Kategorie produktów

Rynk FMCG - Działo się, dzieje i dziać będzie...

Środa, 19 czerwca 2019 HURT & DETAL Nr 06/160. Czerwiec 2019
Miniony maj, jak żaden z innych miesięcy, zarówno bieżącego roku, jak i lat ubiegłych, może okazać się najbardziej znaczącym dla aktualnego kształtu polskiego rynku obrotu produktami FMCG, jak i jego przyszłości.
Podatek zgodny z prawem?

Po trzech latach batalii o przyszłość ustanowionego przez rząd Prawa i Sprawiedliwości podatku handlowego, spór w sprawie tego rozwiązania wszedł w nową fazę. Przypomnijmy. Podatek ten miał na celu z jednej strony pozyskanie z rynku na rzecz budżetu państwa około 1,5 miliarda złotych, z drugiej zaś miał sprzyjać rozwojowi małych placówek handlowych, gdyż dotknąłby przede wszystkim sklepy o dużej powierzchni sprzedaży, generujących wysokie obroty. Nie wchodząc w szczegóły samego rozwiązania fiskalnego, propozycja nowej wówczas władzy spotkała się ze sprzeciwem prawie całego środowiska kupieckiego, które w proteście wyszło nawet na ulice. Podatek ostatecznie nie wszedł w życie, gdyż jego stosowanie zostało zawieszone początkowo na rok, następnie było przedłużane na kolejne lata. Nie protesty kupieckie jednak o tym zadecydowały, leczy decyzja Komisji Europejskiej, która uznała, że danina ta jest formą niedozwolonej pomocy publicznej na rzecz części uczestników rynku, niezgodnej z prawem europejskim. Naturalną koleją rzeczy decyzja ta została przez polskie władze zaskarżona przed TSUE. I oto gdy minęły ponad trzy lata od pojawienia się pierwszej wersji ustawy w tej sprawie i wszyscy spodziewali się, że idea ta trafi ostatecznie do lamusa, nieoczekiwanie, ku zaskoczeniu przede wszystkim samych rządzących, sąd europejski uznał w maju 2019 roku, że proponowane przez PiS przepisy są zgodne z obowiązującym w Unii prawem.

Początkowe zaskoczenie tą decyzją przekształciło się w swoistą euforię tak ze strony władzy, jak i części środowiska kupieckiego, przede wszystkim małych placówek handlowych. Swoje niezadowolenie wyraziły natychmiast wielkie sieci handlowe. Zaś niektóre firmy, chociaż podatek ten potężnie może je uderzyć, podeszły do tego wyroku prawie entuzjastycznie. Mam tu na myśli Eurocash, który zarządzając licznymi sieciami franczyzowymi zrzeszającymi tysiące małych placówek handlowych, a jednocześnie posiadając kilkaset sklepów własnych o dużych powierzchniach, musi się liczyć z koniecznością zapłacenia nawet kilkudziesięciu milionów złotych tego podatku.

Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że mamy tu do czynienia dopiero z pierwszą instancją sądu europejskiego i decyzja ta zostanie zaskarżona, zaś na ostateczne rozstrzygnięcie będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. Nie zmienia to faktu, że rząd Mateusza Morawieckiego zdążył ogłosić, że podatek zacznie obowiązywać już od 2020 r.

