Jeżeli ktoś oczekiwał, że wraz ze zdjęciem wprowadzonych wiosną ograniczeń w funkcjonowaniu społeczeństwa i gospodarki jesienią wszystko wróci do normy sprzed pandemii był w dużym błędzie. Pandemia się nie poddaje, a wręcz atakuje coraz silniej. Liczba osób zakażonych z każdym tygodniem rośnie, podobnie jak obawa ponownego narzucenia krajowi lockdownu. I chociaż wiele wskaźników dowodzi, że polska gospodarka całkiem nieźle wychodzi z pandemicznej zapaści, trendy, jakie zarysowały się jeszcze w marcu, umacniają się i mogą wpłynąć na kształt zmian w gospodarce nawet na wiele najbliższych lat. Także w handlu, głównie detalicznym, możemy dostrzec zmiany, które mogą rzutować na jego kształt przez całe lata.
Internet nie dla wszystkich
Na przełomie września i października obserwatorzy rynku detalicznego ekscytowali się wyceną akcji szykującej się do debiutu giełdowego grupy Allegro. Ten od lat już największy portal sprzedażowy na polskim rynku wyceniony został ostatecznie na 43 złote za akcję i wszyscy oczekują, że pierwsze notowania giełdowe potwierdzą jedynie tę wycenę. Tym samym Allegro okazuje się najwyżej wycenioną firmą zamierzającą wejść na polską giełdę, droższą niż największe firmy energetyczne, ubezpieczeniowe czy telekomunikacyjne. Jednak z punktu widzenia handlu detalicznego jako całości oznacza to, że forma sprzedaży za pośrednictwem internetu nabrała właśnie teraz, w okresie pandemii, szczególnego znaczenia. Dążenie do ograniczenia bezpośrednich kontaktów na linii sprzedawca – klient zaowocowało bowiem wzrostem znaczenia takiej formy sprzedaży produktów, która owe kontakty wyraźnie ograniczy, zapewniając dostawy produktów bezpośrednio do domu nabywcy lub wskazanego przez niego miejsca.
Możliwościami sprzedażowymi, jakie stwarza internet czynnie zajmują się największe sieci handlowe, w tym także sieci spożywcze już od miesięcy, a nawet lat. Wielokanałowość sprzedaży podkreślają właściwie wszyscy operatorzy detaliczni licząc na to, że dzięki handlowi internetowemu możliwe stanie się odbudowanie poziomu sprzedaży po kilku miesiącach lockdownu. Jest w tym oczywiście sporo racji, warto jednak pamiętać o tym, iż w przypadku produktów o charakterze szybkozbywalnym, przede wszystkim spożywczych, możliwości sprzedaży przez internet są i będą mocno ograniczone.
Sprzedaż bez gwarancji
Pojawia się bowiem szczególna sprzeczność – od lat mówi się, że o sile handlu detalicznego żywnością decyduje świeżość produktów i możliwość ich wyboru bezpośrednio przez klienta. A tych dwóch czynników internet z pewnością nie zastąpi. Przynajmniej na obecnym etapie rozwoju tego typu handlu. Mięso, drób, ryby, sery, warzywa i owoce, nie mówiąc już o pieczywie możemy oczywiście zamówić przez internet, ale żaden sklep oferujący te produkty nie będzie w stanie zapewnić nam takiej jakości i wyboru, jakich oczekujemy. Inaczej jest oczywiście z produktami suchymi, jednak jak dotąd nie one decydują o ocenie sklepu i zainteresowaniu klienta. Nie dysponujemy co prawda dokładną analizą, jaką część sprzedaży Allegro stanowią produkty FMCG, a tym bardziej produkty świeże, nie sądzę jednak, aby był to znaczący procent obrotów tej firmy. Swoistym potwierdzeniem takiej ostrożności w ocenie internetowego handlu detalicznego produktami spożywczymi może być fakt, iż największe sieci handlowe, także te, które uruchomiły własną sprzedaż przez internet, nie promują specjalnie tej formy handlu wciąż licząc na konsumentów, którzy osobiście pofatygują się do placówki handlowej. Tak jest na przykład w przypadku dyskontów, o których wiadomo, że w dużej mierze opanowały polski rynek FMCG. Również same sieci franczyzowe, czyli de facto tradycyjni detaliści, w skromnym zakresie sięgają po internet w kontaktach z konsumentem.
