Ograniczanie spożycia mięsa i produktów pochodzenia odzwierzęcego w diecie zyskuje na sile. Jest to zauważalne, zwłaszcza w dobie pandemii, kiedy to intensywniej niż zazwyczaj skupiamy się na zdrowiu, a także aspektach prozdrowotnych produktów spożywczych, które kupujemy, a co za tym idzie, przygotowywanych posiłków.
Wegetarianizm i weganizm mają długą tradycję. Wegetarianizm polega na wykluczeniu z diety produktów mięsnych. Weganie natomiast całkowicie rezygnują ze spożycia jakichkolwiek produktów pochodzenia zwierzęcego, w tym również jajek, mleka i przetworów mlecznych. Ale rynek napędzać będą fleksitarianie, których z miesiąca na miesiąc przybywa.
Rzeczpospolita wegetariańska w liczbach
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego informują, że zmiana stylu życia i obserwowane trendy wykluczania spożycia mięsa są zasługą młodszego pokolenia. Eksperci, powołując się na dane z ankiety Global Consumer Survey z 2021 r., wskazali, że w Polsce 7% osób w wieku 18-29 lat jest wegetarianami, a 1% weganami, co zbiorczo jest wynikiem wyższym niż np. we Francji czy Włoszech.
Polacy w coraz większej liczbie ograniczają lub zupełnie rezygnują ze spożycia mięsa – podobnie jak reszta Europy. Według badania ankietowego Panelu Ariadna z 2019 r., odsetek Polaków będących na diecie wegetariańskiej lub wegańskiej wynosi 8,4%1. Z kolei z badań firmy Maczfit na mieszkańcach dużych miast wynika, że skala popularności wegetarianizmu w takich ośrodkach może sięgać nawet 20%2. W 2014 r. w badaniu CBOS odsetek wegetarian w Polsce wynosił 1%3.
Wyniki ankiety firmy Mintel z 2017 r. pokazały, że w grupach wiekowych 16-24 lata oraz 25-34 lata odsetek wegan i wegetarian przekracza nawet 10%. Z kolei według IBRIS, ogółem ponad połowa Polaków planuje zmniejszenie konsumpcji mięsa.
Elastyczny wegetarianizm
Fleksitarianizm zyskał rozgłos dzięki akcji „Meat Free Monday” (z ang. bezmięsny poniedziałek) zainicjowanej przez Paula McCartney’a i jego córki, do której z czasem przyłączyło się wiele osób.
Fleksitarianizm polega na zmniejszaniu w codziennej diecie produktów mięsnych na rzecz warzyw i owoców, bez konieczności przechodzenia na drastyczne diety. Powstał on z połączenia angielskich słów flexible — elastyczny oraz vegetarian — wegetariański.
Fleksitarianizm może być początkiem przejścia na wegetarianizm, a dalej na weganizm. Ale co najważniejsze – nie musi. I na tym właśnie polega jego fenomen. Styl życia, który daje wybór, nie jest kategoryczny, dlatego też wielu konsumentom tak się podoba i daje realne poczucie wpływu na zdrowszy tryb odżywiania, a także dbałość o ekologię i środowisko. Według dietetyków to właściwe proporcje między produktami zwierzęcymi i roślinnymi są podstawą zbilansowanej diety, która jest najzdrowsza dla człowieka. Białko odzwierzęce można śmiało zastąpić roślinnymi odpowiednikami, takimi jak strączki typu fasola, ciecierzyca, groch czy soja.
Odmianą fleksitarianizmu jest semiwegetarianizm, który polega na całkowitym wykluczeniu ze swojego jadłospisu niektórych wybranych rodzajów mięsa, np. wykluczamy mięso czerwone, a zostawiamy w jadłospisie jedynie białe. W słowniku dietetycznym wyróżnia się także pollowegetarianizm, w którym dominuje drób oraz peskatarianizm, gdzie w jadłospisie przeważają ryby.
Producent spożywczy, aby sprostać wymaganiom tak specyficznych klientów jak fleksitarianie, powinien przede wszystkim zadbać o szeroką gamę produktów bezmięsnych. Nie chodzi tu o inne grupy produktów spożywczych, tylko odpowiedniki produktów mięsnych. Pasztety, parówki czy kiełbaski, w których mięso zastąpione jest przez białko roślinne lub białko jaja kurzego to świetne rozwiązanie na przyciągnięcie nie tylko fleksitarian, ale i wegetarian. Duży potencjał do zastąpienia mięsa surowcami wege mają przede wszystkim dania gotowe, a także produkty z farszem. Dla fleksitarian atrakcyjne mogą okazać się także produkty z obniżoną zawartością mięsa, w których do uzupełnienia składu, używane są emulsje tłuszczowe oraz żele.
