Konflikty i napięcia geopolityczne wywołały serię powiązanych ze sobą globalnych zagrożeń. Wojna w Ukrainie, a wcześniej pandemia, która mocno dotknęła światową gospodarkę, sprawiły, że na pierwszy plan wysunął się kryzys energetyczny, inflacyjny, żywnościowy i bezpieczeństwa. Te z kolei pociągają za sobą ryzyko recesji i lawinę kolejnych zagrożeń, z którymi świat będzie się mierzyć w nadchodzących dwóch latach – pokazuje najnowsza edycja cyklicznego „Global Risks Report”. Tradycyjnie wysokie miejsce na liście najważniejszych ryzyk zajmują również zmiany klimatyczne i ich skutki. Wszystko to pociąga za sobą zmiany także na rynku ubezpieczeń, w tym m.in. duży wzrost zainteresowania cyberpolisami i wzrost cen polis D&O dla członków zarządów, którzy w przyszłości mogą zostać rozliczeni za decyzje podejmowane w trudnych czasach.
– Głównym wyzwaniem dla biznesu w najbliższych latach jest poczucie niestabilności, potwierdzone opinią respondentów ostatniego „Global Risks Report”, który corocznie wydajemy przy okazji konferencji ekonomicznej w Davos. W ramach tego badania aż 80 proc. respondentów oceniło perspektywy dla biznesu w krótkim, dwuletnim okresie jako niekorzystne i bardzo niestabilne. Natomiast w dłuższym, 10-letnim okresie połowa respondentów uważa, że te perspektywy nadal nie rysują się różowo – mówi agencji Newseria Biznes Artur Grześkowiak, prezes zarządu Marsh Polska.
„Global Risks Report” – opracowywany przez Światowe Forum Ekonomiczne we współpracy z Marsh McLennan i Zurich Insurance Group – jest przeglądem krótko-, średnio- i długoterminowych globalnych zagrożeń, który ma umożliwić ich zrozumienie i budowanie odporności na te ryzyka. Tegoroczna edycja raportu powstała na podstawie opinii ponad 1,2 tys. światowych ekspertów ds. ryzyka, decydentów i liderów wielu różnych branż. Co ciekawe, eksperci analizują w nim również to, w jaki sposób obecne i przyszłe zagrożenia mogą oddziaływać na siebie, tworząc tzw. polikryzys, o potęgującym się negatywnym wpływie i nieprzewidywalnych konsekwencjach.
– Tegoroczny raport wymienia trzy główne kategorie ryzyk: geopolityczne, o charakterze społecznym i o charakterze ekonomicznym – wymienia Artur Grześkowiak. – Mamy wojnę w Ukrainie, ale obserwujemy też konflikty i rywalizację geoekonomiczną pomiędzy państwami. To powoduje również większą ekspozycję na ryzyka technologiczne, ataki cybernetyczne, zagrożenie infrastruktury krytycznej i zakłócenia w łańcuchach dostaw. I tu już miękko przechodzimy do ryzyk ekonomicznych, gdzie również w wyniku wojny, a wcześniej pandemii mamy kroczącą inflację, obniżenie tempa rozwoju gospodarczego i kryzys zadłużenia poszczególnych gospodarek.
Wojna w Ukrainie, a wcześniej pandemia sprawiły, że na pierwszy plan wysunął się kryzys energetyczny, inflacyjny, żywnościowy i bezpieczeństwa. To z kolei pociąga za sobą lawinę kolejnych zagrożeń, które będą dominować w perspektywie następnych dwóch lat. Są wśród nich ryzyko recesji i rosnące zadłużenie, polaryzacja społeczeństw spowodowana dezinformacją i fake newsami, zaostrzająca się rywalizacja geoekonomiczna oraz ryzyko wstrzymywania przez poszczególne rządy działań na rzecz łagodzenia zmian klimatu.
– W tegorocznym rankingu ryzyka klimatyczne w perspektywie najbliższych dwóch lat zajmują aż pięć z 10 topowych pozycji – mówi Marcin Zimowski, dyrektor biura w Poznaniu Marsh Polska. – Wśród ryzyk klimatycznych najczęściej wymienia się rosnącą liczbę katastrof naturalnych i ekstremalnych warunków pogodowych oraz brak możliwości uniknięcia ich skutków. Natomiast w dłuższej, 10-letniej perspektywie respondenci ocenili, że ryzyka klimatyczne zajmują cztery pierwsze miejsca i aż sześć spośród 10 topowych zagrożeń. Co istotne, w 70–75 proc. odpowiedzi wskazywano, że stosowane obecnie metody zarządzania tym ryzykiem są nieskuteczne albo wręcz skrajnie nieskuteczne.
