W tym roku konsumenci, którzy chcą zrobić zakupy z okazji Black Friday, przeważnie zamierzają zapłacić za nie od 400 do 500 zł – 16,4%. Głównie zapowiadają to najstarsi klienci z dużych miast.
Z raportu przygotowanego przez UCE RESEARCH i Grupę Offerista, opartego na specjalnym badaniu postaw konsumenckich, wynika, że w tym roku podniósł się pułap najczęściej wskazywanych wydatków na zakupy w Black Friday. Konsumenci dostali do wyboru dwanaście odpowiedzi dotyczących planowanych łącznie wydatków. Mogli zaznaczyć jeden z przedziałów kwotowych – od poniżej 50 zł do ponad 1000 zł. I tak najwięcej osób zadeklarowało od 400 do 500 zł – 16,4%. Jednocześnie ankietowani poinformowali o tym, ile pieniędzy w zeszłym roku w sumie wydali na tego typu zakupy. Spośród możliwych odpowiedzi, w tym przedziałów kwotowych (od poniżej 50 zł do powyżej 1000 zł), najwięcej wskazań dotyczyło 200-300 zł – 15%.
– Średnia granica wydatków na Black Friday przesunęła się. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy jest taki, że przez inflację sporo towarów mocno zdrożało. Konsumenci, widząc to, muszą głębiej sięgnąć do kieszeni. Dlatego podają wyższe przedziały tegorocznych średnich i planowanych wydatków. Druga przyczyna może być taka, że sytuacja Polaków trochę się poprawiła od zeszłego roku i dlatego chcą nieco więcej wydać. Wskazują na to też inne nasze badania, które pokazują poprawę nastrojów konsumenckich. Natomiast trzeba też pamiętać o tym, że rok temu byliśmy w okresie wysokiej inflacji – mówi Robert Biegaj, współautor raportu z Grupy Offerista.
Ekspert uważa również, że przed samym Bożym Narodzeniem konsumenci też mogą być skłonni wydać więcej niż rok wcześniej, chociaż wciąż rosnąca inflacja może trochę ostudzić nastroje konsumenckie. – Warto tutaj też dodać, że deklaracje wcale nie muszą się idealnie sprawdzić, bo często konsumenci podają wydatki na wyrost. Czasem też je zaniżają – stwierdza Robert Biegaj.
Często jest tak, że konsumenci zakładają jakiś budżet na wydatki związane z Black Friday, a później wydają więcej, w zależności od napotkanych okazji i okoliczności. – Jeszcze przed pandemią UCE RESEARCH zrobiło badanie, z którego wychodziło, że ponad 70% konsumentów wydało na zakupy robione ramach w Black Friday o 20-30% więcej, niż wcześniej planowało. Z reguły to były osoby z dużych i ze średnich miast, zarabiające powyżej średniej krajowej. I głównie to byli mężczyźni, ale kobiety nie aż tak bardzo od tego wyniku odstawały. Sądzę, że w tym roku może być podobnie, ponieważ nastroje konsumenckie nieco się poprawiły – dodaje ekspert z Grupy Offerista.
Wydatki w wysokości 400-500 zł częściej planują w tym roku kobiety niż mężczyźni. Głównie wskazują tak osoby w wieku 75-80 lat, z miesięcznym dochodem netto 5000-6999 zł, a także z wyższym wykształceniem. Przeważnie dotyczy to mieszkańców miast liczących co najmniej 500 tys. ludności.
– Widać też, że w tym badaniu pojawia się nowy trend. Najczęściej podawane wydatki głównie deklarują najstarsi konsumenci. W mojej ocenie, świadczy to o tym, że podczas Black Friday zamierzają oni głównie kupować towary, które potem włożą swoim dzieciom i wnukom pod choinkę. W poprzednich latach nie było to aż tak bardzo widoczne. Z kolei wysokość dochodu respondentów, która oscyluje wokół średniej krajowej, nie jest niczym szczególnym – komentuje Robert Biegaj.
Patrząc na dalsze deklaracje dotyczące tegorocznych wydatków na zakupy w ramach Black Friday, widać 200-300 zł – 11,9%, ponad 1000 zł – 11,6%, a także 500-600 zł – 11,3%. Ponadto 10,5% konsumentów jest niezdecydowanych. – W ramach Black Friday klienci kupują nieco bardziej wartościowe towary, bo zwyczajnie liczą na większe oszczędności, szczególnie patrząc np. na elektronikę. Ale nie jest to regułą – podkreśla współautor raportu z Grupy Offerista.
Na końcu zestawienia deklarowanych wydatków na „czarnopiątkowe” zakupy pojawiają się takie kwoty, jak poniżej 50 zł – 1,4%, 50-100 zł – 3,1%, a także 700-800 zł – 3,3%. – Osoby, które biorą udział w Black Friday, z reguły chcą trochę więcej zaoszczędzić. A jeżeli mają to osiągnąć, to towary muszą mieć odpowiednią wartość, żeby zbilansował się koszt poszukiwania ich i samych zakupów. Dlatego deklaracje wydatków do 100 zł mają najniższe pozycje w całym zestawieniu. Z kolei 700-800 zł to prawie dwa razy więcej, niż średnio chcą zapłacić w tym roku konsumenci – wyjaśnia współautor raportu.
W ocenie eksperta, branża retailowa tym razem nie zarobi dużo więcej dzięki Black Friday niż w zeszłym roku. – To, że konsumenci deklarują wyższe wartości, wcale z automatu nie oznacza, że sklepy faktycznie realnie zyskają więcej. Po pierwsze, mamy inflację, a po drugie, retailerzy już ponieśli większe niż rok temu nakłady finansowe na prowadzenie swojej działalności i to raczej się zbilansuje w kwestii ewentualnej marży – tłumaczy Robert Biegaj.
Współautor badania prognozuje także, że w tym roku rzeczywiste wydatki mogą być wyższe od tych deklarowanych o ok. 8-10%. – Głównie będzie to dotyczyło dużych i średnich miast. W tym roku po raz kolejny więcej mężczyzn niż kobiet deklaruje udział w święcie zakupów. Z tego powodu dzięki Black Friday znowu zarobią sklepy z elektroniką, oczywiście jeśli przygotują atrakcyjne oferty. Natomiast zakupy kobiet przyniosą zyski głównie drogeriom, dyskontom i hipermarketom, jeśli będą miały nieco lepsze rabaty niż na co dzień na perfumy i kosmetyki. W mniejszym stopniu zarobią też sklepy z odzieżą – podsumowuje Robert Biegaj.
Źródlo: UCE GROUP LTD.
Fot: AdobeStock