Z roku na rok odsetek fleksitarian będzie się zwiększał. I to nie tylko ze względów dietetycznych, ale również z uwagi na kwestię ochrony klimatu. Jako alternatywę producenci oferują coraz więcej roślinnych odpowiedników produktów mięsnych – jest to największy trend roku ubiegłego, a także obecnego. Roślinne kabanosy, roślinna kaszanka albo wędlina bez mięsa to dopiero początek pomysłów producentów, aby przyciągnąć klientów wege.
Polacy spożywają coraz więcej ryb i owoców morza
W 2017 roku statystyczny mieszkaniec naszego kraju zjadał przeciętnie 12,92 kg rocznie; w 2018 r. – 13,02 kg; w 2019 r. – 13,11 kg; w 2020 r. – 13,33 kg.
Z raportu „The Seafood Consumer Index” wynika, że 64% Polaków spożywa ryby i owoce morza raz w tygodniu lub więcej. Wyprzedzamy tym wynikiem Niemcy, ale jesteśmy za Wielką Brytanią, Francją czy Włochami. Mimo, że spożycie ryb w Polsce rośnie, to nadal jest o połowę niższe aniżeli w krajach UE. Statystyczny Polak zjada rocznie około 12 kilogramów ryb. Najwięcej ryb jedzą Hiszpanie (39 kg) i Portugalczycy (57 kg), a najmniej Węgrzy, Rumuni i Bułgarzy.
W strukturze spożycia ryb w krajach UE największe znaczenie mają tuńczyki, dorsze, łososie, mintaje oraz krewetki. W Polsce najchętniej konsumenci kupują mintaje, śledzie i makrele. Obserwuje się także znaczący wzrost spożycia tuńczyka, makreli, śledzi, karpi oraz pstrągów. Z owoców morza Polacy najchętniej wybierają krewetki.
Jak pokazują wyniki raportu „The Seafood Consumer Index”, Polacy deklarują, że chcą spożywać więcej ryb i owoców morza. To pokazuje, że zapotrzebowanie na tego typu produkty będzie rosło. Istnieje jednak wiele czynników, jak chociażby cena czy dostępność ryb i owoców morza, które ostatecznie zweryfikują czy deklaracje zostaną zamienione na czyny i pozwolą Polakom zmienić nawyki na zdrowe.
Roślinny talerz dla każdego
Produkty wegetariańskie cieszą się popularnością nie tylko wśród zadeklarowanych wegetarian, ale także wśród fleksitarian czy mięsożerców, chcących urozmaicić swoją dietę i poszukujących nowych ciekawych smaków.
W siłę rośnie rynek bezmięsnych dań gotowych. Polacy coraz chętniej kupują gotowce bez mięsa, deklarują zmianę diety, a przynajmniej ograniczenie spożycia produktów mięsnych na rzecz ryb czy roślinnych zamienników, których to w ofercie sklepów jest coraz więcej.
Ograniczanie produktów zwierzęcych w diecie na rzecz tych pochodzenia roślinnego zyskuje coraz większą grupę zwolenników. To właśnie z myślą o nich powstają takie inicjatywy, jak Veganuary (z ang. vegan – wegański, january – styczeń). To brytyjska akcja, mająca na celu zachęcanie producentów żywności, detalistów i sieci gastronomiczne do wprowadzenia większej liczby produktów roślinnych do swojej oferty. Jak wynika z danych organizatora inicjatywy najczęstszymi powodami, które skłaniają uczestników do wzięcia udziału w wyzwaniu są: chęć poprawy stanu zdrowia (46%), dobrostan zwierząt (34%) i troska o środowisko (12%). Kwestie te są na tyle istotne, że Veganuary przyciągnął 250 tys. osób w 2019 roku, a rok później było ich blisko 500 tys.
Ulotny smak umami
Obok słodkiego, słonego, kwaśnego i gorzkiego smaku, piątym dobrze rozpoznawalnym smakiem jest umami, który jest zwykle opisywany jako „mięsny smak”. Zgodnie z tym opisem, do pokarmów niosących smak umami często zalicza się czerwone mięso i drób, jajka i niektóre sery oraz szeroką gamę owoców morza. Istnieje jednak wiele pokarmów roślinnych, które mogą zapewnić te odczucia smakowe. Są to produkty fermentowane, jak sos sojowy i miso, glony, prażone orzechy i nasiona, przyprawy takie jak kminek, wędzona papryka i kumin oraz wiele warzyw, w tym pomidory, szparagi, kabaczki, słodkie ziemniaki i marchew. Pieczenie, grillowanie, smażenie i karmelizowanie warzyw również zwiększa zawartość smaku umami. Grzyby także wyróżniają się bogatym w umami smakiem, który w połączeniu z ich „mięsną” konsystencją może świetnie zastąpić np. wołowinę – zaleca Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej. Rośliny strączkowe (takie jak fasola, soja, groch, soczewica), orzechy (m.in. migdały, orzechy włoskie i pekan) oraz nasiona mogą być zdrową alternatywą produktów białkowych pochodzenia zwierzęcego, dostarczając jednocześnie szeregu składników odżywczych. To samo dotyczy produktów wytwarzanych na ich bazie, takich jak wysokiej jakości domowe masła orzechowe i żywność na bazie soi (jak tofu lub tempeh)4.
