Handel produktami spożywczymi w Polsce wchodzi w jeden z najtrudniejszych okresów w historii ostatnich trzydziestu kilku lat. Jego przyszłość zależy także od tego, w jaki sposób przetrwa rozpoczynającą się zimę.
Życzenia na miarę czasów
I oto doczekaliśmy grudnia 2022 roku. Nadszedł więc czas na składanie życzeń zarówno świątecznych, jak i noworocznych. Przede wszystkim życzyłbym zarówno sobie, jak i Państwu, abyśmy przez cały przyszły rok mogli się spotykać na łamach magazynu „Hurt & Detal” mając już za sobą najtrudniejsze dni, tygodnie i miesiące.
Obecnie bowiem wszyscy musimy funkcjonować w warunkach największych od kilkudziesięciu lat kłopotów gospodarczych. Minęły bowiem trzy dekady od czasu, kiedy to całe społeczeństwo borykało się z inflacją rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset procent miesięcznie, a nie w skali roku, jak obecnie. Młodsze pokolenie już tego nie pamięta, ale właśnie w tym czasie narodził się w Polsce prywatny handel, który stał się wówczas dźwignią, dzięki której w znaczącej mierze ówczesna zapaść gospodarcza została przełamana, przy wsparciu zresztą tak obecnie często krytykowanego planu wicepremiera Leszka Balcerowicza.
Oby nie był ofiarą
Wróćmy jednak do sytuacji aktualnej. Wszystko wskazuje na to, że handel tym razem będzie nie tyle ratunkiem dla słabnącej gospodarki, co raczej ofiarą aktualnej i przewidywanej sytuacji ekonomicznej. Oczywiście nie jedyną, ale z punktu widzenia przeciętnego konsumenta najbardziej dotkliwą. Wzrost kosztów prowadzenia placówek już jest ogromny, a zapowiada się na jeszcze wyższy. Oznacza to konieczność stałego podwyższania cen poszczególnych kategorii spożywczych w nienotowanej dotychczas skali. Efektem jest to, iż żywność staje się obok nośników energii najsilniejszym czynnikiem inflacjogennym. A jednocześnie nie można przecież z niej zrezygnować, a co najwyżej ograniczyć spożycie lub sięgać po najtańsze produkty z większości kategorii. W efekcie przy wysokich kosztach działalności oraz malejącej sile nabywczej społeczeństwa znacząca część placówek handlowych staje wobec widma bankructwa. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia mogą sytuację nieco poprawić, co jednak będzie po 1 stycznia – nikt nie jest w stanie przewidzieć. Wiadomo co najwyżej, że zwiększy się w handlu znaczenie sieci dyskontowych.
GUS poinformował w listopadzie br., że w większości obszarów gospodarki utrzymują się negatywne oceny koniunktury. W handlu hurtowym nastroje przedsiębiorców są gorsze niż miesiąc wcześniej, w detalu nieco się poprawiły. Z tym tylko, że oceny te zbierane są bez podziału na handel produktami FMCG i produktami przemysłowymi. Te ostatnie prawdopodobnie mają wpływ na niewielką poprawę ocen dotyczących koniunktury w handlu. Produkty przemysłowe zdrożały znacząco mniej niż spożywcze, zaś w niektórych kategoriach wręcz uległy obniżeniu. Trudno zaś takie tendencje dostrzec w handlu żywnością.
Co z inwestycjami?
Sytuacja powyższa przekłada się na poziom inwestycji w handlu oraz możliwości akwizycji. Właściwie w tym roku mieliśmy do czynienia tylko z jednym znaczącym przejęciem w obszarze handlu, czyli akwizycją spółki REN przez GK Specjał. Realizowane są co prawda inwestycje o charakterze organicznym związane np. z unowocześnianiem sklepów, czy ich rozbudową, jednak inwestycje mające znaczący wpływ na kształt rynku detalicznego jako całości są znikome. I trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę fakt, iż poważne inwestycje wymagają zazwyczaj wsparcia ze strony systemu bankowego kredytującego przedsiębiorstwa. Tymczasem firmy handlowe właściwie dosyć zgodnie twierdzą, że obecnie koszt pieniądza jest tak wysoki, iż nie decydują się na różnego rodzaju przedsięwzięcia, których nie mogą zrealizować w oparciu o własne środki. Tym bardziej, gdy brakuje ich na potrzeby własne przedsiębiorstw.
A trzeba przecież pamiętać, że inwestycje to w dużej mierze gwarancja przyszłego rozwoju zarówno dla inwestującej firmy, jak i szerzej branży oraz całej gospodarki. Zastój inwestycyjny przekłada się na stagnację gospodarczą tak na poziomie lokalnym, jak i ogólnoekonomicznym.
Wobec zbliżających się świąt warto więc życzyć sobie, aby czarne scenariusze się nie spełniły, w związku z czym nabiorą sensu kolejne życzenia, tym razem wielkanocne. Życzmy sobie wszyscy, żebyśmy wraz z nadejściem wiosny mogli powiedzieć sobie, że teraz już „będzie z górki”.
Witold Nartowski
Dziennikarz
Fot: AdobeStock