Wywiady

Rozmowa z Piotrem Knauerem, Dyrektorem Zarządzający Hochland Polska

Czwartek, 20 sierpnia 2020 Autor: Joanna Kowalska, HURT & DETAL Nr 08/174. Sierpień 2020
Minione miesiące postawiły cały sektor spożywczy w wyjątkowej sytuacji. O tym, jakie działania podjął w tym czasie wiodący producent serów w Polsce, o wpływie pandemii na inwestycje oraz o korzyściach płynących z łączenia sił w obrębie branży opowiada Piotr Knauer, Dyrektor Zarządzający Hochland Polska.
Ostatnie miesiące stały się dla wielu przedsiębiorstw prawdziwym egzaminem –  wiele trudności, komplikacji i ogromnych wyzwań. Jak firma Hochland Polska poradziła sobie w tym szczególnym czasie?

Myślę, że dobrze. Zadziałaliśmy szybko i zdecydowanie. Głównym wyzwaniem dla naszego przemysłu było – i wciąż jest – pogodzenie dwóch imperatywów zarządczych: zapewnienie bezpieczeństwa pracowników i produktów przy jednoczesnym utrzymaniu ciągłości produkcji. Musieliśmy wprowadzić mnóstwo procedur, ograniczeń i zabezpieczeń, które efektywnie obniżą ryzyko zakażenia wśród pracowników, jednocześnie zmieniając organizację produkcji. Stworzyliśmy zapasowe zespoły na wypadek zakażenia osób zatrudnionych w kluczowych pionach oraz zadbaliśmy o odpowiednie wyposażenie pracowników, aby byli w stanie wykonać pracę zdalnie. Ogromne uznanie należy się wszystkim, którzy każdego dnia stawiali się przy liniach produkcyjnych lub w magazynach, jak i tym, którzy pracując zdalnie zapewnili ciągłość funkcjonowania firmy. Poczuliśmy w Hochland niesamowitą solidarność, wzajemne wsparcie i szacunek. A co bardzo ważne – nie daliśmy się sparaliżować niejasnej sytuacji. Powiedzieliśmy od początku, że przejdziemy ten kryzys, wyjdziemy z niego silniejsi, zachowując dla każdego pracownika miejsce pracy i nie redukując płac.  

Napięta sytuacja gospodarcza odbiła się również na kondycji wielu gospodarstw rolnych. Czy hodowcy, z którymi współpracuje Hochland Polska, uzyskali od firmy jakąś formę wsparcia?

Nasi rolnicy są nie tylko dostawcami naszego głównego surowca, są także naszymi partnerami w biznesie, chociaż nie jesteśmy spółdzielnią. Zdajemy sobie sprawę, że dobrobyt i stabilność gospodarcza ok. 500 polskich, rodzinnych gospodarstw, od których kupujemy całość mleka do produkcji serów, zależą od nas, a my zależymy od nich. Nasi partnerzy uzyskali od nas najważniejszą w tej kryzysowej sytuacji gwarancję – moje słowo, że będziemy skupować mleko bez ograniczeń, nawet w wypadku częściowego lub całkowitego zatrzymania produkcji. Wiedzą też, że gdyby sytuacja wymagała innych sposobów wsparcia, np. finansowych, to również mogą na nas liczyć. Mogą więc spokojnie pracować, nie muszą ani zasuszać krów, ani redukować stada. Byliśmy nawet w stanie pomóc dwóm gospodarstwom rolnym ze Śląska, gdzie spółdzielnie nie mogły skupować mleka.

Hochland Polska od lat wspiera aktywnie wiele społecznych inicjatyw. Czy pandemia ograniczyła zaangażowanie firmy w tym obszarze i zmusiła do skupienia się na rynkowych aspektach działalności?

W naszym przypadku z całą pewnością nie. Wsparcie ważnych akcji społecznych to jeden z filarów naszej strategii i jedna z głównych wartości. A to nie zmieniło się nawet w trudnej sytuacji pandemii. Tym bardziej, że w związku z nią pojawiło się ogromne zapotrzebowanie na pomoc, najmocniej chyba widoczne w sektorze zdrowia. Dlatego Hochland Polska aktywnie zaangażował się w ogólnopolską zbiórkę Fundacji Siepomaga, której celem było zgromadzenie środków pieniężnych na wyposażenie placówek medycznych. Przekazaliśmy darowiznę pieniężną, jak również promowaliśmy wśród pracowników możliwość wsparcia indywidualnego.

Pandemia i związane z nią restrykcje, zarówno te dotyczące handlu, jak i ograniczenie wychodzenia z domu, wywołały zmiany w zachowaniach konsumenckich. Czy i na nie udało się znaleźć rozwiązanie?

