Być może nasza historia otworzy oczy właścicielom i pracownikom sklepów. Złodziejem w naszym sklepie okazał się być wieloletni dostawca pieczywa, który cieszył się zaufaniem. Ale na szczęście udało nam się przechytrzyć tego pana.
A zaczęło się tak. Któregoś dnia zadzwoniła jedna z pracownic i poinformowała, że zginęło z kasetki z zaplecza 400 zł. Udało się nam ustalić, że jedynymi osobami „z zewnątrz” obecnymi w ostatnim czasie na zapleczu byli dwaj dostawcy pieczywa. Nie mieliśmy żadnych dowodów i przygotowaliśmy pewną prowokację. Kolejnego dnia, gdy dostawcy mieli znowu się pojawić, poleciliśmy pracownicy, by oznakowała banknoty. Kiedy po wizycie drugiego z dostawców dostaliśmy telefon od pracownicy, że zginęły pieniądze, kolejne 400 zł, postanowiliśmy działać. Zajechałem temu dostawcy drogę, po czym pozbawiłem go kluczyków do pojazdu i wezwałem policję. Wszystko było zgodnie z prawem, dostawca przyznał się do wykroczenia, a ja udałem się na komendę w celu złożenia zeznań. Odzyskaliśmy skradzioną kwotę, a dostawca już nie przyjeżdża do naszego sklepu. Może to być przestrogą dla innych, by mieć oczy szeroko otwarte.
Łukasz Rybka i Agnieszka Lisowska
Właściele sklepu w Terespolu