Według prognoz ekspertów zawartych w tegorocznym „Global Risks Report” w nadchodzących latach rządy będą musiały dokonać kompromisów w obliczu konkurujących ze sobą problemów dotyczących środowiska, społeczeństwa i bezpieczeństwa. Jeśli nie zaczną skuteczniej współpracować w zakresie łagodzenia skutków zmian klimatu i adaptacji do nich, w ciągu najbliższych 10 lat doprowadzi to do dalszego globalnego ocieplenia, katastrof ekologicznych i degradacji środowiska. Niepowodzenie w tym obszarze jest wskazywane jako jedno z głównych zagrożeń zarówno w krótko-, jak i długoterminowej perspektywie.
Równolegle kolejne kryzysy i zaostrzająca się rywalizacja geopolityczna mogą wywołać niepokoje społeczne na niespotykaną dotąd skalę. Ich efektem mogą być malejące inwestycje w zdrowie, edukację i rozwój gospodarczy, a w zamian – rosnące wydatki na uzbrojenie.
– Z perspektywy biznesu największą obawą jest jednak wszystko to, co mieści się w kategorii ryzyka ekonomicznego, ryzyka spowalniającego działalność gospodarczą, związanego z utratą płynności przedsiębiorstw i stagflacją, która już jest obecna w wielu krajach. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że w 2023 roku około 90 krajów wejdzie w techniczną recesję – mówi Artur Grześkowiak.
– Spowolnienie gospodarcze i wysoka inflacja wpływają również na sytuację na rynku ubezpieczeń finansowych, w tym na główny produkt tego rynku, czyli ubezpieczenie OC członków władz spółki, zwane popularnie D&O – dodaje Małgorzata Splett, dyrektor Działu Ubezpieczeń Finansowych Marsh Polska. – Wynika to z faktu, że zarządy spółek są po pewnym czasie rozliczane z decyzji podejmowanych w trudniejszych czasach. Rozliczają je nowe zarządy, właściciele lub – w najgorszej możliwej sytuacji, czyli upadłości – wierzyciele.
Jak wskazuje, to się przekłada na wzrost kosztów ochrony ramach polis D&O. W Polsce dodatkowo wpływają na to również zbliżające się jesienne wybory do parlamentu.
– Jeżeli będziemy mieć do czynienia z potencjalną zmianą władzy, to rzeczywiście może pociągnąć za sobą falę roszczeń w ramach ubezpieczeń D&O – mówi Małgorzata Splett. – Na to dodatkowo nakłada się wysoka inflacja, która powoduje, że ubezpieczyciele zaostrzają politykę. To zaś oznacza węższy zakres i wyższe koszty ochrony. Ubezpieczyciele D&O tłumaczą to m.in. wyższymi kosztami reasekuracji, koniecznością zawiązywania wyższych rezerw. Zresztą, gdyby popatrzeć na podstawową wypłatę z polisy D&O, która obejmuje opłacenie kosztów prawników wynajmowanych przez ubezpieczonego menedżera, to stawki prawników również rosną. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, można się spodziewać, że w tym roku przedsiębiorca kupujący polisę D&O zapłaci za nią więcej niż rok czy dwa lata temu.
Z cyklicznego raportu „Marsh Global Insurance Market Index” wynika, że ceny ubezpieczeń na świecie rosną umiarkowanie już od początku 2021 roku. Ostatni kwartał ub.r. przyniósł kolejny wzrost średnio o 4 proc., choć ceny ubezpieczeń majątkowych zanotowały jeszcze wyższy wzrost sięgający 7 proc., a ceny polis cybernetycznych wzrosły aż o 28 proc. r/r (choć i tak jest to spadek względem 53 proc. w porównaniu do III kwartału ub.r.).
– Cyberincydenty są wskazane jako jedno z top zagrożeń w „Global Risks Report”. Portfolio lokalnych polis cyber powiększa się i to rzeczywiście świadczy o świadomości klientów. W trakcie pandemii mówiliśmy, że głównym czynnikiem skłaniającym przedsiębiorców do zakupu takiej polisy były ataki ransomware. W tym momencie liczba tych ataków wciąż jest wysoka, ale czynników, które skłaniają firmy do zakupu cyberpolis, jest dużo więcej – mówi dyrektor Działu Ubezpieczeń Finansowych Marsh Polska.
Źródło: Newseria.pl