Jako jeden z liderów rynkowych, znamy trendy, a nasze działania zawsze wychodzą im naprzeciw. Domowe gotowanie, dbanie o zdrowie, rozsądne zakupy – te zwyczaje nie pojawiły się teraz, ale z pewnością podczas pandemii uległy szczególnemu wzmocnieniu. Wszystkie one mocno wybrzmiały w podjętych przez nas w tym czasie akcjach edukacyjnych. Marka Almette zaprosiła do akcji #ZostańWDomu z przyjemnością, z kolei marka Hochland zaproponowała akcję w nurcie zero waste i #ZostańWDomu, ale podróżuj kulinarnie. Propagowaliśmy gotowanie bez marnowania żywności oraz przygotowywanie posiłków w domu, wspólnie z dziećmi. Myślę, że postcovidowe zmiany w zachowaniach konsumentów jeszcze się ostatecznie nie wyklarowały. Moim zdaniem będą one głębsze niż te, które obserwujemy w tym momencie.

Wspomniał Pan o szczególnej roli pracowników Hochland Polska. Poza wzmocnieniem bezpieczeństwa, czy zostały wobec nich podjęte przez firmę jakieś inne działania?

Zawsze jesteśmy blisko naszych pracowników i ich rodzin – nie inaczej było w tym trudnym czasie pandemii. Zorganizowaliśmy akcje specjalne, które pomogły im dostosować się do nowych okoliczności i wyzwań związanych ze zdalnym nauczaniem. Uruchomiliśmy program pod hasłem „Komputer dla Dziecka”, w ramach którego pracownicy mieli możliwość skorzystania z dofinansowania na zakup sprzętu komputerowego. Przeprowadziliśmy również warsztaty i lekcje online Hochland KIDS AT HOME 2020.

Specjaliści są przekonani, że już wkrótce czeka nas druga fala pandemii. Czy Hochland Polska przygotowuje się do niej?

Oczywiście nie można wykluczyć tzw. drugiej fali, ale nie powinniśmy zapomnieć również, że jesteśmy obecnie w zupełnie innej sytuacji niż na początku roku. Wiemy więcej o samym wirusie, o tym jak się chronić, mamy inny poziom osobistej higieny i odpowiedzialności, no i wreszcie znacznie lepiej przygotowany system opieki zdrowotnej i zarządzania kryzysowego. Z pewnością będziemy czujni i ostrożni, nowa „normalność” na pewno będzie inna niż ta przed pandemią. Wiele środków zapobiegania infekcjom i ochrony zdrowia naszych pracowników będzie zachowanych np. szyby z pleksi. Mamy wypracowane procedury, które ograniczają ryzyko zakażenia wśród naszych pracowników. I choć jesteśmy dużą firmą, o rozbudowanej strukturze – działamy bardzo elastycznie.

Czy pandemia zmusiła firmę do ograniczenia inwestycji? Czy pojawiła się konieczność weryfikacji przyjętej wcześniej strategii rozwoju?

Odpowiem tak: pandemia nie wymusiła ograniczeń w inwestycjach, ale spowodowała opóźnienie w ich realizacji. Jednak w obu naszych zakładach produkcyjnych, w Węgrowie i Kaźmierzu, idziemy do przodu dużymi krokami. A nasza strategia rozwoju się nie zmieniła – Hochland Polska konsekwentnie kontynuuje obraną kilka lat temu strategię stałego, zyskownego i zrównoważonego wzrostu. Oczywiście zweryfikowaliśmy, jak robimy to co roku, priorytety strategiczne. Znacznie więcej uwagi przywiązujemy np. do kwestii digitalizacji, zagadnień ochrony środowiska i klimatu czy dobrostanu zwierząt. Stawiamy sobie bardzo ambitne cele.

Hochland Polska ostatnio odkupił od OSM „Jana” grunty z budynkami starej mleczarni w Kaźmierzu. Jakie plany firma wiąże z tym przejęciem?

Od wielu lat chcieliśmy odkupić część sąsiadujących z naszym zakładem w Kaźmierzu terenów – choćby dla poprawy bezpieczeństwa przeciwpożarowego i stworzenia zielonych stref ochronnych dookoła zakładu. Dlatego kiedy zaoferowano nam kupno całości terenów długo się nie wahaliśmy. Cały obszar obejmuje łącznie 2,47 ha. Nowy teren daje nam wiele możliwości. Po stosownym remoncie, obiekt może stać się domem dla nowych strategicznych innowacji i technologii.

