Dla rządzących program 500+ jest wielką nadzieją, że nastąpi w Polsce wyczekiwany wzrost urodzeń, który realnie poprawi niekorzystne trendy demograficzne. Tendencja ostatnich lat jest bowiem niepokojąca – dzieci rodzi się po prostu za mało, co długofalowo mogłoby mieć bardzo niekorzystny wpływ na sytuację gospodarczą kraju.
W ostatnim czasie nastąpiło pewne odbicie, choć nie wszyscy analitycy łączą je z 500+.
500+ pomaga?
W styczniu 2017 r. urodziło się 35 tys. dzieci. W styczniu 2016 r. narodzin było o 13,6 tys. mniej. Prof. Piotr Szukalski, demograf, uważa, że program 500+ w różny sposób oddziałuje na różne grupy pracujących. Jego zdaniem, dla kogoś, kto pracuje za płacę minimalną, 500 zł. lub jej wielokrotność jest kwotą, która znacząco zwiększa dostępny budżet domowy. Natomiast np. dla specjalisty w banku czy osoby wykonującej wolny zawód, nie jest to kwota, która mogłaby wpływać jako bodziec podjęcia decyzji o posiadaniu kolejnego dziecka. Prof. Szukalski podkreśla, że 500 złotych na dziecko nie jest wystarczającym argumentem, by powiększyć rodzinę – do tego konieczne są inne rozwiązania systemowe, np. zwiększenie ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach. Niemniej jednak wzrost urodzeń jest zauważalny, ale ten fakt łączy się także z poprawą sytuacji na rynku pracy, skutkującą większą stabilnością i przewidywalnością zatrudnienia. To na pewno ułatwia podjęcie decyzji. Obecnie też na powiększenie rodziny decydują się osoby z wyżu demograficznego urodzone na przełomie lat 70. i 80.
Dziecko kosztuje
Truizm. Oczywiście, że słono kosztuje. Pieluchy, słoiczki, ubranka, kosmetyki, koszty związane z leczeniem, a do tego dochodzą sukcesywnie kwestie opłat za opiekę, edukację, zajęcia dodatkowe. Dziś młodzi ludzie bardziej świadomie podchodzą do tematu powiększenia rodziny. Muszą czuć się na tyle stabilnie, by zapewnić potomkowi godziwe warunki. Jednocześnie Polacy bardzo skrupulatnie planują wszelkie wydatki. W końcu rodzinny budżet musi się spinać, nawet jeśli część potrzeb własnych rodzice ograniczają, by zapewnić dzieciom to, co najlepsze. Odznaczają się jako konsumenci wysoką świadomością i aktywnie szukają informacji o produktach dla swoich pociech.
Silne przywiązanie do marki
Polscy rodzice rzadko kupują przypadkowo. Aktywnie szukają rekomendacji o produktach i markach: wśród znajomych, w sieci. Są lojalnymi klientami wobec marek, które spełniły ich oczekiwania. Jeśli dziecko dobrze reaguję na określoną markę pieluch czy krem przeciw odparzeniom, to pozostają takim produktom wierni na dłużej. Wrażliwa skóra maluchów na pewno nie skłania ich do eksperymentowania. Potwierdza to Oliwia Madrak-Budzińska z działu marketingu Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych: „Rodzice zazwyczaj traktują potrzeby swoich dzieci priorytetowo. Zwracają oczywiście uwagę na cenę artykułów higienicznych, jednak nie jest to jedyne ani najważniejsze kryterium wyboru” – mówi. Podkreśla, że jeśli w danym sklepie nie znajdą swoich ulubionych pieluszek, pójdą do innego. „Będą także szukać promocji cenowych, by zrobić większy zapas. Wrażliwość cenowa jest tym wyższa, im więcej danych artykułów dziecko zużywa. Noworodek zużywa nawet do 12 pieluszek na dobę, podczas gdy dwulatek, uczący się korzystać z toalety, może już potrzebować tylko pieluszki na noc. Cały czas jednak jest znaczna część rodziców, dla których marka jest i będzie priorytetem przy wyborze pieluszek” – przekonuje Madrak-Budzińska.
Do drogerii, supermarketu, dyskontu czy apteki?
We wszystkich kanałach dystrybucji znajdziemy kosmetyki i akcesoria związane z higieną dziecka. Różne są motywacje wpływające na to, gdzie kupują młodzi rodzice. Najczęściej kosmetyki kupują w większych drogeriach, gdzie również mogą znaleźć pieluchy, butelki czy smoczki. Pieluchy, a przy okazji także kosmetyki i chusteczki, kupują w supermarkecie czy dyskoncie przy okazji większych zakupów do domu. Warto zauważyć, że w przypadku pieluszek i chusteczek nawilżanych wzrasta zainteresowanie produktami marek własnych, co związane też jest nie tylko z niższą ceną, ale zauważalną poprawą jakości tych produktów na przestrzeni ostatnich lat. Rodzice małych alergików zdecydowanie częściej wybierają do pielęgnacji marki dostępne w aptekach, a w przypadku pieluch wierni są tej marce, która okazała się najbezpieczniejsza dla szczególnie wymagającej skóry. Powoli rośnie też trend na kosmetyki organiczne – po te jednak sięgają ci rodzice, którzy sami stosują eko-produkty i takie też wybierają dla swoich dzieci. Jednak ta grupa konsumentów gros swoich zakupów kosmetycznych realizuje poprzez e-sklepy lub wyspecjalizowane punkty sprzedaży.
