Branża spożywcza coraz częściej mówi o możliwości obniżenia kosztów i skrócenia czasu dostaw zakupów do domów klientów. Realizacja zamówień mogłaby być tańsza i szybsza za pośrednictwem merchandiserów, pracowników sklepów i wolontariuszy. Takie rozwiązanie zmniejszyłoby też liczbę osób w sklepach i kolejki. Eksperci twierdzą, że sieci handlowe już teraz przygotowują się do tego typu aktywności, rozmawiając m.in. z firmami technologicznymi, które mogłyby zabezpieczyć cały proces.
Obecnie konsument, który zamawia produkty spożywcze o przykładowej wartości 70 zł, często musi ponieść opłatę kurierską na poziomie ok. 15-20 zł. To jest kompletnie nieopłacane i bywa problematyczne dla mniej zasobnych klientów, m.in. niewychodzących z domów seniorów. Eksperci przekonują, że realizacja zamówień mogłaby być zdecydowanie tańsza i szybsza, gdyby odbywała się za pośrednictwem merchandiserów, pracowników sklepów czy wolontariuszy, na zasadzie ekonomii współpracy.
– Taki scenariusz jak najbardziej może się sprawdzić na polskim rynku, jeżeli sieci handlowe i firmy merchandisingowe wykażą wolę współpracy. Dostępna technologia już teraz umożliwia im sprawną wymianę informacji i rozliczenia. Wskazane rozwiązanie obniżyłoby koszty dostaw w przypadku lekkich zakupów, opłacanych online i dostarczanych pieszo, czyli w bliskiej odległości od sklepu – podkreśla Sebastian Starzyński, prezes firmy technologicznej TakeTask.
Według ekspertów, największym beneficjentem nowego rozwiązania okażą się seniorzy. Dla nich e-commerce często bywa nieosiągalny, bo jest korzystny finansowo w przypadku dużych zamówień, np. rodzinnych. Niemniej każdy konsument może zyskać na tańszych i szybszych dostawach, na które wzrosło zapotrzebowanie w dobie pandemii.
– Sieci handlowe zyskałyby nowe możliwości zmniejszenia ruchu w sklepach, a także rozładowania kolejek dostaw online. Pracownicy sklepu i firm merchandisingowych, znając ułożenie produktów i nie zastanawiając się nad zakupami przy półkach, mogliby kompletować kilka koszyków szybciej niż przeciętni konsumenci. Wprowadzone ułatwienia i niższe koszty dostaw dosyć szybko zainteresowałyby nowych klientów – stwierdza Przemysław Bogdański, prezes OEX Cursor SA.
Niektórzy eksperci przewidują, że sieci handlowe mogą zyskać na tym znacznie więcej, czyli pozytywny wizerunek. Jak zaznacza dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Gospodarczego Handlu, każda aktywność firmy, która jest korzystna dla klienta i dobra dla interesu ogólnego, stanowi element powszechnego już dzisiaj CSR-u.
– Sklepy mogą zaoferować klientom tańsze zamówienia i ułatwić codzienne zakupy spożywcze tym, którzy pozostają w domach, czyli dużej części seniorów. Takie działanie zbudowałoby długofalową lojalność grupy konsumentów. Pomagając im przetrwać nadchodzący kryzys gospodarczy, sieci zapewniłyby sobie sprzedaż i zadbałyby o rozwój biznesu. Mogłyby też organizować wolontariat pracowniczy i tworzyć lokalne więzi społeczne. Takiej właśnie społecznej odpowiedzialności oczekuje się dziś od firm – przekonuje prof. Bolesław Rok z warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego.
Z kolei dr Faliński dodaje, że nawet najbardziej dobroczynny gest sieci handlowej musi być zorientowany na zysk. Tańsze zamówienia dadzą przewagę konkurencyjną, ważną szczególnie w czasie pandemii, poprawiając niezamożnym klientom dostęp do towarów. I zapewnią sklepom spożywczym dobrą pozycję na rynku zdalnych zakupów. Chcąc się rozwijać, powinny one uruchamiać równolegle szereg metod i środków dostawy, wedle warunków i cech odbiorców – także tych niemajątkowych.
– W obecnej sytuacji dostawy za pośrednictwem firm merchandisingowych przyczyniłyby się do utrzymania miejsc pracy. Realizacja niektórych projektów, wykonywanych w punktach sprzedaży przez zespoły terenowe, jest obecnie ograniczona, ze względu na obostrzenia w handlu. Tego typu podmioty dysponują odpowiednim know-how. Mogą delegować do roznoszenia paczek swoich pracowników, jak również rekrutować dodatkowe zespoły czy organizować akcje propagujące pomaganie osobom z sąsiedztwa – mówi Przemysław Bogdański.
Realizacja dostaw przez wolontariuszy na szerszą skalę powinna ruszyć dopiero po połączeniu systemów e-commerce sieci handlowych i zasobów firm merchanisingowych. W dobie pandemii wielu aktywnych klientów sklepów stacjonarnych mogłoby przy okazji zabierać paczki m.in. dla swoich sąsiadów w podeszłym wieku. Jednak nie wiadomo z góry, jak wielu będzie chętnych. Dlatego głównym filarem takiego rozwiązania powinny być zorganizowane struktury i odpłatne działania, co zgodnie podkreślają eksperci z branży.
– Nowy proces dostarczania zakupów powinien być całkowicie bezpieczny finansowo dla dwóch stron transakcji, o ile zostaną spełnione pewne warunki. Sieć musi dostać informację o tym, kiedy i kto zjawi się po konkretną przesyłkę. W przypadku wolontariuszy konieczna będzie weryfikacja ich tożsamości, np. poprzez bank lub za pośrednictwem pracownika sklepu. Z kolei klient powinien otrzymać SMS-a z kodem zabezpieczającym, by podać go przy odbiorze produktów – wyjaśnia prezes Starzyński.
W powyższym scenariuszu dostawca będzie mógł potwierdzić realizację zamówienia, przesyłając otrzymany od klienta kod zabezpieczający, za pośrednictwem urządzenia mobilnego. W ten sposób sieć odbierze wiadomość, że zakupy zostały dostarczone właściwej osobie. Oczywiście doręczyciel nie powinien mieć dostępu do innych informacji niż adres dostawy, co zapewniłoby ochronę danych osobowych klienta.
– Można przewidywać, że pandemia przyspieszy powstanie zupełnie nowego rodzaju rynku, na którym spotkają się potrzeby sieci i ich klientów oraz zasoby firm usługowych. Im więcej będzie jego uczestników i interakcji, tym stanie się on efektywniejszy – podsumowuje ekspert z firmy TakeTask.
Źródło: MondayNews