Ważne w tym kontekście jest to, że pomimo braku jakichkolwiek zobowiązań prawnych, oferowaliśmy wszystkim pracownikom produkcyjnym OSM „Jana” przejście do nas. Dla nas było to sprawą honoru, aby w tych trudnych czasach nie zostawiać ludzi bez pracy. W poczuciu odpowiedzialności za środowisko i bezpieczeństwo, jednym z pierwszych naszych posunięć było zamknięcie prawie 90-letniej, opalanej węglem kotłowni w nabytych obiektach.

Rynek jest nasycony czy może nadal jest miejsce na nowości?

Żyjemy w czasach, w których trendy i oczekiwania konsumenckie zmieniają się szczególnie dynamicznie. Rolą lidera jest tak modyfikować i rozbudowywać asortyment, by był odpowiedzią na te potrzeby. Innowacje, które wprowadzamy, dotyczą wielu aspektów – produktów, składu, opakowań. Coraz więcej konsumentów poszukuje wyrobów dostosowanych do szczególnych wymogów dietetycznych. Dlatego w marcu wprowadziliśmy na rynek serki twarogowe Almette bez laktozy, jako propozycję dla tych, którzy nie mogą spożywać tradycyjnego nabiału. Mamy również nowe sery kremowe, które zawierają 100% naturalnych składników. To zresztą bardzo istotny trend – eliminacja tzw. dodatkowych składników. Wszyscy producenci coraz więcej uwagi muszą przywiązywać do produktów naturalnych.

Niedawno został Pan nowym Członkiem Zarządu Polskiej Izby Mleka. Hochland jest także jednym z założycieli Związku Polskich Przetwórców Mleka. Jakie cele przyświecają Państwu w związku z zaangażowaniem się w prace tych dwóch organizacji branżowych?

Członkami zarządu PIM są szefowie dużych i średnich spółdzielni, a także podmiotów prywatnych. Cieszę się z nominacji i traktuję członkostwo w zarządzie tej organizacji jako uznanie dla firmy Hochland, która od 25 lat działa w Polsce, zatrudnia ponad 800 polskich pracowników, skupuje polskie mleko od polskich rolników, jest też od wielu lat liderem w kategorii serów. Osobiście uważam pracę nad rozwojem rodzimego mleczarstwa, wspólnie z bardzo doświadczonymi kolegami, jako zaszczyt.

Co do naszej „podwójnej przynależności organizacyjnej”: Hochland świadomie uczestniczy w pracy obu organizacji – zresztą nie jesteśmy jedyni. Te dwie organizacje łączy znacznie więcej niż dzieli. ZPPM i PIM razem reprezentują co najmniej 60% przerabianego przez producentów i przetwórców mleka w Polsce, a jeszcze większy udział mają w eksporcie polskich produktów mlecznych. A mamy przecież jeszcze więcej organizacji branżowych – Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich, Polską Federację Producentów Mleka i Hodowców Bydła czy Krajowe Stowarzyszenie Mleczarzy.

Chciałbym, by wszystkie te organizacje, oczywiście każda ze swoją tożsamością, współpracowały w jednej, wspólnej, „parasolowej” organizacji, np. pod nazwą „Porozumienia dla Mleczarstwa” lub „Polskiej Rady Mleczarskiej”, w której każda miałaby adekwatną reprezentację. Wyobraźmy sobie jakie nieocenione znaczenie miałby głos takiej instytucji! Byłby to niewątpliwie silny i bardzo potrzebny partner oraz doradca dla polityki krajowej, a także europejskiej. Nasza branża i całe rolnictwo stoją przed ogromnymi wyzwaniami: Zielony Ład, Wspólna Polityka Rolna, strategia „od pola do stołu”, zmiany klimatyczne, dobrostan zwierząt, migracja młodzieży ze wsi itd. Nie ma rozsądnej alternatywy do współdziałania. Mówiłem o tym na zebraniach obu organizacji, do których należy Hochland Polska, i napawa mnie optymizmem, że w gremiach kierowniczych, zarówno PIM, jak i ZPPM jest chęć i gotowość do współpracy. Jest na to dobry moment aby podczas kwarantanny organizacje branżowe, czasami nawet wszystkie, potrafiły działać wspólnie, wypowiadać się jednym głosem – i odnosiły sukces. Producenci i przetwórcy mleka w Polsce mają ogromne znaczenie gospodarcze – wewnątrz kraju i w eksporcie. Zasługują na mocną organizację, która jest w stanie przedstawiać ich zdanie i bronić interesów.

Dziękuję za rozmowę.
Joanna Kowalska



tagi: Piotr Knauer , Hochland Polska ,