Ostatnie dane o sprzedaży detalicznej nie napawają optymizmem. Mimo że pensja minimalna znacznie poszła w górę, to Polacy ograniczają wydatki na zakup dóbr trwałych, a nawet artykułów pierwszej potrzeby. Spadki sprzedaży notują kategorie m.in. żywności i napojów.
Według najnowszych danych GUS sprzedaż detaliczna w cenach stałych w październiku 2024 r. była wyższa niż przed rokiem o 1,3 proc. W porównaniu z wrześniem odnotowano jej wzrost o 7,8 proc., jednak zestawiając ten miesiąc z sierpniem, widać spadek o 5,7 proc. W okresie styczeń-październik 2024 r. sprzedaż zwiększyła się, licząc rok do roku, o 2,4 proc. wobec spadku o 2,6 proc. w tym samym okresie ub.r.
Progres jest jednak wyraźnie wolniejszy od wzrostu realnych wynagrodzeń w gospodarce, co wskazuje, że Polacy odkładają zakupy dóbr trwałego użytku na później i koncentrują się na akumulowaniu oszczędności. Potwierdza to kurcząca się sprzedaż w październiku w stosunku do tego samego miesiąca ub.r. w takich kategoriach, jak odzież i obuwie – spadek o 12,8 proc. oraz meble, sprzęt AGD i RTV – mniej o 3,6 proc. Znacząco maleją także wydatki konsumentów na bieżące potrzeby – spadek w grupie „żywność, napoje i wyroby tytoniowe” wyniósł 1,2 proc.
Nierzetelni kontrahenci ciążą hurtowniom
Do KRD jest wpisanych 62,5 tys. podmiotów handlowych. Suma ich zaległości sięga 2,4 mld zł, a średnie zadłużenie 38,4 tys. zł. Okresowo ratunkiem dla branży handlowej może być czas intensywnej sprzedaży przed świętami, związany z Black Friday, Mikołajkami i Bożym Narodzeniem, napędzany w znacznej mierze zakupami przez Internet.
– Wzrost wydatków konsumentów w okresie Black Friday i świąt to pozytywny sygnał dla przedsiębiorców, jednak pamiętajmy, że jest to tylko część całej branży handlowej. Analizując kondycję sektora, nie należy zapominać o handlu hurtowym. A jak pokazują dane KRD, lwią część nieuregulowanych zobowiązań finansowych, czyli 1,1 miliarda złotych, mają właśnie hurtownie. Na liście dłużników figuruje tu prawie 20 tysięcy podmiotów – mówi Sandra Czerwińska, ekspertka Rzetelnej Firmy.
I choć według danych GUS w październiku sprzedaż hurtowa była o prawie 11 proc. wyższa niż we wrześniu i o 5 proc. większa niż w analogicznym okresie 2023 r., to ogromnym problemem hurtowników są zatory płatnicze.
– Z łącznej sumy 986 milionów złotych nieopłaconych zobowiązań, jaką ma do odzyskania od kontrahentów cała branża handlowa, aż 80 procent należy się hurtowniom. Nie wszystkie z nich weryfikują kontrahentów w rejestrach dłużników. Często opierają współpracę na ustnych ustaleniach lub bardzo ogólnych zapisach w umowach, bazując na długotrwałych relacjach i zakładając, że kontrahent jest uczciwy. Jak widać, nie gwarantuje to rzetelności płatniczej – tłumaczy Sandra Czerwińska.
Małe sklepy, duże kłopoty
Największe problemy finansowe mają małe hurtownie i sklepy prowadzone w formie jednoosobowej działalności gospodarczej, których w KRD jest 41,2 tys. Ich łączny dług wynosi 1,3 mld zł. To aż 55 proc. całej sumy zadłużenia branży handlowej, jaka widnieje w rejestrze. Reszta – niemal 1,1 mld zł – należy do spółek prawa handlowego.
– Handel jest najbardziej zadłużoną branżą spośród wszystkich gałęzi gospodarki. Przypada na niego prawie jedna czwarta wszystkich zaległości widniejących w naszej bazie danych, które wynoszą obecnie 10,2 miliarda złotych. Świadczy to o trudnym położeniu, w jakim znalazł się ten sektor. Obraz radosnych zakupów kreowany w reklamach nie idzie w parze z realną sytuacją finansową placówek handlowych opartą na obiektywnych danych. W ciągu trzech kwartałów tego roku aż jedna piąta wszystkich ogłoszonych upadłości w polskiej gospodarce dotyczyła właśnie przedsiębiorstw handlowych. Łączna liczba niewypłacalności firm handlowych w tym czasie sięgnęła 948. Z rynku znikają przede wszystkim małe sklepy, które nie zintegrują się w ramach franczyzy albo grup zakupowych – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Wiarygodność płatnicza do poprawy
Pogłębiające się problemy handlu potwierdza Analiza wiarygodności płatniczej tej branży, przeprowadzona przez KRD. Co prawda w ciągu ostatnich 12 miesięcy odsetek firm z najniższą kategorią H zmniejszył się o 7,1 proc. Ale o tyle samo ubyło też firm z kategorią B i o 2,3 proc. z kategorią A, czyli najbardziej wiarygodnych.
Aż 1/5 zadłużenia, tj. 583,5 mln zł, przypada na firmy działające w województwie mazowieckim. Znajdziemy tam 13,2 tys. niesolidnych podmiotów handlowych. Drugie miejsce zajmują przedsiębiorstwa ze Śląska z kwotą 295,1 mln zł, gdzie nieuregulowane zobowiązania ma 8,2 tys. firm. Trzecia jest Wielkopolska – w tym regionie 6,1 tys. firm ma 261,1 mln zł zaległości. Stamtąd pochodzi też rekordzistka – hurtownia z Poznania – która ma do zwrotu 12,2 mln zł, z czego 10,2 mln zł to długi wobec firmy przemysłowej.
Handel w kolejce po pieniądze
Prawie połowa zaległości sektora handlowego powinna trafić do funduszy sekurytyzacyjnych, które przejęły długi od pierwotnych wierzycieli, przede wszystkim banków. To 1,1 mld zł. Niemal 1/5 całego zadłużenia, czyli 593,6 mln zł, przedsiębiorstwa są winne instytucjom finansowym: bankom, firmom faktoringowym, leasingowym i ubezpieczeniowym. 302,6 mln zł to dług wzajemny branży. Ponadto na 203,5 mln zł czekają biura rachunkowe, księgowe, kancelarie prawne i doradcze.
Na własne kłopoty finansowe handlu nakładają się problemy z egzekwowaniem należności od kontrahentów. Sektor ma do odzyskania 985,8 mln zł. Najwięcej od kolegów po fachu – 302,6 mln zł. Czeka także na zapłatę 227,5 mln zł od przedsiębiorstw budowlanych oraz 135 mln zł od transportowych i magazynowych.
Źródło: KRD
Fot: Redakcja