Niewielu turystów odwiedzających Teneryfę pozostaje obojętnych na jej urok. Mająca zaledwie nieco ponad 2 tys. km2 wulkaniczna wyspa leżąca na oceanie u wybrzeży Afryki – pozostaje w pamięci i sercu na zawsze.
Hiszpańska wyspa, nazywana „małym kontynentem”, zawdzięcza swój przydomek bardzo zróżnicowanej przyrodzie i klimatowi. Krajobrazy zmieniają się praktycznie co kilka-kilkanaście kilometrów. Od wysuszonego słońcem południa, przez wietrzne wschodnie wybrzeże, położone w głębi skały i wulkany, przywołujące na myśl kadry z filmów science-fiction, po mglistą i wilgotną, skrytą w porośniętych zieloną roślinnością północ. Podróżując po Teneryfie mamy wrażenie, jakbyśmy co chwilę znajdowali się w innym kraju, a każdy był położony w odrębnej części świata.
Handel
W Costa del Silencio, miasteczku na południu wyspy, Mirosław Sawczuk prowadzi sklep z polskimi produktami. Swój biznes otworzył 3 lata temu i zaopatrując się w hurtowni w Barcelonie, dostarcza nasze rodzime produkty nie tylko krajanom mieszkającym na Teneryfie, ale również Kanaryjczykom i turystom z innych krajów. Jak opowiada, pomysł na sklep powstał w ciągu jednego dnia. „Produkty przywożę z polskiej hurtowni na półwyspie, bo mimo ograniczonego asortymentu jestem w stanie zapewnić klientom dużą różnorodność. Mogę zamówić mniejsze ilości i na jednej palecie mam 40-50 pozycji. Z kolei ściągając je z Polski musiałbym ponosić większe koszty, załatwiać odprawy eksportowe, towar dochodziłby później i nie byłby tak zróżnicowany” – wyjaśnia właściciel.
Dodaje, że handel hiszpańskimi produktami nie byłby opłacalny ze względu na dużą konkurencję. „Handluję wyłącznie polskimi wyrobami. Chociażby po to, by zmienić przyzwyczajenia tutejszych mieszkańców. Ale sklep jest nie tylko dla Polaków. Jest również dla Hiszpanów. Mieszka tu bardzo dużo mieszanych małżeństw i widzę, że kanaryjczycy nauczyli się jeść i doceniać polskie produkty, wybierają nasze ogórki kiszone czy kasze i wszystko im smakuje” – opowiada detalista.
W klasycznym sklepie na Teneryfie, oprócz lokalnych wyrobów, dostaniemy także znane nam w Polsce wyroby międzynarodowych producentów. Ceny są wyższe niż w naszym kraju, ale wpływa na nie bardzo duża liczba odwiedzających wyspę turystów. Np. za butelkę wody trzeba zapłacić 0,7-2 EUR. Batoniki Bounty czy Twix to 0,75-0,90 EUR, a kilogram bananów kosztuje średnio 1,85-2 EUR.
Lokalne wyroby
Wśród lokalnych specjalności są oczywiście banany. Plantacje rozpościerają się na połaciach ziemi, które mają odpowiednie warunki do ich wzrostu. Wiatr, który na wszystkich wyspach kanaryjskich jest bardzo silny, nie stanowi przeszkody, ponieważ często dla ochrony bananowce są uprawiane pod folią.
Kolejną, często uprawianą na Teneryfie rośliną, są winorośle. Z ich owoców wytwarza się głównie wino. Jednak nie znajdziemy tu pól ciągnących się hektarami i przemysłowych maszyn. Zwykle są to niewielkie uprawy, a każdy rzemieślnik, sprzedaje wino głównie do lokalnych sklepów.
Każdy, kto odwiedza Teneryfę, z pewnością przekona się, że słynie ona z pysznych ziemniaków, które najczęściej po ugotowaniu serwuje się w skórkach, obtoczone solą i z dodatkiem lokalnych sosów. A wśród tych ostatnich najbardziej znany jest Mojo – wytwarzany na bazie kolendry i pietruszki. Popularne są też sosy z kozim serem. W zależności od producenta i pojemności za słoiczek zapłacimy ok. 2,30-5 EUR. Na wyspie znajdziemy też wiele alkoholi i dżemów wytwarzanych z kaktusa czy bananów.
Na wyspie obowiązkowo należy spróbować lokalnej kawy – barraquito. To połączenie m.in. espresso, mleka skondensowanego, cynamonu, skórki cytryny i likieru. Można ją wypić w niemal każdej kawiarni, jednak najlepiej smakuje w małych lokalach położonych wzdłuż krętych dróg Teneryfy, gdzie z tarasów dla gości rozpościera się widok na wąwozy, góry, lasy czy plaże.
Klimat i kultura
Sezon na Teneryfie trwa cały rok. Jednak w zależności od tego w jakiej części wyspy się znajdujemy – aura może się diametralnie różnić. Podróżując z południowego krańca na północny bądź odwrotnie, możemy w ciągu kilkunastu minut najpierw podziwiać słońce nad chmurami, by zaraz znaleźć się pod nimi na wilgotnym, pełnym klifów wybrzeżu.
Zjawiskiem, charakterystycznym dla wyspy jest kalima. Mieszkający na Teneryfie Polacy opowiadają, że to jedyny minus życia na Kanarach. Polega na tym, że oceaniczne wiatry spychają nad wyspę gorący saharyjski piasek i pył, które tworzą „żółtą mgłę”. Nie tylko ogranicza ona widoczność, ale też bardzo źle wpływa na drogi oddechowe, ponieważ wiatr przynosi też bakterie i wirusy.
Wyruszając do parku Teide, by zobaczyć z bliska krajobraz wulkaniczny, możemy podziwiać charakterystyczne lasy iglaste, rosnące na skałach i pyle. Występuje tu wyjątkowa odmiana drzew – sosna kanaryjska. Jest to nie tylko najwyższy rosnący tu gatunek, ale też najbardziej odporny na pożary. W razie jego wybuchu kora sosny, którą uszkodził ogień – odpada, a samo drzewo rośnie dalej.
Na Teneryfie można zauważyć bardzo wysoką kulturę jazdy – kierowcy zwykle ustępują pieszym i nie przekraczają prędkości. To drugie przyzwyczajenie wynika również z faktu, że tamtejsze mandaty są niebywale wysokie, np. za zostawienie samochodu na terenie parku krajobrazowego Teide w niedozwolonym miejscu można zapłacić nawet 600 EUR.
Kanaryjczycy często się spóźniają, ale nie uznają tego za wadę. Mimo przynależności do Hiszpanii uważają się za odrębny naród. Bardzo szanują przyrodę, swoją ziemię, a także chlubę wyspy jaką jest najwyższy szczyt kraju – wulkan Teide – 3718 m n.p.m.
Wyspa na każdym kroku może zaskoczyć – przyjazną atmosferą, nadzwyczajną pogodą, baśniowymi krajobrazami i wyjątkową różnorodnością. A wszystko to sprawia, że doświadczając uroków Teneryfy i wczuwając się w jej specyficzny klimat, wiele osób chce zostać tam na zawsze.
Joanna Kowalska