Spowolnienie gospodarcze staje się faktem, któremu próbują zaprzeczyć już tylko rządzący. Dane GUS w opinii wielu ekonomistów wskazują bowiem nawet na możliwość krótkotrwałej, ale jednak recesji. Ponieważ dane te dotyczą przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 osób, może to oznaczać, że w przypadku mikrofirm sytuacja może być o wiele gorsza. A przecież tysiące detalistów to właśnie małe firmy, najbardziej zagrożone pogarszającą się koniunkturą.
Sytuacja drobnych detalistów nie budzi już tak dużych emocji, jak zmiany zachodzące na rynku wielkich sieci handlowych, zarówno polskich, jak i międzynarodowych. To bez wątpienia efekt przyzwyczajenia do faktu, że ilość małych, niezrzeszonych w sieciach punktów handlowych maleje i maleć będzie. Mówi się bowiem o tym od lat, podejmowane są działania mające powstrzymać tę tendencję i nic w zasadzie w tej kwestii się nie zmienia. Rynek i eksperci bardziej emocjonują się więc z jednej strony rozwojem najliczniejszych i na pozór najmocniejszych sieci handlowych, jak również zmianami własnościowymi działających już na rynku podmiotów. Co dalej z Tesco? Czy sieć Dino dogoni wydawałoby się najsilniejsze na rynku dyskonty? Jak ostatecznie będzie się sytuować nowy gracz rynkowy jakim stała się w roku ubiegłym południowoafrykańska firma SPAR Group? Te pytania najmocniej zaprzątały rynek w pierwszych tygodniach 2020 roku. A odpowiedzi na nie w warunkach niepewności gospodarczej wydają się tym bardziej trudne.
Ostrożnie z oceną Tesco
Pogarszająca się z kwartału na kwartał pozycja Tesco wskazywałaby, że już wkrótce brytyjska sieć opuści polski rynek. Trwa bowiem likwidowanie części sklepów, lub ich sprzedaż innym podmiotom, także spoza branży spożywczej. Byłbym jednak ostrożny w przewidywaniach szybkiego końca Tesco w Polsce. Pamiętajmy bowiem, że wciąż mamy do czynienia z siecią kilkuset dużych placówek handlowych. A to już nie czasy, kiedy jeden duży podmiot był w stanie przejąć całą znaczącą sieć, jak to było w przypadku Reala i Auchan kilka lat temu. Tesco nawet jeżeli podejmie decyzję o docelowym wyjściu z polskiego rynku, to nie będzie to proces szybki i jednorazowy. Naturalną koleją rzeczy będzie dążenie do minimalizacji dalszych strat, to zaś może oznaczać, że brytyjska sieć będzie funkcjonować na naszym rynku jeszcze przez kilka lat i jedynie powoli ograniczać działalność. Być może nawet pozostanie na rynku zostawiając sobie niewielką część najefektywniejszych placówek handlowych. Tak, czy inaczej nie byłoby nic dziwnego w fakcie, iż brytyjski detalista będzie w Polsce obecny jeszcze przez co najmniej kilka lat.
Dino – szanse i zagrożenia
Poza sytuacją Tesco najbardziej frapujący wydaje się tak dotychczasowy, jak i przyszły rozwój sieci Dino. Jeszcze kilka lat temu nikt nie przewidywał, że stosunkowo niewielka wielkopolska sieć nie tylko stanie się jedną z najliczniejszych w pełni polskich sieci handlowych na rynku, ale i jej debiut giełdowy przyniesie tak spektakularny sukces. Obecnie wszyscy ekscytują się kolejnymi zapowiedziami rozwojowymi Dino i wzrostem wartości giełdowej sieci, a tym samym pozycją Tomasza Biernackiego na liście najbogatszych Polaków. O wiele mniej jest natomiast refleksji nad tym, na ile te sukcesy przełożą się na dalszy rozwój Dino. Tak szybko rozwijająca się sieć ma przecież także swoje ograniczenia. Pomijając nawet fakt, że konkurenci – w dużej mierze franczyzowi – nie zasypiają gruszek w popiele i wyraźnie podejmują wyzwanie w tym samym segmencie rynku, w który funkcjonuje Dino (Delikatesy Centrum, TOP Market, Delikatesy Premium, Polomarket, itp.). Należy pamiętać, że giełdowy charakter sieci sam przez się może stać się niebezpieczny. Co bowiem się stanie, jeżeli główni udziałowcy zechcą zrealizować zyski? Czy za szybkim rozwojem ilościowym sieci nadąży rozwój zaplecza logistycznego? Czy Dino sprosta potrzebom lokalnych rynków, na których działają sklepy pod tym szyldem? Trochę także przypomina się – chociaż oczywiście skala zupełnie inna – los Almy, której wartość giełdowa rosła przez kilka lat, a jak się skończyło wszyscy wiedzą. Nie życząc Dino takich perturbacji warto pamiętać, że różnie bywa, tym bardziej w warunkach pogarszającej się koniunktury.
SPAR powraca
Kolejnym przedmiotem ekscytacji ekspertów są działania południowoafrykańskiej spółki SPAR Group. Pojawiła się w Polsce w roku ubiegłym i natychmiast weszła w spór ze spółką SPAR Polska o prawo do licencji na rozwijanie sieci franczyzowej SPAR. Także w ubiegłym roku przejęła wraz z wierzytelnościami spółkę Piotr i Paweł. Wszystko wyglądało bardzo niepewnie, a jednocześnie gdyby firmie z RPA powiodły się jej zamierzenia to stałaby się szybko znaczącym graczem na polskim rynku detalicznym. I wszystko wskazuje na to, że tak będzie, bowiem właśnie w styczniu pojawiły się informacje świadczące o tym, że rozwiązanie dotychczasowych problemów wydaje się bliższe niż obserwatorzy rynku oczekiwali. Okazało się, że SPAR Group rozpoczął pozasądowe rozmowy z SPAR Polska mające na celu rozwiązanie sporu w sposób polubowny. A jednocześnie firma z RPA jest coraz bliższa rozwiązaniu problemów wierzytelności sieci Piotr i Paweł. Szczegóły porozumienia z poszczególnymi wierzycielami nie są jeszcze do końca znane, jednak wszystko wskazuje na to, że proces naprawczy w Piotrze i Pawle „ruszył z kopyta”. To zaś może oznaczać, że także ponowny rozwój sieci SPAR w różnych formatach stanie się codziennością polskiego rynku detalicznego.
Witold Nartowski
Dziennikarz
tagi: sieci handlowe , gospodarka , ekonomia , finanse ,
W tym roku Polacy planują mniej kosztowne święta niż...
W tym roku konsumenci, którzy chcą zrobić zakupy z okazji...
Inwestycja zasili produkcję kultowych marek, takich jak...
Obie strony czeka kilka lat przygotowań...
Sztuczna inteligencja jest coraz mocniej wykorzystywana przez...
Ankietowani wskazali pięć rzeczy, których obecnie...
Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa...
Z początkiem stycznia 2025 roku Polska obejmie rotacyjną...