Któż nie zna pianek Ptasie Mleczko® czy czekolady E.Wedel. Słodycze tej marki towarzyszą nam od pokoleń i niezmiennie wzbudzają skojarzenia z najpiękniejszymi chwilami dzieciństwa. O wyjątkowej historii marki znanej każdemu Polakowi opowiada Maciej Herman, Dyrektor Zarządzający w firmie Lotte Wedel.
W tym roku firma Lotte Wedel obchodzi bardzo ważny jubileusz – 170-lecie istnienia. Dlaczego rok 1851 jest tak znaczący dla firmy, a w szczególności dla marki E.Wedel?
Tegoroczny jubileusz to dla nas niezwykły powód do dumy, jako że jesteśmy jedną z nielicznych polskich firm, które mają tak długi staż. A wszystko zaczęło się w 1851 roku. Karol Wedel otworzył wówczas swoją małą fabrykę czekolady przy ulicy Miodowej w Warszawie. Była to jednocześnie kawiarnia oraz sklep ze słodyczami, a lokalizacja była kulturalnym i handlowym centrum stolicy.
Przejdźmy zatem przez te 170 lat historii. Jakie były najważniejsze wydarzenia dla firmy oraz marki Wedel?
Karol Wedel był niezwykle utalentowanym cukiernikiem i przedsiębiorcą. Jego produkty bardzo szybko zyskały sławę – nie tylko w Warszawie. Słodycze były rozpowszechniane i dystrybuowane do wielu różnych miast, zyskując tym samym na popularności. Po niecałych 20 latach, bo w roku 1869, Karol Wedel wraz z żoną zakupili kamienicę przy ulicy Szpitalnej 8, co było kolejnym istotnym punktem w historii firmy. Adres ten do dziś jest dla nas bardzo ważny – obecnie znajduje się tam najbardziej znana Pijalna Czekolady E.Wedel w Polsce. W międzyczasie Karol przekazał firmę swojemu synowi – Emilowi – który otworzył większą fabrykę w zakupionej przez rodziców kamienicy. To właśnie tam rozwijał biznes i poszerzał portfolio. W pewnym momencie produkty Wedla stały się na tyle sławne, że zaczęto je podrabiać. Wówczas Emil Wedel podjął kolejną wiekopomną decyzję – w roku 1874 zaczął sygnować swoje wyroby, znanym obecnie jako logo marki, podpisem E.Wedel.
Zatem rok 1874 to początek sygnowania marki jako E.Wedel. Następnie w historii firmy pojawił się Jan Wedel…
Jan Wedel był synem Emila, a więc trzecim pokoleniem zarządzającym firmą. Jan był niesamowitym wizjonerem, perfekcjonistą oraz kreatorem. Miał bardzo dużo pomysłów, które wdrażał w życie zarówno w obszarze marketingowym, jak i produkcyjnym. Poza tym, podobnie jak jego poprzednicy, otworzył nową fabrykę, tym razem przy ulicy Zamoyskiego. Dokonał tego w trudnym czasie światowego kryzysu, kiedy mało kto inwestował w swoje biznesy. Strategią Jana Wedla było wykorzystanie tego okresu na zbudowanie przewagi konkurencyjnej. Dzięki temu po zakończeniu kryzysu Wedel okazał się jedną z niewielu firm mogących sprostać rosnącemu popytowi. Inwestycja w fabrykę i nowe technologie okazała się strzałem w dziesiątkę. Wspomniany zakład funkcjonuje po dziś dzień.
Tak dotarliśmy do roku 1926, kiedy powstał słynny znak firmowy Wedla…
Jan Wedel oprócz świetnego zmysłu przedsiębiorczego był jednocześnie zafascynowany sztuką. Współpracował z wieloma artystami, zarówno polskimi, jak i zagranicznymi, wśród których można wymienić m.in. Zofię Stryjeńską, autorkę opakowań czekoladek oraz plakatów reklamujących markę. Innym znanym artystą współpracującym z Wedlem był Leonetto Cappiello, włosko-francuski projektant – to właśnie on stworzył znanego Chłopca na Zebrze. To ciekawe, nieco zabawne, przyjemne i wesołe logo do dziś jest symbolem marki i produktów Wedla. Można je także podziwiać w formie neonu na kamienicy przy ulicy Szpitalnej 8.
Przejdźmy zatem do lat 1931-1939, czyli bezpośrednio przed rozpoczęciem II WŚ. To były tzw. „złote lata” fabryki czekolady.
Tak, był to czas wielu różnych wydarzeń. Jan Wedel opracował wtedy unikalną recepturę pianek Ptasie Mleczko® i wprowadził je na rynek. Poza tym jako pierwszy postawił w Warszawie tzw. maszyny vendingowe, w których można było kupić produkty Wedla. Kupił również samolot w celu reklamowania swoich produktów, a także dostarczania ich do sklepów za granicą. Jan Wedel bardzo dbał o swoich pracowników, a w latach 20. jako pierwszy zaczął zatrudniać kobiety, choć w tamtych czasach zawód cukiernika był przeznaczony dla mężczyzn. Był to krok nieoczywisty, jednak wskazujący na troskę o całe rodziny oraz o równouprawnienie, które do dziś jest bardzo ważnym aspektem naszej firmy.
W roku 1936 ruszyła produkcja pianek Ptasie Mleczko® – stworzeniu tej wyjątkowej nazwy towarzyszy bardzo ciekawa anegdota.