Na pieluchy wydajemy najwięcej
Z danych Nielsena wynika, że w 2015 r. na same pieluchy Polacy wydali ponad 940 mln zł. O ile w przypadku kosmetyków tylko 10% przypada na artykuły pod markami własnymi, to dla markowych pieluch marka własna jest silnym konkurentem – już co druga kupowana u nas pielucha to ta marki własnej oferowanej przez popularne sieci handlowe. Jeszcze silniejsza pozycja marek własnych jest w kategorii chusteczek nawilżanych (ok. 57%).
Według firmy badawczej Euromonitor International wydatki Polaków na kosmetyki i chusteczki nawilżane w 2016 roku wyniosły prawie 651 mln zł. Z tej sumy ponad 302 mln zł poszło na chusteczki, zaś reszta na mydła, oliwki, żele, kremy, balsamy i szampony dziecięce. Ponad 89 mln zł trafiło na produkty do pielęgnacji, 84 mln zł na kosmetyki do mycia i higieny, 69 mln zł na kremy pieluszkowe przeciw wysypkom i oparzeniom. 64,4 mln zł wydali na kosmetyki do włosów, prawie 31 mln zł na dziecięce produkty ochrony słonecznej, a 10 mln na produkty lecznicze przeznaczone specjalnie do skóry dziecka. Niemal 42% rynku chusteczek i kosmetyków dziecięcych w ostatnim roku należało do firm „wielkiej piątki”: Beiersdorf, Procter&Gamble, Harper Hygienics, Johnson&Johnson oraz TZMO.
Na co zwracamy uwagę?
W przypadku kosmetyków rodzice zwracają uwagę na markę, ale też na to, czy produkt posiada atesty renomowanych ośrodków certyfikujących (jest to zresztą wymóg w przypadku produktów dla niemowląt i dzieci do 3. roku życia), jaki ma skład oraz jakimi opiniami cieszy się wśród innych rodziców.
Na zaufanie marki pracują przez lata: „Pielęgnacja dziecięcej skóry to odpowiedzialne zadanie. Mamy chcąc chronić i dbać o skórę swoich pociech, wybierają produkty marek, którym ufają. Budowanie zaufania opiera się na najwyższej jakości i bezpieczeństwie oferowanych produktów” – mówi Martyna Kostrzyńska, PR Manager Nivea. Ta marka ma ponad 50 lat doświadczenia w tworzeniu produktów pielęgnacyjnych, przeznaczonych dla delikatnej, dziecięcej skóry. „Ekspertyzy przygotowywane przez specjalistów i opracowane na ich bazie przebadane formuły Nivea Baby, sprawdzone przez kilka pokoleń mam i dzieci, pozwoliły nam zbudować zaufanie wśród konsumentów i uplasować się w czołówce marek kosmetyków dziecięcych w Polsce” – tłumaczy Kostrzyńska. Na relację ceny do jakości zwraca uwagę Agata Nowakowska, Rzecznik Prasowa sieci Rossmann: „Rodzice przy wyborze produktów dla niemowląt i dzieci kierują się ich składem. Bardzo uważnie sprawdzają co jest w nich zawarte. W drugiej kolejności patrzą ile produkt kosztuje. Kluczowy jest więc dla nich stosunek jakości do ceny” – mówi. Ta drogeryjna sieć zauważa, że konsumenci chętnie korzystają z promocji, dlatego stara się, by w drogeriach Rossmann mieli je zapewnione przez cały czas. „Z myślą o kobietach w ciąży i rodzicach dzieci do 3 roku życia przygotowaliśmy znany już naszym klientom program Rossnę!, który daje im stałą zniżkę od 3 do 10% na asortyment dziecięcy” – podkreśla Nowakowska. W Rossmannie znajdziemy niektóre marki na wyłączność, jak np. nowość – Baby Dove. „Na sklepowe półki regularnie wprowadzamy nowości, a wśród nich coraz bardziej innowacyjne produkty, jak np. dziecięcy płyn micelarny” – rekomenduje rzeczniczka prasowa sieci.
Dziecko ma głos
O ile w przypadku niemowląt i małych dzieci, to głównie mamy decydują o tym, jakie kosmetyki i akcesoria dziecięce trafią do koszyka, to w przypadku kilkulatków ich wpływ na zakupy zaczyna być zauważalny. Producenci o tym wiedzą doskonale i dopasowują już grafikę opakowań tak, by zgadzała się z gustami młodych konsumentów. Nieprzypadkowo na żelach czy szamponach znajdziemy postacie z bajek, a produkty pachną kusząco gumą do żucia czy colą. Producenci przekonują tym samym, że przyjemnością i frajdą dla maluchów mogą być nie tylko codzienne rytuały pielęgnacyjne, ale i kosmetyczne zakupy.
Lidia Lewandowska