Poczekajmy z euforią

Przyglądając się decyzji sądu i możliwościom podtrzymania jej przez drugą instancję warto jednak zwrócić uwagę na kilka potencjalnych konsekwencji tego postanowienia. Krzysztof Tokarz, prezes GK Specjał, podkreślając korzyści, jakie może ono przynieść tradycyjnym sklepom detaliczym, używa jednak sformułowania: jeżeli podatek pozostanie w takim kształcie, jaki obecnie przewiduje ustawa. I tu jest pies pogrzebany. Rząd bowiem informując o zamiarze wdrożenia tego rozwiązania od początku przyszłego roku, wspomina także o konieczności przyjrzenia się ponownie konstrukcji tego podatku. Przypomnijmy, że już na etapie stanowienia tego prawa pojawiały się sugestie objęcia nim także sieci franczyzowych. To zaś może, chociaż nie musi, uderzać także w handel tradycyjny.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż pierwotna wersja ustawy pojawiła się w okresie prawie zerowej inflacji, zaś obecnie mamy do czynienia z wyraźnym wzrostem cen, szczególnie produktów spożywczych. Oczywiście z punktu widzenia rządu to sytuacja korzystna, może on bowiem liczyć na zwiększone wpływy z tytułu tego podatku, jednak dla konsumentów, a w efekcie i detalistów, może oznaczać konieczność jeszcze większego podwyższania cen. To zaś wpłynie zarówno na obniżenie poziomu życia sporych grup społeczeństwa, jak i może zmniejszyć obroty i zyski placówek handlowych. Zamiast się więc cieszyć lub martwić decyzją Trybunału Sprawiedliwości, warto poczekać zarówno na efekt odwołania do drugiej instancji, jak i ostateczny kształt planowanych przez rząd przepisów prawa.

Awantura o SPAR-a z Piotrem i Pawłem w tle

Sieć SPAR w Polsce nie ma szczęścia. Pierwsze sklepy franczyzowe pod tym międzynarodowym logo pojawiły się na naszym rynku przed około 20 laty. Siedziba spółki zarządzającej siecią mieściła się początkowo w Warszawie, potem zaś we Wrocławiu, jednak rozwój sieci, na tle rozwoju innych formatów franczyzowych, był dosyć skromny. W ciągu prawie 15 lat ilość placówek handlowych pod tym szyldem zwiększyła się do niespełna 70 i właściwie dłuższy czas utrzymywała się na tym samym poziomie. Dopiero gdy na początku obecnej dekady spółkę SPAR Polska przejął rzeszowski Bać-Pol nastąpił intensywny rozwój sieci.

I oto nieoczekiwanie SPAR International, główny franczyzodawca sieci, cofnął licencję dla Bać-Polu przekazując ją firmie SPAR Group z Republiki Południowej Afryki. Spółka SPAR Polska podważając legalność odebrania jej licencji rozpoczęła batalię sądową zarówno przed sądami krajowymi, jak i sądem w Amsterdamie (SPAR International jest firmą holenderską). Rozpoczęła się jednocześnie walka na oświadczenia, z której tak naprawdę niewiele wynika, a do ostatecznych rozstrzygnięć jeszcze dosyć daleko.

Pikanterii całej sprawie dodaje natomiast fakt, iż firma z RPA jest także w trakcie przejmowania sieci Piotr i Paweł i już przymierza się do przekształcenia pierwszego z tych sklepów na placówkę pod szyldem SPAR. Jeżeli sądy w ostatecznym rozrachunku staną po stronie SPAR, co wydaje się wielce prawdopodobne, może to dla Bać-Polu, przeżywającego od kilku lat ogromne kłopoty finansowe (czego efektem jest m.in. likwidacja większości oddziałów) i będącego w procesie restrukturyzacji, oznaczać nawet ostateczne bankructwo.

Upadek jednej z trzech największych grup handlowych obracających produktami FMCG – może mieć natomiast potężny wpływ na kształt tego rynku. Prawdopodobnie umocni się Eurocash będący od lat liderem rynkowym, a także GK Specjał, który zapowiada spore inwestycje i rozwój tak działalności hurtowej, jak i sieci franczyzowych. To zresztą jedyna firma o tak szerokich planach rozwojowych. Eurocash jest raczej ciągle w fazie porządkowania swojego portfolio, zaś mniejsze podmioty takie jak m.in. Marol, PPHU Gniezno, czy Grupa MPT, wszystkie ze swoimi sieciami franczyzowymi, myślą raczej o zachowaniu stanu posiadania, niż o intensywniejszym rozwoju. Procesy jakie będą zachodziły na rynku w najbliższych miesiącach, a rozpoczęte tej wiosny, mogą więc zadecydować o jego kształcie na najbliższych kilkanaście lat.

Witold Nartowski
Dziennikarz



tagi: FMCG , rynek , sprzedaż , produkty , konsument ,