Wywiady

JNT Group: inwestycje i rozwój

Wtorek, 19 marca 2024 Autor: Paweł Pańczyk, HURT & DETAL Nr 03/217. Marzec 2024
Zmieniające się trendy, trudna sytuacja geopolityczna czy nie tak dawna pandemia miały ogromny wpływ na kształt polskiego rynku FMCG. Kategoria alkoholi jest szczególnie wymagająca i wspomniane czynniki wprowadziły w niej wiele zmian. O perspektywach rozwoju i inwestycjach jednej z czołowych firm w branży winiarskiej rozmawiamy z Jakubem Nowakiem, Prezesem Zarządu JNT Group.
W grudniu ub.r. podpisaliście Państwo warunkową umowę nabycia większościowego pakietu udziałów rumuńskiej firmy, która w swoim portfolio posiada winnicę. O jakiej skali inwestycji mówimy? Kiedy spodziewane jest zamknięcie transakcji?

Nie mogę zdradzić niestety kwoty – mam takie zobowiązania wobec wspólników, którzy z jednej strony sprzedali nam udziały, a z drugiej – w pakiecie mniejszościowym pozostają w spółce. Jest to jednak pierwszy kraj, w którym inwestujemy pieniądze. Kupiliśmy zakład produkcyjny o pojemności 3 mln litrów – jest to równowartość połowy naszego zakładu w Polsce, który jest największy jeśli chodzi o litraż. Chcemy, aby Rumunia była silną odnogą naszego biznesu.

Jak ta inwestycja przełoży się na wyniki całej grupy?

Stawiamy obecnie na mocną ekspansję międzynarodową. Chcemy, żeby w ciągu 5 lat sprzedaż eksportowa – w formie utworzonych spółek zakupionych czy czystego eksportu – dochodziła do 50%. Dzisiaj to jest poniżej 10%.

W związku z tym, że na rynku polskim jesteśmy już w wielu kategoriach niekwestionowanym liderem, szukamy dalszych możliwości rozwoju. Nasz kraj to bardzo ciekawy kierunek, ale także bardzo ciekawa historia.

Pokazaliśmy, że nie boimy się konkurencji i działamy co najmniej tak samo dobrze. Jesteśmy zatem pierwszą polską firmą, która ma własną winnicę. Otwieramy ten nowy kierunek bez kompleksów. Zdecydowaliśmy się na taki ruch jako pierwsza polska firma. Z reguły było to dedykowane zachodnim korporacjom. Plany są bardzo ambitne – występuje bardzo dużo synergii między firmą rumuńską i polską, dlatego bardzo mocno wierzymy w ten projekt.

Na czym dokładnie polega ta synergia?

Możemy podzielić tę synergię na dwie strony. Jeśli chodzi o rynek rumuński, będziemy tam budować kilka nowych segmentów rynku, które jeszcze albo nie funkcjonują, albo są bardzo małe. Na pewno będziemy bardzo mocno rozwijać markę Monte Santi i segment win aromatyzowanych, a także w zasadzie budować od podstaw segment win grzanych – w tym jesteśmy bardzo mocni i posiadamy know-how.

W Rumunii podpisaliśmy też już rok temu umowę z ambasadorką marki Monte Santi – bardzo znaną postacią, która ma swój program w telewizji w głównym paśmie. Wykorzystujemy mechanizmy, które znamy.

Jeśli chodzi o wina z Transylwanii – bardzo mocno w nie wierzymy. To jest jeszcze niedoceniony region. Pochodzące stamtąd wina charakteryzują się bardzo dobrą relacją jakości do ceny. Głównie są to białe wina.

Naszym atutem jest również to, że posiadamy możliwość produkcji puszek. To jest segment, który również bardzo mocno będziemy rozwijać. Jest to unikatowa technologia, ponieważ możemy te puszki etykietować. To sprawia, że nie musimy na początek produkować tak dużych partii, co z kolei pozwala nam na wprowadzanie wielu nowych wariantów.

Rumunia ma być początkiem strategicznej ekspansji JNT Group. Nie jest jednak pierwszym zagranicznym rynkiem, na którym działa firma. Jakie są aspiracje JNT? Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych akwizycji?

Rzeczywiście jesteśmy na wielu rynkach, więc to nie jest tak, że jest to początek naszej przygody. Rumunia jest jednak początkiem mocno strategicznej przygody, dlatego że rozwijamy dwa modele, jeśli chodzi o rozwój ekspansji międzynarodowej. Rumunia jest dla nas modelem pracy na rynku od środka – najpierw otworzyliśmy spółkę, teraz kupiliśmy firmę i chcemy działać na takich samych zasadach jak na rynku polskim.

Jest też drugi model, gdzie rozwijamy sprzedaż w poszczególnych krajach, głównie przez rynek sieciowy – oznacza to, że zatrudniamy na miejscu osobę, która buduje sprzedaż, ale produkcja i cała dystrybucja odbywa się z Polski. Rumunia jest naszą pierwszą poważną inwestycją. W momencie, kiedy to już wejdzie na właściwe tory, będziemy wybierać kolejne kraje.

JNT Group był prekursorem w zakresie wprowadzania transylwańskich win na polski rynek. Jakie przewagi konkurencyjne firma posiada w tej dziedzinie? Jak zamierzacie Państwo utrzymać silną pozycję na rynku?

