pomarańczy informowano jak o najważniejszym wydarzeniu. Przypominało to relacje z lotu Gagarina w kosmos, tyle że trwało dłużej. Najpierw informowano, że pomarańcze już załadowano na polskie statki i niebawem wypłyną. Potem, że statki z pomarańczami dzielnie pokonują fale oceanu. Następnie, że zbliżają się do portu w Gdyni. Kolejne radosne wieści mówiły o rozładunku i transporcie w głąb Polski. Ostatnia relacja pokazywała uśmiechnięte sprzedawczynie w sklepach i pomarańcze na półkach.

W takiej nieco nerwowej atmosferze przebiegał cały okres przedświąteczny. Ludzie przekazywali sobie informacje o tym, gdzie co rzucili, bo wówczas nie dostarczano towarów do sklepów tylko „rzucano”. W jednej z polskich komedii jest scena, gdy inkasent z gazowni przychodzi do mieszkańców, by zmierzyć stan licznika i przy okazji informuje, że „śledzie pokazały się na Mokotowie”. Tego typu informacje, gdzie jaki towar można zdobyć, były niezwykle cenne.

Całe to napięcie przedświąteczne obecnie całkowicie zniknęło. Nikogo nie podnieci już informacja o śledziach czy karpiach, bo wszystkiego jest pod dostatkiem. Natomiast cały okres przedświąteczny uległ wielkiemu wydłużeniu i stał się maratonem zakupów i okazji. Pierwsze reklamy świąteczne pojawiają się już w październiku. W listopadzie już jest regularna bitwa na promocje, okazje i super prezenty. W grudniu następuje prawdziwa kulminacja, a w radiu przeboje świąteczne potrafią lecieć na okrągło.

Czas świąt to nie tylko mobilizacja handlu i przemysłu zabawkarskiego, ale także okres niezwykłej aktywności branży rozrywkowej. Zwiera swe szeregi i pręży muskuły cały show biznes. Gwiazdy nagrywają przeboje ze świątecznymi motywami, stare, zapomniane zespoły przypominają o sobie nagrywając kolędy. Gdy już nie masz nic do powiedzenia, zawsze możesz wystąpić w popularnym programie świątecznym i opowiadać o barszczu wigilijnym czy o prezentach pod choinką.

Dawno temu ktoś powiedział, że święty Mikołaj to sinusoida życia mężczyzny. Najpierw wierzysz w niego i z niecierpliwością czekasz, aż pojawi się z workiem prezentów. Potem nadchodzi moment, w którym brutalnie odkrywasz prawdę. Później sam wcielasz się w Mikołaja – doklejasz watową brodę, zakładasz czerwoną czapę z pomponem i rozdajesz prezenty swoim dzieciom. A na końcu… zaczynasz wyglądać jak święty Mikołaj zupełnie bez charakteryzacji.

Nie ma faceta, który nie przebierałby się za świętego Mikołaja. Mnie zdarzało się to kilkakrotnie i to nawet na koncertach i dużych imprezach charytatywnych. Raz prowadziłem nawet wielki zlot Mikołajów na motocyklach.

Ale najzabawniejsza historia zdarzyła się, gdy sąsiedzi poprosili mnie abym wpadł do nich w przebraniu świętego Mikołaja i wręczył ich dzieciakom prezenty. Miałem super profesjonalny kostium, okulary i wielką brodę, zmieniłem głos na tubalny i zjawiłem się o umówionej porze u nich w mieszkaniu. Dzieciaki były pod wielkim wrażeniem. Wszystko się super udało i tylko gdy wychodziłem, jeden ze szkrabów zakrzyczał – Mamo! Mamo! Zobacz – Mikołaj ma takie same buty jak nasz sąsiad!

Wesołych świąt!



tagi: rynek spożywczy , sprzedaż , handel , konsument , FMCG , hurt , detal , produkty spożywcze , nowości , przemysł spożywczy , sieci handlowe , sklepy spożywcze ,