Druga edycja „Mojego Elektryka" nie przewiduje wsparcia dla przedsiębiorców, którzy stanowią największą grupę nabywców pojazdów zeroemisyjnych w Polsce.
"Mój Elektryk 2.0" to kontynuacja rządowego programu, którego celem jest wsparcie rozwoju elektromobilności w Polsce. Projekt obecnie znajduje się w fazie konsultacji społecznych. To oznacza, że jego zapisy mogą ulec zmianie na podstawie uwag i propozycji zgłoszonych przez zainteresowane strony. Budżet jego drugiej odsłony, zaplanowanej na lata 2025-2026, przekroczy 1,6 mld zł. Program kierowany jest do osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG), które będą mogły ubiegać się o maks. 40 tys. zł dopłaty do zakupu, leasingu lub wynajmu długoterminowego nowych pojazdów zeroemisyjnych kategorii M1. Ich wartość nie może przekraczać 225 tys. zł brutto.
- Nowa wersja programu „Mój Elektryk 2.0” zawiera szereg sprzeczności i niespójności w porównaniu do pierwotnej edycji. Z jednej strony budżet programu zostaje zwiększony do 1,6 mld zł, z drugiej skrócono okres wydatkowania środków. Ograniczono również grupę potencjalnych beneficjentów dotacji, rodzaje kwalifikujących się pojazdów oraz ich cenę. W konsekwencji wpływa to na skalę przedsięwzięć, które mogą być realizowane przy wsparciu nowego programu. Wyłączenie firm z dopłat to poważny błąd, ponieważ przedsiębiorcy stanowili ponad połowę beneficjentów pierwszej edycji „Mojego elektryka”. Istnieje zatem realne ryzyko, że przewidziany budżet nie zostanie wykorzystany w tak krótkim czasie - podkreśla Michał Markiewicz, Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w PKO Leasing, czołowej firmy pod względem liczby przyjętych wniosków w pierwszej odsłonie „Mojego Elektryka”, która sfinansowała ok. 3 tys. samochodów elektrycznych z dopłatami.
- „Mój elektryk 2.0” nie rozwiązuje problemu wniosków złożonych w sierpniu 2024 r. przez grupę klientów, których obecnie nowy program nie obejmuje. Ci przedsiębiorcy, pomimo wcześniejszych obietnic, na tę chwilę pozostali bez wsparcia. Z kolei przedstawiciele firm leasingowych nie wiedzą, jaką informację zwrotną im przekazać – dodaje Michał Markiewicz z PKO Leasing.
W ocenie założeń „Mojego Elektryka 2.0” eksperci PKO Leasing zwracają uwagę na kilka kluczowych kwestii:
Większy budżet na finansowanie elektryków w leasingu i najmie
W pierwszej edycji programu do dopłat na ścieżce leasingowej rząd przypisał 660 mln zł. Teraz będzie inaczej – w „Moim Elektryku 2.0” cały budżet, czyli o ok. 140 proc. więcej, może zostać przeznaczony na dofinansowania do leasingu i wynajmu długoterminowego samochodów na prąd.
O popularności ścieżki najmu i leasingu świadczy fakt, że jako jedyna wyczerpała alokowany na nią budżet.
Brak dopłat do samochodów dostawczych do 3,5 t
W poprzedniej edycji programu dopłatami objęte były pojazdy kat. N1, czyli dostawcze o masie całkowitej do 3,5 t. Dynamicznie zyskiwały na popularności, napędzając rozwój elektromobilności w sektorze dostawczym. Od 2025 r. z dopłat skorzystają tylko chętni na samochody osobowe kat. M1 (do 8 miejsc). Brak dofinansowania do samochodów kat. N1 to duże ograniczenie dla przedsiębiorstw, zwłaszcza firm kurierskich.
Wyższe ceny zakupu pojazdów zeroemisyjnych, wynoszące 20-30 proc. więcej w porównaniu z autami spalinowymi, mogą skutkować rezygnacją z elektryfikacji floty lub jej odroczeniem. Takie decyzje nie tylko utrudnią realizację celów ekologicznych, ale również zmniejszą tempo wprowadzania nowych technologii w logistyce miejskiej, gdzie pojazdy dostawcze do 3,5 t odgrywają kluczową rolę.
Mniej firm skorzysta z dopłat, rozwój elektromobilności zahamuje
Mimo zwiększenia budżetu do 1,6 mld zł, program „Mój elektryk 2.0” istotnie ogranicza grupę beneficjentów w porównaniu do wcześniejszej edycji. Wykluczenie spółek prawa handlowego z dofinansowania może spowolnić rozwój elektromobilności w Polsce.
- Przedsiębiorstwa, które odpowiadały do tej pory za około 50-60% popytu na pojazdy elektryczne, tracą dostęp do wsparcia. To znacząco ograniczy skalę inwestycji w zeroemisyjny transport – podkreśla Michał Markiewicz z PKO Leasing.
Jedna kwota dofinansowania dla wszystkich
W poprzedniej wersji programu osoby fizyczne deklarujące roczny przebieg powyżej 20 tys. km mogły liczyć na wyższą dotację. W "Moim Elektryku 2.0" otrzymanie 30 tys. zł na leasing lub najem nie zależy od przejechania określonej liczby kilometrów. Dodatkowe 10 tys. zł dofinansowania mogą dostać JDG za zezłomowanie własnego samochodu spalinowego. W przypadku klientów indywidualnych dopłata z tego tytułu wynosi 5 tys. zł, a kolejne 5 tys. zł trafi do osób z dochodem poniżej 120 tys. zł rocznie.
Niższy limit cenowy dla elektryka z dopłatą
W obu edycjach programu maksymalna wartość pojazdu objętego dotacją to 225 tys. zł. Jednak w pierwszym „Moim Elektryku” była to kwota netto dla przedsiębiorców, którzy odliczali 100 proc. VAT, a w nowej odsłonie jest to kwota brutto - zarówno dla osób fizycznych, jak i przedsiębiorców. Znacząco ogranicza to limit cenowy, a tym samym wybór pojazdów z dofinansowaniem, których wartość netto nie może przekraczać ok. 182 tys. zł.
- Budżet programu pochodzi z odblokowanych środków z KPO. Te pieniądze na pewno dadzą pozytywny impuls do utrzymania lub zwiększenia tempa elektryfikacji transportu w Polsce. Nie ulega jednak wątpliwości, że w „Moim Elektryku 2.0” zmiany na lepsze i na gorsze przeplatają się ze sobą. Przedstawiciele rynku leasingowego, którzy przeprocesowali większość wniosków o dopłaty w pierwszej edycji programu, słusznie zwracają uwagę na te spośród nowych zasad, które wymagają dyskusji lub zmiany. Najbliższe tygodnie i miesiące pokażą, czy nasz głos zostanie wzięty pod uwagę. Wydaje się, że program Mój elektryk 2.0 będzie trudny do zmiany. Zatem jedynym słusznym rozwiązaniem może być zwiększenie budżetu pierwszej edycji programu, dzięki czemu zostanie zachowana możliwość pozyskania dofinansowania przez pozostałą grupę przedsiębiorców oraz na inne pojazdy (N1 oraz L1e-L7e), nieuwzględnione w nowej edycji - podsumowuje Michał Markiewicz z PKO Leasing.
Źródło: PKO Leasing
Fot: mat. prasowe