My w wina z Transylwanii uwierzyliśmy już dwa lata temu – w momencie, kiedy następowało dużo zmian rynkowych. Bardzo popularnym segmentem są wina białe, a w związku z inflacją zaczęto poszukiwać win białych o bardzo dobrej relacji jakości do ceny. Tutaj właśnie wina z Transylwanii mają przewagę konkurencyjną – mamy bardzo dobre Sauvignon Blanc, Chardonnay, Riesling czy Pinot Grigio, które można kupić w bardzo dobrej cenie. Konsumenci to doceniają.

Pracujemy już niemal dwa lata z winami transylwańskimi. Sprzedaliśmy w tym czasie prawie milion butelek, co jest bardzo dobrym wynikiem. Co więcej, sprzedaż rośnie nam skokowo. Po zakupie winnicy, planujemy bardzo mocno je promować. Przygotowaliśmy specjalny program Polska Winnica w Transylwanii, ponieważ Polacy również lubią takie historie. Pokazaliśmy bez kompleksów, że polska firma może być również winiarzem, i to nie tylko w Polsce. W ramach kampanii będziemy konsumentom komunikować, że to jest polska winnica i polska inwestycja.

Pandemia, zerwane łańcuchy dostaw i spowolnienie konsumpcji, a następnie wojna za naszą wschodnią granicą i skokowe wzrosty kosztów produkcji z galopującą inflacją w tle… Ostatnie lata były czasem trudnym i zmiennym – także dla rynku winiarskiego. Czy w 2024 roku możemy już nieśmiało mówić o stabilizacji?

Patrzę na to nieco inaczej. Okres pandemii czy rosnącej inflacji – a więc dwa bardzo duże wydarzenia mające ogromne znaczenie na biznes, bo pozmieniało się w zasadzie wszystko – z jednej strony przysporzyły dużo problemów, ale z drugiej strony również stworzyły tyle samo szans. Jako firma zawsze skupiamy się na wykorzystywaniu szans. Nie narzekaliśmy na ten okres, tylko pracowaliśmy dużo ciężej niż wcześniej. Przewidzieliśmy zmiany konsumenckie, ponieważ inflacja niesie ze sobą to, że konsument będzie miał mniej pieniędzy w portfelu i będzie szukał alternatywnych wyborów. Równolegle oprócz rozwoju swoich dotychczasowych marek, które już od wielu lat były na rynku, postawiliśmy na produkty o trochę bardziej agresywnym pozycjonowaniu cenowym. Tym wygraliśmy.

Jak ta perspektywa ma się w kontekście półki premium? Byliśmy do tego nieco przyzwyczajeni jako branża. Ten trend był dosyć widoczny. Czy on wciąż jest tak samo mocny, czy też już traci na sile?

Są różne definicje półki premium. Półka premium zawsze będzie się rozwijać. Konsument, który ma pieniądze i chce kupować droższe produkty – w dalszym ciągu jest. Półka premium jeszcze jest na tyle niedoszacowana, że cały czas będzie rosnąć, ale jednak główny poziom cenowy uległ obniżeniu, a nie podwyższeniu.

Wcześniej głównym segmentem mainstreamowym były produkty między 20 a 30 zł – mówię tu o rynku sieciowym – i to był segment, który się przez wiele lat najmocniej rozwijał. Po istotnym zawirowaniu na rynku, jakim był wybuch wojny na Ukrainie, segment do 20 zł wrócił do bardzo dużej dynamiki.

Czy zauważa pan jakieś inne trendy na rynku winiarskim?

Na pewno konsument stał się bardziej racjonalny i szuka okazji, czyli dochodzą duże pojemności, szukanie większej ilości w bardziej atrakcyjnej cenie. Tendencję tę rozpoczął już COVID – zaczęliśmy wtedy spożywać więcej produktów w domu, w gronie najbliższych. Inflacja tylko to pogłębiła.

Z drugiej strony cały czas bardzo aktualny jest trend na wino aromatyzowane. Obserwujemy tutaj ewidentny pojedynek na smaki. Trzeba zaskakiwać konsumenta nowymi pozycjami. W tym jesteśmy dobrzy, także bardzo dobrze radzimy sobie w tym segmencie.

W czerwcu JNT Group zakończyło rok obrotowy 2022/23 sprzedażą na poziomie 370 mln zł. Jest to kilkunastoprocentowy wzrost rok do roku. Jesteście już Państwo największą w Polsce pojedynczą spółką produkującą i dystrybuującą wino. Jakie ma Pan plany w kontekście tej sprzedaży i jakie wyniki są spodziewane w tym roku?

Mogę się pochwalić, że w naszych planach jest corocznie przekraczanie kolejnej granicy, czyli w tym obecnym roku finansowym na pewno przekroczymy poważnie barierę 400 mln złotych. W następnym roku finansowym – jestem przekonany, że ta pierwsza cyfra z przodu to będzie 5, a nie 4. Co roku będziemy zwiększać swoją sprzedaż, rozszerzać portfel asortymentowy i obszar działania.

Dziękuję za rozmowę.
Paweł Pańczyk




tagi: JNT Group , wino , alkohole , rynek spożywczy , sprzedaż , handel , konsument , FMCG , hurt , detal , produkty spożywcze , nowości , przemysł spożywczy , sieci handlowe , sklepy spożywcze ,