Różnorodna kulturowo i klimatycznie, dla jednych pełna sprzeczności, dla innych tworząca eklektyczną, acz spójną całość. Turcja – leżąca na pograniczu kontynentu europejskiego i azjatyckiego jest dla Polaków jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych i... handlowych. A próbując ją poznać natkniemy się na bardzo wiele „smaków”, od słodyczy w ich słynnych deserach, po gorzki smak stereotypów.
Mówiąc o Turcji, zawsze należy wspomnieć, którą część, a nawet które konkretnie miasto mamy na myśli, ponieważ kraj ten jest wyjątkowo różnorodny. Zarówno pod względem rozwoju cywilizacji, kultury, jak też klimatu. Choćby Stambuł, jedna z najludniejszych i największych metropolii świata, centrum biznesu i handlu, gdzie wytwarzana jest ok. 1/4 produkcji kraju, a liczbę mieszkańców szacuje się na ponad 15 milionów. Latem temperatura sięga tu 40˚C, a zimą często pada śnieg. W tym samym kraju znajdziemy np. Didim, położone na zachodnim wybrzeżu, graniczącym z Grecją. Miasto o wyjątkowym klimacie, gdyż od niemal 20 lat nie spadł tu nawet gram śniegu, podczas gdy tereny oddalone o kilkanaście kilometrów od niego zimą często przysypane są białym puchem. Znaczna część lokali mieszkalnych stoi tu pusta, ponieważ obowiązujące jeszcze kilka lat temu bardzo niskie ceny i brak obostrzeń prawnych spowodowały, że turyści często odwiedzający tę okolicę wykupili je na własność i przyjeżdżają tutaj tylko w okresie wakacyjnym.
Turcja nie bez powodu jest kojarzona z handlem. W wielu miastach przynajmniej raz w tygodniu odbywają się targi, które dla wielu zagranicznych gości są atrakcją turystyczną. Sprzedawane są na nich przyprawy, tradycyjne tureckie desery jak chałwa, baklava czy lokum, a także – ubrania, buty, torebki i wszelkie dodatki jak paski czy okulary. Wspomniane rzeczy często mają na sobie znaki towarowe kojarzone z ekskluzywnymi i znanymi na cały świat markami. To, co dla Europejczyka jest zwyczajną podróbką czy plagiatem, dla Turków jest oceniane jako kopia i akceptowalny przez prawo sposób zarobku. W efekcie, z pełnym przyzwoleniem otoczenia pomiędzy warzywami czy sprzedawanymi na wagę przyprawami można kupić na targowisku ubrania przypominające wyroby międzynarodowych domów mody.
Z perspektywy polskiego klienta, odwiedziny w typowym tureckim sklepie spożywczym są miłym doświadczeniem, ponieważ porównując ceny do naszych realiów – są bardzo niskie. Batonik o wadze ok. 45-50 g, za który w Polsce trzeba zapłacić ok. 2,5-3 zł, kupimy tam za lira tureckiego, czyli ok. 70-90 gr. Za parę złotych dostaniemy też półkilowe opakowanie chałwy czy lokum. Nie bez powodu to głównie ceny słodyczy interesują turystów, ponieważ ich wielki wybór może przyprawić o pozytywny zawrót głowy. Uwielbianą przez miejscowych, jak też zagranicznych klientów firmą, którą od niedawna możemy znaleźć również na półkach polskich sklepów, jest Eti. Wyjątkową atrakcją są też tureckie lody, a dokładniej ich sprzedawcy, którzy w rytm lokalnej muzyki robią dla turystów show nakładając je w zabawny sposób do wafelków. Jedna gałka takiego specjału kosztuje ok. 2-3 liry (1,4-1,8 zł).
Ciekawą i pomocną funkcją tureckich sklepów, jest połączenie placówek spożywczych z kantorami. Bez problemu wymienimy tam euro czy funty na liry. Nie znaczy to jednak, że zawsze musimy to robić. W większości turystycznych miast akceptowalne jest płacenie w euro czy funtach. Często więc przed rozpoczęciem negocjacji o cenie, turecki kupiec zapyta nas, w jakiej walucie ma podać cenę wyjściową.
Nawiązując do negocjowania ceny – jest to w Turcji tradycją. Oczywiście rytuał ten dotyczy targowisk i sklepów z odzieżą. Początkowa kwota jest zawsze zawyżana, aby móc ją zbić na tyle, by klient czuł, że zapłacił okazyjną cenę, a kupiec w dalszym ciągu mógł zarobić na sprzedawanej rzeczy. Niestety mitem, który bardzo niesłusznie zostaje rozpowszechniany przez turystów powracających z wczasów w Turcji jest natomiast to, że targując się należy zacząć od 1/3 albo co najwyżej połowy oferowanej przez kupca ceny. Jeśli spróbujemy się zaprzyjaźnić, bądź chociaż chwilę dłużej porozmawiać z rodzimym obywatelem tego kraju, to dowiemy się, że tak drastyczne zbijanie wyjściowej kwoty jest dla nich obrazą. Wielu z nich słysząc propozycję zbyt niskiej ceny każe nam odejść, gdyż takie zachowanie jest dla nich okazaniem braku szacunku dla ich pracy.
Spotkanie z tą kulturą może rozwiać też drugi mit – że Turcy są oschli w stosunku do zagranicznych turystów. Ich sposób bycia odrzuca zbytnią poufałość względem obcych, ale pozwala im na otwarcie się w stosunku do osób, które naprawdę polubią. Turcy okazują sympatię m.in. poprzez zaproszenie na kawę bądź drobny poczęstunek, którym tutaj często jest melon połączony ze słonym serem.
Wizyta w Turcji i zderzenie wielu sprzecznych kultur może być szokiem dla odwiedzającego ten kraj Europejczyka. Jednak, aby zrozumieć i poznać prawdziwy obraz tegoż państwa warto wyjść poza bramy popularnych tam 5-gwiazdkowych hoteli i okazać szacunek dla odmiennego stylu życia.
Joanna Kowalska
Redaktor H&D