Wiadomości

Ciemne chmury nad branżą piwowarską

Wtorek, 28 kwietnia 2020
Ograniczenia zawiązane z epidemią negatywnie wpłynęły na branżę piwowarską. Pozamykane punkty gastronomiczne, sklepy spożywcze dotknięte wieloma ograniczeniami oraz ogólna izolacja społeczna, postawiła pod znakiem zapytania tegoroczny sezon piwny, który każdego roku rozpoczynał się właśnie w tym okresie. Sprzedaż piwa w marcu, czyli w pierwszych tygodniach trwania epidemii, była niższa o ok. 4,5-5 % w porównaniu do takiego samego okresu roku ubiegłego – wynika z danych członków Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego.
Jak podkreślają przedstawiciele branży piwowarskiej, piwo należy do napojów tradycyjnie kojarzonych z różnego rodzaju imprezami, tymi na wolnym powietrzu, jak również w lokalach oraz spotkaniami towarzyskimi.

- Piwo to napój wybierany z reguły na spotkania w gronie znajomych. Teraz, kiedy z powodu narodowej kwarantanny wspólne celebrowanie nie jest możliwe, Polacy rzadziej sięgają w sklepie po ulubiony napój z pianką. Takie są twarde dane dotyczące sprzedaży, stoją one w sprzeczności z powielanymi gdzieniegdzie opiniami, jakoby izolacja sprzyjała konsumpcji piwa – mówi Bartłomiej Morzycki, Dyrektor Generalny ZPPP – Browary Polskie.

Kolejnym wyzwaniem stojącym przed branżą jest mocne ograniczenie lub nawet brak możliwości spotkań towarzyskich oraz nowe zwyczaje zakupowe konsumentów.

Zdaniem Bartłomieja Morzyckiego - Zatrzymanie sprzedaży w sektorze gastronomicznym oraz brak dodatkowych impulsów do konsumpcji piwa w postaci spotkań towarzyskich, prawdopodobnie przełożą się na wielkość spożycia piwa w tym roku –

Problemem dla branży piwnej jest ponadto odwołanie wszystkich imprez masowych i wydarzeń plenerowych, które były naturalnymi kontekstami do konsumpcji piwa. Bez wpływu na branże nie pozostanie również przełożenie Mistrzostw Europy w piłce nożnej oraz Igrzysk Olimpijskich tak długo wyczekiwanych przez browarników. Branża odczuje także brak możliwości spotkań Polaków w piwnych ogródkach czy przy tradycyjnym grillu.

W trudnej sytuacji znalazły się również browary regionalne i kraftowe, ponieważ ich sprzedaż w dużej mierze uzależniona jest od funkcjonowania branży gastronomicznej. Pozamykanie restauracji, pubów czy barów spowodowało, że obroty mniejszych browarów znacząco się zmniejszyły, a niektórych z nich spadły nawet do zera – informuje Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego.

- Duży segment rynku, który obsługiwaliśmy, z dnia na dzień został wyłączony. Bardzo pomogłoby nam umożliwienie przez rząd sprzedaży przez Internet – mówi Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich.

- Wiele browarów rzemieślniczych stoi na skraju bankructwa i tylko szybkie, zdecydowane ruchy ze strony rządzących są w stanie uratować te biznesy przed całkowitą likwidacją. Dlatego apelujemy, byśmy mogli sprzedawać on-line i aby sprzedaż zdalną oraz z dostawą do domu mogły realizować wszystkie podmioty posiadające już jakiś rodzaj zezwolenia detalicznego. Tego rodzaju pomoc byłaby całkowicie bezkosztowa dla budżetu państwa – dodaje Marek Kamiński, prezes Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych.

- Rozumiemy, że nasz rząd ma w tej chwili wiele pilnych kwestii i problemów do rozwiązania. Ale bez wsparcia dla małych, rodzimych firm, którym grozi bankructwo powrót do normalności po pandemii zajmie o wiele dłużej. A w naszej branży za kilka miesięcy nie będzie już czego ratować – podsumowuje Andrzej Olkowski.



Źródło: ZPPP – Browary Polskie

tagi: Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego , branża piwowarska , ekonomia , gospodarka , finanse ,