Pandemia szczególnie głośnym echem odbiła się na współpracy międzynarodowej, m.in. na działalności polegającej na organizacji targów branżowych. O tym, jak wyglądają perspektywy rynku i obecna rzeczywistość zagranicznych eventów rozmawiamy z Małgorzatą Ryttel, Członkiem Zarządu firmy Maxpol.
Firma Maxpol w tym roku obchodzi 30-lecie. Jak organizacja targów zmieniała się na przestrzeni ostatnich trzech dekad?
Nasza firma faktycznie w kwietniu tego roku obchodziła 30-lecie. Niestety złożyło się nieszczęśliwie, że akurat wtedy rozpoczęła się pandemia. Mimo wszystko nie jesteśmy załamani. Wierzymy w to, że wirus prędko minie i wrócimy do pracy oraz rzeczywistości jaką znamy sprzed pandemii.
Nasza firma jest firmą rodzinną. Założył ją mój tata – Tadeusz Michalak – i mam nadzieję, że po mnie przejmie ją mój syn – Wojciech Ryttel – który już od paru lat w niej pracuje. Niewiele jest takich firm w Polsce, które łączą organizację targów z zabudową stoisk i kompleksową obsługą. Naszym wystawcom oferujemy pełen pakiet usług – od wynajęcia powierzchni, poprzez zabudowę stoiska, aż po wszystkie usługi pomocnicze typu wynajem tłumaczy, hostess czy pomoc przy rezerwacji hoteli i przelotów.
Targi bardzo się zmieniły przez ostatnie trzy dekady. Przede wszystkim bierze w nich udział więcej polskich firm, które nawiązują liczne kontakty B2B. Producenci lubią się prezentować, bo uważają, podobnie jak my, że produkty trzeba zaprezentować fizycznie, aby kontrahent zobaczył je na własne oczy, a nie jedynie wirtualnie przez internet.
Bardzo zmieniła się także specyfika zabudowy – dawniej byliśmy zobligowani do tego, żeby stawiać nasze stoiska z tzw. systemu standardowego, czyli oktanormowego. Natomiast dzisiaj właściwie ¾ firm jest już nastawionych na zabudowy indywidualne z płyt MDF, szkła, pleksy. Projektujemy piękne stoiska, transportujemy je na miejsce targów, a następnie budujemy. Klient nie musi się o nic martwić. Dostaje wszystko w pakiecie – włącznie z hotelem, przelotem czy dostawą towarów na stoisko, jeśli tego potrzebuje. Zapewniamy kompleksową obsługę.
Która impreza targowa najbardziej zapadła Pani w pamięć?
Wydaje mi się, że największe światowe targi słodyczy, które rokrocznie odbywają się w Kolonii w Niemczech. Są to targi bardzo specyficzne. Wystawiają się na nich wszystkie światowe firmy i jest multum słodyczy.
Muszę powiedzieć, ze świat targowy w tej chwili jest światem bez granic. Organizujemy je właściwie wszędzie, na większości kontynentów i w różnych branżach. Specjalizujemy się oczywiście w branży spożywczej i samochodowej (dokładnie w częściach samochodowych), jak również w branży kosmetycznej, ale także w rynku opakowań przemysłu spożywczego – jest to specyficzna działka, ale bardzo łącząca się z kategoriami spożywczymi.
Przez te 30 lat naszej działalności w organizacji targów wzięło z nami w nich udział kilka tysięcy wystawców, zajmując łącznie powierzchnię kilkudziesięciu tysięcy metrów kwadratowych. Jest to nasze ogromne osiągnięcie.
Czy w związku z jubileuszem zaplanowaliście specjalne obchody?
30-lecie wypadło w kwietniu i akurat w tym okresie nastąpiła pandemia. Jeśli wszystko się uda, jubileusz chcemy uczcić w przyszłym roku. O ile pandemia nie zmieni naszych planów.
Warto nadmienić, że starania całego naszego zespołu i wysiłek, który wkładamy w codzienną pracę są zauważalne również przez osoby, firmy i organizacje, z którymi współpracujemy. Rokrocznie napływają do nas listy pochwalne od naszych wystawców, posiadamy również wiele dyplomów i wyróżnień od naszych partnerów z zagranicy. Jesteśmy członkiem Polskiej Izby Przemysłu Targowego od momentu jej założenia. Posiadamy także certyfikat ISO, którego uzyskanie uważamy za nasz ogromny sukces.
Cieszą nas też wszystkie wyrazy życzliwości, uznania oraz deklaracje dalszej współpracy. To jest dla nas bardzo ważne – pochwały sprawiają, że czujemy satysfakcję z tego co robimy, widzimy w tym głęboki sens i pracujemy jeszcze bardziej intensywnie. To napędza całą pracę.
Jesteśmy w trakcie pandemii. W jaki sposób klienci podchodzą obecnie do imprez targowych? Czy zmieniły się im oczekiwania?
Podobnie jak my, klienci czekają na to, aż wreszcie sytuacja epidemiczna ulegnie poprawie i targi za granicą się odbędą. Powoli ruszają już targi w Polsce. Natomiast targi zagraniczne są jeszcze poprzekładane, głównie na przyszły rok. Mam nadzieję, że ciągłość imprez targowych zacznie się w od ISMu w Kolonii i będziemy realizować kolejne wydarzenia, jak np. w Londynie, które zaplanowane są na marzec. Jeśli chodzi o wystawców to wszyscy chcą uczestniczyć w targach i czekają z wielkim zniecierpliwieniem na rozwój zdarzeń. Producenci przecież mają w planach pokazać nowe produkty czy zobaczyć co się dzieje na świecie, wśród konkurencji.
Czy macie w planach uruchomienie nowych destynacji targowych?
Oczywiście, przewidujemy zupełnie nowe kierunki. Targi w Europie już trochę spowszechniały – jest ich dużo i wszyscy doskonale je znają. Podobnie jeśli chodzi o Azję i Daleki Wschód – tutaj także wiemy, że wystawcy nie zawsze chcą jechać tam, gdzie mają już opanowany rynek. Najprawdopodobniej już od przyszłego roku będziemy ruszać z ofertą w Afryce – w Nigerii i Kenii. Takie mamy założenia i myślę, że nasi wystawcy będą zadowoleni, ponieważ są to zupełnie nowe, pełne możliwości rozwoju kierunki.
Dziękuję za rozmowę.
Paweł Pańczyk