Z rynku FMCG

Czy za kilka lat będziemy się wstydzić jedzenia mięsa?

Czwartek, 01 lipca 2021
Po ostatnich anomaliach pogodowych w kraju i na świecie, chyba nikt z nas już nie powinien mieć wątpliwości, że konsekwencje zmian klimatycznych stają się coraz bardziej zauważalne, niosąc negatywne skutki zarówno dla nas, jak i dla planety. Sprawy zaszły tak daleko, że nie tylko światowe organizacje i koncerny, ale każdy z nas powinien zastanowić się nad wdrożeniem konkretnych i zdecydowanych działań ku poprawie tej sytuacji. Jednym z wyrazów świadomości nie tylko zdrowotnej, ale i środowiskowej jest rezygnacja lub ograniczenie spożycia, wysoce emisyjnego w produkcji, mięsa.
Najświeższy Raport klimatyczny ONZ wskazuje, że poważne skutki zmian klimatycznych uderzą w nas wcześniej niż zakładano i zmienią życie na Ziemi w nadchodzących dekadach. Przysłowiowe „wszystkie ręce na pokład” nabiera teraz szczególnego znaczenia. Z badania Regiony Nexery „6 trendów nowej rzeczywistości”, zrealizowanego przez GfK (2021) wynika, że przeniesienie dużej części naszych codziennych spraw do Internetu, wymuszone epidemią COVID-19, pozwoliło wdrożyć bardziej ekologiczne rozwiązania. 83 proc. badanych deklaruje, że segreguje śmieci, 68 proc. oszczędza wodę i energię, 56 proc. rezygnuje z plastikowych opakowań i siatek, jeśli tylko jest to możliwe. To dobra informacja, ale ciągle jest przed nami jeszcze wiele do zrobienia.

Twórcy Raportu „Emission Imposibble” brytyjskiego instytutu Chatman House (2014) są zdania, że przemysłowa produkcja mięsa może zaprzepaścić inne wysiłki na rzecz ochrony klimatu, gdyż globalnie generuje więcej CO2 niż transport samochodowy, lotniczy, kolejowy i wodny razem wzięte. Zgodnie z cytowanym wyżej raportem klimatycznym ONZ, przejście na dietę opartą w większym stopniu na roślinach mogłoby zmniejszyć emisje związane z produkcją żywności aż o 70 proc. do 2050 roku.

I faktycznie, od kilku lat obserwuje się wyraźny wzrost zainteresowania dietą roślinną. Trend ten zdecydowanie należy nazwać zjawiskiem globalnym, który zaczyna wpisywać się w nawyki żywieniowe i zwyczaje zakupowe. Producenci żywności, także polscy, coraz śmielej wchodzą w obszar produktów roślinnych. Zgodnie z danymi Euromonitora wegetarianie i weganie stanowią 10proc. światowej populacji, więc nie jest to spektakularny wynik, natomiast duże nadzieje pokłada się w dynamicznie rosnącej grupie fleksitarian, ograniczających spożycie produktów odzwierzęcych w diecie – stanowią oni obecnie już 42 proc. światowej populacji.

- Zachodzące zmiany związane z klimatem, zmieniają podejście do produktów na bazie surowców roślinnych. Aby roślinne analogi mogły zastąpić mięso w codziennie diecie, muszą nie tylko mieć wysoką wartość odżywczą, ale przede wszystkim muszą zostać zaakceptowane przez konsumentów. Wyzwaniem przed producentami żywności jest tworzenie roślinnych alternatyw, o cechach sensorycznych podobnych do mięsa, które są niezbędne by przyciągnąć osoby spoza grupy wegan i wegetarian. – mówi Dariusz Haraj, CEO OneDayMore.

Według badania Roślinna ekspozycja (kwiecień 2021), przeprowadzonego przez PMR In-Sector Insigh wynika, że połowa osób badanych, deklarujących się jako wegetarianie lub weganie, na dietę roślinną przeszła w przeciągu ostatnich 2,5 lat, a więc stosunkowo niedawno. Motywy ograniczania lub całkowitej rezygnacji z mięsa i produktów odzwierzęcych są różne. 30 proc. osób, jako główny motyw ograniczenia mięsa, deklaruje troskę o planetę. Fleksitarian przybywa szybciej niż osób wykluczających mięso i to oni są główną grupą docelową w segmencie żywności roślinnej i jednocześnie tą, która napędza rozwój „roślinnej półki”.

- Polski rynek roślinnych alternatyw jest w fazie rozwoju i daleko mu jeszcze do rynków zagranicznych, ale dostępne dane dotyczące jego dynamicznego wzrostu dobrze rokują na przyszłość. – dodaje Dariusz Haraj, CEO OneDayMore.

Według Raportu „Roślinne alternatywy w Polsce” fundacji ProVeg i badań Nielsen wynika, że napoje roślinne, wegetariańskie dania gotowe z lodówki i pasty kanapkowe oraz jogurty roślinne cieszą się coraz większym zainteresowaniem na polskim rynku i odnotowały 28 proc. wzrost sprzedaży w stosunku do roku 2019. Z kolei badani rynkowe Mintel wskazują, że aż 62 proc. respondentów w Polsce deklaruje, że w ciągu 12 miesięcy od maja 2020 roku zwiększyła ilość owoców i warzyw w swojej diecie i to jest bardzo dobra informacja nie tylko w kontekście budowania odporności przed ew. kolejną falą epidemii.

- Mimo, iż część społeczeństwa nadal jest zdania, że fleksitarianizm to moda, która minie, wiele wskazuje na to, że trend roślinny zostanie z nami na dłużej, jeśli nie na stałe, a to daje nadzieję na poprawę sytuacji w kontekście konsekwencji zmian klimatycznych. Równocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że spory odsetek społeczeństwa, z różnych względów, nie przekona się do ograniczenia mięsa w diecie i nie sięgnie po roślinne zamienniki mięsa. – wskazuje Dariusz Haraj, CEO OneDayMore.

Wśród opinii na temat ograniczania konsumpcji mięsa pojawiają się takie, że część społeczeństwa odczuwa presję otoczenia i znajomych, by to mięso ograniczyć. Nie ma w tym nic złego, jeśli ma na celu dobro wspólne. Co więcej, jak wynika z badania PMR In-Sector Insigh 21 proc. osób uważa, że za kilka lat jedzenie mięsa będzie kwestią wstydliwą. Czy należy się wstydzić jedzenia mięsa? To dość odważne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że – mimo tendencji wzrostowej – wegetarianie i weganie stanowią zaledwie 10 proc. populacji. Na to pytanie powinien sobie odpowiedzieć każdy z nas, w kontekście wiedzy, którą dysponujemy. Pewne jest, że naszym celem powinno być ograniczenie gazów cieplarnianych, a spożywając kolejnego kotleta na pewno się do tego nie przyczyniamy.



tagi: mięso , dieta , ekologia , rynek spożywczy , sprzedaż , handel , konsument ,