Na jej początku mieliśmy do czynienia z falą masowych zakupów, spowodowaną obawą przed zakłóceniami w łańcuchu dostaw. Konsumenci sięgali jednak przede wszystkim po produkty pierwszej potrzeby, do których piwo się nie zalicza. Dlatego, pomimo ogólnego, znacznego wzrostu obrotów, sprzedaż piwa w tym okresie utrzymała się na zwyczajnym poziomie, a nawet lekko spadła. Od początku kwietnia konsumenci rzadziej zaglądają do sklepów. Jest to powodowane zarówno zaleceniami rządu co do godzin zakupów i liczby osób mogących jednocześnie przebywać w sklepie, jak i potrzebą oszczędzania. Nie wpływa to korzystnie na sprzedaż piwa.
Takie reakcje konsumentów znajdują uzasadnienie w modelach konsumpcji napojów alkoholowych. Piwo to napój tradycyjnie kojarzony z okazjami towarzyskimi, różnego typu imprezami, zarówno na świeżym powietrzu, jak i w lokalu, czy po prostu spotkaniami z przyjaciółmi. Teraz, kiedy z powodu wymaganej izolacji społecznej wspólne celebrowanie nie jest możliwe, Polacy nie sięgają po napój z pianką równie często jak w sprzyjających okolicznościach.
Nie mamy też dobrych rokowań jeśli chodzi o przywrócenie imprez masowych. Już wiadomo, że w tym roku nie odbędą się największe imprezy sportowe, będące zawsze naturalnym impulsem do konsumpcji piwa. Różni eksperci, w tym m.in. z WHO, wskazują, że ponowne uruchomienie gospodarki powinno odbywać się etapami, a na umożliwienie organizacji wydarzeń z masową obecnością publiczności trzeba będzie poczekać, nie wiadomo obecnie jak długo. Nawet rodzinny grill, do którego przywykliśmy w sezonie „majówek”, wydaje się niepewny, więc tym bardziej nie spodziewamy się możliwości odbywania spotkań w liczniejszym gronie.
Od kilku tygodni pozostaje zamknięty ważny kanał sprzedaży piwa jakim, jest gastronomia. On też zyskuje na znaczeniu w sezonie wiosenno – letnim, kiedy otwierane są piwne ogródki. Coraz częściej słyszymy, że właściciele zamkniętych lokali gastronomicznych dopominają się o wsparcie, jakim byłaby możliwość choćby tymczasowej sprzedaży alkoholu przez Internet. To wydaje się być dość prostym rozwiązaniem, szybkim do wprowadzenia i nie obciążającym budżetu państwa, wręcz przeciwnie - sprzedaż np. piwa wraz z posiłkiem na wynos byłaby dodatkowym zastrzykiem gotówki dla lokali i podatków dla państwa. Ponadto, pozwoliłaby uratować część piwa przed zmarnowaniem, gdyż jest to napój posiadający relatywnie krótki termin przydatności do spożycia.
Pomijając kwestie związane z pandemią, spodziewamy się w bieżącym roku dalszego rozwoju oferty piw bezalkoholowych 0,0%. Widać, że producenci wprowadzają w tym segmencie nowe smaki. Już ubiegły rok pokazał, że coraz mniej alkoholu wypija się w postaci piwa i również w 2020 r. zaobserwujemy zapewne podtrzymanie tego zjawiska.
Bartłomiej Morzycki
Dyrektor Generalny
Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie
tagi: Bartłomiej , Morzycki , Dyrekto , Generalny , Związek , Pracodawców , Przemysłu , Piwowarskiego , Browary , Polskie ,
W tym roku Polacy planują mniej kosztowne święta niż...
W tym roku konsumenci, którzy chcą zrobić zakupy z okazji...
Inwestycja zasili produkcję kultowych marek, takich jak...
Obie strony czeka kilka lat przygotowań...
Sztuczna inteligencja jest coraz mocniej wykorzystywana przez...
Ankietowani wskazali pięć rzeczy, których obecnie...
Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa...
Z początkiem stycznia 2025 roku Polska obejmie rotacyjną...