Gospodarka

Tysiące frankowiczów wciąż idą na zwarcie z bankami, ale impet słabnie

Piątek, 14 marca 2025
W 2024 roku liczba spraw frankowych złożonych w sądach okręgowych była o ponad 7% mniejsza niż w 2023 roku. Jak przekonują eksperci, spadek rdr. nie jest duży i wciąż utrzymuje się spore zainteresowanie tematem wśród kredytobiorców.
Mniej, ale wciąż dużo

Jak wynika z danych zebranych z 47 sądów okręgowych z całej Polski, w 2024 roku wpłynęło do nich ok. 80,5 tys. spraw frankowych. To o 7,2% mniej niż w 2023 roku, kiedy było ich przeszło 86,5 tys. Z kolei porównując dane za ubiegły rok z tymi z 2022 roku, widać wzrost o 25,2%. Wówczas zarejestrowano takich spraw ponad 64 tys.

– Spadek o 7,2% rdr. nie jest szczególnie duży. Można to traktować jako pewną korektę po fali masowych pozwów, która przetoczyła się w 2023 roku. Liczba 80,5 tys. spraw w ubiegłym roku nadal jest wysoka, co potwierdza utrzymujące się zainteresowanie ww. tematyką. Ponadto dowodzi, że wciąż istnieje pokaźna grupa kredytobiorców skłonnych dochodzić swoich roszczeń w sądzie. Temat frankowy nadal pozostaje jednym z kluczowych dla polskiego wymiaru sprawiedliwości – komentuje radca prawny Adrian Goska z kancelarii SubiGo.

Z kolei jak przekonuje adwokat Robert Głowacki z kancelarii Upper Case i wykładowca Uniwersytetu SWPS w Warszawie, spadek liczby spraw frankowych rdr. może wynikać z kilku niezależnych czynników. Jednym z nich jest korzystne orzecznictwo sądów powszechnych oraz TSUE. Ukształtowana linia orzecznicza, korzystna dla kredytobiorców, skłania banki do proponowania ugód na lepszych dla kredytobiorców warunkach. Ekspert zwraca też uwagę na większą gotowość banków do ugodowego zakończenia sporu. Kredytobiorcy również stali się bardziej skłonni do ustępstw i zawierają takie porozumienia poza sądem lub przed KNF-em.

– W przeciwieństwie np. do spraw z zakresu SKD czy WIBOR-u, te dotyczące tzw. kredytów frankowych powiązane są z umowami zawieranymi jedynie w pewnym określonym, zamkniętym okresie czasu. Obecnie takowe produkty nie są już proponowane, stąd niewątpliwie liczba rzeczonych postępowań będzie sukcesywnie spadać, aż w końcu się wyczerpie. Jednocześnie w niektórych sądach na pierwszą rozprawę można czekać nawet do 2028 roku – podkreśla dr Kamil Szpyt, radca prawny i wykładowca Uniwersytetu Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie.

Według adwokata Roberta Głowackiego, od kilku lat wzrasta świadomość kredytobiorców o ich prawach. Wielu frankowiczów, którzy chcieli dochodzić swoich roszczeń przed sądem, skorzystało już z tej opcji. Jak stwierdza wykładowca Uniwersytetu SWPS w Warszawie, liczba spraw związanych z kredytami waloryzowanymi wciąż jest bardzo wysoka w porównaniu z latami ubiegłymi. Temat kredytów waloryzowanych walutą obcą wciąż pozostaje w centrum zainteresowania, mimo spadku rdr. ogólnej liczby wniesionych pozwów. Przejawem tego jest przedłożony projekt ustawowego uregulowania tych spraw.

Sytuacja w sądach

Przyglądając się danym z poszczególnych sądów okręgowych, można zauważyć, że w 2024 roku najwięcej spraw frankowych wpłynęło do SO w Warszawie – 17,6 tys.  (rok wcześniej – 18,1 tys. i spadek rdr. o 2,9%). Dalej widać SO w Poznaniu – 6,5 tys. (w 2023 roku – 7,2 tys. i spadek rdr. o 9,7%), SO Warszawa-Praga w Warszawie – 6,2 tys. (6,9 tys. i -10,8%), SO w Gdańsku – 5,7 tys. (6,7 tys. i -14,7%), we Wrocławiu – 3,9 tys. (4,6 tys. i -15,3%), w Krakowie – 3,2 tys. (4,4 tys. i -27,8%), a także w Łodzi – 2,9 tys. (2,6 tys. i wzrost rdr. o 9,9%).

– Sąd Okręgowy w Warszawie przodował w ostatnich latach w rozstrzyganiu sporów frankowych. Spadek napływu spraw oznacza w teorii szybsze rozpoznanie będących już w toku. Z kolei wzrost rdr. liczby postępowań w Łodzi może wymagać większych zasobów i wydłużenia czasu oczekiwania na rozstrzygnięcie – zaznacza adwokat Robert Głowacki.

W opinii Adriana Goski, różnice regionalne nie są zaskoczeniem, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę m.in. wcześniejsze zmiany w procedurze cywilnej czy przeniesienie części spraw do sądów właściwych dla miejsca zamieszkania kredytobiorcy. Jak stwierdza ekspert, dla samych sądów może to oznaczać wyrównanie obciążenia, chociaż w niektórych z nich wciąż przybywa wiele nowych pozwów. Radca prawny z kancelarii SubiGo przekonuje, że tempo rozstrzygania spraw w niektórych sądach ulega przyspieszeniu. Jednak wciąż znaczna ich liczba oznacza, że na prawomocne rozstrzygnięcia trzeba czekać wiele miesięcy, a nierzadko nawet – kilka lat.

– Zdecydowana większość postępowań kończy się unieważnieniem umowy kredytu. To zaś przedkłada się na sytuację finansową banków. Wiele z nich zmuszonych zostało do tworzenia rezerw na pokrycie roszczeń wynikających z tych spraw. Ponadto, banki, dostrzegając stale wysoką liczbę spraw frankowych i ryzyko przegranej, stały się bardziej skłonne do ustępstw – dodaje wykładowca z SWPS w Warszawie.

Dr Kamil Szpyt przyznaje, że niektóre banki chętniej oferują obecnie zawarcie ugody. Natomiast ich warunki są zazwyczaj wyjątkowo niekorzystne dla kredytobiorców. To sprawia, że wytoczenie powództwa staje się wówczas w zasadzie jedynym realnym rozwiązaniem dla frankowiczów. Ekspert zaznacza, że zdarzają się także banki proponujące dość rozsądne warunki ugód, które dodatkowo na późniejszym etapie mogą podlegać dalszym negocjacjom. Taka opcja wydaje się korzystna dla części kredytobiorców, zwłaszcza w świetle coraz odleglejszych terminów rozpraw w niektórych sądach.






Źródło: MondayNews Polska
Fot: mat. prasowe





tagi: frankowicz , bank , kredyt , ekonomia , finanse , Frank Szwajcarski ,