Z PUNKTU WIDZENIA HANDLU DETALICZNEGO JAKO CAŁOŚCI OZNACZA TO, ŻE FORMA SPRZEDAŻY ZA POŚREDNICTWEM INTERNETU NABRAŁA WŁAŚNIE TERAZ, W OKRESIE PANDEMII, SZCZEGÓLNEGO ZNACZENIA.
Zbudować infrastrukturę
Czy powyższe wątpliwości oznaczają, że handel internetowy produktami spożywczymi nie ma przed sobą przyszłości? Z pewnością nie. Warto bowiem zwrócić uwagę na fakt, iż sprzedaż internetowa w innych niż żywność dziedzinach powoduje, że powstaje coraz sprawniej funkcjonujące zaplecze logistyczne tego typu handlu. Firm oferujących magazynowanie, dowóz produktów, czy szerzej pełną obsługę tego rodzaju działań pojawia się na rynku coraz więcej. To zaś oznacza, że w budowie znajduje się bardzo szeroka baza firm gotowych na obsługę właśnie handlu internetowego. I nie można wykluczyć, iż w ciągu kilku lat możliwości takich przedsiębiorstw okażą się tak znaczące z puktu widzenia klienta, że zdecyduje się on na to, iż niekoniecznie samodzielnie będzie on dokonywał wyborów zakupowych. Tu jednak wchodzimy już w obszary swoistego science fiction, którego w dalszej przyszłości nie sposób wykluczyć.
Lepiej już było
Wracając jednak do obecnej rzeczywistości. Chociaż wydawało się, że po okresie lockdownu handel wrócił do normy, o czym świadczyć miały wyniki sprzedażowe większości placówek handlowych, perspektywy na najbliższe miesiące nie są nadmiernie optymistyczne. Ekonomiści oceniają, że właśnie teraz konsekwencje pandemii najsilniej dadzą o sobie znać. Już wiadomo, że nastroje konsumenckie wyraźnie się pogarszają, co wynika przede wszystkim z obaw o pracę i ostrożnej oceny przez ludzi możliwości szybkiego pokonania pandemii (wbrew temu, co jeszcze przed kilku miesiącami dumnie ogłaszał sam premier). Także wśród przedsiębiorców nastroje nie są najlepsze, o czym świadczy tzw. wskaźnik PMI. I chociaż spadek PKB ma być ponoć wyraźnie niższy niż w krajach ościennych, przede wszystkim w Niemczech, nie zmienia to faktu, iż poziom tej recesji mocno uderzy także w sprzedaż detaliczną. Tym bardziej, iż nasza gospodarka jest gorzej przygotowana do tego typu zawirowań niż gospodarka niemiecka. Wynika to przede wszystkim z poziomu zadłużenia, które wcześniej czy później przełoży się na efekty całej gospodarki, w tym także handlu produktami FMCG. Oczywiście żywność każdy musi kupić i nie może z niej zrezygnować jak na przykład z kupna nowego telewizora. Jednak i tu może nastąpić ograniczenie popytu, co już bezpośrednio odbije się na wynikach przedsiębiorstw i sieci handlowych obracających produktami szybkozbywalnymi.
Witold Nartowski
Dziennikarz
tagi: gospodarka , ekonomia , finanse , handel , perspektywy , sprzedaż , przemysł spożywczy , FMCG , hurt , detal , rynek spożywczy , sieci handlowe , sklepy , pandemia , koronawirus , covid-19 ,
W tym roku Polacy planują mniej kosztowne święta niż...
W tym roku konsumenci, którzy chcą zrobić zakupy z okazji...
Inwestycja zasili produkcję kultowych marek, takich jak...
Obie strony czeka kilka lat przygotowań...
Sztuczna inteligencja jest coraz mocniej wykorzystywana przez...
Ankietowani wskazali pięć rzeczy, których obecnie...
Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa...
Z początkiem stycznia 2025 roku Polska obejmie rotacyjną...