Wywiady

Polskie owoce są w naszym DNA

Poniedziałek, 12 sierpnia 2024 Autor: Joanna Kowalska, HURT & DETAL Nr 08/222. Sierpień 2024
Polska jest jednym z europejskich liderów w produkcji owoców, m.in. jabłek, porzeczek, agrestu czy truskawek. Surowce te stanowią doskonałą bazę do przetworów, w tym wyrobu wina. Zajmuje się tym DiWine – polska manufaktura, która wytwarza wino wyłącznie na bazie rodzimych plonów. Z właścicielami Beatą Iwańczyk-Bańcerowską oraz Marcinem Bańcerowskim rozmawiała Joanna Kowalska w ramach cyklu Rozmowy Spożywczej.
Polska jest bardzo mocnym graczem na europejskim rynku produkcji owoców. 90% światowych zbiorów aronii pochodzi z naszego kraju, przodujemy w produkcji jabłek i czarnej porzeczki, a także wypracowaliśmy silną pozycję w kategorii truskawek i jagody kamczackiej. Czym wyróżnia się Polska i jakie są mocne strony rodzimych rolników i producentów?

Z pewnością mocną stroną polskiego rolnictwa jest marketing. Niestety jest to marketing zewnętrzny – Polska wciąż jest postrzegana jako sady i ogrody Europy, miejsce zbiorów zdrowych plonów. Użyłem słowa „niestety”, ponieważ w Polsce nadal spożywa się więcej cytrusów i bananów niż rodzimych owoców.

Mamy bardzo dobry marketing zewnętrzny, perspektywy dużego wzrostu jeśli chodzi o spożycie polskich owoców, potencjał produkcyjny, możliwość szybkiego skalowania produkcji. To jak to wykorzystamy zależy wyłącznie od nas.

Polskiemu rolnictwu brakuje wewnętrznego marketingu?

Na pewno go brakuje. Wskazują na to dane zakupowe, czyli spożycie. W mojej ocenie wynika to z czasów PRL, kiedy artykuły pochodzące z zagranicy, takie jak pomarańcze, były produktami luksusowymi. Część osób pamięta lata 70. i 80., ówcześnie raczkującą telewizję i komunikaty, że właśnie przypłynął statek z Kuby z tymi owocami. To sprawiło, że zaczęliśmy szukać tej ekskluzywności poza krajem, a wytwórcy cytrusów z tego skorzystali. Przykładowo, producenci pomarańczy lokowali soki pomarańczowe w amerykańskich filmach. Poprzez takie działanie zbudowali swój rynek i pokłosie tego obserwujemy do dzisiaj.

Co należy zrobić, aby polscy przedsiębiorcy byli bardziej docenieni na arenie międzynarodowej i we własnym kraju? Jakie są perspektywy dla polskich owoców?

Polski rynek stanowi bardzo duże wyzwanie. Powinniśmy najpierw skupić się na nim, a dopiero później zastanowić się jak wyjść poza granice naszego kraju. Oczywiście myślmy z rozmachem, ale zacznijmy od podstaw – odpowiedniej logistyki, dostaw polskich owoców do marketów oraz na lokalne ryneczki tak, aby jak najbardziej skrócić drogę z pól i plantacji do klienta końcowego. Jeżeli zapewnimy w Polsce dostęp do rodzimych owoców w odpowiedniej cenie, to wzrośnie spożycie i świadomość ich wartości odżywczych. Dopiero gdy to osiągniemy będziemy mogli myśleć o dalszej ekspansji. Polskie owoce są w naszym DNA i na pewno zyskają swoich zwolenników. Obowiązuje zasada, że to co jest dla naszego zdrowia najlepsze, jest obok nas. Dlatego tak ważne jest skrócenie drogi z pola na talerz.

Jakie wyzwania stoją przed branżą w tym momencie, kiedy do Polski wciąż napływają owoce zza wschodniej granicy? Co należy poprawić?

Na pewno ważna jest edukacja nas wszystkich. W przedszkolach i szkołach powinny być serwowane polskie warzywa i owoce. Należy też zastanowić się nad tym, jak skłonić rolników, żeby nie skupiali się wyłącznie na sprzedaży surowca, ale też chcieli go przetwarzać. W tej kwestii państwo powinno się zaangażować, bo można wykorzystać plony, których mamy dużo, sprzedać na naszym rynku i przez to pobudzić gospodarkę.

My propagujemy inkubatory winiarstwa, ale powinno tworzyć się takie mechanizmy w każdym przetwórstwie. Pobieżnie wydaje się, że problem stanowi wytworzenie produktu. To nie jest prawda. Najtrudniejsze jest wprowadzenie go na rynek, dialog z klientami i dystrybutorami – to te kwestie są kluczowe w ocenie czy projekt odniesie sukces czy porażkę. Zadaniem inkubatorów będzie przeprowadzenie producentów surowca przez proces produkcyjno-sprzedażowy, w tym budowanie brandów i tworzenie marketingu produktu.

Czyli polski rolnik nie jest przyzwyczajony do przetwórstwa?

Ogólnie nie jest. Są producenci zajmujący się przetwórstwem, ale to znikomy odsetek w kontekście całego rolnictwa. Dużą rolę odgrywają koła gospodyń wiejskich, które pobudzają przetwórstwo i wprowadzają na rynek swoje produkty.

Wierzę, że jako Polacy odrobimy lekcję marketingu, zwłaszcza że mamy do tego bardzo silne podstawy. Naszą największą siłą są rodzime owoce. Działają programy, które mają promować te produkty. My też je propagujemy, bo wino to tylko droga, element układanki, celem jest promocja polskich owoców. Wino też jest dobrym produktem promocyjnym za granicą. Nie wywieziemy świeżych owoców, ale wino, które daje smak tego co oferuje nasz kraj, już tak. Powinniśmy odejść od założenia, że produkty zagraniczne są bardziej atrakcyjne. Jeśli skupimy się na tym, że jesteśmy krajem z dużym potencjałem i sami opanujemy nasz rynek, będzie to duży sukces.


tagi: rynek spożywczy , sprzedaż , handel , konsument , FMCG , hurt , detal , produkty spożywcze , nowości , przemysł spożywczy , sieci handlowe , sklepy spożywcze ,