Oferta na półce sklepowej
Co zatem warto mieć w ofercie sklepowej? Pasty warzywne na kanapkę, dania gotowe wege typu burger wege, falafele, roślinne parówki i wędliny, mleka roślinne. Roślinne zamienniki mięsa znajdziemy dziś w 3 na 10 sklepów małoformatowych, z kolei roślinne zamienniki nabiału w ok. 4 na 10 placówek tego typu.
„Jedną z najważniejszych kategorii w przypadku roślinnych zamienników mięsa są bezmięsne kabanosy, parówki i kiełbasy – kategoria zdominowana przez jednego producenta, firmę Tarczyński, która została jej liderem w ciągu dwóch miesięcy od wprowadzenia swoich roślinnych produktów na rynek” – informuje Nikodem Pankowiak, analityk danych sprzedażowych CMR. Jej udziały w wartości sprzedaży całej kategorii w okresie styczeń-listopad 2021 wynoszą niemal 79%, podczas gdy znajdującej się na drugim miejscu firmy Polsoja – 15%. Dzięki wprowadzeniu przez tę firmę na rynek roślinnych kabanosów w opakowaniach 90 g, spadła średnia cena za opakowanie w tej kategorii. W tym roku wyniosła ona średnio 7,10 zł, podczas gdy jeszcze rok temu było to 9,45 zł.
W przypadku roślinnych zamienników nabiału, istotną rolę odgrywają roślinne napoje, których popularność nie spadła, mimo zakazu używania wobec nich określenia „mleko”. Wręcz przeciwnie, wartość sprzedaży tej kategorii od stycznia do listopada 2021 była o 22% wyższa niż w tym samym okresie rok wcześniej. To kategoria obecna już w 1 na 4 sklepy małoformatowe, a jej cena utrzymuje się na stabilnym poziomie – za litr napoju roślinnego klienci sklepów małoformatowych musieli zapłacić w 2021 r. ok. 10,80 zł, podczas gdy rok wcześniej było to 10,90 zł. Jak wynika z danych CMR, zdecydowanym liderem tej kategorii jest firma Danone, której udziały w wartości jej sprzedaży wyniosły ok. 58%. Na drugim miejscu znajdziemy firmę Sante (ok. 18%), a na trzecim firmę Grana (10%). W koszykach klientów sklepów małoformatowych najczęściej znajdował się napój Alpro Soya w opakowaniu 1 l.
W przypadku wspomnianej już wcześniej kategorii deserów roślinnych, klienci sklepów małoformatowych muszą zapłacić za ich opakowanie średnio ok. 3,80 zł. Liderem kategorii jest firma Bakoma, z udziałami w wartości sprzedaży na poziomie 57%. Drugie miejsce zajmuje Danone (ok. 27%), a trzecie firma Müller (7%), która zadebiutowała w tej kategorii w kwietniu 2021 roku5.
Z troski o planetę
Produkcja żywności odzwierzęcej ma wpływ na ilość gazów cieplarnianych uwalnianych do atmosfery. Wielu ludzi ogranicza posiłki z zawartością mięsa ze względów ekologicznych i etycznych. Mniejsze zapotrzebowanie na produkty mięsne i większa świadomość konsumentów sprawiają, że zmienia się sposób produkcji jedzenia. Poprawie ulegają warunki hodowli zwierząt. Świadomi konsumenci częściej wybierają artykuły spożywcze od lokalnych, ekologicznych producentów, a to wpływa nie tylko na gospodarkę, ale również na zmniejszenie śladu węglowego.
Polityka promocyjna UE w 2022 będzie zachęcać do przejścia na dietę opartą na produktach roślinnych. Jak informuje Proveg, po raz pierwszy europejski rynek wewnętrzny ma obfitować w zachętę do roślinnej diety i stylu życia. Rynek zamienników mięsa mają nakręcać nie tyle weganie czy wegetarianie a właśnie fleksitarianie.
Monika Górka
Zastępca Redaktora Naczelnego
1 źródło: Panel Ariadna (2019), Podsumowanie badań opinii publicznej odnośnie postaw konsumenckich Polaków wobec produktów i dań roślinnych
2 źródło: https://www.maczfit.pl/blog/wegetarianski-ranking – miast/
3 źródło: CBOS (2014), Zachowania żywieniowe Polaków, Komunikat z badań CBOS nr 115/2014
4 źródło: Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej
5 źródło: Produkty wegetariańskie i wegańskie w sklepach małoformatowych do 300 mkw. w okresie styczeń – listopad 2021