Historia pianek Ptasie Mleczko® zaczęła się od wyjazdu Jana Wedla na targi słodyczy do Paryża. Tam spotkał się on z wieloma różnymi konceptami, a jednym z nich było połączenie mlecznych pianek z czekoladą, co zainspirowało go do stworzenia niepowtarzalnego produktu. Razem ze swoimi technologami opracował Ptasie Mleczko® w kształcie jaki funkcjonuje do dziś. Pozostało jedynie wymyślić nazwę. Siadł więc ze swoimi pracownikami, a jeden z nich zauważył, że mamy już tabliczki, cukierki, batony, brakuje nam jedynie ptasiego mleczka. I tak Jan Wedel zdecydował się na obecną nazwę.
Przechodzimy teraz do lat trudnych, bo do czasu okupacji...
Na szczęście fabryka stała po wschodniej stronie Wisły, przez co uległa niewielkiemu zniszczeniu, a w czasie wojny normalnie funkcjonowała. Jan Wedel wspierał lokalną społeczność swoimi produktami, starał się utrzymywać pracowników, w związku z czym zaczął produkować nie tylko słodycze. Jeszcze przed rozpoczęciem wojny zrobił bardzo duże zapasy kakao, przewidując, że niedługo mogą zniknąć wszelkie łańcuchy dostaw. Dzięki temu produkcja czekolady była możliwa przez bardzo długi czas.
Po wprowadzeniu systemu komunistycznego wszystkie polskie firmy zostały znacjonalizowane. Jan Wedel został początkowo zatrudniony w przejętym przez państwo Wedlu, by nadzorować produkcję, ale gdy wszystko ruszyło dostał zakaz wejścia na teren zakładu. W Parku Skaryszewskim do dziś znajduje się ławka, na której siadał, by obserwować fabrykę z oddali. Sytuacja nie zmieniła się aż do roku 1960, kiedy Jan Wedel zmarł. Firma funkcjonowała wówczas jako Zakłady 22 lipca i tak też sygnowano jej produkty. Jednak marka E.Wedel była już na tyle rozpoznawalna i uwielbiana przez konsumentów, że gdy zmieniono nazwę, wyroby przestały się sprzedawać. Po drastycznym spadku sprzedaży zdecydowano się przywrócić na opakowania dopisek E.Wedel. To pokazuje jak silną markę zbudowali Wedlowie w okresie przedwojennym.
Lata 1991-2010 to czas zmian własnościowych w firmie. Proszę o nich opowiedzieć.
Po bankructwie systemu socjalistycznego nastąpił proces prywatyzacji i przyciągania zagranicznego kapitału, który mógł uchronić polskie przedsiębiorstwa. Wedel był jedną z pierwszych sprywatyzowanych firm. Pierwszym właścicielem został amerykański koncern PepsiCo. W 2000 roku Wedla nabyła brytyjska firma Cadbury, która w 2010 roku została przejęta przez Kraft Foods. Warunkiem była jednak sprzedaż m.in. polskiego oddziału, ze względu na przepisy antymonopolowe. Po około pół roku Wedla przejęła japońska firma Lotte. Patrząc z perspektywy czasu była to najlepsza rzecz jaka mogła przytrafić się firmie.
Te ostatnie lata pod skrzydłami Lotte to czas niesamowitego rozwoju. Jako Wedel jesteśmy traktowani jak firma niezależna. Sami tworzymy optymalną strategię na polski rynek, a także na eksport. Praktycznie co roku bijemy rekordy sprzedaży i rozwijamy się jak nigdy dotąd. W tej chwili trwa największy program inwestycyjny od czasów budowy fabryki na Kamionku. Inwestycje te mają zapewnić nam kolejne lata rozwoju w perspektywie do 2030 roku.
Dzięki limitowanym opakowaniom z okazji jubileuszu klienci mogą przenieść się do czasów swojego dzieciństwa. Jak reagują na te opakowania?
Już za czasów Jana Wedla projektami opakowań zajmowali się artyści. My dziś wracamy do tej tradycji podejmując współpracę z młodymi twórcami. Jednocześnie spora część konsumentów, szczególnie starszych jest bardziej sentymentalna. Lubią opakowania, które funkcjonują w niezmienionej formie od lat, jak w przypadku czekolady Jedyna. Produkty w tzw. opakowaniach „vintage” są dostępne zarówno w Pijalniach Czekolady E.Wedel, jak i za granicą. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych nasi rodacy chętnie sięgają po polskie tradycyjne produkty ze znanymi im grafikami.
Jednak wierność tradycji nie wyklucza innowacyjnego podejścia do produktu.
Obecnie rynek jest bardzo dynamiczny. Szczególnie wśród młodych konsumentów zupełnie inaczej buduje się lojalność do marki – ta grupa poszukuje produktów nowych, zaskakujących. Obszar innowacji jest więc coraz bardziej istotny, szczególnie w kategorii słodyczy. Należy wciąż wymyślać nowe smaki czy formaty, które często wprowadza się na rynek jako edycje limitowane.
Na rynku pojawiły się również lody E.Wedel. Jak zostały odebrane przez konsumentów?
Częścią naszej strategii jest dywersyfikacja oferty. W związku z tym jednym z pomysłów było rozwinięcie marki o kategorię lodów. Punktem wspólnym tego konceptu i naszego dotychczasowego portfolio jest czekolada. Gdy jej sprzedaż naturalnie spada w miesiącach letnich idealnym uzupełnieniem marki są lody, gdzie czekolada występuje np. w formie polewy czy jako składnik nadzienia.
Podobnie jak w przypadku innych kategorii, wprowadzając na rynek lody E.Wedel postawiliśmy przede wszystkim na bardzo wysoką jakość produktów. Jest to kategoria dynamiczna i szybko rosnąca, dlatego planujemy w niej stopniowy rozwój i coroczne rozszerzanie oferty.
Dziękuję za rozmowę.
Tomasz Pańczyk,
Redaktor Naczelny