Jak w każdym nadmorskim kurorcie, na wyspach greckich handel kręci się wokół turystów – i to przede wszystkim dla nich przygotowana jest oferta sklepów. Co zatem można znaleźć na Korfu? Głównie lokalne specjalności – szeroką ofertę alkoholi z kumkwata, miękki nugat, chałwę czy loukoumi.
Druga połowa października w Grecji, mimo pięknej, bezdeszczowej pogody i temperatury sięgającej w dzień zwykle powyżej 23 stopni (a w tym roku aż 27!) to już końcówka sezonu, kiedy to nie wszystkie sklepy są otwarte, a połowa restauracji „odpoczywa” czekając na przyszłorocznych klientów. Mimo to, punkty handlowe, które funkcjonują są otwarte niezwykle długo i nie jest problemem zrobienie zakupów nawet w środku nocy. Ze względu na górzystość terenu, na Korfu przeważają niewielkie sklepy, o wielkości do 150 mkw. Typowym widokiem na wyspie są też regały z produktami, m.in. chipsami czy napojami, ustawione przed wejściem. Większość sklepów stara się też zadbać o asortyment wykraczający poza ofertę tradycyjnego „spożywczaka” i na froncie eksponuje pamiątki, w postaci chociażby magnesów czy pocztówek dla odwiedzających wyspę turystów.
Nalewki z kumkwata, rośliny charakterystycznej dla Korfu, o owocach przypominających podłużną mandarynkę, zajmują w lokalnych sklepach czołowe miejsce. Małe formaty, po ok. 0,1-0,3 l można kupić za ok. 3,5–7 euro, w zależności od rodzaju butelki. Droższe są oczywiście te, których fantazyjny kształt układa się w obrys wyspy. Piwo też jest popularne, i podobnie jak w Polsce, coraz chętniej kupowane są produkty z lokalnych browarów. Najbardziej znanym w północnej części wyspy jest Ionian. Cena takiego trunku zaczyna się jednak od ok. 3 euro za butelkę.
Słodka strona handlu na Korfu to z kolei m.in. nugat, chałwa, baklawa czy loukoumi. Tutaj rozpiętość ceny jest adekwatna do ilości dostępnych wariantów, które czasem przyprawiają o zawrót głowy. Można bowiem kupić 50-gramowy batonik miękkiego nugatu z orzechami za 70 centów, a także „zestaw rodzinny” chałwy ważący nawet 1 kg i kosztujący kilkanaście euro. Wybór loukoumi, czyli tradycyjnego greckiego smakołyku produkowanego z cukru, żelatyny i soku owocowego, o konsystencji mocno ściętej galaretki, jest imponujący. W niektórych sklepach zajmują niemal cały regał prezentując nawet 30 różnych smaków.
A na śniadanie? Znanego nam w Polsce chleba czy bułek nie znajdziemy wszędzie. Na regałach piekarniczych, o ile można tak je nazwać, znajdziemy głównie sucharki, chleb tostowy i co najważniejsze – pitę, która w Grecji jest wyśmienita. Do tego bez problemu kupimy oliwki – przygotowane na tysiąc i jeden sposobów: w zalewie, z warzywami, marynowane, na ostro, na słodko czy w formie pasty, oliwy czy... kosmetyków! Dla każdego coś dobrego.
Nie tylko lokalne produkty mają zachęcić turystów do kupowania. W ofercie wielu sklepów są specjalne półki, gdzie można kupić „kompaktowy zestaw turysty”, czyli np. cukier czy sól w saszetkach za ok. 0,05-0,15 euro sztuka albo torebki 0,5 kg po ok. 1,40-1,5 euro. W turystycznej wersji są też kartoniki mieszczące 10 torebek herbaty za 1 euro. Standardem są też kawy rozpuszczalne w słoiczkach 50 g, których cena sięga ok. 3 euro.
Nie da się ukryć, że na Korfu handel dostosowany jest do turystycznego charakteru wyspy. Jednak ceny, poza wyjątkami, są rozsądne. A właściciele sklepów, zapytani o lokalne wyroby, są w stanie opowiadać o nich z pasją godzinami.